niedziela, 24 stycznia 2016

23.01.16 Dziennik- Fizykoterapia

Hej ;))
Wstałem trochę po godzinie 8:00  ogarnąłem się, zjadłem śniadanie, zrobiłem kawę.
Standardowo sprawdziłem pocztę e-mail a potem to już czekałem na fizjoterapeutkę Oliwie.
No trochę mnie zmęczyła. Skupialiśmy się bardziej na nogach. Choć były też takie ćwiczenia na wzmocnienie mięśni brzucha skośnych bodajże czy jakoś tak się to nazywa ale też mięśnie rąk oraz nóg. Były też ćwiczenia na piłce oraz z taśmą DYMABAND .
W sumie jak zwykle podobało mi się. 
Najpierw mnie terapia zmęczyła a właściwie terapeutka a później powiedziała wstań ja stanę za tobą, chwycę cię za biodra czy jakoś tak i będziesz szedł po pokoju. Zobaczę jak pracujesz biodrami. 
Tylko nie za szybko, tak spokojnie sobie idź. Zrobiłem kilka długości pokoju. W sumie trochę z obciążeniem bo mnie przytrzymywała coś na zasadzie ciągnika i przyczepy. 
Tak sobie myślałem już po południu propos tego ćwiczenia mianowicie i wiecie co odkryłem? 
Jak trzymała mnie z tyłu za biodra to się tak nie chwiałem ani mnie nie nosiło, nie miotało mną. Natomiast jak już mnie puściła to już nie było tak fajnie, bo żeby się utrzymać musiałem zasuwać szybciej ale też miotało mną trochę tak zwany pijackich chód ;)
Co mnie cieszy  w tych rehabilitacjach? 
Sytuacje takie jak wczoraj, że na przykład mam zrobić ćwiczenie i nagle słyszę: "Ty jesteś za silny na to, muszę ci to utrudnić. Jeszcze fajniejsze jest że widać postępy. :D
Tyle propos rehabilitacji dzisiejszej.
Po południu obiad prawie zdrowy. A właściwie zdrowe mięso na smalcu później do wieczora to już sama nuda. 
Także jeśli chcielibyście mnie wspomóc w moich postępach i rehabilitacji to możecie podzielić się ze mną 1%. Za co z góry bardzo dziękuję. 




Na dziś kochani to już wszystko. 
Zapraszam Was jutro
Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate