29.10.16

29.10.16 Moje wędrówki

Witajcie :)

Wiecie jeśli chodzi o dietę to ostatnimi czasy zapomniałem jak smakują kompletnie wszystkie warzywa, które powinienem spożywać.
Mam na myśli dietę czy raczej diety z książki "Fenomenalna kuracja dr Wahls" (mam nadzieje że nie przekręciłem nazwiska).
Ostatnimi czasy 2-3 razy jadłem brokuł i kalafior z parowaru
trafił się też Grejpfrut ale to za mało. Według doktor Wahls warzywa powinny być spożywane zgodnie z jej zaleceniami i te które są w diecie ponieważ spożywane w takich zestawieniach znacznie lepiej się wchłaniają oraz przyswajają.
W tej diecie chodzi o dostarczenie właściwej ilości witamin do organizmu.
Mam na myśli witaminy pochodzenia naturalnego.
Dlaczego naturalne?
Ponieważ organizm lepiej je przyswaja.
Ewentualny nadmiar zostanie wydalony z organizmu.

Czytacie witaminy  z warzyw i owoców {o owocach nie wspomniałem}
  

Przecież można jeść pokarmy śmieciowe i połykać witaminy sztuczne.

Owszem można i tak, ale jaki ma sens zatruwanie się chemią?
Rozmawiałem z jednym księdzem u którego zdiagnozowano SM 10 lat temu
słyszał o jakimś doktorze który przyjmuje regularnie w jakichś tam odstępach czasu w różnych miastach w Polsce (robi taki objazd)
i przepisuje horrendalnie wysokie dawki witamin. Mój rozmówca mówi że rzuty się zatrzymały.

Ale to opcja nie dla mnie!

Powiem Wam że w pokarmach jest już prawdziwa tablica Mendelejewa
Jeszcze trochę i te produkty zaczną w nocy świecić (to tak półżartem półserio)

Duchownemu ta wersja pomaga.


Ja osobiście wole warzywa, ciekawostką jest  to że jak zabrakło warzyw  to zacząłem jeść,
to mało powiedziane bardziej pasuje słowo żreć.
Mimo że jestem najedzony wciąż bym coś jadł.
Efektem tego przyrost wagi około 6 kg w 2 tygodnie.

Zadacie pytanie dlaczego najedzony wciąż chce jeść?
Mój prywatny wniosek jest taki że w tym jedzeniu śmieciowym  jest  znikoma ilość materiałów odżywczych,  właściwych witamin a organizm ich nie ma skąd wziąć i 
z tego wynika fakt że jedząc tradycyjne potrawy nie dostarczamy właściwej ilości 
składników odżywczych, witamin.

Propos chemii to za przykład podam Wam zupkę instant (mam na myśli jej szkodliwość).

W sumie już od  dawna tego nie jadłem ale choćbym nie wiem jak super  funkcjonował to po
zjedzeniu połowy  kubka (bo w kubku robiłem) miałem problem podnieść ręce, robiły się takie ciężkie, masakra jakaś.

Najgorsze jest to że moi synowie mogli by je jeść na okrągło no zwłaszcza młodszy.
Można im tłumaczyć jak KROWIE NA ROWIE.


Ale wracając do tytułu posta 
muszę Wam powiedzieć że zacząłem oprócz gimnastyki chodzić na spacery.
Jakiś tydzień temu zacząłem i na początek zrobiłem 400 metrów z kulami oczywiście,
1 upadek zaliczyłem :)
dobrze że przy plocie jednego z sąsiadów
szybko się zebrałem :)

Kolejne dni już na znanym gruncie w domu  z kuchni do altany i z powrotem.
W jedną stronę mam 10 metrów, 60 przejść razy 10 dało mi 600 metrów. 
Za pierwszym razem po 400 metrach minuta  odpoczynku ponieważ plecy w odcinku lędźwiowym zesztywniały (zwykle jak tak się działo to nogi odmawiały współpracy).
Kolejne 2-3 dni jeszcze 600 metrów gdzie już problemów jako takich nie miałem.
Kolejnym razem 640 metrów, niby 40 więcej ale ledwie skończyłem i zajechany bylem jak koń po westernie :)
Dzisiaj zaszalałem i  zrobiłem 700 metrów, po tym dystansie musiałem się położyć na 15 minut.
Na dziś jeszcze gimnastyka z taśmą theraband .

Na dziś to wszystko Kochani.
Być może do jutra
Pozdrawiam ;)























25.10.16

25.10.16 z bólem głowy

Witajcie Kochani

Dzisiaj wtorek, na zewnątrz niebo zachmurzone, wiatru nie ma, no dla mnie jest nie odczuwalny.
Od samego rana mam kłopot z bólem głowy i to takim MEGA 
na wymioty mi się aż zbiera.

Wiecie wydaje się że powinienem się cieszyć, że od roku nie miałem rzutu SM.
Jednak martwi mnie moja kondycja, nogi mnie nie noszą i są chyba słabsze.
Mięsień czworogłowy na lewej nodze też zaczyna coraz bardziej dokazywać.
To wszystko mnie martwi.
Jakieś tam badania sobie robię oczywiście, takie podstawowe neurologiczne
i wychodzą mi nieźle, a to zwiastuje że rzutu nie mam.

Ostatnio rehabilitantka rozmasowała mi plecy, tydzień wcześniej nogi.
Powiem Wam że masaż zwany głębokim masażem pleców mnie nie zmęczył,
jedynie im bliżej wieczora  miałem wrażenie że kręgosłup chce mi wylecieć, rozsypać się.
Miałem takie uczucie jakby nie było przy nim żadnych mięśni.
Za to kolejnego dnia rano, MASAKRA...
czułem się obolały jak by mnie autokar walną.

Ale spokojnie wszystko ze mną OK.

Jeśli chodzi o wcześniejszy masaż nóg,
to z nimi nie mam a raczej nie miałem kłopotu typu zakwasy czy obolałe mięśnie.
Za to  po rozmasowaniu było kapitalnie.
Siadałem, wstawałem, robiłem przysiady 
i to wszystko bez większych problemów.
Byłem jak  nowonarodzony,  cieszyłem się z tego jak głupi bateryjką...

Na dzisiaj to wszystko Kochani 

Pozdrawiam 

19.9.16

19.09.2016 Jestem zły

Hej
Tak na szybko przejdę do rzeczy.
Chłodek mi bardzo odpowiada.
Nie mniej jednak drażni mnie fakt ze mam problem z odczuwaniem dotyku i jego interpretacji.
Tak sobie leżę i myślę o tym i się denerwuje.
Może tutaj z dotykiem i czuciem jest tak samo jak z chodzeniem.  
Gdzie można nauczyć zdrowe części mózgu, nie bliznowate uszkodzone części do przejęcia funkcji  z tych tkanek uszkodzonych.
Chyba zamotałem.
Chodzi o to że jak przestaje chodzić to jest to wina uszkodzonej części mózgu odpowiedzialnej za chodzenie.
Właściwy trening pozwala nauczyć się chodzić ponownie a te funkcje przejmuje zdrowa część mózgu.
Tego uczy metody terapii poprzez PNF.
Może tak samo jest z receptorami czucia?
Może ktoś z Was coś wie na ten temat?
Na dziś to wszystko. 
Pozdrawiam

18.9.16

18.09.16 Koniec weekendu

Koniec weekendu, dziś w końcu chłodno.
Nie mniej jednak  nie wiem czy Wam o tym wspomniałem ale 2 tygodnie temu przez upał miałem kontuzje kolana.
Dziwne że wówczas nie odczuwałem bólu i normalnie funkcjonowałem.
Za to teraz mam problem z chodzeniem.
Musze uważać jak staję  na nodze, złe nadepnięcie powoduje że witam się z ziemią,  a te bliskie kontakty nie należą do miłych.
Może i w tym przypadku wystarczy  masaż głębokich mięśni nóg.
Poprzednio przy kontuzji drugiego kolana pomogło.
Na dziś to wszystko kochani.
Zapraszam ponownie jutro.

16.9.16

16.09.16 Powtórka z rozrywki

Hej
tak bez zbędnego rozdrabniania się.
Dzisiaj znowu powtórka z rozrywki- upał na całego.
Ale na szczęście ostatni dzień.
Powiem Wam że jaki jestem stary albo piękniej nie stary lecz WCZEŚNIE RODZONY  tak nie pamiętam tak upalnego września. MASAKRA.
Za to pamiętam opady  śniegu w maju,  to jeszcze pochody 1 majowe były i pamiętam opad śniegu 1 listopada we Wszystkich Świętych, czyli trochę już przeżyłem.

Od wczoraj jem znowu warzywa i owoce dla uściślenia KALAFIOR z PAROWARU I WINOGRON Z KRZAKA

Ostatnio obiecałem że pokażę  Wam zdjęcia parowaru i warzyw gotowych i oto one:












Urządzenie w sumie proste w użyciu 
ale trzeba wiedzieć co z czym można parować.
Dla przykładu nie można razem przygotowywać kalafiora i brokuła
ponieważ z brokuła zrobi się bezwartościowa PAPKA.

Taki parowar ma szereg różnych możliwości , mam na myśli to
że mięso też można zrobić na parze nie na tłuszczu (oleju)
Jadłem też z tego parowaru Łososia
da się go zjeść  ma inny smak niż robiony na tłuszczu
Polecam go bez przypraw.



Na dzisiaj to wszystko,
zapraszam Was jutro. :)

15.9.16

15.09.16 Wiało nudą

Hej,
dzisiejszy dzień to lenistwem totalnym zalatuje.
Też oczywiście spędzony w piwnicy.  Tradycyjnie przejrzałem  maile i oferty pracy zdalnej.  Aplikowałem na kolejną ofertę pracy ale póki co, cisza.
Poza tym jakiś film na hbogo.pl i układanie pasjansa.
W sumie  dla zabicia czasu przymierzam się do napisania  (to się chyba nazywa biografia) swojej biografii czyli to wszystko co utkwiło w mojej pamięci od malucha po dzień dzisiejszy.
Ale zobaczymy co z tego wyjdzie...
Na dziś to wszystko.
Pozdrawiam ;)

14.9.16

14.09.16 Zaskoczony

Hej kochani,
Dzisiaj dzień  tradycyjnie rozpocząłem od kawy i śniadania. Niestety  śniadanie mi zaszkodziło :(
Justyna kupiła rybę w panierce to był łosoś wędzony z dodatkiem warzyw.
Wybredny nie jestem ale na gorąco mega silnie pachniał wędzonką. Ten zapach odrzucał.
Stwierdziłem że na zimno będzie lepszy i faktycznie był.
Po zjedzeniu mnie zmuliło.
Ale inna sprawa to dzisiejsza pogoda. Taka pogoda latem powinna być zawsze. 
Czułem się zdecydowanie lepiej.
Mimo wszystko czas do południa spędziłem  w podziemiu.
Bawiłem  się w układanie pasjansa i tak około godziny 11:00 usłyszałem kroki na schodach.  Dzwonek nie działa więc  uchyliłem okno i zawołałem kto tam.  Byłem w szoku, przyszły 2 kobiety z opieki społecznej konkretnie z MOPS'u.  Tak trochę stanąłem jak wryty.
Powiedziały że przyszły zobaczyć jak sobie radzę  czy czegoś nie potrzebuje.  
Rozmowa się rozkręciła wiec zaprosiłem panie na górę  podpowiedziały co nieco. 
Ja opowiedziałem o sobie, jak się czuje, co jem. Jedna z pań zapytała czy  może podać kontakt do mnie innym osobom chorym na stwardnienie rozsiane, SM. Powiedziałem że tak,  jak najbardziej.  Jeśli dam radę wesprzeć czy jakoś duchowo pomóc rozmową  to nie widzę problemu.
Zeszła nam w sumie godzina.  Otrzymałem wsparcie merytoryczne na chwile obecną.  
Może finansową tez się uda uzyskać.
Gdyby panie nie przyszły ja bym do nich nie poszedł,  mimo że groszem nie śmierdzę. 
Jestem zbyt pyszny by rękę po pomoc wyciągnąć,  tym bardziej do opieki społecznej.
Panie na wyjściu powiedziały że jeszcze mnie odwiedzą  albo ze będą odwiedzać, ale chyba to pierwsze.
W sumie to miło z ich strony.
Na dziś to wszystko kochani.
Zapraszam ponownie jutro.

13.9.16

13.09.16 Dzisiaj mija rok

Wiecie dzisiaj mija rok od ostatniego rzutu. Jestem zadowolony.
Oby mi dobra passa nie przestała sprzyjać.
W telewizji był mój  film konkretnie M jak Miłość a po filmie po kulisach obejrzałem
EXPRES REPORTERÓW.
Obejrzałem go tylko dlatego że pokazali rodzinę, w której była kobieta chorująca na stwardnienie rozsiane.
 Jeśli ktoś nie wie co ta choroba robi z człowiekiem to niech obejrzy  dzisiejszy odcinek EXPRESU REPORTERÓW.
Mnie to przeraziło trochę...
Na razie głowa do góry,  upały już się kończą za 2 dni. :) 
Na razie nic niepokojącego się nie dzieje z moją kondycją. :)
Może przez to że jadam sporo warzyw, a może przez to ze brałem witaminę D3 4000 ?
Obecnie witaminy nie biorę bo nie mam pieniędzy.
Może jak znajdę pracę to na pewno będę brał dalej tą witaminę.
Jutro Wam pokażę kilka zdjęć.
Jak teraz Justyna przygotowuje mi warzywa...
Na dziś to wszystko
Zapraszam Was jutro.

12.9.16

12.09.16 Kolejny dzień w podziemiu

Noc gorąca, mimo że góra domu całą noc otwarta na oścież ale jakoś zasnąłem. 
Ale mniejsza z tym.
Dziś kolejny dzień upału i od rana siedzę w piwnicy.
Tu na dole jest całkiem znośnie.
Pytanie jak długo znośnie będzie...
Pracy wciąż brak,  tak miedzy Bogiem a prawdą były 2 na umowę ale przez cholerne oczy wypadłem źle, za słabo widzę.  Ale o tym już chyba pisałem.
W sumie siedząc  w podziemiu mnie natchnęło, że  możne Ty dasz mi pracę?
Jestem elokwentny, łatwo nawiązuje kontakty. Mogę dzwonić i sprzedawać Twój towar nie na stawkę godzinową lecz na procent od sprzedaży.
Na dziś to na tyle,  zapraszam ponownie jutro. 

11.9.16

11.09.16 Nienawidze upałów

Niech to!
Upały mi uprzykrzają życie! 
W sumie zejście do podziemia nieznacznie pomaga bo jest o kilka stopni chłodniej.
Dla uściślenia podziemie to moja piwnica pod domem.
Wczoraj grill z sąsiadami, dziś z kolegą i obiema rodzinami.
Wczoraj wieczorem to jeszcze jakoś to było ale dzisiaj u znajomych w ogrodzie mimo że wśród drzew czułem się kiepsko. Taka temperatura to chyba możliwa jest w piekle.
Teraz jest godzina 21 położyłem się trochę i czuje jak mam mięśnie ud i podudzia  napięte.  
Były też spastyki nóg ale ustąpiły.
Jutro kolejny dzień  piekła, ale jestem dobrej myśli. 
Michał dasz radę. :)

4.9.16

04.09.16 wrzesień kochani

Pierwszy wpis w nowym miesiącu.
Ogólne czuje się dobrze,  z tym że dziś albo mi coś zaszkodziło i mam wzdęcia albo się przejadłem.
Recepta na poprawę stanu samopoczucia to wypicie 2 litrów  coli,  pomogło :)
Przejedzenie było spowodowane imprezą,  przyjęciem związanym z odpustem w sąsiedniej parafii.
Co do gimnastyki to ostatnio przesadziłem.  Kurcze znowu 3 dni dochodziłem do siebie.
Ćwiczę  z czarnym theraband.  Poskromie go!  Mózg musi zakodować  że mięśnie muszą być silniejsze  bo zmuszam je i organizm do większego  wysiłku. 
Na dziś to wszystko,  odezwę się jutro.

30.8.16

30.08.16 Upały chyba już za nami

Hej
Wracam do żywych :-)
Te kilka dni upałów znowu mnie wyłączyło jak i chęć do dalszej egzystencji.
Nóg nie mogłem podnieść i poruszać.
To w sumie  nie do opisania.
Dodatkowo wizja kolejnego rzutu...
I jak by nie patrzeć  mija rok od ostatniego rzutu.
Jakoś przetrwałem tłumacząc sobie DASZ RADE, MUSISZ, JUTRO BĘDZIE LEPIEJ !!!
I jest!
Zdecydowanie lepiej  ponieważ jest chłodniej.
I już odczułem zmianę na lepsze. W sumie jeszcze kilka dni będę wracał do stanu sprzed upałów.
A co poza tym? 
Dalej jestem bezrobotny :(
Na dzisiaj to tyle.
Zapraszam ponownie wkrótce.

26.8.16

26.08.16 Znowu upały

Hej,
dzisiaj na obiad dzieci chcą frytki.
Osobiście wolę coś na zimno.
Na zimno bo temperatura idzie do przodu a raczej w górę.
Mój organizm działa jak stacja meteo albo barometr.
No w każdym razie coś się dzieje z moją kondycją jak jest zbyt ciepło.
Tym sposobem mam problem z chodzeniem, plecy też są słabe.
W sumie stwierdziłem że póki umiem jeszcze chodzić to odwiedzę moją ciocie i poszedłem na kawę. W jedną stronę było ok, za to na powrocie było zdecydowanie gorzej.
Ostatnimi czasy czułem się całkiem nieźle biorąc pod uwagę fakt że ostatnio silny rzut miałem rok temu.  Martwi mnie jednak pogoda ponieważ temperatura może wywołać rzut.
Zobaczymy,  na pewno Was poinformuje.
Tymczasem pozdrawiam. :)