11.11.15

10.11.15 Dziennik Dzień na wariata

Kolejny dzień kolejne śniadanie
3 kromki chleba razowego
Mini kostka masła
Pasztet drobiowy
Dziś nie czekałem na wizytę bo i  tak nic z niej nie wynika, poza tym mam mieć  szkolenie o 10:00  chciałem zdążyć z kilkoma ważniejszymi zabiegami oczywiście bez nerwa na dole się nie odbyło,
Okazuje się że jeden moherowy beret mi podniósł ciśnienie delikatnie mam tu na myśli matkę dr  laryngolog z Kępna 83 lata babcinka  najmądrzejsza z całej wsi i ma 5 lekarzy w rodzinie etc.
Fajne jest to że dziadek 85 lat mój sąsiad z łóżka to jej miłość z przed ponad 60-ciu laty! Najfajniejsze jest to że chowa się przed nią, jak ona się pojawi to on znika w moment można powiedzieć flash :)
Ale wracając do zabiegów to udało mi się wyrobić do szkolenia że wszystkich prócz jednego .
O 10:30 odebrałem telefon i dowiedziałem się że szkolenie się dzisiaj nie odbędzie bo jednej z przyszłych pracownic coś wypadło do jednej nie można się było dodzwonić a jedn zrezygnowała.
Koleś szuka nowych osób w to miejsce  .
Przy okazji chwilę na spokojnie na osobności porozmawiałem z przyszłym szefem i w sumie powiedział MI że rozmawiał z nami nawijając coś na temat pracy i ludzi naszych potencjalnych klientów  powiedział że miał za zadanie tą pierwszą rozmową nas zniechęcić do tej pracy. Chodzi o to by zostali najlepsi najodważniejsi.
Moje notowania wzrosły ponieważ nie zrezygnowałem i dodatkowo czekałem na umówione spotkanie.
Po rozmowie umówiliśmy się wstępnie na czwartek na rozmowę.

Został mi jeszcze masaż ale Sylwia wypędzając mnie rano powiedziała że po mnie przyjdzie jak rozmasuje starsze osoby i tak czekałem do obiadu

Na obiad pomidorówka z makaronem

Ziemniaki 
Mięso i chyba jakaś kapusta

Po obiedzie nie było pół godziny dla SŁONINY  tylko dla Sylwii 
Czekała na mnie na dyżurce
Zdążyłem przejść zaszła za mną od tyłu
Ty pójdziesz teraz ze mną! 
Tak mnie zaskoczyła że się obejrzałem i straciłem równowagę , dużo mi nie brakło BYM PIERDYKNOŁ :)

Masaż zniosłem nader dobrze
Po powrocie się położyłem ,  miałem problem z kondycją przez ból pleców.

Po południu odebrałem 2 telefony z ofertami pracy dla mnie
1 telemarketerem stacjonarny w biurze w Warszawie i druga jako marketer terenowy
Za obie podziękowałem
Godzina 17:15 kolacja
Chleb brązowy
Mini kostką masła 
Wędlina

Po kolacji miłe zaskoczenie w osobie NATKI I MONIKI  kuzynki NATKI
Skubana wie jak humor poprawić człowiekowi
Wyszły o godzinie 20:00 


Na tym już koniec dnia na wariata :)



10.11.15

9.11.15 Dziennik

Tak zaczyna się dziać .
Dziać w moim życiu. 
Rano jak nigdy ZSZEDŁEM o godzinie 8:00 na zabiegi i to było tuż po śniadaniu na które był chleb 3 kromki
mini kostka masła
3 plastry wędliny
Po zjeździe na dół o 8 też miałem zaplanowane ćwiczenia by się wyrobić na rozmowę kwalifikacyjną. 
W sumie  zmotywował mnie szwagier Grzegorz .
Namówił mnie mało tego napisał moje CV od nowa i wysłał kilka odpowiedzi na oferty.
Na kilka ofert pracy sam odpowiedziałem  i mam sukces!
Ale teraz tak, zacząłem tak ćwiczenia by najdłuższe zrobić przed rozmowa kwalifikacyjną o godzinie 9:30 rozmowa przez telefon i podobnie ze wstępnym szkoleniem które miało być o godzinie 10:00 
Rozmowa się w miarę udała ale ostatecznie szkolenie już się nie odbyło ponieważ którejś rozmówczyni nie pasowało coś i przełożyli szkolenie na jutro. Na moją prośbę zostało przesunięte na godzinę 10:30
Skończyłem gimnastykę na której też dostałem po dupie a bardziej po plecach.

Powrót do góry chwila oddechu i obiad na który było
Rosół z krupniku z makaronem
Ziemniaki jakieś mięso i jakaś kapusta czerwona.

Do kolacji czas minął przy grze w pokera

Na kolację 
Chleb
Mini kostka masła
I wędlina
Wieczorem poprosiłem o prochy na sen , dostałem ćwiartkę tabletki uśmiechnąłem się myśląc że to żart, położyłem się wziąłem telefon by obejrzeć jakiś film i film to mi się urwał...

Noc też miałem z przygodą przez tą ćwiartkę  tabletki.


8.11.15

8.11.15 Dziennik,moje kolejne sukcesy

Tak dzisiaj powrót z przepustki .
Wczoraj kolejne zaskoczenia w sumie dwa.
1- to 10 przysiadów, wprawdzie z podporą w postaci blatu w meblach kuchennych ale dałem radę z nogami opuścić i podnieść moje cielsko
2- ZSZEDŁEM do piwnicy dwa razy do pieca dołożyć.
Dodam że nie było to możliwe już od 2 miesięcy!
Dzisiaj wstałem po godzinie 9:15 nawet wyspany na śniadanie.
Papki 3 szklanki różnych mieszane.
Drugie śniadanie wątróbka z cebulą robiona na SMALCU.
W sumie wypiłem ponad litr wody do 11 godziny. 
Obiad godzina 13
Rosołek
Kapusta kiszona gotowana kraszona z zasmażanym boczkiem. 
Za trochę czeka mnie przymusowy spacer  w towarzystwie siostry czuje że to będzie piekło , taka moja Zielona Mila.
Jeszcze 6 szklanek witamin w postaci papek
Wysłałem też CV na kilka ofert pracy, zobaczymy co z tego będzie.

Kolejny sukces na jedną ofertę dostałem odpowiedź.


Na kolację jadłem papki i orzechy laskowe
O 20:00 byłem już na oddziale.

Siostra też mi się pochwaliła że zbiła poziom testosteronu z 6 do 1 w bardzo krótkim czasie
Nie tabletkami zdziwicie się ale zaczęła pić mięte usłyszałem by się nie chwalić.


7.11.15

7.11.15 Dziennik przepustka!

Dziś sobota dzień przepustki.
Ale pobudka 6:15 trochę się ogarnąłem,potem śniadanie:
mini kostka masła
3 kromki chleba
kilka plastrów wędliny.
Po śniadaniu mini wersja zabiegów. Mini bo tylko 4 zabiegi z 7
Masaż wibracyjny wypadł
Masaż ręczny wypadł
I gimnastyka z fizjoterapeutką wypadła.
Sobota ludzie chcą wolne po tygodniu pracy.
Obiad w domu
Miały być papki, były obiecane
A tutaj echoooo!
Ugotowałem tytkę ryżu i zjadłem jeszcze 3 mandarynki.
Potem poprawiłem CV i szukałem pracy przez NET w domu.
O 17:00 zjadłem kolację: 
kawałek kiełbasy na gorąco
Teraz leże bo plecy bolą jak cholera
Swoją drogą po kolacji młodzi poszli na trening a ja ośmieliłem się zaryzykować i poszedłem do piwnicy jest ok 14 stopni i bez większych problemów je pokonałem aż dwa razy tam i z powrotem
SUKCES!!!!

6.11.15

6.11.15 Dziennik Kule

Tak pobudka była ciężka i wstawanie też choć nie tak bardzo jak wczoraj, za chwilę śniadanie.
Na śniadanie: 
3 małe kromki chleba razowego
1 mini kostka masła
I około 100 gram sera białego
I  wizyta zleciała błyskawicznie, lekarz przeleciał jak pędziwiatr.
Zabiegi też  ekspresowo zleciały i szczerze mówiąc  w dupę dostałem wg moich możliwości  i czuje się lepiej .
Bo i lepiej mi się wracało z piwnicy .
Co do zabiegów to terapeuta no fizjoterapeuta mówi mi że robimy ponad stan ponad to co dr zapisał, bo to co zapisał to w sumie nic nie wnosi .
Dzisiaj przy treningu wyszło że on też zna podstawy PNF
Zorientowałem się przy jednym z ćwiczeń i zapytałem go by się upewnić.

Zaraz obiad, ciekawe co zaprponują w menu. No i w menu była: 
zupa grochowa
może łyżka ziemniaków gniecionych
1 jajo sadzone na miękko

Do kolacji mniej zmęczony niż wczoraj jakoś doczekałem

Na kolację dostałem mini kostkę masła
3 kromki razowego chleba 
I paprykarz


05.11.15 Dziennik

Hej,
rano wstałem z zakwasami na mięśniach tam gdzie nie sądziłem że mogą być zakwasy.
Chęci na zejście na zabiegi? Brak.
Rano tradycyjnie ogarnięcie się , śniadanie: chleb brązowy , wędlina , mini masło
Po śniadaniu  zabiegi tradycyjnie to samo tylko zmiana była w fizykoterapii  część ćwiczeń się zmieniła .
Tradycyjnie też się wykończyłem, zajechałem.
Mimo to że byłem zajechany to z powrotu na sale jestem zadowolony bo powrót był bez większych problemów.
Na obiad:
Zupa Grochowa
Ziemniaki
Surówka
Klops
Po obiedzie udałem się na łóżko już wtedy dopadło mnie zmęczenie, zasnąłem
Przebudziłem się z mulozą, byłem rozbity.
Trochę zajęło mi dojście do siebie ale się udało. 
Myślałem że mam rzut  sm ale jak doszedłem do siebie byłem już pewny że nie mam rzutu.
Po godzinie 15:00  zadzwoniłem do dziewczyny fizjoterapeutki która masuje i prowadzi rehabilitację w metodzie PNF u pacjenta w domu w przyzwoitej cenie .
Na kolację
3 kromki chleba
Mini kostka masła i kilka plastrów wędliny.

4.11.15

04.11.15 Dziennik

Jestem zadowolony, z wczorajszego dnia i wysiłku
Ja w sumie nie zauważyłem różnicy ale panowie tak .
Komentarze to tylko :
ALE TY ZAPIERDALASZ !
MOŻE I ORDYNARNIE ALE BUDUJĄCO .
Dzisiaj wstałem po 6 rano,  faktycznie jak bym pewniej chodził i szybciej.
Dzisiaj na śniadanie
2 kromki chleba razowego
1 tyci kosteczka masła
2 plastry wędliny
Po śniadaniu pół godziny dla SŁONINY i jazda na dół .
Nie czekałem już do 9:30 tylko ZSZEDŁEM  o 8:30  mając na uwadze wcześniejszy poniedziałkowy a raczej wtorkowy wycisk .
W sumie dobrze że ZSZEDŁEM bo też dosyć długo mi zeszło na zabiegach do góry byłem o 11:30 także miałem czas by złapać oddech przed obiadem.
Ale dzisiaj trochę inna kolejność ćwiczeń na dole .
Zacząłem od masażu wibracyjnego potem nauka chodzenia , krzesło , Klocek , rower , fizykoterapii na której znowu dostałem wycisk na szczęście lepiej go zniosłem i wziąłem chodzik- balkonik.
Ledwie przyszedłem na masaż do Sylwii który zostawiłem na koniec .
Sylwia rozmasowała zmęczone napięte mięśnie i na górę wróciłem znacznie sprawniej i w sumie Sylwia nie musiała ale sama zrobiła mi masaż pleców  kojąco mi było.
Po chwili odpoczynku czas na obiad
Na pierwsze zupa pomidorów z ryżem
Na drugie surówka z kapusty z jabłkiem i śmietaną
Ziemniaki
Mięso gulaszowe które się przypaliło
W sumie było pysznie
Kolacja
3 kromki razowego chleba
1 tyci kostka masła
I pół pomidora

3.11.15 Dziennik

Hej, pisze dzień później. Dzień rozpocząłem dość fajnie, tradycyjnie śniadanie na które  były 3 kromki chleba razowego łyżka stołowa dżemu i mała kostka masła.  Po śniadaniu miała być wizyta która była przełożona na późniejszą godzinę i na którą się nie załapałem co się później okazało.
Jak wizytę przełożyli na później to zjechałem na dół na zabiegi, które zacząłem od masażu wibracyjnego pleców.
Potem przyszedłem na masaż nóg, potem poszedłem na  naukę chodzenia , następnie rower fotel i klocek a na koniec fizykoterapia coś w stylu ćwiczeń.
Te ćwiczenia mnie nieźle wykończyły, zajechały.
Kurcze ledwo na górę dotarłem może i głupotę zrobiłem bo nie ZSZEDŁEM z chodzikiem tylko z kulom .
Ledwo ledwo po ścianie , chłopaki jak mnie zobaczyli to mieli ubaw ale i współczucie...
Dotarłem do pokoju to pierwsze co to tekst : ALE CIĘ ZAJECHALI DZISIAJ ,
NIE BYŁO CIĘ TAK DŁUGO ŻE MIELIŚMY JUŻ IŚĆ CIĘ SZUKAĆ
Padłem na łóżko dobrze się jeszcze nie ułożyłem i słyszę Mikołaj dzwoni wzywając na obiad.
Na pierwsze danie zupa fasolówka, na drugie marchewka gotowana ziemniaki i chyba karkówka pieczeń czy coś w ten deseń
Potem powrót do pokoju  i na łóżko znowu opanowałem w sumie zamknęły mi się oczy nie wiem na jak długo. .
Wiem że jak się przebudziłem to czułem się lepiej. Jeśli chodzi o zmęczenie, bo jeśli chodzi o ból to głowa mnie bolała jak cholera. Do kolacji jakoś zleciało trochę na komputerze popracowałem.
Na kolację 3 kromki razowego chleba i 1 parówka jeszcze serek topiony
I w sumie dzień zakończony.

2.11.15

2.11.15 Dziennik

Wczoraj miałem gorszy dzień, kiepską formę. Dziś już zdecydowanie lepiej, mam silniejsze nogi etc.
Śniadanie zacząłem od papek a na obiad gotowane mięso.

No i zaszalałem z miesiąc nie byłem u mojej ciociuni i dzisiaj w końcu poszedłem.  Czyli jakieś 100 metrów w jedną stronę pokonałem, schody, odległość i znowu schody i powrót i tym razem o 2 kulach! :)
Miesiąc temu szedłem z balkonikiem i jednych schodów nie byłem w stanie pokonać bo było we mnie za mało siły. 

Weekend za mną. Jestem  w drodze do szpitala.
Brakuje mi gimnastyki terapii i w ogóle oddziałowego klimatu.
Jeszcze 2 tygodnie przede mną a potem będzie żal odejść...
Myślę, że jutro mnie rozmasują, nie mogę się doczekać. Już nie chodzi o nogi bo są słabe (ale już nie długo)  za to plecy bolą jak cholera...

1.11.15

1.11.15 Dziennik

Siemka ;)
Dziś pierwszy dzień kolejnego miesiąca
Wciąż się zaskakuje choć by tym że chodzik- balkonik został w szpitalu, kule u mamy a ja w domu chodzę bez KUL i nie opieram się o ściany :)
Sukces!!!
Mówię w piątek na wizycie że jest lepiej że mną etc . a on że to za wcześnie by to było skutkiem rehabilitacji czy jakoś tak.
Jeśli to nie efekt rehabilitacji to co się ze mną dzieje?
Wczoraj kolacja już z papek dzisiaj śniadanie tak samo z tym że jeszcze dodatkowo tłusty duszony łosoś został "wrzucony" przeze mnie do żołądka .
Powiem wam że potrawy bez przypraw mają niezły smak.
Jestem ogólnie zadowolony i szczęśliwy!
Obym nie oszalał z tej radości, ale czuje że będę góry przenosił. Po rehabilitacji mam zamiar szukać pracy , by wyjść między ludzi .
Najlepsze w tym jest to że czuje a nawet jestem pewien że dam radę.
Pozdrawiam Czytelników!

31.10.15

31.10.15 Dziennik

Tak, dzisiaj przepustka do dwudziestej w poniedziałek. 
Rano obudziłem się o 4 i tak zacząłem rozmyślać o sobie i o ośrodku.
W sumie wymyśliłem że w Grębaninie robią kupę dobrej roboty. Widzę to sam po sobie. 5 dni konkretnej rehabilitacji i dzisiaj już na kulach chodzę nie z balkonikiem.

Co do 2 KUL to owszem wolę z jedną chodzić tylko posłucham rad Sylwii tym  bardziej że mówi że sobie zaszkodzę  chodząc z 1 kulą bo i tak już mam skrzywiony kręgosłup w odcinku lędźwiowym w jedną stronę i jak ona to powiedziała chyba że lewy pośladek mam zapadnięty.
Pewnikiem ma rację...

Dzisiaj na śniadanie 2 kromki chleba kosteczka masła i jedno jajo na twardo.

Chwila odpoczynku i windą na dół..
Niepotrzebnie czekałem ponieważ ludzie leniwi nie zeszli dzisiaj na zabiegi i był luz.
W sumie dzięki bezmyślności ludzi miałem możliwość poprosić rehabilitantkę- panią Olę by zrobiła mi kilka zdjęć na sprzęcie na którym dzisiaj pracowałem, na jednym foto Ola się odbija w lustrze.
To w sumie ostatnie zdjęcia a raczej 3 z 7 zabiegów jakie mam. 




30.10.15

30.10.15 Dziennik

Tak  wczorajszy dzień tragedia jeśli chodzi o chodzenie i moją moc .
Dzisiaj wstałem całkiem fajnie. Kibelek zaliczony ścielenie łóżka i golenie też oraz śniadanie za mną.
A na śniadanie 2 kromki  chleba  ciemnego że słonecznikiem mała kosteczka masła i dżem.
Zjadłem sam chleb.
Przyszedłem do pokoju po śniadaniu. Na wizycie  dr zerknął w kartę ale nic nie powiedział za to ja zapytałem czy dał by mi ćwiczenia wzmacniające plecy .  Nie chciał za bardzo mówi że to ryzykowne bo jak mnie zmęczą to może zostać wywołany rzut...
Powiedziałem że nie dopuszczę do nadmiernego zmęczenia i dostałem rehabilitację na plecy.
Rehabilitacja  też się zaczęła szybciej Sylwia po mnie przyszła do pokoju i mówi ty chodź teraz ze mną. Znowu wszystkie te same zabiegi
A ostatni zabieg to ten zlecony na wizycie.
Nie ukrywam, zmęczyła mnie ta gimnastyka.

No i po gimnastyce tradycyjnie do pokoju dychnąć trochę i obiad.

Na obiad 2 dania:
Zupa grzybowa i na drugie ryż z kisielem

Po obiedzie graliśmy w chińczyka i popychaliśmy pierdoły aż do kolacji. 

Kolacja 
Paprykarz i 2 kromki chleba razowego.

Wieczorem  czułem się już tak na siłach że zacząłem chodzić z kulą. 

29.10.15

29.10.15 Dziennik

Wczoraj poprosiłem by dostarczyli mi kule z domu ponieważ balkonik zaczął mi przeszkadzać .
Chodzenie z 1 kulom nawet mi wychodziło, aż do dzisiaj rana teraz już nie czuje się za pewnie bo noga mi zesłabła i szkoda zaliczyć mi wywrotkę.
Kiedyś udało mi się złapać namiar na fizjoterapeutę z podstawową znajomością metody PNF poprzez portal goldenline.pl
Długo mi nie odpowiadała , potem nie sprawdzałem już aż do przed wczoraj, pani Oliwia zostawiła mi namiar na siebie w postaci nr telefonu .
Dzisiaj po południu będę dzwonił i dowiem się szczegółów w związku z fizjoterapią.

Wczoraj miałem problem z zaśnięciem.
Dzisiaj trochę dłużej spałem,
Wstałem akurat na śniadanie na które dostałem:
- 4 kromki chleba razowego
- 2 plastry mielonki
- kosteczkę masła
Zaraz idę na zabiegi te same co wcześniej, z tą różnica że Sylwia mi jeszcze ponad planowo rozmasowała plecy i lewe ramię może jutro też mi  rozmasuje.

Obiad

Zupa na diecie bezglutenowej Krupnik
Ziemniaki
Mięso gotowane
Czerwona  kapusta

Kolacja
5 kromek chleba
1parowka
kosteczka masła

I czekamy na jutro :)