środa, 27 stycznia 2016

26.01.16 Dziennik- niby nic

Hej :))
Niby nic- nie wiem czy to dobry tytuł dla tego posta.
Tak sobie myślę dzień ogólnie zleciał nudno. 
Śniadanie trochę później niż zwykle za to wstałem szybciej bo natura wzywała i chłodek w pomieszczeniu nie pozwalał dłużej spać. Weście wybaczcie ale 15 stopni to trochę mało. Choć zaczynam się przyzwyczajać. 
Śniadanie tradycyjnie mięcho, obiad ziemniaki ja nie jadłem. 
Trochę później miały być ćwiczenia ale nie zdążyłem się ogarnąć. Właściwie nie zdążyłem, tylko co ja mam do roboty, nic. Czyli teoretycznie powinienem się ogarnąć.
A do gimnastyki mogę zaliczyć spacer do kuzynki na kawę i z powrotem, około stu metrów w jedną stronę. Postanowiłem dla odmiany wziąć drugą kule do ręki. Trzeba się zacząć uczyć chodzić na 2 bo moje plecy, zaczynają szwankować.
Sylwia masażystka z Grębanina powiedziała mi że jak nie zacznę chodzić o dwóch kulach to po plecach i tak mam je w kiepskim stanie. Powiedziała krótko: "Spierdzielisz sobie do reszty plecy, kręgosłup chodząc z jedną kulą". Chyba miała rację, choć niekoniecznie. Trudno powiedzieć. Drugiego lutego mam USG jamy brzusznej, zobaczymy co wyjdzie. Mam nadzieję że nic, prostata podejrzewam też się nie zmniejszyła. Mam jednak nadzieję że nie urosła. Jeśli chodzi o wynik PSA z krwi mieszczę się w normach, podobnie jak rok temu.
Drugiego lutego mam też umówioną wizytę u chirurga. Mam nadzieję że wypisze mi skierowanie na tomograf pleców. Konkretnie chcę sprawdzić co z tym moim guzem w nadnerczu.
Tak mimo że nie zdążyłem poćwiczyć stacjonarnie poza tym spacerem to zmartwiła mnie jedna rzecz. A właściwie jeden objaw. Mam na myśli to, że nie stoję za pewnie na nogach i zaczynam mnie znosić. Chodzę wężykiem a przynajmniej mam takie wrażenie. Pierwsze co przychodzi mi do głowy to że mam rzut choroby.
Wiecie jak to jest czuć wewnętrzny niepokój. Myślisz że to może to i nie wiesz jak to się tym razem skończy jeśli to jest rzut choroby.
Inna sprawa jest taka a przynajmniej mam taką nadzieję, że może to być spowodowane tym że jest strasznie zimno. Jakieś 15 stopni w domu czy 16 stopni, człowiek sztywnieje z zimna ale głowy nie dam. Lubię chłodek i zwykle paliłem w piecu jak było 16 stopni w domu i maksymalnie do 20 stopni. Więc tu akurat może temperatura nie być winna.
Co do tej niskiej temperatury to nie chodzi tu o to że nie mam czym palić. Tylko że palę jakimś beznadziejnym miałem. Dwie pierwsze dostawy paliły się super. Trzecia dostawa to jakaś porażka, masakra.
Tu macie jeszcze link z preparatem zapobiegającym łysieniu:
http://nplink.net/ZpZDPVlq  
Wersja anglojęzyczna:
http://nplink.net/oT0pAHbs
Na dziś kochani to by było wszystko czym chciałem się podzielić. 
Pozdrawiam i zapraszam jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate