18.03.2025
48 godzin bez baclofenu – pierwsze odczucia
Minęło już 48 godzin, odkąd odstawiłem baclofen. Nie biorę go już w proporcji, którą zalecił mi szpital – trzy razy dziennie po 10 mg. Na ten moment mogę powiedzieć, że fakt, mięśnie dwugłowe ud bolą, zwłaszcza ich tylna część, ale to ból, który można znieść. Joanna, jak się zaczynam ruszać, to ból trochę mija, choć nadal jest uciążliwy. Zobaczymy, jak będzie wieczorem albo jutro rano. Póki co, nie zamierzam sięgać po tabletkę.
Jeśli chodzi o baclofen, to faktycznie czuję, że jest on zbędny – dokładnie tak, jak mówił mój bioenergoterapeuta. Oczywiście, nie twierdzę, że dla każdego jest niepotrzebny, ale dla mnie zdecydowanie tak. Dzisiaj rano, przy wstawaniu i zbieraniu się z łóżka, Justyna pomagała mi, jak zawsze. Jednak pierwszy raz od dawna zauważyłem coś nowego – zabrakło mi nóg do prostowania, czyli nie czułem, że muszę je dodatkowo napinać, by się unieść. Justyna mnie prowadziła, a ja się podnosiłem. Nie było tego momentu, w którym musiała mi dodatkowo sygnalizować, że trzeba jeszcze mocniej się unieść. Po prostu się udało.
Szczerze? Byłem w szoku, i to pozytywnym! Bo ostatnimi czasy to raczej kończyło się upadkiem. Jeszcze dwa tygodnie temu lądowałem na ziemi, bo nie uniosłem się wystarczająco wysoko. A takie leżenie na podłodze to nic przyjemnego – zwłaszcza jak się poobijasz.
Teraz minęło już 48 godzin bez tych cholernych tabletek. Wieczorem będzie 60 godzin, a jutro rano – 72. I wiecie co? Jestem uparty. Dopóki moje nogi mi na to pozwalają, nie zamierzam ich brać.
Zauważyłem też coś jeszcze. Moje nogi zaczęły się zachowywać inaczej. Do tej pory budziłem się w nocy i miałem je skrzyżowane albo dziwnie przerzucone jedna przez drugą. Teraz, jak je zostawię, tak leżą do rana. Według mnie to ogromny plus!
Dziękuję wszystkim za czytanie mojego bloga!
#Zdrowie #Rehabilitacja #ŻycieBezLeków #Motywacja #WalczDoKońca

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz