20.5.17

20.05.2017 Raz lepiej, raz gorzej

Cześć Kochani!
Tradycyjnie dawno nie pisałem.
W sumie to nie bardzo jest o czym, nic nowego się nie dzieje.
Może poza tym że rehabilitantka nie przyjeżdża. Podejrzewam że nie ma ochoty tak daleko jeździć. Mi napisała że cały czas ją męczy przeziębienie, że jeszcze nie doszła do siebie.
Ale mniejsza z tym, rezygnuje z niej, postanowiłem że znajdę kogoś innego.
Pół roku w sumie trenuje sam i całkiem nieźle mi idzie. Funkcjonuje jako tako różnica taka, że mam parę stówek więcej.
A co do mnie, to fakt trochę bolą mnie nogi zwłaszcza wieczorem jak kładę się do łóżka.
A co do funkcjonowania w dzień, nie chcę zapeszać ale trochę lepiej mi się chodzi.
A tak mniej więcej lepsza kondycja zaczęła się kiedy zacząłem pić czarną herbatę.
Pomysł zaczerpnąłem z niemieckiego dokumentu na temat jednej kobiety chorej na SM.
Z tym że ona jadła rosół z drobiu bądź wołowiny i dodatkowo piła czarną herbatę.
Ja wprawdzie rosołów nie jadam ale czarną herbatę popijam. 
Na temat dokumentu już pisałem wcześniej kilka postów temu.
A tak zupełnie z innej beczki to jak człowiek nie ma co robić to siedzi i myśli.
Przyszło mi coś takiego do głowy zupełna abstrakcja choć może w przyszłości kiedyś tam takie coś dojdzie do skutku.
W dzieciństwie słyszałem jak dorośli rozmawiali, czy któryś z dorosłych do mnie mówił... 
Nie pamiętam ale bodajże niejaki towarzysz Lenin myślał, czy też chciał wprowadzić coś takiego że nie byłoby pieniędzy tylko każdy by pracował i każdemu by się wszystko należało.
Czyli każdy byłby na tym samym poziomie, niezależnie od zajmowanego stanowiska.
Takie rozwiązanie miałoby sporo pozytywnych skutków.
Mianowicie brak pieniędzy równa się  brak kidnapingu, porwań, uprowadzeń itd.
Równy dostęp do służby zdrowia, bez kolejek, bez żadnych innych abstrakcji itp. Może nawet brak wojen. Same pozytywy.
Teoretycznie jest takie coś do zrealizowania tyle że na świecie jest jeszcze mnóstwo, mnóstwo ludzi z poczuciem wyższości. 
Na to jeszcze nikt lekarstwa nie wymyślił. 
Wyobraźcie sobie wszystkie państwa świata zjednoczone. Można by to było porównać do podziału wojewódzkiego Polski, prezydenta Rzeczypospolitej, wojewodów, prezydentów miast i po kolei hierarchia do dołu.
Można byłoby to sobie wyobrazić w zakresie całego globu gdzie byłby jeden prezydent główny i byliby prezydenci poszczególnych państw itd.
Gdyby wszystkim dać dostęp do żywności i wody ubrań telewizji i wszystkich jakiś tam dóbr rzeczywistych. .
Będziecie się śmiać ale tak się rozmarzyłem ale może to faktycznie będzie realne z jednym prezydentem świata?
Na dziś to wszystko.
Pozdrawiam.

2.5.17

02.05.2017 Dawno nie pisałem

Hej
Trochę się działo ostatnio.
Tak po pierwsze to  święta wielkanocne.
Po drugie dieta.
Po trzecie nowe newsy.
Więc po kolei, śniadanie świąteczne ogólnie było fajnie ale jakoś nie mogłem zjeść byłem ociężały rozlazły.
Lany poniedziałek tak już lepiej się czułem, nie miałem problemów z bólem brzucha. Choć do tej pory nie wiem co było przyczyną zastoju jelitowego bo skoro dużo nie jadłem to naprawdę nie wiem skąd się wziął.
Jak pisałem tydzień przed świętami zacząłem dietę ogólnie była tygodniowa ale z takim zamiarem zacząłem.
Przed dietą ważyłam 95,700 kg czy jakoś tak, po tygodniu na diecie 700 g spadłem w dół.
Nie ukrywam że byłem rozczarowany ponieważ pod koniec 2015 na diecie zleciałem w dół 8 kg w ciągu pięciu dni.
No trudno nie zawsze pewnie można mieć taki spadek wagi.
Święta z 95 na 97,5 kg i tak naprawdę nie jadłem dużo. Chociaż znając moje możliwości to powinienem przekroczyć setkę.
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ostatnio się ważyłem znowu mam 95 to już jakiś sukces.

Ostatnio odezwał się do mnie taki Pan w odpowiedzi na jeden z wpisów tutaj na blogu. Wpis udostępniłem przez Facebook.
No ale to w sumie nieważne gościu powiedział że jest po przeszczepie szpiku i że czuję się świetnie. Powiedział, że ludzie z którymi był też czuję się znacznie lepiej.
Poprosiłem o szczegóły, o adres szpitala gdzie można to zrobić i jak do tego doprowadzić by mieć ten przeszczep.
Doprowadzić mam na myśli drogę jaką trzeba przebyć.
Jak to wszystko później wygląda.
Dostałem takie bardzo ogólnikowe informacje, numery telefonów i adresy szpitala w Katowicach.
Poczytałem też trochę o tym przeszczepie. Powiem Wam że jestem przerażony.
Co mnie przeraża to że szpik zabijają chemią, którą trzeba wziąć (kilka dawek). 
Gościu mówi że do przeżycia, do wytrzymania.

Przecież ja byłem na kopaxone. Kopaxon tak jak pisałem dosyć poważnie mnie osłabił, 2 lata nie doszedłem do siebie. Fakt, choroba być może miała w tym udział ale mam wrażenie że przekształciła się z remisyjnej we wtórnie postępująca.
No bo jak inaczej nazwać fakt, że nie widzę, że z każdym dniem coraz słabszy.
Zaczynam się poważnie bać.
Jakby teraz wziąć tą chemie by zabić szpik to nie wiem jak organizmu to zniesie.
No i w tej drugiej wersji opinie są takie że przeszczep szpiku praktycznie już nie pomaga.
Nie wiem dzwonić do Katowic czy nie dzwonić?
Opcja jest taka że głupi katar czy kurz może mnie zabić ale druga opcja jest też taka że jak mnie to nie zabije to chemia mnie wykończy.
W stanie w którym jestem jeszcze mogę pożyć trochę a już na pewno jestem świadomy tym co się ze mną dzieje.
Co to za życie?
Powiem Wam to c*** nie życie.
Ale jednak życie.
Co zrobić?  Wziąć chemię, przeszczepić szpik? Można zejść całkiem albo może mógłbym żyć trochę lepiej?
K***a mam mętlik w głowie.
Na dziś to wszystko 
Pozdrawiam

15.4.17

15.04.2017 Trochę zawiedziony

Hej,

Wiecie, tak po tygodniu stosowania diety warzywnej jestem trochę zawiedziony ponieważ waga nieznacząco spadła.
Swoją drogą wnioskuje że to wina jelit .
Musi być z nimi coś bardzo nie tak, ponieważ jedzenie takich ilości błonnika powinno powodować to że z WC nie powinienem wychodzić.
A ja dla odmiany mam zaparcia.

W końcu 2015 roku wyglądało to wszystko znacznie inaczej.
Może nie byłem mieszkańcem kibelka, ale regularnie się chociaż wypróżniałem.

Co do mojej wagi 
to nieznacznie spadła po 6 dniach diety .
Dziś rano waga wskazała mi 95 kg.
Jak dietę zacząłem stosować waga pokazywała mi 95,700 kg.


W sumie to podejrzewam że gdyby jelita działały prawidłowo to był bym wyraźnie lżejszy.

Obecnie mój wygląd można przyrównać do 
kolesia z kreskówki 
SHREK.
No w sumie brzuch.
Ja jestem przystojniejszy :)

O albo do kobiety tak w 6 miesiącu ciąży.


Po świętach włączę tłuszcze (rybie)


Tym czasem żegnam Was życząc 
Wesołego Alleluja!






9.4.17

09.04.2017 No i dieta rozpoczęta

Hej Kochani 
Wczoraj zaszalałem i przygotowałem sobie po raz pierwszy warzywa, które jadłem tak ostro po rzucie w 2015 roku.
Trzy zestawy papek:
1. Pomarańcze
2. Kapusta chińska i seler naciowy
3. Kalafior i brokuł






Poza tym woda mineralna niegazowana.
Warzywa do jedzenia 3 razy dziennie po jednym kubku = dziewięć kubków warzyw i owoców.
Każdy kubek ma około 300 ml pojemności a to ponad 2,5 litra na to jakieś 2 litry wody i mamy dzienny limit 4,5 l witamin.
Mam nadzieję że uwolnię się od zaparć.

Nim zjadłem pierwszą partię warzyw papek to wszedłem na wagę, która pokazała 95,7 kg
Jestem ciekawy ile pokaże mi za tydzień.

Teraz tak jakby chciała mnie głowa boleć. I to akurat możliwe bo organizm dostał inne paliwo i może głupieć.
Jakiś czas temu pisałem o tym że zjadłem coś na gorąco i nogi odmówiły posłuszeństwa jak po zjedzeniu zupki instant na gorąco.
Wczoraj zjadłem zupkę tak dla eksperymentu już po długiej przerwie od wcześniejszej.
Zupka przestygła i była ciepła nie gorąca.
Wniosek: To cholerstwo jest tak szkodliwe że nie powinno być dopuszczone do konsumpcji.
Cholera! W ciągu 15 minut tak wysiadłem że miałem problem dojść do łóżka i się położyć.
Przez kilka  godzin nie  doszedłem do kondycji  sprzed konsumpcji tej zupy instant.

Osoba zdrowa różnicy nie odczuje  za to osoba  z moją kondycją na pewno.
No chyba że te zupki tylko na mnie mają taki wpływ.

Na dziś to na tyle.
Pozdrawiam

8.4.17

08.04.2017 Smarkate lata

Hej Kochani
Kurcze, kilka dni byłem jakiś słabszy, okazało się że jestem przeziębiony.
W sumie jeszcze szału nie ma ponieważ jestem wyraźnie słabszy, ale wraca wszystko do normy. 
Katar jeszcze jest ale nie mam zapalenia śluzówki nosa. 
Wracając do wpisu z "Info z Niemiec" z 06.04.2017 to zastosuje ją.
Nie mam nic do stracenia a 7 dni wytrzymam.
A nóż widelec zacznę lepiej chodzić?  W końcu była tam informacja że ktoś nie chodził a teraz chodzi...

Dziś mamy sobotę jest godzina 14 z haczykiem, zaraz 15:00. 
Gimnastyki wczoraj nie zrobiłem bo kiepsko się czułem. Miałem chyba  kryzys przeziębieniowy. 
Dziś nie bardzo mam ochotę ćwiczyć chyba sobie po odpoczywam. Choć z drugiej strony gimnastyka z rana a potem i tak łażę jak c*** z dechą .  
Zrobię sobie warzywa bo akurat mam, tylko owoców brak niestety. Tradycyjnie czegoś brakuje.
Akurat tak nie lubię i zawsze powtarzam że żeby jeść te warzywa to powinno być wszystko w komplecie, bo jedno drugie wspomaga we wchłanianiu się, odbudowie mieliny i tak dalej.
A później może na kawę wyskoczę​ do znajomych. Zobaczymy co czas i chwila pokaże.

Pozdrawiam i może do jutra.

7.4.17

06.04.2017 Info z Niemiec

Hej 
wczoraj wieczorem otrzymałem maila z Niemiec podzielę się z Wami może ktoś zechce spróbować takiej terapii:


Gesendet: Donnerstag, 06. Apr­il 2017 um 15:57 Uhr
Betreff: Fw: MS


Gesendet: Dienstag, 28. März 2017 um 22:18 Uhr
Betreff: MS
Cześć Michał,

widziałam w telewizji program o diecie, która przygotowuje czy sprawdza lekarz z Berlina.
Jest to dieta ketoge­niczna ale taka spec­jalna dla ludzi z sm.
Możesz sobie obejrzeć ten film i zacząć przy 11:25 minut. Ta kobieta, którą na tym filmie pokazują też zrobiła dietę ale inną. 
Dieta, która trwała 7 dni i składała się z rosołu ale nie wi­em czy z kury czy z wołowiny i z herbaty.
Ta kobieta po tych 7 dniach mogła znowu chodzić i jej stan utrzymywał się przez 3 miesiące.
Ale ta dieta jest sz­kodliwa jeżeli się ją stosuje dłużej.
Dlatego ona szukała die­ty ketonicznej bo ta dietę można stosować dłużej.
Nie mam tych re­zultatów ale możesz sobie przejrzej te li­nki, które tu wpakowałam.

Pozdrawiam
Beata




ketogene Ernährung



A może ktoś z Was ma podobne  doświadczenia jak ta kobieta?

4.4.17

4.04.2017 Gadanie

Hej 
Ostatnio pisałem kilka dni temu. 
W sumie to nic się nie dzieje poza tym że jestem słabszy a przynajmniej tak mi się wydaje. 
Nie wiem czy to nie ma wpływu już pogoda a raczej zmiana pogody, ciśnienie atmosferyczne itp.
Wiem, że jak zejdę do piwnicy jest tam zdecydowanie chłodniej i zaraz czuję się lepiej.
Dzisiaj nawet wstałem całkiem nieźle, czułem się też całkiem nieźle no i w sumie chyba się czuje całkiem nieźle poza tym że nie mam siły.
Jako że nie miałem za bardzo co robić poszedłem do kuzynki na kaweczkę . 
Tam pół godzinki i z powrotem do domu.
Nie obeszło się bez komentarza sąsiadki... Widziała, że oparłem się o ścianę, że ledwo stoję na nogach. Poczekała aż się zbiorę z kulami i zaczęła o mnie gadać nie słyszałem dokładnie co, za to jestem pewien że tyczyło się mnie.
Jak zwykle poszło mi trochę ciśnienie. Niby się nie przejmuję ale mimo wszystko trochę mnie ruszyło przez co też miałem gorszy spacer do domu. 
Powiem Wam że sąsiadka była mniej więcej jakieś 60- 70 m ode mnie, skubane ma głos donośny.
Teraz leżę i leżę i znowu leżę.
Rano byłem chwilę w piwnicy, potem gimnastyka i ta kawa o której pisze. 
Obrałem też ziemniaki, które muszę wstawić bo zaraz komandosy ze szkoły przyjdą i nie będą mieli co jeść.
Tyle na dzisiaj. 
Pozdrawiam :)

29.3.17

29.03.2017 Powtórka z rozrywki

Hej
Niedziela rano powtórka z rozrywki a raczej z krwotoku...
Choć ten nie był aż tak obfity jak dzień wcześniej wieczorem.
Ale co tam, niedzielę przetrwałem, było ok.
Za to w poniedziałek góry mogłem przenosić. Poruszałem się po stokroć lepiej niż zwykle i gimnastyka też poszła nadzwyczaj świetnie.
We wtorek też super funkcjonowałem, z tym że gimnastyka już mnie trochę zmęczyła. 
A wieczorem ból nóg nie pozwalał leżeć spokojnie.
Ale to nic w porównaniu z dzisiejszym dniem.
Obudziłem się i nie potrafiłem tyłka podnieść, stanąć na nogach. Masakra, takiego bólu nóg nie pamiętam.
Zszedłem na dół zjadłem niezdrowe śniadanie, zapiłem je kawą, potem wodą- kranówką a nogi jakby trochę odpuściły.
Wykorzystałem moment na gimnastykę.
Tym razem dla odmiany na łóżku, kilka ćwiczeń z zeszłorocznego repertuaru.
Po gimnastyce czułem się zdecydowanie lepiej.
W sumie do wieczora bo teraz jestem w łóżku i nogi bolą jak szlak.
Ciekawe co będzie rano?
Tymczasem pozdrawiam.

25.3.17

25.03.2017 Samopoczucie

Hej 
Dzień prawie jak każdy, z tym że od rana czułem się jakoś tak do niczego, jak gdyby mi ktoś do głowy cegłówkę zapakował.
Chodziłem jakiś taki rozbity.
Nawet pobyt na wyjeździe był beznadziejny. Po powrocie zaległem na łóżku potem prysznic, golenie i krwotok z nosa. Taki dość obfity.
Nie potrafiłem go zatamować.
Po około godzinie mi się udało.
Jak już zeszło trochę krwi z nosa to i głowa się zrobiła lżejsza.
I jakoś lepiej funkcjonuje.
Jedynie schylając się po coś czułem  napływ krwi do głowy i jak zaczynają żyły pulsować.
Teraz jest godzina 22:21 ja w łóżku. Słucham radia express i powiem Wam że wymiatają super. Składanki z moich czasów, dyskotek. Wszystkie wspomnienia wracają i to te najfajniejsze. 
Radio nadaje na częstotliwości 92,3 FM . 
JA MAM APKE ZE SKLEPU PLAY, TA APKA TO POLSKIE RADIO.
POLECAM.
Pozdrawiam. :)

19.3.17

19.03.2017 Spostrzeżenie

Hej
Dziś mamy niedzielę, moje spostrzeżenie jest z czwartku...
Ale zacznę od porady mojej neurolog z Wrocławia.
Ona jak mnie kierowała na szpital w Grębaninie powiedziała bym nie wziął zabiegów rozgrzewających plecy. Takie rozgrzewanie pleców, kręgosłupa może wywołać rzut SM.
To by tłumaczyło dlaczego źle znoszę temperatury. Od wiosny do jesieni, najgorsze jest zwykle lato a zimą jak żona pali w piecu i temperatura w domu dochodzi do 25 stopni Celsjusza. Dla mnie to tortury! Jak jej nie ma to temperatura  waha się pomiędzy 15-19 stopni wówczas czuje się świetnie.
Teraz wróćmy do początku czyli spostrzeżenia.
Warzywa mi się skończyły to zjadłem dość niezdrowy obiad bo gulasz, kasza z sosem.
Zanim zacząłem jeść to chodziłem dość zadowalająco, biorąc pod uwagę sztywne nogi czułem się dobrze.
Gulasz był gorący więc dmuchałem i jadłem. Po konsumpcji okazało się że mam problem ze wstaniem. Nogi słabe, plecy również podobnie ręce.
Czułem gorąco w brzuchu.
Wcześniej zdarzało się że jadłem gorącą zupkę a raczej zupki instant i po każdej zupce też wysiadałem. Te zupki nie są zdrowe i już od dawna ich nie jem.
Myślałem że to wina chemii w tych zupkach, aż do tego ostatniego gulaszu.
Teraz już wiem że gorące jedzenie w SM też szkodzi no przynajmniej mi.
A Was (mam na myśli chorych na Stwardnienie  Rozsiane) też osłabia gorący posiłek?
Na dziś to wszystko.
Pozdrawiam

17.3.17

17.03.2017 Z wizytą u lekarza

Hej☺☺
Nie pamiętam czy już Wam pisałem ale chyba nie...
2 dni temu umówiłem się do lekarza rodzinnego ponieważ boli mnie palec .
To jeszcze pozostałość po zeszłorocznym upadku.
O tym upadku pisałem dosyć szczegółowo jakiś czas temu.
Staw palca boli podczas zginania.
Doktor mówi że skoro był stan zapalny przeniósł się pewnie na staw dlatego boli.
W sumie poszedłem z tym problemem i z zatokami, które znowu dokuczają.
Doktorek gadał że jestem przeziębiony i dał mi antybiotyk.
Może i w związku z tym bólem palca.
W sumie dostałem skierowanie do otolaryngologa, który to może mnie przebadać pod kontem zatok. No i w sumie jest specjalistą od nosa między innymi więc może dać mi skierowanie na tomografię głowy, która wykaże co się dzieje z zatokami. No i przy okazji lepiej żeby nic więcej nie wykazała. Muszę się umówić też z neurologiem po nowe skierowanie do Grebanina tylko że nie mogę się dodzwonić do gabinetu.
Neurolog może mi też dać skierowanie na tomografię jamy brzusznej, żeby zobaczyć co się dzieje z moim guzem w nadnerczu i z gruczołem krokowym.
Pytałem też doktora o skierowanie do sanatorium bo takie podobno może wystawić. Powiedział że może wystawić tylko że czas oczekiwania jest bardzo długi, chyba że jest to skierowanie poszpitalne to wówczas jest znacznie szybciej.
Mówię że byłem w Grębaninie w szpitalu na oddziale rehabilitacyjnym i że wyszedłem w styczniu. Powiedział żebym mu jak najszybciej dostarczył zaświadczenie od neurologa że mogę wziąć udział w leczeniu sanatoryjnym poszpitalnym.
Że nie mam żadnych przeciwwskazań bym mógł być leczony w sanatorium.
Teraz wiem dlaczego dziadek, który ze mną leżał w Grębaninie za pobyt w sanatorium nie zapłacił ani grosza. Dziadek był w szpitalu wcześniej.
Więc w tej sytuacji będę nalegał neurologa o zaświadczenie że mogę odbyć taki turnus rehabilitacyjny i po skierowanie do Grebanina i na TK .
Na dziś to wszystko, pozdrawiam.

13.3.17

13.03.2017 Klapa

Witajcie Kochani,
miałem się z Wami skontaktować w sprawie ostatniej wizyty u doktor neurolog.
Oczywiście miałem powiedzieć jak mi poszło no i nie poszło...
Wizytę miałem o godzinie 17:40 a zepsuło mi się auto o godzinie 15:00.
Odpadł komin, wydech.
Fakt, czekałem na tę wizytę 7 miesięcy ale jakoś nie rozpaczam z tego powodu, że się nie dostałem przez zepsute auto.
Nie czuję żebym miał rzut choroby a to najważniejsze. W sumie chciałem jechać zobaczyć co powie lekarka na moją kondycję i tak dalej. Wnioskuję że byłaby zaskoczona ponieważ funkcjonuje lepiej niż ostatnio jak tam byłem.
W tej sytuacji może się umówię z moją neurolog tutaj na miejscu. Potrzebowałbym skierowanie na tomograf i skierowanie na oddział rehabilitacyjny. Pani doktor musiałaby mi wypisać jakieś leki na poprawę funkcjonowania jelit i mięśni.
Może mnie przebada żeby coś wiedziała, co się dzieje, jak to wygląda z SM u mnie. Tak żeby miała ogląd sytuacji czy się pogarsza czy nie.

Z innych moich takich spostrzeżeń zaobserwowałem że bolą mnie mięśnie nóg konkretniej mięsień trójgłowy łydki i czworogłowy uda.
W moim odczuciu nogi mam coraz szczuplejsze czyli jest zanik mięśni. 
Jest to prawdopodobnie spowodowane podrażnieniem jakiś nerwów. 
Zresztą tak powiedział mi rehabilitant w szpitalu w Grębaninie.
Więc teraz trzeba by powalczyć nad mięśniami nie wiem może pnf, jakieś leki wspomagające ale tutaj to chyba najlepszy jednak będzie pnf.
Zmiana receptorów w mózgu odpowiadających za chodzenie.
Patrzę trochę na YouTube jak ćwiczyć tą metodą pnf.  Powiem Wam że jestem jeszcze w takim stanie że mogę sam się uczyć chodzić, stawiać nogi, zmuszać się do pracy. A nie tylko siedzenie i puszczanie bąków w stołek.
To tylko rozleniwia nogi, mięśnie, mózg i tak dalej.
Więc siedzenie nie popłaca.
Muszę na pewno też zrobić sobie badanie poziomu witaminy D3 we krwi. 
Brałem suplementy witaminy i czułem się jakby lepiej. Teraz już od dwóch miesięcy nie biorę w ogóle D3 i wydaje mi się że czuję się gorzej. Może jest to też przez to, że zaniedbuje dietę warzywną i papki o których pisałem szczegółowo mniej więcej wrzesień/październik 2015. 
Nie będę już Was zanudzać. Na dziś już kończę jest dosyć późna godzina bo 1:00 w nocy.
Zatem do usłyszenia. Mam nadzieję niebawem. 
Pozdrawiam i dla tych co jeszcze nie śpią dobranoc :)

28.2.17

28.02.2017 Znowu dłuższa przerwa

No cześć Kochani! :)

Dawno mnie znowu nie było.
Jutro kontrola we Wrocławiu w poradni SM, raczej jestem spokojny.
Ciekawy jestem co powie pani doktor, czy w ogóle coś powie, czy znowu będzie zdziwiona.
Nie pisałem do Was bo w sumie nie było o czym pisać. Ciągła, codzienna gimnastyka, jakieś zajęcia...

Fakt jest taki że martwi mnie to, że wciąż boli mięsień prawego uda znaczy lewego bo po lewej stronie, chodzi o mięsień czworogłowy. Raz boli mocniej, raz słabiej ale wciąż boli.

Powiem Wam że pocieszające jest to, że sam czuje że jest lepiej ze mną i z moją kondycją.
Zdecydowanie lepiej chodzę, dłużej wytrzymuję zmęczenie.
Też mi ktoś powiedział ostatnio że jestem silniejszy i takie właśnie słowa motywują.
Dają ogromną siłę! No i wiara też czyni cuda.
Zresztą na potwierdzenie tej tezy, że jestem silniejszy mam też dowód.
A mianowicie jak wcześniej chodziłem w domu o kulach (chodzi o te moje spacery na odległość 700 metrów, starczyło 76 długość domu) tak teraz zrobiłem 450 metrów bez pomocy KUL! :D
To jest sukces! Sam jestem z siebie zadowolony.
Swoją drogą cokolwiek robię staram się nie męczyć, nie robić na siłę ćwiczenia czy chodzić.
Wszystko zgodnie z zaleceniami mojej rehabilitantki, której w sumie już nie widziałem ze trzy miesiące ponieważ trochę brak kasy, no nie trochę ale bardzo brak kasy na rehabilitację.
Mam nadzieję że to się wkrótce zmieni.
Oczywiście rada by się nie przemęczać jest od rehabilitantów ze szpitala w Grębaninie.
Tam też zrobiłem ćwiczenia bardziej intensywne na mięśnie pleców, pośladków, głównie ud.
Może dlatego lepiej chodzę.
Leków nie biorę chwilowo jedynie Rutinacea dwie tabletki dziennie.
Witaminy D3 też nie mam w tej chwili, podobnie jak K2.
Dieta też mocno kuleje. Mam na myśli papki warzywne.
Sam się dziwię że minęło półtorej roku od rzutu, który mnie chwilowo posadził na wózku...
Od tego czasu nie miałem rzutu, przynajmniej wyraźnego. No nie zauważyłem bynajmniej takiego.
W sumie to regularnie sprawdzam czy mam rzut w trzech ćwiczeniach, po których nie widać że mam rzut.
Ciekawi mnie jednak wizyta u Pani doktor a właściwie co ona powie o stanie zdrowia.
Na pewno muszę wziąć skierować na tomograf jamy brzusznej, żeby sprawdzić jak wygląda mój guz w nadnerczu. Czy się zmniejszył czy został wielkości jakiej był. 
No i jeszcze gruczoł krokowy trzeba zbadać albo w tomografie albo USG i to konieczne. Niepokoi mnie fakt że prostatę mam powiększoną o 50%.
Więc może się nieco uspokoję po USG...

Na dziś to już wszystko Kochani mam nadzieję, że to moje pisanie nie ciągnie się jak flaki z olejem ale jak się człowiek wygada to jest mu lżej i dzień się nie dłuży.

Odezwę się po wizycie zatem do następnego razu. ;)