15.9.16

15.09.16 Wiało nudą

Hej,
dzisiejszy dzień to lenistwem totalnym zalatuje.
Też oczywiście spędzony w piwnicy.  Tradycyjnie przejrzałem  maile i oferty pracy zdalnej.  Aplikowałem na kolejną ofertę pracy ale póki co, cisza.
Poza tym jakiś film na hbogo.pl i układanie pasjansa.
W sumie  dla zabicia czasu przymierzam się do napisania  (to się chyba nazywa biografia) swojej biografii czyli to wszystko co utkwiło w mojej pamięci od malucha po dzień dzisiejszy.
Ale zobaczymy co z tego wyjdzie...
Na dziś to wszystko.
Pozdrawiam ;)

14.9.16

14.09.16 Zaskoczony

Hej kochani,
Dzisiaj dzień  tradycyjnie rozpocząłem od kawy i śniadania. Niestety  śniadanie mi zaszkodziło :(
Justyna kupiła rybę w panierce to był łosoś wędzony z dodatkiem warzyw.
Wybredny nie jestem ale na gorąco mega silnie pachniał wędzonką. Ten zapach odrzucał.
Stwierdziłem że na zimno będzie lepszy i faktycznie był.
Po zjedzeniu mnie zmuliło.
Ale inna sprawa to dzisiejsza pogoda. Taka pogoda latem powinna być zawsze. 
Czułem się zdecydowanie lepiej.
Mimo wszystko czas do południa spędziłem  w podziemiu.
Bawiłem  się w układanie pasjansa i tak około godziny 11:00 usłyszałem kroki na schodach.  Dzwonek nie działa więc  uchyliłem okno i zawołałem kto tam.  Byłem w szoku, przyszły 2 kobiety z opieki społecznej konkretnie z MOPS'u.  Tak trochę stanąłem jak wryty.
Powiedziały że przyszły zobaczyć jak sobie radzę  czy czegoś nie potrzebuje.  
Rozmowa się rozkręciła wiec zaprosiłem panie na górę  podpowiedziały co nieco. 
Ja opowiedziałem o sobie, jak się czuje, co jem. Jedna z pań zapytała czy  może podać kontakt do mnie innym osobom chorym na stwardnienie rozsiane, SM. Powiedziałem że tak,  jak najbardziej.  Jeśli dam radę wesprzeć czy jakoś duchowo pomóc rozmową  to nie widzę problemu.
Zeszła nam w sumie godzina.  Otrzymałem wsparcie merytoryczne na chwile obecną.  
Może finansową tez się uda uzyskać.
Gdyby panie nie przyszły ja bym do nich nie poszedł,  mimo że groszem nie śmierdzę. 
Jestem zbyt pyszny by rękę po pomoc wyciągnąć,  tym bardziej do opieki społecznej.
Panie na wyjściu powiedziały że jeszcze mnie odwiedzą  albo ze będą odwiedzać, ale chyba to pierwsze.
W sumie to miło z ich strony.
Na dziś to wszystko kochani.
Zapraszam ponownie jutro.

13.9.16

13.09.16 Dzisiaj mija rok

Wiecie dzisiaj mija rok od ostatniego rzutu. Jestem zadowolony.
Oby mi dobra passa nie przestała sprzyjać.
W telewizji był mój  film konkretnie M jak Miłość a po filmie po kulisach obejrzałem
EXPRES REPORTERÓW.
Obejrzałem go tylko dlatego że pokazali rodzinę, w której była kobieta chorująca na stwardnienie rozsiane.
 Jeśli ktoś nie wie co ta choroba robi z człowiekiem to niech obejrzy  dzisiejszy odcinek EXPRESU REPORTERÓW.
Mnie to przeraziło trochę...
Na razie głowa do góry,  upały już się kończą za 2 dni. :) 
Na razie nic niepokojącego się nie dzieje z moją kondycją. :)
Może przez to że jadam sporo warzyw, a może przez to ze brałem witaminę D3 4000 ?
Obecnie witaminy nie biorę bo nie mam pieniędzy.
Może jak znajdę pracę to na pewno będę brał dalej tą witaminę.
Jutro Wam pokażę kilka zdjęć.
Jak teraz Justyna przygotowuje mi warzywa...
Na dziś to wszystko
Zapraszam Was jutro.

12.9.16

12.09.16 Kolejny dzień w podziemiu

Noc gorąca, mimo że góra domu całą noc otwarta na oścież ale jakoś zasnąłem. 
Ale mniejsza z tym.
Dziś kolejny dzień upału i od rana siedzę w piwnicy.
Tu na dole jest całkiem znośnie.
Pytanie jak długo znośnie będzie...
Pracy wciąż brak,  tak miedzy Bogiem a prawdą były 2 na umowę ale przez cholerne oczy wypadłem źle, za słabo widzę.  Ale o tym już chyba pisałem.
W sumie siedząc  w podziemiu mnie natchnęło, że  możne Ty dasz mi pracę?
Jestem elokwentny, łatwo nawiązuje kontakty. Mogę dzwonić i sprzedawać Twój towar nie na stawkę godzinową lecz na procent od sprzedaży.
Na dziś to na tyle,  zapraszam ponownie jutro. 

11.9.16

11.09.16 Nienawidze upałów

Niech to!
Upały mi uprzykrzają życie! 
W sumie zejście do podziemia nieznacznie pomaga bo jest o kilka stopni chłodniej.
Dla uściślenia podziemie to moja piwnica pod domem.
Wczoraj grill z sąsiadami, dziś z kolegą i obiema rodzinami.
Wczoraj wieczorem to jeszcze jakoś to było ale dzisiaj u znajomych w ogrodzie mimo że wśród drzew czułem się kiepsko. Taka temperatura to chyba możliwa jest w piekle.
Teraz jest godzina 21 położyłem się trochę i czuje jak mam mięśnie ud i podudzia  napięte.  
Były też spastyki nóg ale ustąpiły.
Jutro kolejny dzień  piekła, ale jestem dobrej myśli. 
Michał dasz radę. :)

4.9.16

04.09.16 wrzesień kochani

Pierwszy wpis w nowym miesiącu.
Ogólne czuje się dobrze,  z tym że dziś albo mi coś zaszkodziło i mam wzdęcia albo się przejadłem.
Recepta na poprawę stanu samopoczucia to wypicie 2 litrów  coli,  pomogło :)
Przejedzenie było spowodowane imprezą,  przyjęciem związanym z odpustem w sąsiedniej parafii.
Co do gimnastyki to ostatnio przesadziłem.  Kurcze znowu 3 dni dochodziłem do siebie.
Ćwiczę  z czarnym theraband.  Poskromie go!  Mózg musi zakodować  że mięśnie muszą być silniejsze  bo zmuszam je i organizm do większego  wysiłku. 
Na dziś to wszystko,  odezwę się jutro.

30.8.16

30.08.16 Upały chyba już za nami

Hej
Wracam do żywych :-)
Te kilka dni upałów znowu mnie wyłączyło jak i chęć do dalszej egzystencji.
Nóg nie mogłem podnieść i poruszać.
To w sumie  nie do opisania.
Dodatkowo wizja kolejnego rzutu...
I jak by nie patrzeć  mija rok od ostatniego rzutu.
Jakoś przetrwałem tłumacząc sobie DASZ RADE, MUSISZ, JUTRO BĘDZIE LEPIEJ !!!
I jest!
Zdecydowanie lepiej  ponieważ jest chłodniej.
I już odczułem zmianę na lepsze. W sumie jeszcze kilka dni będę wracał do stanu sprzed upałów.
A co poza tym? 
Dalej jestem bezrobotny :(
Na dzisiaj to tyle.
Zapraszam ponownie wkrótce.

26.8.16

26.08.16 Znowu upały

Hej,
dzisiaj na obiad dzieci chcą frytki.
Osobiście wolę coś na zimno.
Na zimno bo temperatura idzie do przodu a raczej w górę.
Mój organizm działa jak stacja meteo albo barometr.
No w każdym razie coś się dzieje z moją kondycją jak jest zbyt ciepło.
Tym sposobem mam problem z chodzeniem, plecy też są słabe.
W sumie stwierdziłem że póki umiem jeszcze chodzić to odwiedzę moją ciocie i poszedłem na kawę. W jedną stronę było ok, za to na powrocie było zdecydowanie gorzej.
Ostatnimi czasy czułem się całkiem nieźle biorąc pod uwagę fakt że ostatnio silny rzut miałem rok temu.  Martwi mnie jednak pogoda ponieważ temperatura może wywołać rzut.
Zobaczymy,  na pewno Was poinformuje.
Tymczasem pozdrawiam. :)

23.8.16

23.08.16 Pozytywnie

Tak!
Od jakiegoś czasu albo jestem silniejszy albo choroba mi odpuściła :-)
Jak Wam ostatnio napisałem moja neurolog była mega ale to  mega zaskoczona moją kondycją i stanem zdrowia.
A wczoraj dało się zauważyć zaskoczenie u rehabilitantki.
W sumie bywa u mnie raz w tygodniu ale jakieś 2 miesiące rozmasowywała mi nogi, teraz dla odmiany zrobiliśmy rehabilitację.
I mało że ona tzn. rehabilitantka była zaskoczona to ja również.
Ćwiczenia z piłką i guma Theraband  nie stanowiły problemu .
Tym bardziej ze Theraband  był czarny to stopień albo poziom  wyżej.
Jestem zadowolony. :-)
No nie będę ukrywał że nogi drugi dzień dochodzą do siebie :( ale jest ok.
Co do diety warzywno owocowej to nie pamiętam kiedy ostatnio jadłem te produkty ale chyba 3 tygodnie temu.
Wiecie co?
Zbliża się czas w którym miałem rzut choroby a ten rzut posadził mnie na wózku :(
W zeszłym roku miałem 2 potężne rzuty w odstępie około 5 miesięcy jeden po drugim. 
Wcześniejsze rzuty miałem 1 raz w roku. 
Teraz mija rok, no za niecały miesiąc od tego ostatniego rzuty, który mi wyłączył nogi. 
Trochę się niepokoje że wystąpi rzut skoro 1 w roku to była tradycja 18 letnia czyli 18 rzutów za mną.
Mam nadzieję że teraz rzutu nie będzie skoro zdecydowanie lepiej funkcjonuje :)
Chętnie podjął bym się pracy chałupniczej może ktoś coś ma lub wie gdzie się zwrócić a raczej do kogo ?
Na dziś to wszystko kochani.
Pozdrawiam

21.7.16

20.07.16 Wizyta u Neurolog

Hej
wczoraj byłem z siostrą w poradni neurologicznej.
Myślałem że się nie załapię. W rejestracji kazali mi czekać na doktor i zapytać czy mnie przyjmie. Przyjęła mnie a dokładniej się zgodziła.
Miałem czekać do końca ale na moje szczęście ktoś się nie pojawił.

Sama wizyta wypadła nadzwyczaj świetnie:
zdjąć buty i skarpety i położyć się na łóżku.
Standardowe badania neurologiczne  miałem robione 
wiecie najlepsze było to co powiedziała dr

TUTAJ NIE MA RZUTU I TO ZDECYDOWANIE GO NIE MA !

Dr miała przy tym bezcenną minę :)
Jakby nie dowierzała

W dalszej części zapytała czy jeszcze jestem w programie, na co odparłem że zgodnie z jej zaleceniem zrezygnowałem z programu.

Jak zacząłem mówić co jem to skupiła uwagę na tym co mówię.

Powiem Wam że zaczynam wierzyć w tę dietę z książki

NIESAMOWITA KURACJA DR WAHLS


Ta moja dr jak by nie wierzyła że jest lepiej 
bo przecież jestem chory. 
Jakieś 9 miesięcy temu to jeszcze szału nie widziała podczas badania
a tu nagle zaskoczenie.

Umówiłem się na wizytę planowaną na najbliższy wolny termin- marzec 2017.



W sumie to chyba nie tylko dieta mnie stawia na nogi ale i rehabilitacja i ostatnio jeszcze masaże.
Choć to ostatnie to rehabilitantka mi odradza i  boi się robić bo podobno gdzieś na kursach dowiedziała się że masaże u chorych na SM mogą wywołać rzut choroby
dlatego też jak masuje to robi to na pól gwizdka.

Masaż mięśni głębokich, tkanek miękkich  itd
skupia się bardziej na masażach specjalnymi technikami a nie tylko 
klasycznie.


Powiem Wam że zna się na rzeczy
dla przykładu
wstawiła mi kręgi w kręgosłupie na swoje miejsce tylko rozmasowując mięśnie
ANI JEDNEGO CHRUPNIĘCIA NIE BYŁO, ŻADNEGO WSTAWIANIA NA SIŁĘ.

No w końcu jeździ na kursy za które płaci grube tysiące.
Teraz ciekawostka:
NA JEDNYM Z KURSÓW POZNAŁA REHABILITANTA I MASAŻYSTĘ
POLSKIEJ KADRY NARODOWEJ, 
mam na myśli piłkarską kadrę.




Reasumując 
zaskoczenie mojej neurolog (jedna z najbardziej znanych specjalistek od SM w Polsce)
wnioskuję że dieta w połączeniu z rehabilitacją zaczyna czynić cuda :)










18.7.16

18.07.16 Chłodek

Hej,
Wiecie uwielbiam takie dni jak dzisiejszy.
Jest chłodno i dobrze się czuje, gdyby nie napięcie mięśniowe to był bym jak nowo narodzony.
Dzisiaj była rehabilitantka, dziewczyna ma talent.
Rozmasowała mi nogi, mięśnie głębokie.
Najfajniejsze jest to że za jednym zamachem nie da się usunąć aż tak dużego
napięcia mięśniowego ale na tyle pomógł masaż że mogę wstawać z krzesła bądź łózka.
Moje 88-89 kg teraz dla nóg to żaden balast.
REWELACJA !!!

Podobnie mam z plecami, które to po rozmasowaniu tkanek miękkich i mięśni głębokich  przy kręgosłupie, dyski a raczej kręgi ułożyły się same tak jak powinny weszły na miejsce.
Najlepsze jest to w tym masażu że nic nie jest wpychane na siłę, nic nie chrupie a organizm zaczyna funkcjonować jak należy.

W środę jadę z siostrą do Wrocławia odwiedzić poradnie SM , nie wiem czy się załapie na wizytę czy nie w każdym razie na pewno zlecę zrobienie kserokopii kartotek chorobowych.
Koniecznie muszę zarejestrować się do neurologa na miejscu.
Jakoś tak to ustawić by mieć możliwość sprawdzić  stan zdrowia a konkretnie czy nie ma rzutu w
dowolnym momencie, gdy mnie coś zaniepokoi w tym kierunku.
Trzeba mieć oczy szeroko otwarte

17.7.16

17.07.16 Upadek zdarzenie z przed 3 tygodni

Hej, wiecie!
Zapomniałem wspomnieć o jednym zdarzeniu, które miało miejsce jakieś 3 tygodnie temu... A mianowicie Ci co mają SM powinni się wystrzegać ciepła, ciepłych pomieszczeń, słońca i tak dalej.
Zdarzenie miało miejsce we Wrocławiu przed gabinetem okulistycznym, dokładnie przed wejściem do budynku a po wyjściu z auta, które nie miało klimatyzacji.
Temperatura na zewnątrz nie była aż taka straszna natomiast wystarczyło słońca by nagrzać wnętrze auta i to mnie rozłożyło.
Wysiadłem z samochodu i już nie potrafiłem trzymać się na nogach. Miałem problemu stać na nich nawet przy wspomaganiu się kulami.
Oczywiście do budynku były trzy stopnie, była też barierka ale była dalej postanowiłem sobie skrócić drogę i stwierdziłem że wejdę przy ścianie.
Pech chciał że jakoś krzywo stanąłem zabolało w kolanie i niestety leżałem nawet nie wiem kiedy.
Sztuką było się podnieść, na szczęście zjawił się jakiś pan, który mi pomógł stanąć na nogi co nie było proste bo chyba naciągnąłem coś w prawej nodze. Nie umiałem stanąć na niej w ogóle, nie wspomnę już o wejściu na pierwsze piętro do gabinetu okulistycznego.
Ogólnie badanie pola widzenia jakoś tam udało się zrobić bo na to badanie byłem umówiony.
Konkretnie chciałem sprawdzić jak wygląda pole widzenia po trzech latach od ostatniego tego samego badania.
Wyszło na to że pole widzenia jest porównywalne dla lewego oka i dla prawego. Jeśli chodzi o prawe, którym praktycznie nie widzę poszło sprawniej niż lewego które jeszcze jakoś funkcjonuje.
Wspomniałem, że badanie wyszło porównywalnie prawe oko bez zmian już od kilku, kilkunastu lat. Natomiast z lewym jest nieco gorzej, na szczęście tylko nieco według urządzeń i okulistki.
Według mnie jest gorsze zdecydowanie ciężko procentowo to określić. No może z 20% gorzej widzę. To tyle jeśli chodzi o upadek i pole widzenia.
W środę wybieram się do Wrocławia do poradni po kserokopie kartotek jak się uda to też wizytę u doktor. Niech mnie obejrzy zobaczy co i jak. Niepokoi mnie napięcie mięśni lewej nogi.
Wygląda to mniej więcej tak jak siedzę to OK ale jak wstanę to stopa ma problem znaleźć się całą płaszczyzną na ziemi.
Powiedziałbym że jest to tak jak by ktoś z Was stanął na palcach jednej nogi drugą zaś normalnie.
Dowcip polega na tym że muszę przenieść ciężar ciała na lewą stopę by ją dociążyć, docisnąć.
Dobrze że nie jestem przejmującym się kolesiem.
No przynajmniej tak mi się wydaje.
Podobnie też przez nogi miałem upadek pod prysznicem jak schyliłem się po mydło.
Nogi mi się skurczyły przez to że mięśnie były napięte, nie wiem jak mam to wytłumaczyć.
Skutkiem schylanie się po mydło, które uciekło z rąk było to że usiadłem w brodziku a to trochę tragedia dla kogoś komu nogi odmawiają posłuszeństwa.
Wiecie co sobie pomyślałem? Pomyślałem sobie Michał dasz radę, czym się przejmujesz. Spoko, umyj się na siedząco.
Nie było to łatwe ale nie było też trudne.
Umyłem się spłukałem i wstępnie wytarłem.
W tym momencie zacząłem myśleć jak się podnieść.
Pod prysznicem żadnych uchwytów. Poza tym godzina piąta trzydzieści rano, wszyscy śpią kabina ma 2 metry wysokości a ja siedzę na dole.
Pierwsze co zrobiłem to rozsunąłem drzwi myśląc że wystawię nogi na podłogę, wsunę się na skraj kabiny i wstanę.
Tyle tylko, że wyobraźnia podpowiedziała mi że mogę się zdrowo potrzaskać jak tam upadnę.
Drugie co przyszło mi do głowy to już przy otwartych drzwiach wsparłem się na brzegu brodzika rękoma.
Dosięgnę kranu i podciągnę się trochę rękoma.
Trochę miałem obawy, że kran mogę urwać ale na szczęście wytrzymał.
Podciągnąłem się trochę kranu raczej trzymając za kran oparłem się o ścianę im wyżej byłem podciągnięty tym robiło się łatwiej raczej lżej dla nóg.
W pewnym momencie udało mi się chwycić bok kabiny od góry, wtedy byłem uratowany.
Przez ten przypadek zapobiegawczo kupiłem krzesło do prysznica jeszcze muszę mieć uchwyty na które chwilowo nie mam kasiory.
Na dziś to wszystko Kochani.
Odezwę się jutro pa. :)

12.7.16

12.07.16 Tak dawno nie pisałem

Trochę się dzieje i się nie dzieje. Nie wiem, sami oceńcie.
To moje życie to w sumie tak z dnia na dzień się toczy.
Trzeba się cieszyć tym co jest bo nie wiadomo co będzie jutro.
Czy będę w stanie wstać z łóżka czy nie będę w stanie. Ostatnimi czasy tak bywa że mam kłopot.
W sumie to wydaje mi się że miałem rzut ale głowy nie dam, może to być równie przegrzanie, w końcu mamy lato. Na pewno zdecydowanie lepiej znoszę chłody.
Czuję że mam słabszą lewą nogę ale może to przez to że zaniedbałem gimnastykę w ostatnim czasie?
Trudno powiedzieć.
Co do diety z  moich słynnych papek warzywnych to jadam je w kratkę.
W sumie gdybym jadł je od początku jak zacząłem bodajże od października to miałbym realny obraz czy pomagają czy nie.
Co do funkcjonowania i do rzutów to ogólnie jestem zadowolony bo takiego wyraźnego i odczuwalnego rzutu nie miałem od września ubiegłego roku. A wtedy miałem dwa, jeden w maju a drugi we wrześniu.
Wracając do codzienności to niedawno na siłę usiłowano mnie pocieszyć, właściwsze słowo to uszczęśliwić, zabierając mnie do Dźwirzyna. W sumie to nie chciałem jechać dlatego że mi to jest obojętne czy ja będę siedział w domu czy w pokoju nad morzem. Różnica jest taka że męczę się w samochodzie 450 km w jedną stronę.
W sumie zaletą tego wyjazdu było to że nad morzem było zdecydowanie chłodniej i lepiej się czułem jeśli chodzi o samopoczucie.
Jadąc nie przemyślałem jednego a mianowicie tego by zamiast kul zabrać balkonik choćby dlatego że balkonik na kółkach ma hamulce i ławeczkę że jak się zmęczę mogę go zahamować i usiąść chwilę odpocząć. Inne jego zastosowanie może być takie że skoro ma kółka i ławeczkę to mogę na nim usiąść i ktoś może mnie pchać koła bezdętkowe to się nie przebiją. 
Ogólnie wyjazd się udał.