niedziela, 29 stycznia 2017

29.01.2017 Monotonnie

Hej
Kolejny dzień, który będzie się ciągnął jak flaki z olejem 
Dzień rozpoczęty kawą i śniadaniem obfitującym w Gluten. Mam na myśli 2 kromki chleba z boczkiem.
Co do kawy to na jakiś czas przerwa w piciu ponieważ się skończyła i nie wiadomo kiedy znowu będzie.
Do śniadania Rutinacea i Molekin D3+K2.
Teraz odpoczywam po gimnastyce.
Co potem?
Chyba goście bo młodszy z synów miał imieniny kilka dni temu a starszy syn będzie miał urodziny.
Wiecie znajomy z żoną wyciągnął rękę w moją stronę, to wielki gest.  
Kiedyś Wam opowiem o tym i tak sobie myślę że opiszę to w książce...
Na dziś to wszystko. Miłej niedzieli.
Pozdrawiam.

środa, 25 stycznia 2017

25.01.2017 Sprawniejszy

Hej! Witajcie! 
 Wiecie wczoraj to jakoś tak nie zdążyłem się zabrać do gimnastyki a właściwie to miałem lenia.
Efekt tego był taki, że dziś byłem już zastany od rana.
Może mi się chodziło źle ale zdecydowanie gorzej mi się wstawało zatem stwierdziłem, że trzeba iść się porozciągać..
Oczywiści po rozciąganiu zdecydowanie lepiej mi się chodzi i zdecydowanie lepiej wstaje. 
Potrafię utrzymać się dłużej w pionie i kiedy idę nie lecę na pysk.
Dziś zrobiłem prawie wszystkie ćwiczenia, które miałem w Grębaninie. 
Do ćwiczeń włączyłem ćwiczenia, które miałem z rehabilitantką z gumą Thera Band. 
Jestem trochę w szoku bo pierwszy raz ćwiczyłem na podłodze z Thera Band, a przy jednym ćwiczeniu utrudniałem sobie gimnastykę takim krążkiem albo łatwiej nazwę płaską piłką. 
Miałem co robić żeby się utrzymać oczywiście ta płaska  piłka była pod tyłkiem. 
No i jeszcze jedno ćwiczenie, które miałem z rehabilitantką podnoszenie nogi.
Chodzi o to że stoisz sobie przy jakimś meblu u mnie akurat to były szafki kuchenne, kładziesz coś na podłodze i przekraczasz nogą nad przedmiotem tak aby nie zahaczyć i starać się utrzymać równowagę. Nawet mi to wychodzi a kiedyś nie chciało. To była dosłownie tragedia, ćwiczenie które mnie złościło.
Chodzenie też idzie mi zdecydowanie lepiej.
No chyba że mam iść z wyciągniętymi do przodu rękoma. Można ten chód przyrównać do jakiegoś horroru. Wyglądam w tym chodzie jak jakiś zombie.
Efekt jest taki że lepiej chodzę, jestem silniejszy.
Na dzisiaj to już wszystko Kochani. 
Pozdrawiam :)

poniedziałek, 23 stycznia 2017

23.01.2017 Kolejny dzień i gimnastyka z nową piłką

Hej :)

Pierwszy dzień nowego tygodnia zaczął się dosyć ciekawie, biorąc pod uwagę
to że weekend to jakaś tragedia emocjonalna i nerwowa.
Kiedyś Wam o tym napisze.

Ale wracając do dzisiejszego dnia, to wstałem nawet wyspany.
Bylem w szoku że nerwówka z dnia wcześniejszego nie wyłączyła mi nóg.
Powiem Wam że podbudowało mnie to.

Wstałem z łóżka tak na luzie a zwykle mam problem tyłek unieść.
Potem przeszedłem przez pokój i
uchyliłem okno a zwykle nóg nie potrafię rozbujać.
Jak od okna zawróciłem to zniosło mnie w prawo i to tak poważnie. Tradycyjnie mięsem rzuciłem jak zawsze w takiej sytuacji (mięsem= przeklinałem, prostowałem samego siebie).
Pomogło.

Kolejna przeszkoda poranna to klatka schodowa,  gdzie zwykle muszę uważać na nogi by na pysk nie polecieć a dzisiaj 0 kłopotów ze schodzeniem.
Powiem więcej
w związku ze zmianą miejsca do gimnastyki to z gimnastyką przeniosłem się na piętro.
ZROBIŁEM TRADYCYJNIE TO CO Z REHABILITANTKĄ I WŁĄCZYŁEM TO CO MIAŁEM NA KOZETCE W GRĘBANINIE.

Jak się trochę zajechałem to nadmuchałem piłkę zwaną orzeszkiem.
fi 50/100 .
Myślałem że płuca wypluje ale dałem rade :)

Szpitalna była trochę mniejsza, ale nie przeszkodziło mi to w ćwiczeniach.
Zrobiłem w sumie prawie wszystkie. Zostały 2 ćwiczenia z piłką ale to zostawiłem na wieczór.

Mam spostrzeżenia propos tej gimnastyki z tą konkretną piłką:
- wzmocniły mi się mięśnie nóg
W jednym ćwiczeniu wkładasz piłkę między uda, podciągasz nogi i nogą górną zaciskasz piłkę.
W tym ćwiczeniu mam wrażenie że noga która jest słabsza  zaciska piłkę mocniej niż noga zdrowsza.

Po gimnastyce nóg chodziłem jak NOWONARODZONY.
No i gimnastyka miała i ma wpływ na chodzenie ponieważ bez zachwiania chodziłem.
Propos schodów to też po drugiej partii ćwiczeń a raczej drugim podejściu do ćwiczeń
okazało się że łatwiej zszedłem z piętra niż rano.

Powiem Wam że to motywuje. Urosłem w swoich oczach.
W Grębaninie ludzie młodzi jak i dziadkowie mówili że chodzę coraz lepiej.
Trochę racji mieli, teraz widzę sam że poprawa jest.
Mam nadzieję że się nie pogorszy bo nerwy mi nie służą, mają efekt odwrotny.

Na dziś to wszystko, mam nadzieje że Was nie znudziłem.

Pozdrawiam



czwartek, 19 stycznia 2017

19.01.2017 Oprócz zakwasów czuję się OK

Hej kochani :)
Wczoraj trochę się przy gimnastyce zajechałem ponieważ mam zakwasy.
Konkretnie to chodzi o triceps obu rąk.
Nie wiem jak to robili w szpitalu ale na pewno dostawałem lepszy wycisk a przynajmniej tak mi się wydaje niż podczas wczorajszej gimnastyki domowej.
W domu na pewno się nie zarwałem, nie zmęczyłem na dobrą sprawę, ale tak 2 godziny po gimnastyce miałem ręce jak z waty. Bolał triceps a nic takiego nie zrobiłem przynajmniej tak mi się wydaje.
Co wczoraj jeszcze zauważyłem lepiej mi się chodzi, zdecydowanie jest poprawa. No chyba że to tylko autosugestia ale raczej nie...
Uważam że chodzę lepiej.
Co do gimnastyki to podzieliłem ją wczoraj na pół. 
To znaczy taki sam czas poświęciłem na gimnastykę na brzuchu jak i na plecach.
Lepiej chodziłem zdecydowanie.
No nie wspomnę już o tym że miałem do piwnicy dokładać do pieca. Nikt mi nie kazał ale do odważnych świat należy. Bałagan trochę zrobiłem bo dupa mi się chwieje jak chodzę zwłaszcza z obciążeniem.
Jestem zadowolony z całego dnia choć się chwiejne przez zmęczenie. No bo ile mi potrzeba żeby się zmęczyć, naprawdę niewiele. 
Dobra nie będę przyciągał na dziś to wszystko i zapraszam Was jutro Kochani. ;)

poniedziałek, 16 stycznia 2017

16.01.2017 Geburstag- urodziny

Kochani dziś mam urodziny. Szkoda mówić które... :P 
"Powiem" może inaczej strzeli mi w tym roku 22 lata jak choruje na stwardnienie rozsiane.
Muszę przyznać że całkiem nieźle sobie z tym radzę,  jeszcze chodzę byle jak ale zawsze to coś.
Dziś zaczął się trzeci dzień od momentu opuszczenia szpitala w Grębaninie. I powiem Wam że nie wiem czy to pogoda czy coś innego w każdym bądź razie przy urodzinach mam gorszy dzień.
No może pod wieczór poprawi mi się kondycja.
Przymierzam się właśnie do gimnastyki. W sumie do starych ćwiczeń jak na razie bo nie mam piłek tych na których ćwiczyłem w szpitalu. No w sumie jedną mam, tylko nie napompowaną bo pompkę gdzieś wchłonęło. Ustami napompować za bardzo się nie da ponieważ piłka jest dość dużych rozmiarów. Piłka- Fasolka rozmiary 50 na 100 cm.
Wracając do tematu ćwiczeń to w szpitalu to jakoś lepiej wychodziło. Człowiek musiał ćwiczyć i koniec a w domu niestety trzeba mieć siłę żeby się zmusić, masakra jakaś.
Ćwiczył będę według zaleceń rehabilitanta, dokładnie szefa rehabilitacji czyli 15-20 minut gimnastyki, przerwa tak żeby na spokojnie odpocząć i tak cały dzień się bawić.
Na zewnątrz nie da się wyjść za bardzo ponieważ jest ślisko. Gmina Perzów chyba jako jedyna nie sypie dróg piaskiem i solą.
Jak to ktoś mówił ostatnio skąd by nie jechać w stronę Gminy Perzów to mniej więcej tak jak się zaczynają granice Gminy kończy się posypana droga a zaczyna się lodowisko.
Teraz kilka słów dla tych którzy mnie czytają tutejszych z naszej gminy i przyjezdnych.
Kochani tutaj dróg nie sypią ale dzięki temu w razie urazów można się starać o odszkodowanie.
Tylko pamiętajcie żeby nikt nie mógł się wykpić należy najlepiej znaleźć świadka zdarzenia a jeśli nie, to udokumentować takie zdarzenie każdy telefon komórkowy ma w sobie aparat fotograficzny, którym robimy zdjęcie powierzchni na której się we wróciliśmy, skręciliśmy nogę, złamaliśmy kończynę i zgłaszamy sprawę do właściwej instancji. Nie wiem czy nie musi też być obdukcji, na pewno by się przydała. Zgłaszamy sprawę do firmy zajmujące się odszkodowaniami. Na terenie Kępnie na pewno działa PCO polskie centrum odszkodowań oni bezpłatnie zajmują się sprawą, podpowiedzą ewentualnie jakie dokumenty są potrzebne i będą się starać o odszkodowanie.
Jeśli nie wiemy kto odpowiada za dany kawałek drogi czy chodnika oni sami się dowiedzą i pociągnąć do odpowiedzialności walcząc o jak najwyższe odszkodowanie ponieważ to w ich interesie ponieważ biorą procent od wywalczonej sumy odszkodowania.
Kochani za chodniki odpowiadacie Wy sami przy swoich posesjach oczywiście. Proponuję więc poświęcić chwilę i odśnieżyć chodnik jeśli takowy jest przy Waszej posesji.
Dobrze jest też mieć ubezpieczenie od takich następstw nieszczęśliwych wypadków na chodniku przy naszej posesji w przeciwnym razie odszkodowanie może nas zdrowo zaboleć.
OK, na dziś to już będzie wszystko. 
Biorę się za gimnastykę.
Pozdrawiam. :)

piątek, 13 stycznia 2017

13.01.2017 Już po szpitalu

Witajcie
Dziś już po szpitalu. Ten ostatni dzień rehabilitacji zleciał szybciej niż myślałem i szybciej niż zwykle mimo że ćwiczyłem znacznie dłużej.
Nawet z kozetki zszedłem i dałem radę jak każdego wcześniejszego  dnia.
Dziś nie było rehabilitanta który był codziennie za to był inny, z którym chwilę pogadałem przy okazji ćwiczeń.
Pamiętacie wspominałem kiedyś o jednym gościu ze stwardnieniem rozsianym bocznym z którym leżałem w Grębaninie na przełomie października, listopada 2015?
Ten rehabilitant, który mnie dzisiaj trenował, właściwie z którym ćwiczyłem zna tego gościa ze stwardnieniem rozsianym bocznym, na imię miał Leszek ten pacjent.
No nie miał tylko ma bo wciąż żyje. Zgubiłem numer do niego i nie mam jak zadzwonić. Muszę się dowiedzieć co u Leszka.
Ten rehabilitant powiedział że jeździł do Leszka co jakiś czas. Zadawał nowe ćwiczenia, kontrolował jak funkcjonuje. Okazało się że jest znajomym rodziny Leszka.
Ale do rzeczy bo zaczynam się za bardzo rozwijać.
Ten rehabilitant mnie trochę zaczął wypytywać: Jak się czuje, jak to się zaczęło i w ogóle 
I mówi że zna jednego takiego (chodziło mu o Leszka) z bocznym SM, który okazuje się ma całkiem świetne wyniki krwi.
Lech mu powiedział że jest na diecie warzywnej o której też już Wam miałem okazję pisać.
Mam na myśli książkę pod tytułem " Niesamowita kuracja doktor Wahls".
Powiem Wam że nie wiem jak to zrobię ale jakoś się z nim skontaktuję, żeby Wam napisać jak wygląda w tej chwili  jego przypadek. Mam na myśli chorobę i te warzywa, które spożywa albo spożywał.
Z tego co mówił rehabilitant jak już wspomniałem to jego wyniki krwi były zarąbiste podobnie jak poprawą kondycji. A w jego przypadku SM wziął naprawdę się porządnie za niego i w krótkim czasie zasuwał z kulą.
Kontaktu z Lechem nie mam już od ponad roku. Szukałem w sumie numeru żeby złożyć życzenia zapytać co u niego i nie znalazłem.
Powiem Wam że jeśli to prawda co się dowiedziałem od tego rehabilitanta to dieta którą sam stosuje jest zarąbista. Ta dieta jest nie tylko stosowana w stwardnieniu rozsianym ale Doctor Wahls tam wymieniła też inne choroby. Teraz nie pamiętam Huntington na pewno, Alzheimer chyba... No nie chcę nikogo wprowadzać w błąd. Musiałbym sprawdzić ewentualnie sami zajrzyjcie.
Ja nie stosuje tej diety regularnie, raczej w miarę możliwości chociażby ze względów finansowych. Nie mogę kupować sobie jedzenia osobno ponieważ nie mam na to kasy ale na pewno unikam glutenu i jem witamina D3 4000.
No właściwie to jadłem ponieważ nie zdążyłem sobie przez rok zrobić wyników krwi i poziomu tej witaminy. Chyba nie bardzo mnie stać na to badanie.
Wiadomo że z żadnymi lekami przesadzać nie wolno.
Obiecuję Wam że jak skontaktuję się z Leszkiem to dowiem się jak wygląda u niego w tej chwili samopoczucie i kondycja po tych warzywach.
Chciałem coś jeszcze napisać i straciłem wątek wypadło mi z głowy. 
Zatem na dziś to już wszystko Kochani zapraszam ponownie jutro lub za kilka dni.

Jak to mówią od sklerozy tylko nogi bolą. Chciałem jeszcze powiedzieć że wciąż nie miałem rzutu a na pewno nie zauważyłem żebym go miał. Mija zaraz 15 miesięcy od ostatniego porządnego, który posadził mnie na wózku. A właściwie to niedługo będzie 16 miesięcy... 
Na początku stosowałem się bardzo do diety drWahls obecnie jak się tylko da ale rezultat jest taki że rzut się opóźnia a one były raz do roku.
Może jeszcze przyczyniło się do tego że odstawiłem gluten może nie całkiem drastycznie bo jakieś ciasto zjem czasami ale ogólnie odstawiłem no i ta witamina D3 4000 mogło się też przyczynić do braku rzutu.
Pozdrawiam

czwartek, 12 stycznia 2017

12.01.2017 Ostatni obiad

Hej.
Przed chwilą zjadłem ostatni obiad w szpitalu w Grębaninie.
Tak, muszę to powiedzieć że dostałem na diecie bezglutenowej krupnik i na pewno nie był z kaszą bezglutenową. A na drugie danie klopsiki, ziemniaki duszone i czerwone buraczki gotowane i utarte z dodatkiem octu.
Także reasumując  to z diety bezglutenowej dostawałem tylko chleb bezglutenowy.
Jedzenie było pyszne.
Co do dzisiejszego dnia i do rehabilitacji to to nie jest mój dzień. 
Jutro do domu i do kłopotów trzeba wracać.
Spałem może 4 godziny.
Dziś miałem kłopot z najprostszymi ćwiczeniami, że o chodzeniu nie wspomnę.
Masakra jakaś.
Na dziś to wszystko.
Pozdrawiam

środa, 11 stycznia 2017

11.01.2017 Ostatnie dni

Hej :)
Wiecie to już moje ostatnie 3 dni w Grębaninie. No wliczając dzień  dzisiejszy.
Niestety w piątek ktoś zajmie moje miejsce.
Szkoda będzie tej ekipy rehabilitantów i co niektórych ludzi z ekipy pacjentów.
Przykro będzie odejść. Ale już się zapowiedziałem na kolejny pobyt w październiku. 
A jeśli nie w październiku to w innym miesiącu 2017 roku.
Co do powrotu do domu to z doświadczenia wiem już że bez  nerwów każdego dnia się nie obejdzie, a nerwy nie służą.
Bo nie wiem jak bardzo będę silny to nerwy mnie zniszczą.
Powiem Wam że jestem na takim etapie że wystarczy że ktoś źle odpowie albo niewłaściwa barwa głosu i diabli biorą dobre samopoczucie i nogi odmawiają dalszej współpracy.
A wracając jeszcze do Grębanina i każdego kolejnego dnia to jestem silniejszy. 
Najlepiej  odwzorowują to komentarze pacjentów.
Na przykład dzisiaj :  JAK TY JUŻ ŁADNIE CHODZISZ , KAŻDEGO DNIA WIDAĆ POPRAWĘ.
Takie słowa są bardzo budujące.
Ok na dzisiaj to wszystko bo zaczynam się wzruszać.
Pozdrawiam ;)

piątek, 6 stycznia 2017

6.01.2017 Na przepustce

Witam wszystkich ;)

Kolejny niepełny tydzień w szpitalu w Grębaninie.
Podsumowując mój pobyt dotychczasowy na rehabilitacji to dieta bezglutenowa, którą mam jest tylko częściowo bezglutenowa ponieważ jak wcześniej pisałem bezglutenowy jest chleb. Zupy z dodatkiem kaszy już nie, podobnie jak zupy z makaronem.
Ale nie ma co wybrzydzać ponieważ jedzenie jest pyszne.
Pozytywem jest też to że skończył mi się problem z zaparciami na diecie szpitalnej.

Jeśli chodzi o kondycję i stabilność a dokładniej siłę fizyczną to także jest zdecydowanie lepiej.
Rehabilitacja polega na masażu ręcznym nóg i masażu wibracyjny pleców. Potem rehabilitacja na kozetce.
Rehabilitacja w mojej ocenie skupia się głównie na wzmocnieniu i usprawnieniu nóg.
W kolejnym kroku mięśni brzucha następnie pleców.
Jeśli chodzi o nogi to ćwiczę je głównie na piłce koło 28 cm oraz piłka Fasolka 50/100 cm.
Te 2 piłki muszę kupić.

Przepustkę mam do niedzieli i zostaje 5 dni w szpitalu.

Na dziś to na tyle.
Pozdrawiam .

poniedziałek, 2 stycznia 2017

2.01.2017 Pierwszy dzień rehabilitacji w Nowym 2017 roku.

Hej
Widzicie ostatnio pisałem do Was rok temu :D  a dokładnie w starym roku. :) 
Dziś już z nowymi siłami, nowymi nadziejami chciałem Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia, powodzenia i sukcesów w Nowym Roku ale przede wszystkim zdrowia.
Z moich obserwacji co do mojej osoby wygląda na to że jestem silniejszy. 
Dziś rano na śniadanie poszedłem jak zwykle z kulami ale starałem się ich nie używać.
Wiecie że przeszedłem całą drogę niosąc kule w powietrzu, nie podpierając się na nich.
Przyznacie jest to już sukces? Sam jestem w szoku.
Trudno mi wyjaśnić sytuację powrotu do domu, raczej wyjścia na przepustkę. 
Rano z rehabilitacji ledwo wróciłem, tradycyjnie położyłam się odpocząć potem miałem pojechać do domu. Nie wiem co jest grane ale nogi nie chciały mnie prowadzić do auta.
W domu było nieco lepiej. 
W niedzielę po sylwestrze wykąpałem się i już mnie nogi nie nosiły.
Potem wyjazd do mamy na obiad i po starszego syna, który spędził tam Sylwestra. 
Tam też miałem problem z chodzeniem.
Potem jeszcze za widoku wyjazd do szpitala. I tutaj już było trochę lepiej z chłodzeniem.
Jak już się w szpitalu rozłożyłem wróciły siły, zacząłem lepiej chodzić, funkcjonować. 
Niech to szlag trafi jak to rozumieć to co się ze mną dzieje?
Wczoraj po powrocie to było  koło 17:00 może po 16:00 dzwonek no kolację. Mi się nie należała ale się na nią załapałem. Poszedłem na stołówkę ponieważ pielęgniarka po mnie przyszła. To pan nie jest głodny? Tam zostało przecież jeszcze jedzenie, można zjeść nikt nie będzie wyrzucał. Więc poszedłem. Na stołówce było 8 osób. Zjadłem trzy kromki chleba, dostałem mini kostkę masła z 6 plastrów szynki a dokładnie kiełbasy szynkowej grubej byłem w szoku.

Dziś śniadanie godzina 7:30 do jedzenia chleb bezglutenowy dwie duże kromki i pół serka topionego. Powiem Wam że się najadłem.
Na dziś to wszystko co chciałem powiedzieć. 
Pozdrawiam. :)

Translate