Dziś mamy środę a właściwie to koniec środy cofnijmy się zatem do niedzieli.
Rozpoczęła się ona praktycznie jak każdy inny dzień. Pobudka, komputer, poczta, rytualna gra w pasjansa.
Jeśli chodzi o gimnastykę to weekend sobie odpuściłem jako że do piątku miałem ćwiczenia, fizykoterapia w Kępnie przy szpitalu więc postanowiłem sobie odpocząć 2 dni.
Co do wizyty znajomych to przebiegła całkiem fajnie, pogadaliśmy, pośmialiśmy się .
Przyjechał do mnie znajomy i zaczęliśmy opowiadać pierdoły co by było jakby było, co by było gdyby nie było.
Nie zdążyłem w ten dzień poćwiczyć a miałem taki zamiar.
Reszta z dnia do godziny gdzieś 15:00 minęła jak z bata strzelić.
Na godzinę 16:20 zapowiedziała się Oliwia- fizjoterapeutka. No i mnie oczywiście zaskoczyła ponieważ była 20 minut wcześniej co się raczej rzadko zdarza. No w sumie pierwszy raz.
Tutaj muszę Wam powiedzieć że też całkiem nieźle była zaskoczona tym co już potrafię zrobić. Była w szoku. Muszę przyznać że akurat ten szok był pozytywny mnie też napędza pozytywnie.
Chce mi się jeszcze bardziej, zawzięcie walczyć, dążyć do celu chociażby dla samego siebie i dlatego by może też nie sprawić zawodu Oliwii no i przede wszystkim sobie że niby stoję w miejscu że nic się nie dzieje.
A tu jest pozytyw bo Michał potrafi coś zrobić sam czego wcześniej nie dawał rady, z czym miał problem. Fajnie!
Od jakiegoś czasu mam też taki swój wymierzony cel.
Pozory mylą ponieważ nie chce to się kręcić. Był wypadek to zaraz jest ktoś z wizytówką jeśli nie kilka osób oferujących uzyskanie sowite odszkodowania.
Nie jest łatwo.
Fajny taniec, bardzo mi się podoba i myślę że z nim sobie poradzę. Nawet nie myślę tylko wiem to. Tym bardziej że czuję się coraz silniejszy. Gdyby jeszcze nie te cholerne oczy to byłoby już całkiem znośnie.
Ciągle k**** coś i ciągle coś. Jakaś masakra jakby to powiedzieć jak nie urok to sraczka.
Jedna pensja to gówno, nie pensja. Połowa poszła na rachunki, druga połowa rozeszła się na środki do życia.
Przy okazji jeszcze wieczorem dowiedziałem się że jesteśmy bez opału.
Jestem wściekły.
Muszę sobie z tym pobyć sam.
W ciągu dnia były też przyjemne chwile ale o tych chwilach głośno nie powiem.
Na dziś to już wszystko Kochani.







