9.3.16

09.03.16 Dziennik- Po przerwie

Hej :)
Kochani kilka dni nic nie pisałem bo i nie miałem za bardzo o czym.
Dziś mamy środę a właściwie to koniec środy cofnijmy się zatem do niedzieli.
Rozpoczęła się ona praktycznie jak każdy inny dzień. Pobudka, komputer, poczta, rytualna gra w pasjansa. 
Następnie jakiś obiad i przygotowanie do wizyty znajomego z rodzinką.
Jeśli chodzi o gimnastykę to weekend sobie odpuściłem jako że do piątku miałem ćwiczenia, fizykoterapia w Kępnie przy szpitalu więc postanowiłem sobie odpocząć 2 dni. 
Co do wizyty znajomych to przebiegła całkiem fajnie, pogadaliśmy, pośmialiśmy się . 
Dzieciaki się zajęły sobą i konsolą potem w jakieś inne gry pograli. 
Naprawdę dzień był udany.
Poniedziałek też jakoś tak zaczął się całkiem przyzwoicie miałem trochę planów z których w sumie ostatecznie nic nie wyszło.
Przyjechał do mnie znajomy i zaczęliśmy opowiadać pierdoły co by było jakby było, co by było gdyby nie było.
Nie zdążyłem w ten dzień poćwiczyć a miałem taki zamiar. 
Dzień w sumie całkiem stracony nie był ponieważ odwiedziłem Ciociunie. 
Chwilę posiedziałem i wróciłem do domu gdzie w sumie od razu zapowiedział się znajomy o której wspominam powyżej.
Reszta z dnia do godziny gdzieś 15:00 minęła jak z bata strzelić.
Wtorek też udany ponieważ gimnastykę zaliczyłem i ogarnąłem pocztę elektroniczną, wysłałem kilka aplikacji o pracę z powiatowego urzędu pracy. 
Uczyłem się tego angielskiego i powiem Wam że idzie mi coraz lepiej, już mnie tak nie nudzi, nie męczy a nawet mnie wciągnęło jeśli chodzi o naukę.
Na godzinę 16:20 zapowiedziała się Oliwia- fizjoterapeutka. No i mnie oczywiście zaskoczyła ponieważ była 20 minut wcześniej co się raczej rzadko zdarza. No w sumie pierwszy raz.
Tutaj muszę Wam powiedzieć że też całkiem nieźle była zaskoczona tym co już potrafię zrobić. Była w szoku. Muszę przyznać że akurat ten szok był pozytywny mnie też napędza pozytywnie.
Chce mi się jeszcze bardziej, zawzięcie walczyć, dążyć do celu chociażby dla samego siebie i dlatego by może też nie sprawić zawodu Oliwii no i przede wszystkim sobie że niby stoję w miejscu że nic się nie dzieje.
A tu jest pozytyw bo Michał potrafi coś zrobić sam czego wcześniej nie dawał rady, z czym miał problem. Fajnie!
Od jakiegoś czasu mam też taki swój wymierzony cel. 
Poza tym że znajdę pracę i będę pracował chociażby fizycznie nie tylko w tych odszkodowanie co wydawałoby się jest łatwym kawałkiem chleba.
Pozory mylą ponieważ nie chce to się kręcić. Był wypadek to zaraz jest ktoś z wizytówką jeśli nie kilka osób oferujących uzyskanie sowite odszkodowania.
Nie jest łatwo. 
Drugi albo też pierwszy na obecną chwilę cel to zatańczyć kizombe.
Fajny taniec, bardzo mi się podoba i myślę że z nim sobie poradzę. Nawet nie myślę tylko wiem to. Tym bardziej że czuję się coraz silniejszy. Gdyby jeszcze nie te cholerne oczy to byłoby już całkiem znośnie.
Co do dzisiejszego dnia to jest środa i nie jest ona za wesoła, przynajmniej od popołudnia.
Ciągle k**** coś i ciągle coś. Jakaś masakra jakby to powiedzieć jak nie urok to sraczka.
Jedna pensja to gówno, nie pensja. Połowa poszła na rachunki, druga połowa rozeszła się na środki do życia.
Przy okazji jeszcze wieczorem dowiedziałem się że jesteśmy bez opału.
Jestem wściekły.
Muszę sobie z tym pobyć sam.
W ciągu dnia były też przyjemne chwile ale o tych chwilach głośno nie powiem.
Na dziś to już wszystko Kochani. 
Pozdrawiam i zapraszam ponownie do odwiedzenia mojego bloga. :)

5.3.16

04.03.16 Dziennik - rozmowa

Hej :)

Dzisiaj bylkem ostatni raz na rechabilitacji  a z kolei to byl 10 raz
W sumie zajmowala się mną Oliwia w ten ostatni dzień .
Znowu zaczęliśmy od roweru stacjonarnego a potem ćwiczenia na materacu.
Najtrudniejsze bylo prowadzenie nogami po scianie napompowanego walka(cos w stylu jak by ziarna fasolki)
Dla osoby spraqwnej ćwiczenie może i jest banalnie proste lecz dla mnie wprost przeciwnie.
Fasolke a raczej walek dosiskasz stopami do ściany i tak przesówasz (turlasz) w górę i w dól by walka nie wypuścić. Trudniejsza wersja tego ćwiczenia jest z pilką o śregnicy 55 cm

Potem nogi na pilce i przyciąganie podkurczanie nóg na zmiane do siebie w taki sposób by pilki nie zgubic

Następnieobie nogi na pilce pilka 65 cm średnicyi pilka pod piętami, ja na plecach  na materacu i za zadanie mialem podnosić tylek (biodra) do góry i powoli opadać starając się by nis stracić pilki(by nogi nie ztoczyly się na pilce w prawo lub w lewo.

Bylo jeszcze kilka ćwiczeń z thera band'em


W sumie mile dziewczyny nie wspomnę że też śliczne , przykro tam nie wracać :(

I tak wrócę , muse sobie skierowanie zalatwic!


Pozostala część dnia tradycyjna ąż do w sumie późnego wieczora gdzie z mlodszym komandosem troche rozmawialem .  Mlody opowiadal jak to go koledzy przezywają jak mu dokuczają , że się z niego śmieją .
W sumie to nazwisk wymienial nie będę bo w końcu twój syn czy córka  są  święci.

Powiedzialem mu że ma nie wierzyć w to co mu mówią koledzy bo tak mówią bo moze są zazdrośni  .
Poza tym ma teraz możliwość by im udowodnić że jest  lepszy od nich tylko musi też wierzyć w siebie i w swoje możliwości ,  no i trzeba też chcieć i ćwiczyć i zdrowo się odrzywiać itd itp
Na przyklad dalem mu siebie , bo jak bym nie walczyl i nie myślal nie widzial siebie w przyszlosci chodzącego to teraz bym jezdzil na wózku lub już nawet leżal przykiuty do lóżka



Na  dziś to wszystko
Zapraszam was ponownie jutro Kochani
Pozdrawiam

03.03.16 Dziennik-Maluchy

Hej :)

I mamy przed ostatni dzień rehabilitacji zaczynam od środka nie powinienem po kolei poranek Jak zwykle wczesna pobudka w dalszej części śniadanie kawa komputer nauka angielskiego.
Później Przyjechała po mnie bratowa zawiozłam niedostępna na rehabilitację
Rehabilitacja też w sumie trwało 40 minut jak nigdy
Dziewczyny trochę dały mi popalić ale nie było najgorzej
Tak w sumie to już wiem też raczej zorientowałem się na wejściu z sali Dlaczego podziękowaniami trochę szybciej
Wychodząc z sali zauważyłem mamy tak jakieś 30 lat miała na rękach miała małego berbecia ciekawego świata bo mnie strasznie No chyba że aż tak strasznie wyglądałem kalendarz taki straszny nie jestem więc młody był ciekawy świata.
Chłopczyk miał jakiś problem Nie wiem może z nogami W każdym bądź razie nie było więcej niż jeden rok
Patrzcie jakie to życie jest popieprzone Ten maluch nie jest pierwszym dzieckiem tych rozmiarów które tam widziałem
Są też nieco starsze dziewczynki ogólnie dzieci przez te dwa tygodnie było ich tam około 5 Rozwiń widziałem 5 dzieciaczków
Po powodzi o godzinie gdzieś w pół do dziesiątej nie miałem z sobą co zrobić więc przygotowałem sobie ziemniaki do gotowania I wzięłam się Talis angielski
Młodzi tradycyjnie ze szkoły się spóźnili
Ogólnie popołudnie było nudne poza tym że cały dzień spędziłem przy komputerze pomijając oczywiście fakt rehabilitacji
Wysłałem też kilka odpowiedzi na oferty pracy jakieś mozolnej beznadziejnym ponieważ do tej pory nikt nie odpowiedział
Na dziś to wszystko Kochani zapraszam was jutro Pozdrawiam

3.3.16

02.03.16 Dziennik - Cos nowego

Hej :)

Początek dnia jak zwykle tradycja
Jeśli chodzi o tradycje i o mój angielski w tym moim tradycyjnym dniu nie wydaniu Duolingo jest OK
Codziennie rubinowe postępy lepiej składam wyrazy i jakoś łatwiej mi je tłumaczyć z angielskiego na polski z polskiego na angielski fakt że są krótkie ale mimo wszystko jak nie lubiałem angielskiego tak go lubię
Nauka zaczęła sprawiać mi przyjemność że już nie wspomnę o tym że jakoś mi się nie znudziła bo nawet jak mi się nie chce mam mega lenia to i tak odpalę komputer i trochę po szlifuje
Swoją drogą angielskiego nie trafiłem wolałem zwykle język rosyjski język niemiecki No przynajmniej w szkole podstawowej zawodowej i średniej
Wróćmy do mojego rozkładu dnia
Warzyw brak zwiedzenia No w lodówce Tajfun wieje
Mimo wszystko chleba nie tykam
Co do innego jedzenia to wybieram zazdroszczą wersję dostępną ogólnie
Ale okej Pojedźmy od początku w sumie do południa
Na rehabilitacji byłem o godzinie ósmej 10 i to już na sali
Dziewczyny były trochę zdziwiony że ja tak wcześnie jestem powiedziały bym poczekał ale nie zdążyłem wyjść dobrze ze stali na poczekalnie a już była ze mną jedna z dziewczyn i mówi Ty chodź połóż się na łóżko NATO Bronzowe chyba brązowe
Łóżko znajduje się w klatce szkolenie i nie wiem jak się fachowo nazywa to coś z krat
Ja mówię klatka
Ma ona za zadanie pomagać przy rehabilitacji kończyn
W moim przypadku dziewczyny założyły mi jakieś coś na nogi i nogi po 2 siły w sumie to jedną nogę powiesiłem do góry klatki wcześniej kazał mi się położyć na boku
Jak brzmi założyłem tą uprząż brzmi jak dla konia ale jak już mi założyły uprząż na nogę i po dwie siły do góry klatki Przypominam że byłem na boku powiedziały teraz ma nową wyprostowaną do przodu i do tyłu ile ci się uda
Jak dziewczyny powiedziały tak też zrobiłem zacząłem malować Should I w tył było to całkiem przyjemne i mało męczące
Tak się w sumie rozbrykanym z tym machaniem że klatka się trzęsła
Klatka jest zlokalizowana przy biurku jedna z dziewczyn szkła do biurka i mi się oberwało ciętą ripostę
Palma domową powoli poruszać a nie machać jak cepem
Sumie powiem wam zabolało raz dwa sprowadziła mnie na ziemię rehabilitantka
Wsumie ładna buźka ładny uśmiech blondynka metr 70 możesz 62 kilogramy ładna budowa sylwetka
Kino jak sprzedaje uśmiech można zgłupieć
Sumie nie da się jej nie lubić mimo że mi pojechała
Po ambicji albo tekstem Jak kto woli
Jak później przemieścili mnie dziewczyna materac do jungli taki kąt
A następnie na krzesło
Przykro Było wychodzić jak powiedziałeś że kończymy
Na dziś

Inną rzecz którą zauważyłem w sumie już na tym koniec Jak zaprosiłem do biurka by złożył podpis moje nogi bardzo dobrze funkcjonowały nie miałem zawroty głowy można powiedzieć Byłem jak nowo narodzony a przynajmniej tak się czułem jeszcze do południa w domu
Po dziesiątej po jedenastej to już było jak wpadła do mnie kuzynka na kawę także druga kawa to była przygotować ziemniaki ugotowałem jeszcze było w miarę OK z moim chodzeniem i kondycję
Natomiast jak już zacząłem chodzić do pieca palić zaczęły wysiadać plecy już tak fajnie było
Na dziś to już wszystko Kochani zapraszam was jutro Pozdrawiam

01…03.16 Dziennik- Nowy miesiac

Hej :)

No dziś to dostaję trochę po dupie
Ale Zacznijmy w sumie od początku a nie od środka
Dzień klasycznie rozpoczęto o godzinie szóstej kawa śniadanie komputera nauka angielskiego
Następnie pojechałem na rehabilitację gdzie to Oliwia tym razem dała mi popalić
Mógłbym śmiało rzec co jej takiego zrobiłem że dała mi taki wycisk
Pierwsze co to wsiadam na rower bo tam akurat było miejsce
Następnie materac i ćwiczenia na plecach toczenie piłki po ścianie fasolki po ścianie ponieważ piłka robiła ze mną co chciała
Gniew podkurczonymi nogami piłki pomiędzy kolanami e prostowanie nóg na zmianę
Raz jedna raz druga
Inne ćwiczenie to ta sama Piłka która była między kolanami trafiła w moje ręce musiałem chwycić piłkę pomiędzy dwie dłonie i startować z za głowy czyli ręce wyciągnięte do tyłu za głowę trzymający piłkę i musiałem jednocześnie podciągać kolana  i dotykać piłką do każdego kolana na przemian
Ogólnie jak fajnie wszedłem na rehabilitację tak już niefajnie wróciłem
Dziewczyny są tam po to by pomóc i nie chodzę tam po to by mnie głaska No tylko po to by dochodzić do siebie usprawniać się
W sumie obiad to były żeberka ziemniaki i sos jeszcze suróweczka
A po południu też mój tradycyjny rozkład dnia w tym że znowu była runda do piwnicy by rozpalić w piecu a później za każdym razem musiałem robić kurs w tym piecu robienie zgasł
Na dziś to już w sumie wszystko Kochani zapraszam was jutro Pozdrawiam

2.3.16

29.02.16 Dziennik- 6 dzuen rechabilitacji

Hej :)

Tak kolejny dzień rehabilitacji za mną to już w sumie Szósty dzień, Jeszcze 4 dni przede mną
Tak tradycyjnie mój dzień zaczął się od godziny szóstej
Tradycyjnie śniadanie kawa partia pasjansa sprawdzenie poczty e nauka angielskiego
Tak a propos tej mojej nauki Co działa na dwóch portalach
Www 1000 słów pl
A drugi portal to
Www duolingo.com
Tak ogólnie to ten drugi Duolingo jest zupełnie darmowy natomiast ten pierwszy tysiąc słów pl jest płatny w tym że mam wersję demo gdzie pierwsze 100 słów jest darmowe gratis do zapoznania się z systemem
Sam nie wiem z którego lepiej się uczyć miałem póki co 4 dni Uczę się osoby w sumie w 1000 słów pl to stówkę już mam praktycznie opanowaną
No dobra Duolingo Zaraz kończę rozbudowaną wersję pierwszej lekcji
Duolingo.com Proponuję naukę nie tylko języka angielskiego tylko jeszcze szerszą paletę języków
Na tym portalu w stu procentach darmowym mało że ćwiczymy słówka Ćwiczymy i od razu w praktyce nie tylko pisząc tłumacząc z polskiego na angielski i odwrotnie ale też wymawiamy zdania po angielsku Tłumaczymy zdania po polsku Bądź z polskiego na angielski
Idzie to w ten sposób że przyciskasz mikrofon i mówimy czyli odpowiadamy na zadane pytanie dobroczynność która jest polecona w danym momencie po skończonej odpowiedzi ponownie przyciskami mikrofon i dostajemy odpowiedź 3 odpowiedzieliśmy dobrze czy źle
W każdej części lekcji jeśli źle odpowiemy No tłumaczenie jakiegoś wyrazu to zostaje on nam przytoczony ponownie po dwóch trzech wyrazach
Teraz Tak patrząc obiektywnie wydaje mi się że duolingo.com jest znacznie lepsze e warty uwagi
Tak wracając do mojego dnia to gimnastyka to znaczy rehabilitacja zaczyna się tradycyjnie o godzinie ósmej trzydzieści i trwa do 9 15 może 20
Ogólnie rzecz biorąc całkiem fajnie i poszła po weekendzie
Po powrocie tradycyjnie komputer później przygotowanie mojej części obiadu czyli ziemniaki i później dalej komputer i nauka słówek z angielskiego
Mam nadzieję że w tym będę znacznie bardziej wytrzymały niż w tej mojej diecie warzywnej
Resztę dnia i popołudnia to już była prawie nuda No pomijając fakt że w tym tygodniu Palę w centralnym
Na dziś to wszystko Kochani zapraszam was jutro Pozdrawiam

29.2.16

28.02.16 Dziennik- 4 pelny weekend lutego za nami

Hej :)

Tak kochanie czwarty pełny weekend lutego za nami Dlaczego o tym znowu wspominam Ano dlatego że pełne 4 weekendy w lutym zdarzają się bardzo rzadko raz na kilkadziesiąt lat
Klej do rzeczy Wczoraj była niedziela i całkiem nieźle oraz szybko zleciała
Dziś rano byłem pierwszy na nogach cała reszta domowników spała
Jaja kawa śniadanie komputer poczta elektroniczna partia pasjansa który mi wyszedł całkiem nieźle ponieważ nie skończyłem na czterystu punktach tylko prawie na tysiącu
Od wczoraj też zacząłem intensywniej uczyć się języka angielskiego i powiem wam mam nawet efekty opanowałem prawie 100 słówek gdzie w osiemdziesięciu zrobiłem tylko jeden błąd
Obiad Mieliśmy o godzinie 1100 A na obiad były ziemniaki surówka sos schabowe uraz mięso mielone zawijane w HBO czy takie można powiedzieć kulki
Po obiedzie wyjazdy do mamy na kawę Posiedzieliśmy trochę było rodzinnie a później przyjechaliśmy do Szwagros twa ponieważ sklerozy to tylko nogi bolą a w tym wypadku opony w aucie
Ostatnio jak byliśmy zapomniałem kamizelki z kluczem do domu
Przyjechaliśmy po godzinie 19 i  ponownie poczta kąpiel TV juszko
Moje rehabilitację rehabilitacja jest już na półmetku Czyli jeszcze 5 dni przede mną
Na dziś to już wszystko Kochani zapraszam was jutro Pozdrawiam

28.2.16

27.02.16 Dziennik- towarzysko

Hej :)

Tak dzisiaj koniec soboty wyjątkowej soboty ponieważ to już czwarta sobota w miesiącu lutym to się zdarza raz na kilkadziesiąt lat jeśli nie kilkaset
W sumie to pełny czwarty weekend miesiąca lutego
Dzień rozpocząłem dosyć późno bo wyjątkowo wstałem o godzinie 9 00
Ogólnie rzecz biorąc jak na wyjątkowość czwartej soboty w lutym jest nudno przynajmniej dla mnie nie biorąc pod uwagę wejścia do cioci na kawę i wyjazdu na urodziny szwagra urodziny wróciliśmy przed godziną w sumie było fajnie pyszne jedzonko super
Dzisiejszy dzień postanowiłem odpuścić jeśli chodzi o gimnastykę ponieważ w Kępnie na rehabilitacji dosyć ostro dostaje popalić
Więc niech mięśnie i organizm sobie odpocznę
Za kilka minut rozpoczyna się niedziela czwarta niedziela lutego i twardy pełny weekend
A co pokaże niedziela to zobaczymy jeszcze
Nie mówię wam ale w sumie kilka dni temu dowiedziałam się ciekawej rzeczy sama sobie tego nie doświadczyłem i nigdzie tego nie wyczytałem ale podobno ktoś miał łuszczycę w sumie znajomy swego czasu znajomych udało mu się ją wyleczyć kąpiel ami z algami morskimi Czy to jest możliwe nie wiem
Nie wiem co jeszcze czy to możliwe ale bardziej pewny bo słyszałem z bezpośredniego źródła od jednej kobiety że miała problem z ostrogami na stopach niby ostrogi usuwa się operacyjnie ona poszła za radą jakiegoś starszego gościa kilkanaście lat do tyłu
Koleś poradził tej pani by zwijała stopy konkretnie pięty świńską skórę na noc Ogólnie to miał być układ danego miejsca zawinięty bandażem
Kobieta powiedziała że świńska skóra była strasznie wysuszona  rano jak ją zdejmowała Z500
Powiedziała też że po jakimś czasie skóra na piętach stała się taka ciągnąca miękka strasznie
Ogólnie ostrogi zginęły
Ja na szczęście nie musiałem sprawdzać żadnego z tych obu sposobów to znaczy leczenia łuszczycy algami morskimi jak również ostrogi na piętach okładami skóry wieprzowej

Na dziś to wszystko Kochani zapraszam was jutro Pozdrawiam

27.2.16

26.02.16 Dziennik-Połowa rehabilitacji

Hej :)
Tak, dziś piąta godzina rehabilitacji z dziesięciu czyli jeszcze 5 dni przede mną.
Powiem Wam że dziś miałem jakiś lepszy dzień przynajmniej od rana wstałem przyzwoicie, zasuwałem jak nowo narodzony. W każdym razie tak się czułem co potwierdziła też Agnieszka. Widziała jak schodzę po schodach pojechałem na rehabilitację, była w szoku.
Była też zdziwiona jak wyszedłem z budynku po rehabilitacji ponieważ nogi miały co robić miałem zachwianą równowagę.
W sumie wszystko wróciło do normy.
Ale wracając do rehabilitacji tym razem była Oliwia.
Zacząłem od jazdy na rowerze stacjonarnym. Kurcze fajna fura, raczej fajnie się na tym jechało. 
Jest to rower jakoś inaczej skonstruowany ma koło zamachowe czy coś w tym stylu. Nie wiem jak jest spowolniony czy jak jest nakładane obciążenie ale wiem że fajnie się na tym jechało a nie tak jak na tym rowerku który mam w  domu.
Ten rower to nieporozumienie .
Poza tym były ćwiczenia na leżąco
Fajne było to w którym musiałem kulać stopami piłkę po ścianie.
Wierzcie mi jest to sztuka zwłaszcza jak się ma jedną nogę słabszą.
Na szczęście już niedługo ponieważ będzie funkcjonować jak ta druga noga.
Ale wracając do ćwiczenia to piłka robiła co chciała i na boki i w dół chciała uciekać ja miałem za zadanie ją toczyć w górę i w dół bardzo małymi kroczkami.
Jako że piłka uciekała mi bardzo na boki Oliwia przyniosła wałek dmuchany.
Tym wałkiem kilka razy podjechałem w górę i w dół nim mi uciekł ponieważ noga zrobiła się bardzo ciężka.
Nic dziwnego że bratowa była w szoku bo ledwo stałem na nogach.
Po powrocie do domu ziemniaków nie musiałem wstawiać, gotować, obierać i co tylko jeszcze było z nimi możliwe do zrobienia bo zostały z dnia wczorajszego. 
Poświęciłem się zatem nauka angielskich słówek.
I zrobiłem postępy ponieważ dobiłem do setki z 60.
Nie pamiętam z jakiej strony uczę się słówek chyba z tej- podaję poniżej link:
www.1000-slow.pl/demo.php
Bardzo fajny interfejs jest na tej stronie i dwa rodzaje raczej dwa języki do wyboru niemiecki oraz angielski.
W sumie ktoś mi powiedział że same słówka to nic nie pomogą ponieważ to będzie tyle samo co kali pić Kali jeść.
Jak dobiłem do setki to na końcu są krótkie zdania sformułowany raczej skonstruowane z tymi wyrazami, których się uczyłem i powiem Wam że to wcale nie jest kali pić, kali jeść i jest już bardzo dużo tych słówek.
Wersja demo zawiera tłumaczenie z angielskiego na polski pytałem, pisałem do twórcy strony dlaczego nie ma też w wersji z polskiego na angielski w odpowiedzi dostałem że taka wersja jest ale w pełnej wersji. Nie jest to też drogie zresztą zobaczcie sami jak zajrzycie na stronę 1000 słów.pl
Na pewno w pełnej wersji można pobrać sobie słówka na komputer, można wydrukować i się ich uczyć. Jest też dostępna opcja nie wiem jak to nazwać w każdym bądź razie słyszy się rozmowy i słówek można słuchać.
Dodatkowo jeśli ktoś chciałby uczyć się angielskiego za darmo na internecie to też jest taka strona na dobry początek. Myślałem tylko że to na Smartfony do pobrania ze sklepu Play okazuje się że jest też na komputery Ta wersja Duolingo. 
Na dziś to wszystko. 
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)

25.02.16 Dziennik- Inna rehabilitantka

Hej :)
Co do mojego wstawania i poranka to już pisać nie będę ponieważ to jest już oklepane i standardowe dla każdego dnia.
Dziś na rehabilitację pojechałem z siostrą.
Na miejscu okazało się że nie ma Oliwii na sali.
Później dowiedziałem się że dziewczyny chodzą rehabilitować pacjentów w szpitalu.
Oliwii wprawdzie nie było ale była inna dziewczyna, która dała mi w kość.
Cholera dlaczego tak jest że są ludzie do których mogą mówić jak do słupa a słup stoi jak d***
Mam na myśli to że są tacy którzy mogą się powtarzać i powtarzać bez końca, myśleć co robisz po prostu musisz to inaczej i to nie dociera do głowy.
Są tacy, którym wystarczy że powiedzą raz i idzie w pięty.
Na przykład daleko nie przymierzając rehabilitantka, która mnie obsługiwała zamiast Oliwii albo psiapsiółka Marzena z Wrocławia ta jak już coś powie to no naprawdę równie dobrze jakby w pysk strzeliła
A ona tylko mówi. Idzie w pięty naprawdę.
Południe i popołudnie standard, tradycja- TV i karty. 
Zapraszam na stronę: 

26.2.16

24.02.16 Dziennik- Wykończony

Hej :)
Tak dziś mamy środę 24 lutego.
Dzień tradycyjnie rozpoczyna się od podniesienie tyłka z łóżka, kawy i śniadania.
Dziś znowu dzień zapowiada się dosyć pracowicie.
Na rehabilitację pojechałem z siostrą.
Dziś dla odmiany dostałem trochę popalić. Głównie ćwiczenia na leżąco, były jakieś też stojące ale wszystkie były ukierunkowane, skupiające się na nogach.
Ledwie wyszedłem z sali, że już o dojściu do auta nie wspomnę.
Ale jakby nie patrzeć, nie chodzę tam po to, żeby mnie głaskali tylko żeby stanąć na nogi.
Mam plan złożyć w przyszłym tygodniu curriculum vitae w jednym z dużych lokalnych firm.
Może się uda, może się znajdzie dla mnie zajęcie ale muszę być jak najbardziej na chodzie.
Po powrocie z Kępno pobuszowałem trochę w internecie, obrałem ziemniaki, przygotowałem do gotowania. 
A w południe przyjechał do mnie znajomy na ploty.
W międzyczasie ugotowałem ziemniaki i szykowałem się do wyjazdu na tomograf do Namysłowa.
O tym już wspominałem że zadziwiające jest to że czekałem około trzech tygodni by zrobić tomograf na NFZ.
Gdzie indziej kolejki są minimum trzy miesiące więc dla zainteresowanych w Namysłowie tomograf mieści się w szpitalu miejskim zaraz przy wejściu głównym.
Ale cóż pojechaliśmy na tomograf znaleźliśmy ustrojstwo, znaczy gabinet.
No też było małe zamieszanie ponieważ weszliśmy głównym wejściem wchodzimy do holu szpitala tu znajduje się na ścianie tablica informacyjna.
Siostra czyta tablice i nie ma tomografu a właściwie nie jest napisane gdzie on się znajduje.
Widzę wychyliła się z gabinetu nieopodal jakaś kobieta. Mówię do Kasi zaraz się dowiemy gdzie jest tomograf. Ona się odwraca żeby iść  zapytać patrzy i mówi śmiejąc się, Michał tomograf jest za tobą.
Co do samego tomografu. Wchodzę do gabinetu a właściwie podaje dokumenty przez okienko. 
Za chwilę zaprasza mnie jedna kobieta do środka i daje pół litra jakiegoś płynu do wypicia.
Z zastrzeżeniem proszę  pić powoli przez 30 minut, później pana zawołam.
Przy okazji dowiedziałem się gdzie jest toaleta w razie "wu".
Pół godziny minęło, kobieta po mnie wyszła, zaprosiła do środka na badanie. 
Proszę się położyć ja muszę się wkłuć, żeby podać kontrast.
Wkuła wenflon przyczepiła jeszcze jakieś urządzenie do ręki. Jak zapytałem co to, to usłyszałem że to jest automat, który podaję kontrast.
Masakra, trochę się przeraziłem. Obsługiwał mnie automat Shox.
Badanie trwało w granicach 35 minut, badanie z kontrastem. Właściwie wstrzyknięcie kontrastu było po jakiś 10-15 minutach.
Wiem dlaczego miałem być na czczo. Dziwnie się czułem po kontraście, tak minutę po podaniu.
Tak szybko krąży krew w żyłach i roznosi na przykład tlen którym oddychamy. 
Ćwicząc, Oliwia nie raz i nie dwa powtarzała oddychaj głęboko. Cztery razy głęboko wciągaj powietrze nosem, wypuszczaj ustami dłużej niż wciągasz. 
Wiecie nie myślałem że tak szybko krąży.
Ja wiem że wystarczy chwilka, żeby się rozniosło po organizmie. 
A  kontrast potrzebował moment, żeby się rozejść. 
Pierwsza zrobiła się zimna ręka, później dziwnie mi się oddychało a na sam koniec człowiek i chemiczny środek w ustach, dziwny smak.
Po tomografie kazali mi jeszcze siedzieć pół godziny nim zdejmą wenflon z ręki.
Zabezpieczenie pewnie przed tym bym nie padł poza szpitalem gdyby się coś działo.
Przeżycie z tomografem było delikatnie mówiąc traumatyczne a dokładniej kontrast który podał automat. 
Po powrocie do domu mogłem już spokojnie coś zjeść. 
Później odwiedziłem pocztę elektroniczną i TV.
Dzień był taki, że byłem zajechany konkretnie jak koń po westernie.
Oczy zamykały mi się już po dwudziestej drugiej, muszę siedzieć na siłę to niefajne.
A jeśli chcielibyście  wysłać SMS lub się podzielić 1% (który idzie z konta US nie Waszego) i wspomóc mnie w  rehabilitacji czy usunięciu przeszkód architektonicznych to przesyłam ulotki i link do strony fundacji AVALON: 




Na dziś to już wszystko Kochani. 
Zapraszam Was ponownie jutro. 
Pozdrawiam

25.2.16

23.02.16 Dziennik - Rehabilitacja dzień 2 i nerwy

Hej ;)
Tak, już ochłonąłem ale do czego zmierzam albo raczej zacznijmy od początku. 
Pobudka standardowo godzina szósta, później kawa, śniadanie, poczta e-mail i partyjka pasjansa.
Następnie wyjazd do Kępna, do szpitala na rehabilitację.
Sama rehabilitacja jak zwykle bardzo szybko minęła ale i pracowicie.
W sumie do Kępna pojechałem z Justyną i z młodszym komandosem.
Musiała iść z młodym do ortopedy zobaczyć co się dzieje, że bolą go pięty i ma jakieś dziwną narośl na piątej kości obu stóp.
Ogólnie nerwa złapałem gdy byłem już po gimnastyce.
Justyna powiedziała że auto stoi na placu, jest niedaleko. Zapomniała dodać że tam zdrowy ma co robić żeby przejść między kałużami.
Na ten plac potrzebna była by amfibia.
Ogólnie to po skończonej rehabilitacji zadzwoniłem do niej zapytać gdzie jest, jak długo jeszcze i gdzie stoi samochód.
Powiedziała, że auto jest blisko, niedaleko a ona była już u lekarza ale poszła zrobić RTG młodemu i teraz wraca do gabinetu.
Jako że auto było otwarte i teoretycznie daleko nie było postanowiłem pójść dałbym radę gdyby nie te cholerne kałuże rozmiaru jezior.
Wyszedłem na plac, stwierdziłem że za dużo aut stoi, na suchym mało miejsca do przejścia o jednej kuli. Postanowiłem zatem zaczekać na Justynę bo skoro wracała już ze zdjęciem RTG do doktora to zaraz będzie obsłużona.
Jakbym wiedział że będę stał, czekał pół godziny, wróciłbym do środka i usiadł, poczekał aż podjedzie.
I tak stałem i stałem. Kilka samochodów się rozjechało, Justyny z młodym nie było widać. Pomyślałem pójdę, samochody wyjechały a tam gdzie stały było w miarę sucho.
Jak postanowiłem tak zrobiłem. Poszedłem do samochodu fakt dużo nie brakło że poleciałbym na pysk ale miałem farta, udało mi się utrzymać na nogach i dojść do auta.
Wiecie co się stało?
Jak usiadłem w aucie może siedziałem dwie minuty i przyszła Justyna.
Ale miałem nerwa, masakra.
W sumie styl slalomem pomiędzy kałużami pokonał bym pewnie lepiej przed gimnastyką ale nie po.
Wracając do domu pomyślałem że pojedziemy na kawę do mamy, żeby nie robić kółka.
Na kawie posiedzieliśmy chwilę przy okazji Justyna opowiedziała jak tam było u lekarza i co powiedział doktor.
Powiem Wam że to żenada. Idzie człowiek na NFZ, doktor pokazuje kartę z przyklejoną kartką z napisem pacjent płaci sam. Doktor mówi do Justyny: "takich pacjentów to ja lubię".
Jak myślicie co miał na myśli?
Mi przychodzi tylko jedno do głowy ale to może tylko ja tak myślę. 
Który lekarz i co powiedział już nie powiem.
W sumie na godzinę pierwszą młody był umówiony jeszcze u drugiego lekarza w Ostrowie Wielkopolskim. Pomyśleliśmy że tak będzie lepiej ponieważ będziemy mieli też konsultacje, porównanie. Zobaczymy po prostu co powie lekarz na nogi młodego.
Drugi był na tyle OK że obejrzał młodego w całości. Rozebrał go do gaci dosłownie i kazał mu się przejść po pokoju żeby zobaczyć jak chodzi jak stawia stopy i tak dalej, zrobił dodatkowo USG.
Diagnoza ogólnie była taka sama, tyle że lekarz był bardziej wylewny odpowiedzią na każde pytanie. Powiedział zalecenia i się pożegnaliśmy.
Ogólnie dzień był taki trochę w rozjazdach ponieważ z Ostrowa pojechaliśmy do Sycowa do lekarza rodzinnego też oczywiście z młodym ponieważ ma kaszel.
Młody okazuje się jest przeziębiony.
Lekarz zalecił żeby go przytrzymać do końca tygodnia w domu i podleczyć mu układ odpornościowy oraz ten kaszel.
Do domu wróciliśmy wieczorem.
Zrobiłem jeszcze powtórkę gimnastyki a później TV zacząłem oglądać. 
Piszę ten post i zaraz idę do łóżka. 
Jestem trochę zmęczony tym bardziej że jutro mam tomograf wypada się wyspać.
Zapomniałem że oprócz tomografu jeszcze rehabilitacja w Kępnie dzień trzeci.
Na dziś to już wszystko Kochani. 
Mam nadzieję że Was nie nudzą moje wpisy ale wydaje mi się że nie biorąc pod uwagę ilość wejść na bloga to chyba lubicie nawet  go czytać 
Pozdrawiam. 

23.2.16

22.02.16 Dziennik - Rehabilitacja dzień 1

Hej ;)
Tak, obudziłem się o siódmej. No w sumie trochę przed siódmą, nie czułem się za dobrze ponieważ zaczęły mi doskwierać zatoki.
Poranek jak co dzień, wyzwała mnie natura, później śniadanie, kawa, internet, poczta e-mail no i klasycznie partyjka pasjansa na dobry początek dnia.
O godzinie ósmej zadzwonił do mnie brat, że bratowa już wyjechała po mnie by zabrać mnie do Kępna na rehabilitację.
Swoją drogą zapomniałem Wam wczoraj napisać, że nie miałem z kim jechać na rehabilitację ponieważ siostra musiała być w pracy. Wspomniałem Wam wcześniej że jest trychologiem i ma gabinet w Kaliszu w Medix . www.trycholog.kalisz.pl.
Umówiłem się z bratem, zatelefonowałem do niego w niedzielę czy mógłby mnie zawieść na rehabilitację.
W sumie powiedział że coś mu wypadło ale zapyta Agnieszkę czy by mnie zawiozła i zaraz do mnie oddzwoni.
Ostatecznie Agnieszka się zgodziła i była po mnie o godzinie ósmej, może pięć po ósmej.
Pojechaliśmy, odwiozła mnie pod same drzwi. Nawet pomogła wysiąść z auta i się rozebrać.
Poszedłem do środka, do rejestracji dowiedzieć się co i jak. Trochę musiałem stać w kolejce, po czym okazało się że to nie ta kolejka.
Nie mieli moich danych i karty.
Za to powiedzieli że powinienem sprawdzić na sali do gimnastyki.
Przeszedłem tam pokazałem się i dostałem karteczkę, którą miałem oddać jak mnie zawołają. Później poszedłem do szatni by się rozebrać.
I z powrotem na poczekalnie.
Wyszedłem z szatni, byłem z kulą Marzeną i jeden z pacjentów zaproponował a właściwie ustąpił mi miejsca.
Tak ten stereotyp na osoby niepełnosprawne, bynajmniej chodzące o kulach zaczął się przełamywać w pozytywną stronę. Choć w sumie może i zawsze ludzie z kulami raczej chodzący o kulach mieli jakieś profity czy ulgi z tego powodu że są niepełnosprawni, że im trudniej.
W każdym razie ilekroć jestem z Marzeną pod rękę to zawsze ludzie są bardzo uprzejmi ale o tym już pisałem we wcześniejszych postach.
Wracając do rzeczy zostałem poproszony na salę, przeszliśmy do rogu sali gimnastycznej.
Tam pani powiedziała bym zdjął obuwie i rozłożył ręcznik na karimacie a później się położył na wznak.
No i zaczęło się.
Ćwiczenia z piłką, która była pod moimi nogami, mniej więcej pod piętami.
Później kolejna, jedna pod piętami druga pod kolanami.
Następnie wałek, który miałem ściskać nogami podkurczonymi, wałek musiałem trzymać kolanami i między kolanami tak by się nie przewrócił, musiałem go zgniatać.
Następnie przyszła pora gumy Thera Band, z którą było też kilka ćwiczeń. 
Następnie po upływie około godziny dziewczyny podziękowały za współpracę i życzyły siły ponownie we wtorek.
Powiem Wam, że z ćwiczeń jestem zadowolony ponieważ całkiem nieźle mi się wyszło do szatni, brało buty, kurtkę.
Wyszedłem z szatni usiadłem na poczekalni, zatelefonowałem do Agnieszki zapytać gdzie jest, gdzie się podziewa i o której będzie.
Usłyszałem, że trzy minutki i już jest.
Jest bardzo słowna i punktualna.
W sumie jak wsiadłem do auta to nie myślałem że będę miał wywrotkę. Nic tego nie zapowiadało.
Jednak po powrocie do domu wysiadłem z auta, wziąłem kule, torbę z kapciami i ręcznikiem,
popatrzyłem w stronę furtki. Była u mnie kuzynka z córką.
Jak na nie spojrzałem, odwróciłem głowę chciałem pójść w ich kierunku i się okazało że leżę jak długi. Zostałem pokonany przez wiatr i jakąś kępę trawy, żenada.
Już nie pamiętam kiedy się ostatnio tak spektakularnie wywróciłem. 
Kurcze nie zdążyłem uklęknąć na 4 a już bratowa była przy mnie z pomocą.
Ale wstyd i żenada, masakra jakaś.
Ale co, głowa do góry i weszliśmy do domu.
Zrobiłem kawę kuzynce, pytałem Age czy się czegoś napije ale ona akurat się spieszyła z wiadomych przyczyn.
Wypiłem kawę z Basią i jej córką a następnie jak już poszły obrałem ziemniaki, wstawiłem do gotowania i wyjąłem surówkę z dnia wczorajszego i mięso też.
Co do popołudnia to tradycyjnie komputer, przeglądania ofert pracy na poczcie elektronicznej.
Gimnastykę sobie odpuściłem ponieważ byłem na rehabilitacji.
Ogarnąłem oferty pracy i przeniosłem się na TV.
Tak w sumie zeszło do wieczora. 
A jeśli chcielibyście się podzielić 1% (który idzie z konta US nie Waszego) i wspomóc mnie w  rehabilitacji czy usunięciu przeszkód architektonicznych to przesyłam ulotki i link do strony fundacji AVALON: 




Teraz jest godzina 23:00 więc idę spać.
Dzięki kochani że odwiedzacie mój blog.
Na dzisiaj to już wszystko. 
Zapraszam Was jutro ponownie. 
Dzięki że jesteście. 
Pozdrawiam.