18.11.15

18.11.15 Dziennik-przełom w leczeniu SM

Ten filmik jest na YouTube

https://m.youtube.com/watch?v=j3bJkLf54xs

Opublikowało go  PTSR oddział Dolnośląski
na swoim koncie na FB
Kiedyś jakaś kobieta z okolic Kępna powiedziała mi że (to chyba u niej w rodzinie było) o dziewczynie która była chora na SM i zrobili jej balonikowanie tętnic 
czyli to chyba ten DOPPLER
Dziewczynie się poprawił stan zdrowia 
nie wierzyłem w to za bardzo 
aż nie obejrzałem powyższego filmiku.

Ale  wróćmy do dzisiejszego dnia 
obudziłem się o 6 a wyszedłem z łóżka o 9
na śniadanie zjadłem leki oraz kawę
na obiad był chleb bezglutenowy z ogórkiem zielonym
to samo na podwieczorek
kolacja o 19:00
wątróbka z cebulą smażona na smalcu

W międzyczasie o 10:00 zaczęło się szkolenie w związku z zajęciem w znalezieniu którego miał ogromny udział Grzesiu D.

w sumie nie miałem jeszcze sprawdzianu ale od jutra zamierzam się ostro wziąć
za zarabianie pieniędzy
JESTEM POZYTYWNIE NASTAWIONY.
CHOCIAŻ MAM JAKIEŚ DOŚWIADCZENIE  W KONTAKCIE Z LUDŹMI.
DO OBDZWONIENIA MAM JEDNĄ DZIELNICE WROCŁAWIA, TO OKOŁO 12000 NUMERÓW TELEFONÓW

Przyznam się szczerze że mam małego stracha 
ale muszę mówić jak człowiek do człowieka  swoimi słowami
jak najbardziej naturalnie mam brzmieć.
Drugą stronę mam traktować jak komputer
w sensie mam się nie perzejmować jak ktoś 
PIZGNIE SŁUCHAWKĄ LUB OD CHUJÓW MI NAWCISKA

Zapomniałem wspomnieć o gimnastyce, 
 powtórzyłem wszystkie ćwiczenia które pamiętałem z Grębanina oraz te które robiłem
z fizjoterapeutką wczoraj w domu.
Zeszła mi z tym jakaś godzina.

Trzymajcie się cieplutko w ten wietrzny WIECZÓR
Pozdrawiam.

17.11.15

17.11.2015 Dziennik

Witajcie
Wspomniałem wczoraj ze moja aktualna waga to 86 kg?

Dzisiaj nawet nieźle wstałem z silą w nogach nie jest najgorzej.
Tyłek z wyrka podniosłem po 8:00
na śniadanie KAWA,PAPKA, WĘDLINA, DUOMOX, SCORBOLAMID i CALCIUM.

Zatoki mi zeszły od soboty
Do bani jest to że mój rodzinny dr jest 10 km w jedną stronę.
Fakt ze miałem pod nosem dr ale nie polecam!!!
Przechlapane jest to że jestem zależny od transportu, od innych !!!
Inni mają swoje obowiązki.
Teraz jest godzina 10:00 ja robię ten wpis
w domu mam 19 stopni Celsjusza i  zastanawiam się czy nie zejść w CO rozpalić.
 Zaraz ogarniam bajzel i muszę zrobić skrypt 
może od jutra zacznę pracować za kaskę
na początek może nie wielką ale kwestia wprawy.

Na obiad zupa ogórkowa
na kolacje po zabiegach PAPKI i  CHLEB BEZGLUTENOWY.

I o 16:20 dojechała fizjoterapeutka PNF trochę
ją nawigacja w polną drogę wyprowadziła.
Terapia był dzisiaj na biodra i na barki.

I mamy koniec dnia





 

16.11.15

To sem ja

Inny niż zwykle

16.11.15 Dziennik

Witam
Dzisiaj się nie wyspałem, za długo siedziałem.
Jak już zwlokłem się z łóżka była godzina 8.
Tradycyjne śniadanie potem usiadłem na rower stacjonarny (ziebro) od niego zacząłem gimnastykę.
Następnie kilka ćwiczeń na podłodze  w pozycji leżącej na plecach i na boku rozciąganie, do ćwiczeń na brzuchu nie doszedłem (podłoga była zbyt twarda) skończę ćwiczenia wieczorem na łóżku.
Zresztą i tak bym nie zdążył ponieważ miałem umówione szkolenie o godzinie 10:00.
Na obiad rosół z ryżem 
Chłopcy ziemniaki+sos+mięcho.

Koło 17 ZSZEDŁEM rozpalić w CO i pojechaliśmy do mamy  
Tam zawsze się ważę, tym razem też. Waga wskazała 86 kg powód do radości! :)

Dzisiaj im bliżej wieczora tym gorzej się czuje... :/
Nie wiem co jest ale chyba jestem poddenerwowany...

15.11.15 Dziennik

Witam Czytelników
Dzisiaj od rana całkiem nieźle mi się wstało .
Nie miałem problemów z chodzeniem.
Dieta tradycyjna jak kiedy byłem w domu tzn. PAPKI WARZYWNE.
Co do dzisiejszego dnia nie mam się o czym rozpisywać dzień przesiedziałem i przeleżałem i przechodziłem.
No byłem wzniecić pożar w centralnym i z wizyta u sąsiada.
Wieczorem dostałem informacje o szkoleniu w związku z praca, którą mam zamiar podjąć.

14.11.15

14.11.15 Dziennik-satysfakcja

Rano wstałem już jak nowo narodzony, a to znaczy że antybiotyk zadziałał.
1 dawka to za mało więc dawkę powtórzyłem .
I od dzisiaj wracam do rewolucji żywieniowych czyli do papek.
Koło południa usiadłem przed komputer a w ramach rozrywki
postanowiłem wyjść na kawę do mojej ciociuni.
Postanowiłem iść z 1 kulą i okazało się że już nie jest potrzebna :)
Po drodze zahaczyłem o sąsiada i umówiłem się na kawę na jutro.
Wiecie co jest a raczej było fajne jak doszedłem do cioci?
Zaskoczone miny domowników. :)
To jest nie do opisania , znowu banan na mojej twarzy, schody też nie sprawiły mi kłopotu.
Po kawie powrót i postanowiłem zejść do piwnicy w centralnym rozpalić.
Ta czynność też poszła mi o niebo lepiej niż dzień wcześniej.
Takie osiągnięcia cieszą!
Postanowienie mam takie że nauczę się tańczyć KIZOMBE w najbliższym czasie i to do wiosny. Podoba mi się ten taniec. Jest spokojny zmysłowy i nasiąknięty fermionami
Tylko najpierw jeszcze praca, to na chwilę obecną priorytet na już!!!

13.11.15 Dziennik -Rozstanie

Piątek 13 dzisiaj, taki niby to pechowy dzień aczkolwiek przezorny nie jestem.
Dzisiaj wychodzę z oddziału.
Aby wszystko poszło sprawnie zrezygnowałem że śniadania i w sumie niewiele straciłem.
Na śniadanie dostał bym
Chleb brązowy
Mini kostkę masła
I dżem lub ser (żadnego z dwojga i tak bym nie tknął)
Pominąłem śniadanie i na 7:30 byłem na masażu klasycznym nóg.
Punkt ósma fizykoterapia i kozetka.
Tutaj znowu usłyszałem że jest lepiej niż wczoraj.
Później tradycyjnie reszta zabiegów.
Powiedziałem wszystkim do widzenia oczywiście dziękując za pomoc i wkład w usprawnienie mnie.
Potem czekałem na wypis prawie do jedenastej...
W międzyczasie przyjechała moja siostra i zabrała moje manele i mnie.
W domu już doszedłem do wniosku że w komplecie nie jestem. 
Brakuje mi kurtki, muszę po nią pojechać.
Okazało się że złapałem w czwartek wieczorem przeziębienie w piątek rano zaczęło przybierać na sile.
Na powrocie zahaczyliśmy o mamę zjadłem kalafiora i zupę ogórkową zapiłem kawą i dalej do domu.
W domu czułem że rozkłada mnie coraz bardziej przeziębienie .
O godzinie 17 zjadłem kolację
Jedną kiełbasę i 1g Antybiotyku
Oczywiście dużo pije wody.
Wieczorem o 20 już nie miałem sił wstać z łóżka
O godzinie 2 w nocy musiałem wstać za potrzebą, z pomocą klamki i futryny udało mi się podnieść.
Zapomniałem dodać że koło 17 ZSZEDŁEM zrobić ogień w centralnym i sprawiło mi to kłopot.

12.11.15

12.11.15 Dziennik przedostatni dzień

;) witajcie
Dzisiaj tradycyjnie pobudka o 6:00 szybkie ogarnięcia się i oczekiwanie na Koryto (śniadanie)
W nocy jakoś zasnąłem , miałem wziąć prochy na sen lecz po ostatnim razie miałem stracha
Na śniadanie
2 kromki chleba razowego
4 plastry kiełbasy
1 mini kostka masła
Potem zjazd na dół na rehabilitację
Musiałem się sprężać  gdyż miałem mieć szkolenie  które jak się później okazało nie doszło do skutku.
Rehabilitację zacząłem od rowerka potem Klocek na stawy skokowe i krzesło potem masaż wibracyjny pleców  i nauka chodzenia.
W między czasie spotkałem Sylwię od masażu nóg.
Powiedziała że podejdzie po mnie na końcu. 
Po nauce chodzenia chwila oddechu i  do dalszej hmmn... Rozrywki na kozetce i tradycyjnie mordowanie na rozciąganiu i gimnastyce nóg .
I  ćwiczenia na brzuchu.
Taryfy ulgowej nie było
Monika jest już świetnym terapeutom mimo że stażystka
Ma ci ona podejście do pacjenta. Paweł też obserwował jak jestem musztrowany. 
A co się naprawdę milo słyszy i co motywuje - powiedział że jest poprawa u mnie że jestem silniejszy.
Ćwiczeń nie koniec..
Monika kazała mi wciskać piłkę podudziem w bok kozetki oczywiście siedziałem na kozetce , raz jedną nogą potem drugą
Następnie też z pozycji siedzącej Monika podała większą piłkę położyła ją pod lewą nogę musiałem postawić stopę na piłce  i kazała mi wciskać nogę (jak bym miał zgnieść piłkę nogą) miałem kontrolować by piłka mi nie uciekła razem z nogą musiałem to kontrolować męczące było to ćwiczenie dla nogi lewej bo jest słabsza. Monika też przepychała piłkę ja miałem za zadanie utrzymać nogę .
To samo z prawą nogą
I jeszcze większa piłka, tym razem miałem usiąść na piłce.
Moim zadaniem było nie spaść, 
Musiałem się utrzymać, w tym ćwiczeniu asekurowała mnie z tyłu Ola.
Było męcząco ale i zabawnie.
Szkoda że od początku nie miałem tego ćwiczenia.
Zresztą wielki szacun dla Pawła ponieważ dołożył mi ćwiczeń ponad to co było w zleceniu.

Dr ordynator chciał mnie oszczędzić.
Zaś ja osobiście bym się bardziej jeszcze sforsował, bo przecież dam radę. 
Trochę czasami z rozumem nie jest za dobrze potem za głupotę się płaci wywołaniem rzutu.
Na szczęście usłyszałem na dziś kończymy!
Świetnych specjalistów trzeba słuchać, a ci którzy się mną zajmowali są naprawdę godni polecenia!
Po 6 zabiegach na górę czekać na obiad i na Sylwię która miała po mnie przyjść jak odprawi  pozostałych swoich pacjentów.
No i przyszła pół godziny przed obiadem
Zabawne było to że nie chciała bym szedł na dół , 
Sylwia weszła i mówi rozbieraj się tutaj na łóżku cię rozmasuję.
Jak powiedziała tak zrobiłem
Sylwia skończyła masaż i zabrzmiały dzwonek na obiad.
Na obiad była
Zupa ogórkowa
Ziemniaki
Klops
Buraczki czerwone
Po obiedzie tradycyjnie pół godziny dla SŁONINY
I zacząłem robić ten wpis w oczekiwaniu na kolację

Na ostatnią kolację dostałem parówkę
4 kromki chleba
I mini kostkę masła

Jutro ostatnie zejście na rehabilitację...

11.11.15

11.11.15 bez podpór

No i mamy środę i imieniny miesiąca 11.11
Dzisiaj laba rehabilitacja od jutra dzisiaj święto.
DZIEŃ NIEPODLEGŁOŚCI
Śniadanie jak codziennie z tą różnicą że dłużej można było pospać , minus tylko że trzeba było sobie zaścielić łóżko
Śniadanie 7:15  i znów zaskoczenie. Chciałem wziąć kule lub chodzik  lecz powiedziałem NIE!!!
Idę sam co będzie to będzie.
I udało się , poszło mi lepiej niż mogłem się spodziewać ;)
I tak już od rana każde przejście bez wsparcia .
Obiad super
Rosół
Ziemniaki
Kalafior i mięso
I znowu łóżko
 
Zabrzmię może śmiesznie ale ZMĘCZYŁO MNIE NIC NIEROBIENIE
Hi hi

10.11.15 Dziennik Dzień na wariata

Kolejny dzień kolejne śniadanie
3 kromki chleba razowego
Mini kostka masła
Pasztet drobiowy
Dziś nie czekałem na wizytę bo i  tak nic z niej nie wynika, poza tym mam mieć  szkolenie o 10:00  chciałem zdążyć z kilkoma ważniejszymi zabiegami oczywiście bez nerwa na dole się nie odbyło,
Okazuje się że jeden moherowy beret mi podniósł ciśnienie delikatnie mam tu na myśli matkę dr  laryngolog z Kępna 83 lata babcinka  najmądrzejsza z całej wsi i ma 5 lekarzy w rodzinie etc.
Fajne jest to że dziadek 85 lat mój sąsiad z łóżka to jej miłość z przed ponad 60-ciu laty! Najfajniejsze jest to że chowa się przed nią, jak ona się pojawi to on znika w moment można powiedzieć flash :)
Ale wracając do zabiegów to udało mi się wyrobić do szkolenia że wszystkich prócz jednego .
O 10:30 odebrałem telefon i dowiedziałem się że szkolenie się dzisiaj nie odbędzie bo jednej z przyszłych pracownic coś wypadło do jednej nie można się było dodzwonić a jedn zrezygnowała.
Koleś szuka nowych osób w to miejsce  .
Przy okazji chwilę na spokojnie na osobności porozmawiałem z przyszłym szefem i w sumie powiedział MI że rozmawiał z nami nawijając coś na temat pracy i ludzi naszych potencjalnych klientów  powiedział że miał za zadanie tą pierwszą rozmową nas zniechęcić do tej pracy. Chodzi o to by zostali najlepsi najodważniejsi.
Moje notowania wzrosły ponieważ nie zrezygnowałem i dodatkowo czekałem na umówione spotkanie.
Po rozmowie umówiliśmy się wstępnie na czwartek na rozmowę.

Został mi jeszcze masaż ale Sylwia wypędzając mnie rano powiedziała że po mnie przyjdzie jak rozmasuje starsze osoby i tak czekałem do obiadu

Na obiad pomidorówka z makaronem

Ziemniaki 
Mięso i chyba jakaś kapusta

Po obiedzie nie było pół godziny dla SŁONINY  tylko dla Sylwii 
Czekała na mnie na dyżurce
Zdążyłem przejść zaszła za mną od tyłu
Ty pójdziesz teraz ze mną! 
Tak mnie zaskoczyła że się obejrzałem i straciłem równowagę , dużo mi nie brakło BYM PIERDYKNOŁ :)

Masaż zniosłem nader dobrze
Po powrocie się położyłem ,  miałem problem z kondycją przez ból pleców.

Po południu odebrałem 2 telefony z ofertami pracy dla mnie
1 telemarketerem stacjonarny w biurze w Warszawie i druga jako marketer terenowy
Za obie podziękowałem
Godzina 17:15 kolacja
Chleb brązowy
Mini kostką masła 
Wędlina

Po kolacji miłe zaskoczenie w osobie NATKI I MONIKI  kuzynki NATKI
Skubana wie jak humor poprawić człowiekowi
Wyszły o godzinie 20:00 


Na tym już koniec dnia na wariata :)



10.11.15

9.11.15 Dziennik

Tak zaczyna się dziać .
Dziać w moim życiu. 
Rano jak nigdy ZSZEDŁEM o godzinie 8:00 na zabiegi i to było tuż po śniadaniu na które był chleb 3 kromki
mini kostka masła
3 plastry wędliny
Po zjeździe na dół o 8 też miałem zaplanowane ćwiczenia by się wyrobić na rozmowę kwalifikacyjną. 
W sumie  zmotywował mnie szwagier Grzegorz .
Namówił mnie mało tego napisał moje CV od nowa i wysłał kilka odpowiedzi na oferty.
Na kilka ofert pracy sam odpowiedziałem  i mam sukces!
Ale teraz tak, zacząłem tak ćwiczenia by najdłuższe zrobić przed rozmowa kwalifikacyjną o godzinie 9:30 rozmowa przez telefon i podobnie ze wstępnym szkoleniem które miało być o godzinie 10:00 
Rozmowa się w miarę udała ale ostatecznie szkolenie już się nie odbyło ponieważ którejś rozmówczyni nie pasowało coś i przełożyli szkolenie na jutro. Na moją prośbę zostało przesunięte na godzinę 10:30
Skończyłem gimnastykę na której też dostałem po dupie a bardziej po plecach.

Powrót do góry chwila oddechu i obiad na który było
Rosół z krupniku z makaronem
Ziemniaki jakieś mięso i jakaś kapusta czerwona.

Do kolacji czas minął przy grze w pokera

Na kolację 
Chleb
Mini kostka masła
I wędlina
Wieczorem poprosiłem o prochy na sen , dostałem ćwiartkę tabletki uśmiechnąłem się myśląc że to żart, położyłem się wziąłem telefon by obejrzeć jakiś film i film to mi się urwał...

Noc też miałem z przygodą przez tą ćwiartkę  tabletki.


8.11.15

8.11.15 Dziennik,moje kolejne sukcesy

Tak dzisiaj powrót z przepustki .
Wczoraj kolejne zaskoczenia w sumie dwa.
1- to 10 przysiadów, wprawdzie z podporą w postaci blatu w meblach kuchennych ale dałem radę z nogami opuścić i podnieść moje cielsko
2- ZSZEDŁEM do piwnicy dwa razy do pieca dołożyć.
Dodam że nie było to możliwe już od 2 miesięcy!
Dzisiaj wstałem po godzinie 9:15 nawet wyspany na śniadanie.
Papki 3 szklanki różnych mieszane.
Drugie śniadanie wątróbka z cebulą robiona na SMALCU.
W sumie wypiłem ponad litr wody do 11 godziny. 
Obiad godzina 13
Rosołek
Kapusta kiszona gotowana kraszona z zasmażanym boczkiem. 
Za trochę czeka mnie przymusowy spacer  w towarzystwie siostry czuje że to będzie piekło , taka moja Zielona Mila.
Jeszcze 6 szklanek witamin w postaci papek
Wysłałem też CV na kilka ofert pracy, zobaczymy co z tego będzie.

Kolejny sukces na jedną ofertę dostałem odpowiedź.


Na kolację jadłem papki i orzechy laskowe
O 20:00 byłem już na oddziale.

Siostra też mi się pochwaliła że zbiła poziom testosteronu z 6 do 1 w bardzo krótkim czasie
Nie tabletkami zdziwicie się ale zaczęła pić mięte usłyszałem by się nie chwalić.


7.11.15

7.11.15 Dziennik przepustka!

Dziś sobota dzień przepustki.
Ale pobudka 6:15 trochę się ogarnąłem,potem śniadanie:
mini kostka masła
3 kromki chleba
kilka plastrów wędliny.
Po śniadaniu mini wersja zabiegów. Mini bo tylko 4 zabiegi z 7
Masaż wibracyjny wypadł
Masaż ręczny wypadł
I gimnastyka z fizjoterapeutką wypadła.
Sobota ludzie chcą wolne po tygodniu pracy.
Obiad w domu
Miały być papki, były obiecane
A tutaj echoooo!
Ugotowałem tytkę ryżu i zjadłem jeszcze 3 mandarynki.
Potem poprawiłem CV i szukałem pracy przez NET w domu.
O 17:00 zjadłem kolację: 
kawałek kiełbasy na gorąco
Teraz leże bo plecy bolą jak cholera
Swoją drogą po kolacji młodzi poszli na trening a ja ośmieliłem się zaryzykować i poszedłem do piwnicy jest ok 14 stopni i bez większych problemów je pokonałem aż dwa razy tam i z powrotem
SUKCES!!!!