poniedziałek, 30 listopada 2015

30.11.15 Dziennik-SUKCES

Witajcie ;))
Dziś jeszcze gimnastyki nie zrobiłem a jest godzina 17:42
Śniadanie mała czarna.
Obiad o 14:00 też mała czarna.
Podwieczorek 17:00 tytka ryżu
Zamierzam jeszcze coś zjeść koło 20:00.
Na zdrowe to to moje dzisiejsze jedzenie nie wygląda...
Zdrowo zjadłem wczoraj koło 20:30 mimo że na jedzenie to zdecydowanie za późno. 
Zjadłem wątróbkę z cebulą duszoną na SMALCU bez przypraw. Bez soli smakuje kiepsko a wygląda tak:

Wracając do dzisiejszego dnia to od 10:00 do 12:30 dzwoniłem w sprawie umawiania spotkań i poszło mi kiepsko ale mogłem się oderwać do obrania ziemniaków, które jeszcze wstawiłem na gaz .
O 13:00 dalej zacząłem telefonować, tym razem miałem szczęści!
 Koleś się opierał ale zainteresowała go oferta i prosił mnie o kontakt w środę sami przyznacie, że rozmowy bez limitu do wszystkich sieci krajowych w abonamencie za 14 zł netto miesięcznie to REWELACJA i REWOLUCJA jednym słowem.
Klient ma umowę z bieżącym operatorem na 17 miesięcy ale chce wziąć dla żony.
I za kilka telefonów udało mi się bez większego wysiłku umówić spotkanie na prezentacje szczegółowej oferty u klienta w firmie. :))))
Tyle że trzeba szybko czytać między wierszami i zainteresować klienta.
Muszę zrobić nowy zarys skryptu, bo obecny to już mistrzostwo świata , ale klienci MASAKRA !!
W między czasie zadzwoniła ciociuni bym przyszedł na kawę, ja na to jak na lato ponieważ mogłem rozprostować gnaty :)
Po powrocie się na trochę położyłem, po czym ZSZEDŁEM do piwnicy.
Jak bym wiedział jak to się dla mnie skończy to bym nie poszedł , wolał bym marznąć .
Zmierzam do tego że przed piecem leży hałda popiołu i innych jakichś katalogów papierów itd.
JEDNYM SŁOWEM JESZCZE TYLKO NASRAĆ I PRZYKLEPAĆ .
Zmierzam do tego że zaliczyłem wywrotkę na tyle ostrą że przestawiłem plecy i rozbił bym pysk o szpadel .
JAK ZWYKLE MAM WIĘCEJ SZCZĘŚCIA NIŻ ROZUMU ;))
Wywrotka spowodowała że lewa feralna noga znowu zaczęła mi się wykręcać w związku z tym muszę znowu zwracać szczególną uwagę na chodzenie.
W sumie to cieszy mnie fakt że udało mi się umówić pierwszego rozmówcę na spotkanie.
Nadszedł czas na gimnastykę :)
Tymczasem do jutra
Pozdrawiam.

niedziela, 29 listopada 2015

29.11.15 Dziennik-wieje nudą

Hej ;)
Witajcie w niedzielę chłodną i pochmurną :P
Dzisiaj rewelacji nie mam może poza tym że dowiedziałem się że w Namysłowie w rynku stoi lodowisko, choć podłoże to nie lód może funkcjonować nawet w +40 stopniach Celsjusza fajna sprawa :D

Zresztą sami zobaczcie  w relacji z poniższego linku
https://m.youtube.com/watch?v=UYiWqmjcBOY&feature=youtu.be

Także jeśli chodzi o dzisiejszy dzień  to szału nie ma, za to opanowało mnie lenistwo :(
Śniadanie kawa obiad kiełbasa a kolacja jeszcze nie wiem.
Wiem że po wczorajszej imprezie głodny nie jestem, tak pożywienia jak i dymu papierosowego :P bleee
W sumie jeszcze dochodzę do siebie .
Waga w dalszym ciągu 85 kg
Kiepsko bo w dół nie schodzi, ale pozytyw że w drugą stronę nie idzie
czyli efekt JOJO mi już chyba jednak nie grozi.
Jakieś 2 miesiące temu ważyłem 95 kg
JESTEM ZADOWOLONY :))
Dzięki mojej bardzo dobrej znajomej właściwie przyjaciółce MD,
a mogę tak powiedzieć choć by dlatego  że:
Pamięta o mnie wciąż podsyła mi jakieś ciekawe materiały na temat zdrowego żywienia .
Trochę jednak trwało zanim zaszczepiła we mnie zdrową żywność w ogóle żywienie.
Przyłożyła się do tego że jem regularnie dosyć czyli te 3-5 posiłków dziennie.
Miałem z tym problem!!!
Zwykle jadłem coś koło 13:00 potem od 18:00 to już bardziej żarłem do północy .
Ten zwyczaj zmieniłem !!!
Teraz dużo pije wody,
Dzięki MD odstawiłem gluten z pieczywa, i innych znacznych produktów jak ciasta itd
Odstawiłem cukier i sól
Odstawiłem nabiał i produkty mleko pochodne
Teraz coraz częściej odnoszę wrażenie że moje leniwe jelita zaczęły, zaczynają funkcjonować.
Dziękuje ci Marzena że jesteś i że pamiętasz o mnie .
Fakt że jest jeszcze kilka wad nad którymi muszę popracować ale dam radę, będzie jak z tym postanowieniem że będę chodził i chodzę .
Z tym to jest też tak że rewelacji nie ma z chodzeniem ale już i tak osiągnąłem można powiedzieć MISTRZOSTWO porównując moje chodzenie z przed pięciu tygodni a to co jest teraz.
Mam naocznych świadków ich zaskoczenie, SZOK to paliwo dla mnie do działania. .
Udział w moim obecnym stanie pozytywny ma też rodzina, o której nigdy nie zapomnę i jeśli tylko będę w stanie to się odwdzięczę.
Na dzisiaj to na tyle
Zaprasza jutro do odwiedzenia mojego bloga
PS. Jest też Magda, która ma też swój udział, ale o tym zrobię osobny wpis.

sobota, 28 listopada 2015

28.11.15 Dziennik-z Wizytą

Hej :)

Obudziłem się dzisiaj między 8 a 9 rano
jakiś taki sponiewierany.
Ale poza tym ok.
Wczoraj jeszcze się  zapowiedziałem na kaweczkę
u sąsiadki kuzynki.
I dziś byłem aczkolwiek nieco wcześniej niż się umówiłem.
Miałem w prawdzie obawy że nie dojdę.
Jakoś tak nie do końca się czułem pewnie w związku ze zdarzeniem piwnicowym
z przed kilku dni, gdzie noga zrobiła mi niezły numer a takich niespodzianek bardzo nie lubię.
Dzisiaj trochę bolały mnie plecy a to wyłącza mi nogi przez to miałem obawy że nie dotrę do kuzynki.

ALE CO TAM , DO ODWAŻNYCH ŚWIAT NALEŻY

Poszedłem.
Było fajnie jak zwykle,
tradycyjnie śniadanie zjadłem w miłym towarzystwie kuzynki.
A na śniadanie:
PARÓWKA 
CHLEB Z SEREM ŻÓŁTYM
I SALAMI.

W sumie wszystko ok z tym śniadaniem
poza tym chlebem i parówką oraz serem żółtym
GRZECHEM BYŁO ODMÓWIĆ :))


Wypiłem też kaweczke.

Przy kawusi obejrzeliśmy a raczej Asia 
obejrzała z Rafałem fragment mojego wesela z dysku google
bo na dysku jest załadowane.
Obejrzeć może tylko ten kto ma link do filmu i ja.
To w sumie fajna metamorfoza 
zobaczyć świat z przed 12 lat.
To tak jak by wtedy zasnąć i obudzić się 12 lat później.
Jestem pewien że ktoś kto zapadnie w śpiączkę na kilkanaście lat 
może się zląc tego co zobaczy, otoczenia ludzi ;)
ŻONY

To była by wymówka   hi hi
Stoi jakaś baba żmijowata nad tobą a ty w krzyk z pytaniem 
Kto cię tutaj wpuścił?
Ja pani nie znam.
Proszę opuścić mój dom (którego też w sumie nie znam).
Ciekawe
nie wyobrażam sobie DNIA SĄDU
I MASOWEGO ZMARTWYCHWSTANIA
TAKI CZŁOWIEK KTÓRY ŻYŁ W EPOCE KAMIENIA ŁUPANEGO WYŁAZI Z ZIEMI OBOK 
AL CAPONE :))
Pierwotny by nazwał ala dziwadłem i odwrotnie.
Ciekawy który by padł na zawał pierwszy?

Poniosła mnie fantazja
propos śpiączki 
HI HI :)

Dla nas są ważne dzisiejsze czasy i to co jest.
BIADA TYM KTÓRZY DZIŚ WYLEZĄ Z ZIEMI :)

TAKI TROCHĘ CZARNY HUMOR 


propos reszty dzisiejszego dnia to na obiad wessałem papki,
na kolacje jeszcze papki
i wieczorem wyjazd do szwagra na urodziny.


W  sumie to kto z was uważa że mam talent który marnuje
i mógł bym pisać książki ?
Przyznam się szczerze że myślałem o tym kiedyś
WYOBRAŹNIA JEST,
FANTAZJA JEST 

Nie mam pomysłu tylko
kiedyś, będzie 17 lat do tylu napisałem około 100 wierszy,
których w sumie kilka opublikowałem w tym blogu z linku poniżej.

fonik-mojapoezja.blogspot.com

Osobiście wydają mi się być beznadziejne.
Choć mimo że beznadziejne były kopiowane i wciąż są kopiowane.
W sumie bez mojej zgody co jest karalne w Polsce i w ogóle.
 Z drugiej strony jak były by beznadziejne to by się nie kopiowały (nikt by ich nie kradł )

Zachęćcie mnie lub zniechęćcie do pisania


Na dzisiaj już wam dziękuję i

Zapraszam WAS jutro 

Nie pogniewam się na LIKE polubienia na FB czy na TWITTERZE


 










piątek, 27 listopada 2015

27.11.15 Dziennik-Moje wielkie dzisiejsze plany

Witajcie
Tak, miałem na dzisiaj wielkie plany od rana związane z umawianiem spotkań i wszystko wzięło w łeb
Dzień w rozsypce :((
Zmarnowany
Rano miałem zapowiedziana wizytę mojej kuzynki.
Ona wyszła, a za trochę zjawił się mój znajomy.
Z problemem życiowym, porozmawiałem z nim i pojechał to była 14:30
W między czasie chłopaki przyszły i już było niemożliwe dzwonienie.
ZSZEDŁEM do piwnicy by rozbujać piec bo zadusił się ogień.
Przy okazji okazało się że był zatkany piec sadzami przez co nie było ciągu a potem jeszcze że mam mnóstwo ziemi w miałem.
NIC DZIWNEGO ZE KIEPSKO SIĘ PALI.
RANO na śniadanie blendowane warzywa i owoce.
Oczywiście z kawą.
Teraz jest 16:00 a ja jestem po 4 czarnych, którymi zaczyna mi się odbijać.
Zaraz muszę zjeść warzywka potem gimnastyka lub dopiero wieczorem po warzywkach.
Powiecie wariat.
Pije tyle kawy.
Może to mechanizm obronny organizmu?
Czytałem ostatnio że pijąc kawę zmniejsza się prawdopodobieństwo zachorowania na SCLEROSIS MULTIPLEX (stwardnienie rozsiane) powiecie dla ciebie za późno bo już masz SM !
Lubię kawę i zwykle wypijam 2 dziennie.
Ma jeszcze kawa minus taki że ma w sobie kwas fitynowy a on powoduje tak moimi słowami że organizm a raczej ten kwas nie pozwala by organizm wchłonął całość podanych mu środków odżywczych.
Długo by pisać.
Sami poszukajcie w google materiału  o KWASIE FITYNOWYM
Pozdrawiam
I zaprasza do obserwowania mojego bloga
Kolejny wpis już jutro. :)

26.11.15 Dziennik-Samopoczucie

Witajcie
Ale miałem kiepski dzień ,
Wstałem całkiem nieźle tylko wszystkie założenia, wyznaczone cele trafił szlag .
Wstałem i na śniadanie zjadłem 1 małą czarna kawę .
Potem miałem poćwiczyć i umawiać spotkania.
Jednak stwierdziłem że 16 stopni w domu to za mało bo ręce mi marzły.
ZSZEDŁEM zatem do pieca rozpalić , i już na schodach pojawił się problem z lewą nogą, znowu zaczęła mi się podwijać  i stawać zacząłem na boku stopy a to NIEBEZPIECZNE!!!
W ogóle byłem jakiś słabszy jakieś zawroty głowy- mogło to być spowodowane pogodą lub prawie nie jedzeniem przez półtora wcześniejszego dnia.
W każdym razie nerwy mi siadły!
W związku z powyższym nie miałem ochoty na nic i dlatego też nie dzwoniłem umawiać spotkań.
Koło południa siostra dostarczyła mi prowiant owoce warzywa i mięcho więc nieco się odżywiłem, a wieczorem już miałem zrobione papki z warzyw.
Wracając do papek
To niby nic takiego to nie jest, bo warzywa ale jak są to nie mogę ich jeść są okropne :P
Bo bez przypraw itd
Ale dziwne jest to że jak ich nie ma  to znowu bym mógł zabić by je móc zjeść .
Zwykle jadam też mięso bo tłuszcze są mięśniom bardzo potrzebne.
Wieczorem udało mi się zrobić GIMNASTYKĘ ;))
Na dzisiaj powiem już PA wszystkim
Zaraz się kładę bo zasypiam i nie kontaktuje, albo inaczej
URYWA MI SIĘ FILM
Zapraszam Was jutro.

środa, 25 listopada 2015

25.11.15 Dziennik - Pomsta albo lepiej głodówka

Witajcie,
Pisze dziś wcześniej niż ostatnimi czasy.
To dlatego że nie najlepiej się czuje mam pewne podejrzenie co do jakości mojego dzisiejszego dnia
Wstałem dzisiaj o 7:00  byłem mile zaskoczony ponieważ 0 problemów miałem z chodzeniem, 0 bólu w plecach.
W ogóle to  jak by mi nic nie było.
PODOBNO NA KRÓTKO PRZED ŚMIERCIĄ LUDZIE TAK MAJA ŻE CZUJĄ SIĘ REWELACYJNIE.
Teraz się czuje jak by mnie coś wyrzygało :))
Tak śmieje się z tego , ale przecież nie będę ryczał.
Rano jak się ogarnąłem zrobiłem gimnastykę  i  w sumie to po niej szlak wszystko trafił w sensie moją kondycję .
Przećwiczyć się nie przećwiczyłem.
Wina chyba leży w tym że na śniadanie zjadłem 1 małą czarną a na obiad 1 paczkę ryżu
Co będzie na kolację ? Może kot mi nie umknie tym razem ;) Zresztą jak kot umknie zostaje jeszcze pies :D Zobaczymy.



Po ćwiczeniach rozmawiałem z kilkoma klientami i postanowiłem lepiej opanować skrypt .
Myślałem że umawianie klientów będzie prostsze, to był błąd .
Jutro powtórka z rozrywki,
Na piątek jestem wstępnie umówiony na rozmowę w sprawie innej pracy, mam zamiar pogodzić obie opcje.
Za trochę koniec spokoju,  Komandosy ze szkoły wracają
Na ten czas
POZDRAWIAM.

wtorek, 24 listopada 2015

24.11.15 Dziennik- Ciekawy materiał

Witajcie :))

na początek link do materiału, przyznam się Wam że wypowiedziała się tutaj moja neurolog:

 http://wroclaw.tvp.pl/22713616/19112015


Dzisiejszy dzień tradycyjnie wstałem całkiem nieźle 
ale już nie jest to to samo co zaraz po wyjściu z Grębanina :((
Mam zdecydowanie gorszą kondycje.
Jestem słabszy na pewno w plecach
może to być z powodu braku masażu klasycznego jak i masażu wibracyjnego.
Ale to tylko może mój wymysł.
Dieta od rana ok tyle że brakło mi warzyw na papki 
więc jutro muszę zorganizować sobie coś bez glutenu.
Przez folwark Ustronie  można powiedzieć ta sytuacja 
Skubańcy Oszuści i Wyzyskiwacze 
ŻE TEŻ NIKT IM SIĘ JESZCZE DO D.... NIE DOBRAŁ
A wy jak nie macie problemów lub je wręcz uwielbiacie 
Wystarczy się  zatrudnić  w FOLWARK USTRONIE
I sprawa załatwiona ;))
Porażka!!! 
Tak po śniadaniu zabrałem się za ćwiczenia 
i poszło mi z tym lepiej niż wczoraj ;))
ZOBACZYMY CO PRZYNIESIE JUTRO



poniedziałek, 23 listopada 2015

23.11.15 Dziennik - Wznowienie

Jak się macie? ;)
Tak pobudka o 7 rano.
Kawa, papki na śniadanie.
Tak zaplanowałem sobie dzień że zanim przystąpiłem do pracy zrobiłem gimnastykę- ćwiczenia z oddziału oraz ćwiczenia, które zaleciła Oliwia.  W sumie dla wszystkich pani , dla mnie już nie.
Jako że nie lubię być panem poprosiłem by mówiła mi po imieniu, nie została dłużna. 
Po gimnastyce przystąpiłem do pracy.
Przed tym sprawdziłem jeszcze jak mi idzie na sucho i jest po stokroć lepiej niż było w czwartek.
Jak już przystąpiłem do działania obdzwoniłem jakieś 30 numerów. Rozmowy jakoś nie najgorzej mi idą ale nie potrafię do konsensusu dojść.
Skontaktowałem się z szefem i okazało się że ja źle zrozumiałem idee działania.
Od jutra idę z pracą bardziej wg swojej wizji. Nie spodziewam się jeszcze szaleństwa ale myślę że będę miał kilka kart przetargowych.
W sumie to ja dzwoniłem z opcją sprzedaży oferty a ja nie mam sprzedawać tylko proponować przeniesienie na super warunkach.
Od południa czas zleciał szybko.
Kolacja za mną
Teraz robię ten wpis.
Na dziś nie chce przynudzać.
Więc zapraszam jutro.
Pozdrawiam :)

22.11.15 Dziennik

Hej :)
Jak by to powiedzieć  w niedzielę się nie przeforsowałem
Tyłek podniosłem około 9:30
Szybka kawa, papki i pojechaliśmy do mamy.
Stamtąd do teściowej i dom.
To już w sumie był wieczór  ja po 4 kawach , jakoś mi się spać nie chciało
Wracając do jedzenia to obiad  klasyczny 1 danie3 kluski , buraczki czerwone i mięso z patelni (mięso ok tylko że na oleju smażone )  to trucizna.
Kolacja znowu papki
Do usłyszenia jutro.
Pozdrawiam.

sobota, 21 listopada 2015

21.11.15 Dziennik - Przykre Fakty

Hej ;)
na początek zapraszam do zapoznania ze

SMUTNĄ PRAWDĄ

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-nerwowy/stwardnienie-rozsiane-sm-zawsze-przebiega-inaczej_37138.html

Osobiście doświadczyłem a właściwie doświadczam już wszystkich 
wymienionych w artykule przykładów.
Patrząc z perspektywy 20 lat od wystąpienia pierwszych symptomów 
to faktycznie da się żyć z SM!

Ważne jest jednak OTOCZENIE
Ludzie którzy potrafią zrozumieć problem  z jakim się boryka bliska osoba.

Byłbym w znacznie gorszym stanie psychicznym jak by mój obecny stan zdrowia 
objawił się nagle,
np kładziesz się zdrowy a budzisz w obecnej formie fizycznej
MASAKRA !!!

Obecnie nie boję się już pojawiać pomiędzy ludźmi
zwykle patrzą jak na ŻULA!!!
Teraz sam uprzedzam fakty i informuję 
PROSZĘ MI WYBACZYĆ ŻE SIĘ MĘCZĘ I ZATACZAM
to nie alkohol lecz STWARDNIENIE ROZSIANE MNIE TOCZY.


To wystarczy by zmieniły się dziwne spojrzenia 
i delikatnie mówiąc głupkowate uśmieszki.



Dzisiaj obudziłem się w znacznie lepszej formie fizycznej
na śniadanie kawa i papki
po południu wyjazd do mamy 
tam wszedłem na wagę, która dzisiaj pokazała mi 85 kg.

Zobaczymy co jutro mi przyniesie !!!







piątek, 20 listopada 2015

20.11.15 Dziennik-Dziś nawet sie działo

Cześć
czy jestem zadowolony z dzisiejszego dnia ?
Powiem Wam że tak choć żadnych osiągnięć osobistych czy zawodowych nie miałem.
Moje nowe zajedzie-praca bez sukcesu w postaci umówionego spotkania, ale sukces miałem taki że udało mi się zainteresować ludzi na tyle że dali się wciągnąć w rozmowę.
A TO JUŻ ZNACZNIE LEPIEJ NIŻ WCZORAJ ! :)) 
W poniedziałek może być tylko lepiej.
Po południu byłem u lekarza okazuje się że jestem przeziębiony i zaczynają mi się robić nacieki w gardle, nos też zawalony.
Dla odmiany miałem dr płci pięknej nader miłą uprzejma, pomocną.
Przepisała antybiotyk, krople do nosa, jakieś tablety osłonowe.
To pieroństwo wirusowe musiało się zacząć rozwijać dopiero, bo krople do nosa oczyściły mi nos. Oddycham bez trudności, antybiotyk 3 tabletki na 3 dni. Nie wiem czy to nie za wcześnie trudno powiedzieć ale nie męczy mnie już kaszel ;) I am happy ;)
Na gimnastykę dzisiaj zabrakło mi czasu. Rano uczyłem się nowego skryptu w związku z pracą, potem 2 godziny telefonowałem, następnie zrobiłem a raczej obrałem ziemniaki, potem wyjazd do lekarza powrót i mamy wieczór.
Jutro jeszcze nie wiem co będę robił ale coś na pewno, będę cisnął Justynę by robiła pierogi na słodko i ruskie bądź z kapusta i grzybami.
Kondycję dzisiaj mam nie najlepszą chyba z winy przeziębienia.
A dzisiejsza dieta bez papek.
Śniadanie kawa o 11:00 chleb bezglutenowy z Delma  i serem białym (to akurat z dietą nic wspólnego nie ma).
O 13 poszły 2 kawałki mięsa SMAŻONE na SMALCU bez przypraw. Kolejny posiłek o 17:00 i to już ostatni chyba. Nie za zdrowo bo mięso (kawałek) ze smażenia na oleju i 3 ziemniaki zagryzłem kawałkiem kiełbasy i antybiotykiem .
TERAZ LEŻE I PISZE , PRZENOSZĘ MÓJ DZIEŃ NA BLOGA
POZDRAWIAM

czwartek, 19 listopada 2015

19.11.15 Dziennik - klęska

Cześć,
witam wszystkich Czytelników mojego bloga
stałych jak również nowych.

Dzisiejszy dzień trochę LIPA
I pod kątem samopoczucia 
i pod kątem gimnastyki
oraz w nowej pracy.
Taki trochę niefart.
Kiepsko się czułem, prawdopodobnie przez zarwaną noc.

Papek zdrowych też dzisiaj nie jadłem
za to dzień na wędlinie oraz chlebie bezglutenowym.

Co do gimnastyki jako że wstałem o 9:00,
 (trochę za późno) więc zabrakło mi czasu na ćwiczenia.

W związku z moim nowym zajęciem
nie udało mi się umówić żadnego klienta.
Trochę mnie  to zdołowało
ale głowa do góry!
UCZONY Z NIEBA NIE SPADŁ.
ABY NIE ZWARIOWAĆ POSTANOWIŁEM TO TRAKTOWAĆ
JAK DOBRĄ GRĘ,
ZABAWĘ
Do której to ja się przygotowuje,
klient nie.
Ważne by go inteligentnie podejść!
Zobaczymy jak wypadnę jutro z nowym scenariuszem,
krótkim skryptem.


OD JUTRA  BĘDZIE INACZEJ !!!

środa, 18 listopada 2015

18.11.15 Dziennik-przełom w leczeniu SM

Ten filmik jest na YouTube

https://m.youtube.com/watch?v=j3bJkLf54xs

Opublikowało go  PTSR oddział Dolnośląski
na swoim koncie na FB
Kiedyś jakaś kobieta z okolic Kępna powiedziała mi że (to chyba u niej w rodzinie było) o dziewczynie która była chora na SM i zrobili jej balonikowanie tętnic 
czyli to chyba ten DOPPLER
Dziewczynie się poprawił stan zdrowia 
nie wierzyłem w to za bardzo 
aż nie obejrzałem powyższego filmiku.

Ale  wróćmy do dzisiejszego dnia 
obudziłem się o 6 a wyszedłem z łóżka o 9
na śniadanie zjadłem leki oraz kawę
na obiad był chleb bezglutenowy z ogórkiem zielonym
to samo na podwieczorek
kolacja o 19:00
wątróbka z cebulą smażona na smalcu

W międzyczasie o 10:00 zaczęło się szkolenie w związku z zajęciem w znalezieniu którego miał ogromny udział Grzesiu D.

w sumie nie miałem jeszcze sprawdzianu ale od jutra zamierzam się ostro wziąć
za zarabianie pieniędzy
JESTEM POZYTYWNIE NASTAWIONY.
CHOCIAŻ MAM JAKIEŚ DOŚWIADCZENIE  W KONTAKCIE Z LUDŹMI.
DO OBDZWONIENIA MAM JEDNĄ DZIELNICE WROCŁAWIA, TO OKOŁO 12000 NUMERÓW TELEFONÓW

Przyznam się szczerze że mam małego stracha 
ale muszę mówić jak człowiek do człowieka  swoimi słowami
jak najbardziej naturalnie mam brzmieć.
Drugą stronę mam traktować jak komputer
w sensie mam się nie perzejmować jak ktoś 
PIZGNIE SŁUCHAWKĄ LUB OD CHUJÓW MI NAWCISKA

Zapomniałem wspomnieć o gimnastyce, 
 powtórzyłem wszystkie ćwiczenia które pamiętałem z Grębanina oraz te które robiłem
z fizjoterapeutką wczoraj w domu.
Zeszła mi z tym jakaś godzina.

Trzymajcie się cieplutko w ten wietrzny WIECZÓR
Pozdrawiam.

wtorek, 17 listopada 2015

17.11.2015 Dziennik

Witajcie
Wspomniałem wczoraj ze moja aktualna waga to 86 kg?

Dzisiaj nawet nieźle wstałem z silą w nogach nie jest najgorzej.
Tyłek z wyrka podniosłem po 8:00
na śniadanie KAWA,PAPKA, WĘDLINA, DUOMOX, SCORBOLAMID i CALCIUM.

Zatoki mi zeszły od soboty
Do bani jest to że mój rodzinny dr jest 10 km w jedną stronę.
Fakt ze miałem pod nosem dr ale nie polecam!!!
Przechlapane jest to że jestem zależny od transportu, od innych !!!
Inni mają swoje obowiązki.
Teraz jest godzina 10:00 ja robię ten wpis
w domu mam 19 stopni Celsjusza i  zastanawiam się czy nie zejść w CO rozpalić.
 Zaraz ogarniam bajzel i muszę zrobić skrypt 
może od jutra zacznę pracować za kaskę
na początek może nie wielką ale kwestia wprawy.

Na obiad zupa ogórkowa
na kolacje po zabiegach PAPKI i  CHLEB BEZGLUTENOWY.

I o 16:20 dojechała fizjoterapeutka PNF trochę
ją nawigacja w polną drogę wyprowadziła.
Terapia był dzisiaj na biodra i na barki.

I mamy koniec dnia





 

poniedziałek, 16 listopada 2015

To sem ja

Inny niż zwykle

16.11.15 Dziennik

Witam
Dzisiaj się nie wyspałem, za długo siedziałem.
Jak już zwlokłem się z łóżka była godzina 8.
Tradycyjne śniadanie potem usiadłem na rower stacjonarny (ziebro) od niego zacząłem gimnastykę.
Następnie kilka ćwiczeń na podłodze  w pozycji leżącej na plecach i na boku rozciąganie, do ćwiczeń na brzuchu nie doszedłem (podłoga była zbyt twarda) skończę ćwiczenia wieczorem na łóżku.
Zresztą i tak bym nie zdążył ponieważ miałem umówione szkolenie o godzinie 10:00.
Na obiad rosół z ryżem 
Chłopcy ziemniaki+sos+mięcho.

Koło 17 ZSZEDŁEM rozpalić w CO i pojechaliśmy do mamy  
Tam zawsze się ważę, tym razem też. Waga wskazała 86 kg powód do radości! :)

Dzisiaj im bliżej wieczora tym gorzej się czuje... :/
Nie wiem co jest ale chyba jestem poddenerwowany...

15.11.15 Dziennik

Witam Czytelników
Dzisiaj od rana całkiem nieźle mi się wstało .
Nie miałem problemów z chodzeniem.
Dieta tradycyjna jak kiedy byłem w domu tzn. PAPKI WARZYWNE.
Co do dzisiejszego dnia nie mam się o czym rozpisywać dzień przesiedziałem i przeleżałem i przechodziłem.
No byłem wzniecić pożar w centralnym i z wizyta u sąsiada.
Wieczorem dostałem informacje o szkoleniu w związku z praca, którą mam zamiar podjąć.

sobota, 14 listopada 2015

14.11.15 Dziennik-satysfakcja

Rano wstałem już jak nowo narodzony, a to znaczy że antybiotyk zadziałał.
1 dawka to za mało więc dawkę powtórzyłem .
I od dzisiaj wracam do rewolucji żywieniowych czyli do papek.
Koło południa usiadłem przed komputer a w ramach rozrywki
postanowiłem wyjść na kawę do mojej ciociuni.
Postanowiłem iść z 1 kulą i okazało się że już nie jest potrzebna :)
Po drodze zahaczyłem o sąsiada i umówiłem się na kawę na jutro.
Wiecie co jest a raczej było fajne jak doszedłem do cioci?
Zaskoczone miny domowników. :)
To jest nie do opisania , znowu banan na mojej twarzy, schody też nie sprawiły mi kłopotu.
Po kawie powrót i postanowiłem zejść do piwnicy w centralnym rozpalić.
Ta czynność też poszła mi o niebo lepiej niż dzień wcześniej.
Takie osiągnięcia cieszą!
Postanowienie mam takie że nauczę się tańczyć KIZOMBE w najbliższym czasie i to do wiosny. Podoba mi się ten taniec. Jest spokojny zmysłowy i nasiąknięty fermionami
Tylko najpierw jeszcze praca, to na chwilę obecną priorytet na już!!!

13.11.15 Dziennik -Rozstanie

Piątek 13 dzisiaj, taki niby to pechowy dzień aczkolwiek przezorny nie jestem.
Dzisiaj wychodzę z oddziału.
Aby wszystko poszło sprawnie zrezygnowałem że śniadania i w sumie niewiele straciłem.
Na śniadanie dostał bym
Chleb brązowy
Mini kostkę masła
I dżem lub ser (żadnego z dwojga i tak bym nie tknął)
Pominąłem śniadanie i na 7:30 byłem na masażu klasycznym nóg.
Punkt ósma fizykoterapia i kozetka.
Tutaj znowu usłyszałem że jest lepiej niż wczoraj.
Później tradycyjnie reszta zabiegów.
Powiedziałem wszystkim do widzenia oczywiście dziękując za pomoc i wkład w usprawnienie mnie.
Potem czekałem na wypis prawie do jedenastej...
W międzyczasie przyjechała moja siostra i zabrała moje manele i mnie.
W domu już doszedłem do wniosku że w komplecie nie jestem. 
Brakuje mi kurtki, muszę po nią pojechać.
Okazało się że złapałem w czwartek wieczorem przeziębienie w piątek rano zaczęło przybierać na sile.
Na powrocie zahaczyliśmy o mamę zjadłem kalafiora i zupę ogórkową zapiłem kawą i dalej do domu.
W domu czułem że rozkłada mnie coraz bardziej przeziębienie .
O godzinie 17 zjadłem kolację
Jedną kiełbasę i 1g Antybiotyku
Oczywiście dużo pije wody.
Wieczorem o 20 już nie miałem sił wstać z łóżka
O godzinie 2 w nocy musiałem wstać za potrzebą, z pomocą klamki i futryny udało mi się podnieść.
Zapomniałem dodać że koło 17 ZSZEDŁEM zrobić ogień w centralnym i sprawiło mi to kłopot.

czwartek, 12 listopada 2015

12.11.15 Dziennik przedostatni dzień

;) witajcie
Dzisiaj tradycyjnie pobudka o 6:00 szybkie ogarnięcia się i oczekiwanie na Koryto (śniadanie)
W nocy jakoś zasnąłem , miałem wziąć prochy na sen lecz po ostatnim razie miałem stracha
Na śniadanie
2 kromki chleba razowego
4 plastry kiełbasy
1 mini kostka masła
Potem zjazd na dół na rehabilitację
Musiałem się sprężać  gdyż miałem mieć szkolenie  które jak się później okazało nie doszło do skutku.
Rehabilitację zacząłem od rowerka potem Klocek na stawy skokowe i krzesło potem masaż wibracyjny pleców  i nauka chodzenia.
W między czasie spotkałem Sylwię od masażu nóg.
Powiedziała że podejdzie po mnie na końcu. 
Po nauce chodzenia chwila oddechu i  do dalszej hmmn... Rozrywki na kozetce i tradycyjnie mordowanie na rozciąganiu i gimnastyce nóg .
I  ćwiczenia na brzuchu.
Taryfy ulgowej nie było
Monika jest już świetnym terapeutom mimo że stażystka
Ma ci ona podejście do pacjenta. Paweł też obserwował jak jestem musztrowany. 
A co się naprawdę milo słyszy i co motywuje - powiedział że jest poprawa u mnie że jestem silniejszy.
Ćwiczeń nie koniec..
Monika kazała mi wciskać piłkę podudziem w bok kozetki oczywiście siedziałem na kozetce , raz jedną nogą potem drugą
Następnie też z pozycji siedzącej Monika podała większą piłkę położyła ją pod lewą nogę musiałem postawić stopę na piłce  i kazała mi wciskać nogę (jak bym miał zgnieść piłkę nogą) miałem kontrolować by piłka mi nie uciekła razem z nogą musiałem to kontrolować męczące było to ćwiczenie dla nogi lewej bo jest słabsza. Monika też przepychała piłkę ja miałem za zadanie utrzymać nogę .
To samo z prawą nogą
I jeszcze większa piłka, tym razem miałem usiąść na piłce.
Moim zadaniem było nie spaść, 
Musiałem się utrzymać, w tym ćwiczeniu asekurowała mnie z tyłu Ola.
Było męcząco ale i zabawnie.
Szkoda że od początku nie miałem tego ćwiczenia.
Zresztą wielki szacun dla Pawła ponieważ dołożył mi ćwiczeń ponad to co było w zleceniu.

Dr ordynator chciał mnie oszczędzić.
Zaś ja osobiście bym się bardziej jeszcze sforsował, bo przecież dam radę. 
Trochę czasami z rozumem nie jest za dobrze potem za głupotę się płaci wywołaniem rzutu.
Na szczęście usłyszałem na dziś kończymy!
Świetnych specjalistów trzeba słuchać, a ci którzy się mną zajmowali są naprawdę godni polecenia!
Po 6 zabiegach na górę czekać na obiad i na Sylwię która miała po mnie przyjść jak odprawi  pozostałych swoich pacjentów.
No i przyszła pół godziny przed obiadem
Zabawne było to że nie chciała bym szedł na dół , 
Sylwia weszła i mówi rozbieraj się tutaj na łóżku cię rozmasuję.
Jak powiedziała tak zrobiłem
Sylwia skończyła masaż i zabrzmiały dzwonek na obiad.
Na obiad była
Zupa ogórkowa
Ziemniaki
Klops
Buraczki czerwone
Po obiedzie tradycyjnie pół godziny dla SŁONINY
I zacząłem robić ten wpis w oczekiwaniu na kolację

Na ostatnią kolację dostałem parówkę
4 kromki chleba
I mini kostkę masła

Jutro ostatnie zejście na rehabilitację...

środa, 11 listopada 2015

11.11.15 bez podpór

No i mamy środę i imieniny miesiąca 11.11
Dzisiaj laba rehabilitacja od jutra dzisiaj święto.
DZIEŃ NIEPODLEGŁOŚCI
Śniadanie jak codziennie z tą różnicą że dłużej można było pospać , minus tylko że trzeba było sobie zaścielić łóżko
Śniadanie 7:15  i znów zaskoczenie. Chciałem wziąć kule lub chodzik  lecz powiedziałem NIE!!!
Idę sam co będzie to będzie.
I udało się , poszło mi lepiej niż mogłem się spodziewać ;)
I tak już od rana każde przejście bez wsparcia .
Obiad super
Rosół
Ziemniaki
Kalafior i mięso
I znowu łóżko
 
Zabrzmię może śmiesznie ale ZMĘCZYŁO MNIE NIC NIEROBIENIE
Hi hi

10.11.15 Dziennik Dzień na wariata

Kolejny dzień kolejne śniadanie
3 kromki chleba razowego
Mini kostka masła
Pasztet drobiowy
Dziś nie czekałem na wizytę bo i  tak nic z niej nie wynika, poza tym mam mieć  szkolenie o 10:00  chciałem zdążyć z kilkoma ważniejszymi zabiegami oczywiście bez nerwa na dole się nie odbyło,
Okazuje się że jeden moherowy beret mi podniósł ciśnienie delikatnie mam tu na myśli matkę dr  laryngolog z Kępna 83 lata babcinka  najmądrzejsza z całej wsi i ma 5 lekarzy w rodzinie etc.
Fajne jest to że dziadek 85 lat mój sąsiad z łóżka to jej miłość z przed ponad 60-ciu laty! Najfajniejsze jest to że chowa się przed nią, jak ona się pojawi to on znika w moment można powiedzieć flash :)
Ale wracając do zabiegów to udało mi się wyrobić do szkolenia że wszystkich prócz jednego .
O 10:30 odebrałem telefon i dowiedziałem się że szkolenie się dzisiaj nie odbędzie bo jednej z przyszłych pracownic coś wypadło do jednej nie można się było dodzwonić a jedn zrezygnowała.
Koleś szuka nowych osób w to miejsce  .
Przy okazji chwilę na spokojnie na osobności porozmawiałem z przyszłym szefem i w sumie powiedział MI że rozmawiał z nami nawijając coś na temat pracy i ludzi naszych potencjalnych klientów  powiedział że miał za zadanie tą pierwszą rozmową nas zniechęcić do tej pracy. Chodzi o to by zostali najlepsi najodważniejsi.
Moje notowania wzrosły ponieważ nie zrezygnowałem i dodatkowo czekałem na umówione spotkanie.
Po rozmowie umówiliśmy się wstępnie na czwartek na rozmowę.

Został mi jeszcze masaż ale Sylwia wypędzając mnie rano powiedziała że po mnie przyjdzie jak rozmasuje starsze osoby i tak czekałem do obiadu

Na obiad pomidorówka z makaronem

Ziemniaki 
Mięso i chyba jakaś kapusta

Po obiedzie nie było pół godziny dla SŁONINY  tylko dla Sylwii 
Czekała na mnie na dyżurce
Zdążyłem przejść zaszła za mną od tyłu
Ty pójdziesz teraz ze mną! 
Tak mnie zaskoczyła że się obejrzałem i straciłem równowagę , dużo mi nie brakło BYM PIERDYKNOŁ :)

Masaż zniosłem nader dobrze
Po powrocie się położyłem ,  miałem problem z kondycją przez ból pleców.

Po południu odebrałem 2 telefony z ofertami pracy dla mnie
1 telemarketerem stacjonarny w biurze w Warszawie i druga jako marketer terenowy
Za obie podziękowałem
Godzina 17:15 kolacja
Chleb brązowy
Mini kostką masła 
Wędlina

Po kolacji miłe zaskoczenie w osobie NATKI I MONIKI  kuzynki NATKI
Skubana wie jak humor poprawić człowiekowi
Wyszły o godzinie 20:00 


Na tym już koniec dnia na wariata :)



wtorek, 10 listopada 2015

9.11.15 Dziennik

Tak zaczyna się dziać .
Dziać w moim życiu. 
Rano jak nigdy ZSZEDŁEM o godzinie 8:00 na zabiegi i to było tuż po śniadaniu na które był chleb 3 kromki
mini kostka masła
3 plastry wędliny
Po zjeździe na dół o 8 też miałem zaplanowane ćwiczenia by się wyrobić na rozmowę kwalifikacyjną. 
W sumie  zmotywował mnie szwagier Grzegorz .
Namówił mnie mało tego napisał moje CV od nowa i wysłał kilka odpowiedzi na oferty.
Na kilka ofert pracy sam odpowiedziałem  i mam sukces!
Ale teraz tak, zacząłem tak ćwiczenia by najdłuższe zrobić przed rozmowa kwalifikacyjną o godzinie 9:30 rozmowa przez telefon i podobnie ze wstępnym szkoleniem które miało być o godzinie 10:00 
Rozmowa się w miarę udała ale ostatecznie szkolenie już się nie odbyło ponieważ którejś rozmówczyni nie pasowało coś i przełożyli szkolenie na jutro. Na moją prośbę zostało przesunięte na godzinę 10:30
Skończyłem gimnastykę na której też dostałem po dupie a bardziej po plecach.

Powrót do góry chwila oddechu i obiad na który było
Rosół z krupniku z makaronem
Ziemniaki jakieś mięso i jakaś kapusta czerwona.

Do kolacji czas minął przy grze w pokera

Na kolację 
Chleb
Mini kostka masła
I wędlina
Wieczorem poprosiłem o prochy na sen , dostałem ćwiartkę tabletki uśmiechnąłem się myśląc że to żart, położyłem się wziąłem telefon by obejrzeć jakiś film i film to mi się urwał...

Noc też miałem z przygodą przez tą ćwiartkę  tabletki.


niedziela, 8 listopada 2015

8.11.15 Dziennik,moje kolejne sukcesy

Tak dzisiaj powrót z przepustki .
Wczoraj kolejne zaskoczenia w sumie dwa.
1- to 10 przysiadów, wprawdzie z podporą w postaci blatu w meblach kuchennych ale dałem radę z nogami opuścić i podnieść moje cielsko
2- ZSZEDŁEM do piwnicy dwa razy do pieca dołożyć.
Dodam że nie było to możliwe już od 2 miesięcy!
Dzisiaj wstałem po godzinie 9:15 nawet wyspany na śniadanie.
Papki 3 szklanki różnych mieszane.
Drugie śniadanie wątróbka z cebulą robiona na SMALCU.
W sumie wypiłem ponad litr wody do 11 godziny. 
Obiad godzina 13
Rosołek
Kapusta kiszona gotowana kraszona z zasmażanym boczkiem. 
Za trochę czeka mnie przymusowy spacer  w towarzystwie siostry czuje że to będzie piekło , taka moja Zielona Mila.
Jeszcze 6 szklanek witamin w postaci papek
Wysłałem też CV na kilka ofert pracy, zobaczymy co z tego będzie.

Kolejny sukces na jedną ofertę dostałem odpowiedź.


Na kolację jadłem papki i orzechy laskowe
O 20:00 byłem już na oddziale.

Siostra też mi się pochwaliła że zbiła poziom testosteronu z 6 do 1 w bardzo krótkim czasie
Nie tabletkami zdziwicie się ale zaczęła pić mięte usłyszałem by się nie chwalić.


sobota, 7 listopada 2015

7.11.15 Dziennik przepustka!

Dziś sobota dzień przepustki.
Ale pobudka 6:15 trochę się ogarnąłem,potem śniadanie:
mini kostka masła
3 kromki chleba
kilka plastrów wędliny.
Po śniadaniu mini wersja zabiegów. Mini bo tylko 4 zabiegi z 7
Masaż wibracyjny wypadł
Masaż ręczny wypadł
I gimnastyka z fizjoterapeutką wypadła.
Sobota ludzie chcą wolne po tygodniu pracy.
Obiad w domu
Miały być papki, były obiecane
A tutaj echoooo!
Ugotowałem tytkę ryżu i zjadłem jeszcze 3 mandarynki.
Potem poprawiłem CV i szukałem pracy przez NET w domu.
O 17:00 zjadłem kolację: 
kawałek kiełbasy na gorąco
Teraz leże bo plecy bolą jak cholera
Swoją drogą po kolacji młodzi poszli na trening a ja ośmieliłem się zaryzykować i poszedłem do piwnicy jest ok 14 stopni i bez większych problemów je pokonałem aż dwa razy tam i z powrotem
SUKCES!!!!

piątek, 6 listopada 2015

6.11.15 Dziennik Kule

Tak pobudka była ciężka i wstawanie też choć nie tak bardzo jak wczoraj, za chwilę śniadanie.
Na śniadanie: 
3 małe kromki chleba razowego
1 mini kostka masła
I około 100 gram sera białego
I  wizyta zleciała błyskawicznie, lekarz przeleciał jak pędziwiatr.
Zabiegi też  ekspresowo zleciały i szczerze mówiąc  w dupę dostałem wg moich możliwości  i czuje się lepiej .
Bo i lepiej mi się wracało z piwnicy .
Co do zabiegów to terapeuta no fizjoterapeuta mówi mi że robimy ponad stan ponad to co dr zapisał, bo to co zapisał to w sumie nic nie wnosi .
Dzisiaj przy treningu wyszło że on też zna podstawy PNF
Zorientowałem się przy jednym z ćwiczeń i zapytałem go by się upewnić.

Zaraz obiad, ciekawe co zaprponują w menu. No i w menu była: 
zupa grochowa
może łyżka ziemniaków gniecionych
1 jajo sadzone na miękko

Do kolacji mniej zmęczony niż wczoraj jakoś doczekałem

Na kolację dostałem mini kostkę masła
3 kromki razowego chleba 
I paprykarz


05.11.15 Dziennik

Hej,
rano wstałem z zakwasami na mięśniach tam gdzie nie sądziłem że mogą być zakwasy.
Chęci na zejście na zabiegi? Brak.
Rano tradycyjnie ogarnięcie się , śniadanie: chleb brązowy , wędlina , mini masło
Po śniadaniu  zabiegi tradycyjnie to samo tylko zmiana była w fizykoterapii  część ćwiczeń się zmieniła .
Tradycyjnie też się wykończyłem, zajechałem.
Mimo to że byłem zajechany to z powrotu na sale jestem zadowolony bo powrót był bez większych problemów.
Na obiad:
Zupa Grochowa
Ziemniaki
Surówka
Klops
Po obiedzie udałem się na łóżko już wtedy dopadło mnie zmęczenie, zasnąłem
Przebudziłem się z mulozą, byłem rozbity.
Trochę zajęło mi dojście do siebie ale się udało. 
Myślałem że mam rzut  sm ale jak doszedłem do siebie byłem już pewny że nie mam rzutu.
Po godzinie 15:00  zadzwoniłem do dziewczyny fizjoterapeutki która masuje i prowadzi rehabilitację w metodzie PNF u pacjenta w domu w przyzwoitej cenie .
Na kolację
3 kromki chleba
Mini kostka masła i kilka plastrów wędliny.

środa, 4 listopada 2015

04.11.15 Dziennik

Jestem zadowolony, z wczorajszego dnia i wysiłku
Ja w sumie nie zauważyłem różnicy ale panowie tak .
Komentarze to tylko :
ALE TY ZAPIERDALASZ !
MOŻE I ORDYNARNIE ALE BUDUJĄCO .
Dzisiaj wstałem po 6 rano,  faktycznie jak bym pewniej chodził i szybciej.
Dzisiaj na śniadanie
2 kromki chleba razowego
1 tyci kosteczka masła
2 plastry wędliny
Po śniadaniu pół godziny dla SŁONINY i jazda na dół .
Nie czekałem już do 9:30 tylko ZSZEDŁEM  o 8:30  mając na uwadze wcześniejszy poniedziałkowy a raczej wtorkowy wycisk .
W sumie dobrze że ZSZEDŁEM bo też dosyć długo mi zeszło na zabiegach do góry byłem o 11:30 także miałem czas by złapać oddech przed obiadem.
Ale dzisiaj trochę inna kolejność ćwiczeń na dole .
Zacząłem od masażu wibracyjnego potem nauka chodzenia , krzesło , Klocek , rower , fizykoterapii na której znowu dostałem wycisk na szczęście lepiej go zniosłem i wziąłem chodzik- balkonik.
Ledwie przyszedłem na masaż do Sylwii który zostawiłem na koniec .
Sylwia rozmasowała zmęczone napięte mięśnie i na górę wróciłem znacznie sprawniej i w sumie Sylwia nie musiała ale sama zrobiła mi masaż pleców  kojąco mi było.
Po chwili odpoczynku czas na obiad
Na pierwsze zupa pomidorów z ryżem
Na drugie surówka z kapusty z jabłkiem i śmietaną
Ziemniaki
Mięso gulaszowe które się przypaliło
W sumie było pysznie
Kolacja
3 kromki razowego chleba
1 tyci kostka masła
I pół pomidora

3.11.15 Dziennik

Hej, pisze dzień później. Dzień rozpocząłem dość fajnie, tradycyjnie śniadanie na które  były 3 kromki chleba razowego łyżka stołowa dżemu i mała kostka masła.  Po śniadaniu miała być wizyta która była przełożona na późniejszą godzinę i na którą się nie załapałem co się później okazało.
Jak wizytę przełożyli na później to zjechałem na dół na zabiegi, które zacząłem od masażu wibracyjnego pleców.
Potem przyszedłem na masaż nóg, potem poszedłem na  naukę chodzenia , następnie rower fotel i klocek a na koniec fizykoterapia coś w stylu ćwiczeń.
Te ćwiczenia mnie nieźle wykończyły, zajechały.
Kurcze ledwo na górę dotarłem może i głupotę zrobiłem bo nie ZSZEDŁEM z chodzikiem tylko z kulom .
Ledwo ledwo po ścianie , chłopaki jak mnie zobaczyli to mieli ubaw ale i współczucie...
Dotarłem do pokoju to pierwsze co to tekst : ALE CIĘ ZAJECHALI DZISIAJ ,
NIE BYŁO CIĘ TAK DŁUGO ŻE MIELIŚMY JUŻ IŚĆ CIĘ SZUKAĆ
Padłem na łóżko dobrze się jeszcze nie ułożyłem i słyszę Mikołaj dzwoni wzywając na obiad.
Na pierwsze danie zupa fasolówka, na drugie marchewka gotowana ziemniaki i chyba karkówka pieczeń czy coś w ten deseń
Potem powrót do pokoju  i na łóżko znowu opanowałem w sumie zamknęły mi się oczy nie wiem na jak długo. .
Wiem że jak się przebudziłem to czułem się lepiej. Jeśli chodzi o zmęczenie, bo jeśli chodzi o ból to głowa mnie bolała jak cholera. Do kolacji jakoś zleciało trochę na komputerze popracowałem.
Na kolację 3 kromki razowego chleba i 1 parówka jeszcze serek topiony
I w sumie dzień zakończony.

poniedziałek, 2 listopada 2015

2.11.15 Dziennik

Wczoraj miałem gorszy dzień, kiepską formę. Dziś już zdecydowanie lepiej, mam silniejsze nogi etc.
Śniadanie zacząłem od papek a na obiad gotowane mięso.

No i zaszalałem z miesiąc nie byłem u mojej ciociuni i dzisiaj w końcu poszedłem.  Czyli jakieś 100 metrów w jedną stronę pokonałem, schody, odległość i znowu schody i powrót i tym razem o 2 kulach! :)
Miesiąc temu szedłem z balkonikiem i jednych schodów nie byłem w stanie pokonać bo było we mnie za mało siły. 

Weekend za mną. Jestem  w drodze do szpitala.
Brakuje mi gimnastyki terapii i w ogóle oddziałowego klimatu.
Jeszcze 2 tygodnie przede mną a potem będzie żal odejść...
Myślę, że jutro mnie rozmasują, nie mogę się doczekać. Już nie chodzi o nogi bo są słabe (ale już nie długo)  za to plecy bolą jak cholera...

niedziela, 1 listopada 2015

1.11.15 Dziennik

Siemka ;)
Dziś pierwszy dzień kolejnego miesiąca
Wciąż się zaskakuje choć by tym że chodzik- balkonik został w szpitalu, kule u mamy a ja w domu chodzę bez KUL i nie opieram się o ściany :)
Sukces!!!
Mówię w piątek na wizycie że jest lepiej że mną etc . a on że to za wcześnie by to było skutkiem rehabilitacji czy jakoś tak.
Jeśli to nie efekt rehabilitacji to co się ze mną dzieje?
Wczoraj kolacja już z papek dzisiaj śniadanie tak samo z tym że jeszcze dodatkowo tłusty duszony łosoś został "wrzucony" przeze mnie do żołądka .
Powiem wam że potrawy bez przypraw mają niezły smak.
Jestem ogólnie zadowolony i szczęśliwy!
Obym nie oszalał z tej radości, ale czuje że będę góry przenosił. Po rehabilitacji mam zamiar szukać pracy , by wyjść między ludzi .
Najlepsze w tym jest to że czuje a nawet jestem pewien że dam radę.
Pozdrawiam Czytelników!

Translate