3.4.25

 

3 kwietnia 2025

Winda do wolności – moja szansa na niezależność

Podsumowanie

Codzienność na wózku to nie tylko wyzwania, ale przede wszystkim walka o każdy dzień. Jednym z największych problemów, z jakimi się mierzę, jest brak możliwości swobodnego opuszczenia domu. Koszt montażu platformy schodowej to prawie 47 000 zł – kwota, której nie posiadam. Z tego względu organizowana jest zbiórka, która pomoże mi wreszcie odzyskać niezależność. Gdy link do zbiórki będzie dostępny, znajdziecie go tutaj. Szczegóły na temat mojej codzienności i potrzeby tej inwestycji znajdziecie na moim blogu.




Treść wpisu

Każdy dzień zaczyna się podobnie – pobudka, czyli fizyczne wyciągnięcie mnie z łóżka i przerzucenie na wózek. Potem standard: ubranie portek i butów, kawa, śniadanie, golenie. Dzisiaj trochę poćwiczyłem Excela, bo warto się rozwijać, a później zacząłem przeglądać oferty pracy. Jak na razie nikt się nie odzywa, poza jednym kontaktem, który wymagał biegłego angielskiego – a ja w tej kwestii dopiero raczkuję.

Jednak to, co dziś najważniejsze – temat windy. Koszt samego urządzenia i jego montażu wynosi niemal 47 000 zł. Na szczęście, teoretycznie połowa tej kwoty może zostać dofinansowana przez PCPR. Problem w tym, że to proces pełen formalności, który ciągnie się miesiącami. Zanim zostaną zatwierdzone środki, zanim komisja przyjedzie ocenić miejsce montażu, zanim winda stanie się faktem… może minąć naprawdę dużo czasu. Dlatego liczę na Wasze wsparcie.



Nie proszę o luksusy – proszę o wolność. Możliwość wyjścia z domu, kiedy chcę, a nie wtedy, kiedy ktoś akurat może mi pomóc. Chciałbym nie musieć planować każdego wyjścia z wyprzedzeniem, chciałbym po prostu poczuć się bardziej niezależny. Wierzę, że z Waszą pomocą może się to udać.


Podziękowanie

Dziękuję Wam za przeczytanie, za każde miłe słowo i za to, że jesteście. Świadomość, że są ludzie, którzy wspierają, rozumieją i chcą pomóc, daje ogromną siłę do działania. Jeśli tylko możecie – udostępnijcie ten wpis, powiedzcie o nim innym. Gdy zbiórka ruszy, każda złotówka przybliży mnie do samodzielności. Dziękuję!


Hasztagi

Polskie:
#Niepełnosprawność #WindaDoWolności #Pomoc #Zbiórka #CodziennośćNaWózku

Angielskie:
#Disability #AccessibilityMatters #HelpNeeded #Fundraising #Freedom

2.4.25

 

2 kwietnia 2025

Koszt windy wraz z montażem – jak wygląda sytuacja?



Podsumowanie

Koszt windy, uwzględniając montaż oraz dojazd, został oszacowany na prawie 47 000 zł. To ogromna kwota, której nie posiadam jednorazowo. Część środków teoretycznie mogłaby pochodzić z PCPR, ale proces ten jest długotrwały i niepewny. Aby winda stała się rzeczywistością, potrzebuję Waszego wsparcia.





Treść postu

Dzisiejszy dzień rozpocząłem standardowo – pobudka, czyli w praktyce wyciągnięcie mnie z łóżka i przerzucenie na wózek. Następnie ubranie portek i butów, kawa, śniadanie, golenie, a później siadłem do Excela, żeby się trochę podszkolić. Teraz piszę ten post.

Muszę też przejrzeć oferty pracy i aplikować, chociaż na razie odzew jest mizerny. Jeden kontakt był, ale wymagał biegłego angielskiego, którego nie mam – rozumiem podstawowe pojęcia, ale powiedzieć coś składnie to już wyzwanie.

Teraz do rzeczy – koszt windy z montażem wynosi prawie 47 000 zł. To ogromna kwota, a ja nigdy nie miałem jej jednorazowo. Połowę środków można próbować uzyskać z PCPR, ale to długi i biurokratyczny proces. Najpierw składam wniosek, później komisja przyjeżdża obejrzeć miejsce montażu, następnie zatwierdzają środki, jeśli wszystko pójdzie dobrze. Ile to potrwa? Nie wiadomo, oni sami też nie potrafią tego określić.

Chciałbym z całego serca Was prosić o wsparcie. Dzięki tej windzie mógłbym samodzielnie wydostawać się z domu, bez ciągłej zależności od innych. To byłoby dla mnie ogromne ułatwienie i krok do większej samodzielności.


Podziękowanie

Dziękuję Wam za przeczytanie i za wszelkie wsparcie! Jeśli chcecie pomóc, szczegóły dotyczące wsparcia znajdują się na ulotce. Pamiętajcie, by w tytule przelewu wpisać Cel szczegółowy: 3424, w przeciwnym razie środki nie trafią na ten cel. Numer konta również znajdziecie na ulotce.

Każda złotówka to krok bliżej do niezależności. Dziękuję z całego serca!

1.4.25

 

1 kwietnia 2025

Nowy miesiąc, nowe wyzwania – czas na level up! 🚀




Podsumowanie:

Kwiecień zaczynam z nową energią i… nowymi wyzwaniami! Po pierwsze, pozytywne zaskoczenie własnymi możliwościami – guma Theraband i ja stworzyliśmy dziś duet idealny. 💪 Po drugie, poszukiwanie pracy nabrało tempa – pojawiły się nowe portale (dzięki kuzynce!), a także pierwsze odpowiedzi na aplikacje. Jedna z nich szczególnie mnie zaskoczyła – zaproszenie do drugiego etapu rekrutacji na LinkedIn! 🔥 Problem? Wymagany zaawansowany angielski, a ja? Kali pić, Kali jeść. 😅 To oznacza jedno – kolejne wyzwanie! Czas dodać angielski do mojej listy rzeczy do opanowania.

Nowy miesiąc = nowy poziom umiejętności 🎯

Nie da się ukryć, że kwiecień wchodzi z impetem! Z jednej strony satysfakcja z postępów (Theraband – szacun!), z drugiej – konieczność podkręcenia tempa nauki. Excel od podstaw do zaawansowanego? ✔️ Angielski w trybie turbo? ✔️ Możliwości jest wiele, ale kluczowe jest jedno – konsekwencja!



Co teraz?

Czas ustalić plan działania i wziąć się do roboty. Kto wie, może za miesiąc będę pisać ten wpis po angielsku? 😎 A jeśli ktoś z Was ma sprawdzone metody nauki języka – dawajcie znać, każda rada się przyda!

Dziękuję za przeczytanie! Jeśli tekst Ci się podobał, zostaw reakcję 👍 i udostępnij znajomym! 📢

#Motywacja #NowyMiesiąc #Rozwój #Excel #NaukaJęzyków #Motivation #NewMonth #SelfDevelopment #ExcelSkills #LearnEnglish

31.3.25

 31 marca 2025


Excel, życie i codzienna walka o lepsze jutro ✨

Podsumowanie

Dzisiejszy dzień zaczął się klasycznie – od śniadania, porannej toalety i golenia. Potem ruszyłem do nauki Excela 📊, z pomocą niezastąpionego ChatGPT. Po tej dawce wiedzy przyszła pora na wpis na bloga (który właśnie czytasz! 😉), a potem dalsza część dnia poświęcona na poszukiwanie pracy 💼 – wysyłanie CV, przeglądanie ofert i odkrywanie nowych portali rekrutacyjnych. Była też oczywiście gimnastyka 🏋️, którą zmodyfikowałem – mniej powtórzeń, ale częściej. No i Excel… ach, Excel! Ten program naprawdę robi wrażenie. Kto by pomyślał, że kilka „kratek” może skrywać tyle potężnych funkcji?! 😲

Dzień rozpoczęty z energią 💪

Poranek to dla mnie rutyna – śniadanie 🍞☕, toaleta, golenie. Niby nic wielkiego, ale dobrze rozpoczęty dzień to połowa sukcesu. Po porannej organizacji ruszyłem do nauki Excela. A tu, proszę bardzo! Kolejna porcja wiedzy – dziś interfejs, wprowadzanie danych i zapis plików. To niesamowite, jak jeden program może być jednocześnie tak prosty i tak skomplikowany. Wciąga mnie coraz bardziej! 🔥

Poszukiwanie pracy – codzienna misja 🎯

Po nauce przyszła pora na przeglądanie ofert pracy. Mam już na oku nowe portale rekrutacyjne, więc dziś też je sprawdzę. CV wysyłam regularnie, bo wiem, że kluczem do sukcesu jest konsekwencja! 💼💡

Gimnastyka – mniej, ale częściej 🏋️‍♂️

Nie odpuszczam! Dziś postawiłem na krótsze serie, ale więcej powtórzeń. Ważne, żeby nie przesadzić, ale jednocześnie nie popaść w stagnację. Codzienny ruch to zdrowie! 💪

Excel – więcej niż tylko kratki! 📊

Muszę to powiedzieć: Excel naprawdę robi wrażenie! 🚀 Z każdą kolejną lekcją odkrywam jego niesamowite możliwości. To coś więcej niż zwykły kalkulator – to narzędzie, które może robić rzeczy, o których nawet nie śniłem! I to właśnie sprawia, że nauka tego programu jest tak satysfakcjonująca. 😊

Dziękuję, że jesteście! ❤️

Dziękuję każdemu, kto poświęcił chwilę, aby przeczytać ten wpis. Wasze wsparcie i zaangażowanie znaczą dla mnie bardzo dużo! Jeśli chcecie pomóc mi w dalszej drodze, możecie przekazać 1% podatku lub wpłacić dowolną kwotę na moje subkonto w fundacji. Każde wsparcie jest dla mnie ogromnie ważne i daje siłę do dalszego działania! 🙏💖

Hasztagi 🇵🇱

#Excel #RozwójOsobisty #Praca #Motywacja #Codzienność

Hasztagi 🇬🇧

#MicrosoftExcel #JobHunting #PersonalGrowth #Motivation #NeverGiveUp

30.3.25

 30,03,2025


Tygodniowe podsumowanie: 24-30 marca 2025





Kolejny tydzień zmagań z tym cholerstwem, jakim jest moje zdrowie i stwardnienie rozsiane. Czasem mam wrażenie, że wszystko wali mi się na głowę, a ja nie wiem, czy to przez moje decyzje, czy po prostu taki już mój los. Może coś robię źle? Może to wszystko to wynik moich błędów? Nie wiem, ale wiem jedno – nie poddam się.

Teraz mam jeden cel – muszę zdobyć platformę, która pozwoli mi się wydostać i dotrzeć tam, gdzie chcę. Koszt? 30-40 tysięcy złotych. Kwota ogromna, ale muszę coś z tym zrobić, bo nie zamierzam być więźniem własnego ciała i miejsca, w którym utknąłem. Jeśli ktoś chce pomóc – każda złotówka to dla mnie krok w stronę większej niezależności.

Pozytywne rzeczy też się dzieją. W tym tygodniu rozmawiałem z bioenergoterapeutą i ta rozmowa totalnie mnie zaskoczyła. Nie mam pojęcia, jak działa przesyłanie energii, ale według niego jestem odblokowany już w 50%. Pracował ze mną dłużej i faktycznie coś się zmienia. Nie wiem, co będzie dalej, ale oby to była dobra droga.

Dziękuję wszystkim, którzy tu są, którzy czytają i wspierają mnie na tej drodze. Wasza obecność naprawdę dużo dla mnie znaczy.

Więcej wpisów na moim blogu: ja-i-sm.blogspot.com

Hasztagi:

Po polsku:

#blogosfera #opowiadania #literatura #czytanie #inspiracja #stwardnienieRozsiane #walka #niepełnosprawność #bioenergoterapia #pomoc

Po angielsku:

#blogging #stories #literature #reading #inspiration #multiplesclerosis #healing #energytherapy #disability #support

29.3.25

 29 marca 2025

Temat: Walka o niezależność – platforma czy podjazd?

Podsumowanie: Znalezienie odpowiedniego rozwiązania do samodzielnego poruszania się między poziomami domu to wyzwanie. Firmy oferują różne opcje, ale koszty i biurokracja związana z dofinansowaniami skutecznie odstraszają. Czy warto walczyć o windę, czy lepiej zainwestować w podjazd? Moje doświadczenia i przemyślenia na ten temat.



Treść wpisu:

Od dłuższego czasu szukam rozwiązania, które pozwoli mi samodzielnie pokonywać schody w moim domu. Chciałbym móc swobodnie wychodzić na zewnątrz bez proszenia kogoś o pomoc. Myślałem o platformie albo podjeździe – jedno i drugie ma swoje plusy i minusy.

Znalazłem kilka firm, które oferują platformy schodowe. Produkty są czeskiej produkcji, a ceny zaczynają się od 30 000 zł i sięgają 36 000 zł. W porównaniu do kosztu podjazdu, który u mnie wyniósłby około 50 000 zł, platforma wydaje się tańszym i mniej inwazyjnym rozwiązaniem. Problemem jednak jest papierologia – dofinansowania są, ale procedury są tak skomplikowane, że skutecznie zniechęcają do ich składania.

Podjazd, choć teoretycznie prostszy, wymaga ogromnej przestrzeni. Musiałby mieć przynajmniej 20 metrów długości, a to oznacza, że zaczynałby się niemal przy mojej wywózce, skręcał w stronę sąsiada i dopiero wracał do schodów. Konstrukcja miałaby być zgodna z przepisami, więc nie ma mowy o stromym nachyleniu. Koszt? 50 000 zł. Czy to lepsze rozwiązanie? Trudno powiedzieć.

Przez lata żyłem z przekonaniem, że dam radę chodzić i dlatego nie decydowałem się na żadne rozwiązanie. Gdybym wcześniej pomyślał o windzie, być może już dawno cieszyłbym się większą niezależnością. Jednocześnie bałem się, że mając ją, stracę motywację do prób chodzenia. To wszystko jest bardziej skomplikowane, niż się wydaje.

Marzę o tym, by wyjść z domu o własnych siłach, by nie czuć się więźniem czterech ścian. Czy znajdę idealne rozwiązanie? Czas pokaże.

Dzięki, że mnie czytacie i że jesteście! 💙

Hasztagi: #Niepełnosprawność #Samodzielność #Dostępność #ŻycieNaWózku #PokonywanieBarier
#Disability #Independence #Accessibility #WheelchairLife #BreakingBarriers

 28 marca 2025

Codzienne wyzwania – ciało kontra umysł



Podsumowanie: Każdy dzień to nowe wyzwanie, szczególnie gdy ciało i umysł nie zawsze grają w jednej drużynie. Dzisiejszy wpis to refleksja nad tym, jak choroba wpływa na codzienność, zwłaszcza na tak podstawowe rzeczy jak wypróżnianie. Brzmi banalnie? Dla wielu to codzienna walka.


Treść wpisu:

Każdy, kto zmaga się ze stwardnieniem rozsianym lub inną chorobą neurologiczną, wie, że czasem nawet proste rzeczy potrafią stać się przeszkodą. Ostatnio zauważyłem coś dziwnego – gdy siedzę na wózku, czuję parcie. Przesiadam się na toaletę… i nagle nic. Mogę siedzieć i czekać, ale ciało odmawia współpracy.

Co się dzieje?

To chyba kwestia napięcia mięśni i zmiany pozycji. Może też stres, może sygnały nerwowe, które wędrują po moim ciele jak na wakacjach – niby są, ale docierają tam, gdzie chcą, a nie tam, gdzie powinny.

Próbuję różnych sposobów: lekko pochylam się do przodu, piję ciepłą wodę, oddycham głęboko. Czasem pomaga, czasem nie. A jednak nie poddaję się. Walczę codziennie, szukam rozwiązań i dzielę się nimi, bo może ktoś inny też ma ten problem i znajdzie tu choć odrobinę wsparcia.

Każdy dzień to lekcja. I choć niektóre są trudne, to właśnie one uczą najwięcej.


Dziękuję, że jesteś. Dziękuję, że czytasz. To dzięki Tobie ten blog ma sens. 💙


#stwardnienie_rozsiane #życienzSM #codziennewyzwania #niepełnosprawność #walczymy
#multiplesclerosis #disability #MSwarrior #healthchallenges #staystrong

27.3.25

 

27 marca 2025

Dzień pełen wyzwań, ale i motywacji

Dziś dzień zaczęło się od nieprzyjemnego upadku przy podnoszeniu się z łóżka. To niestety często bywa wyzwaniem, kiedy potrzeba pomocy, a nie zawsze jest ktoś pod ręką. Zdarza się, że jedna osoba nie wystarcza, by mnie przenieść do wózka, trzeba co najmniej dwóch. No, ale cóż… minęło, więc nie ma co się nad tym rozwodzić.



Po tym incydencie przyszedł czas na śniadanie, które zawsze jest dobrym początkiem dnia. Potem standardowa poranna rutyna: golenie i gimnastyka. Każdy dzień zaczynam od jakiejś formy aktywności, bo to bardzo ważne. A dziś nie mogło zabraknąć także nauki Excela. Zaczynam od podstaw z pomocą czata, to póki co bardzo proste, ale jestem pewien, że będzie coraz trudniej. Czas pokaże, na jakim etapie skończę.

Oczywiście po tej nauce muszę zająć się swoimi obowiązkami – przegląd ofert pracy i wysyłanie CV, a także poprawki w profilu LinkedIn. Dzień jest pełen obowiązków, ale nie można się poddawać. Dziś też poczułem lekki ból w karku i głowie – prawdopodobnie za mało piję wody. Kolejny cel to wzmacnianie nóg, bo same się nie wzmocnią!

Choć dzisiejszy dzień zaczęło się od trudności, to motywacja wciąż jest – nie poddaję się! Grunt to pozytywne nastawienie, a reszta pójdzie gładko. Czasami coś drobnego, jak poranny upadek, może zepsuć humor, ale wiem, że to tylko chwilowe. Trzeba iść do przodu, nie oglądać się za siebie.


Podziękowanie za przeczytanie mojego wpisu!

Dziękuję, że dotarliście aż tutaj! Wasze wsparcie i komentarze są dla mnie ogromnym motywatorem do dalszego działania.

Hasztagi: #motywacja #życie #Excel #praca #niepoddawajsię
#motivation #life #work #strength #nevergiveup

26.3.25

 26.03.2025 – NOWY POCZĄTEK Z EXCELEM! 📊🚀

Dziś, jak co dzień, rozglądałem się za nowymi ofertami pracy. Tym razem skupiłem się na tych, które wymagają znajomości Excela. Można by pomyśleć, że to nic trudnego: tabelka, komórki i gotowe. 📈 Ale kiedy zaczynasz rozmawiać o tym w kontekście rekrutacji, nie wiedząc dokładnie, o co chodzi, czujesz się jak totalny laik. 😅 Zdałem sobie sprawę, że Excel to nie tylko "zaznaczanie komórek" – to narzędzie, które może naprawdę pokazać, czy potrafisz zarządzać danymi, analizować je i wyciągać wnioski. 📊




Dzwoni do mnie osoba z działu rekrutacji, zadaje pytanie o Excelu, a ja nie mam pojęcia, jak odpowiedzieć. 🤦‍♂️ Tylko wtedy zaczynasz rozumieć, że brak tej umiejętności może zadecydować o tym, czy dostaniesz pracę, czy nie. 😞 Dziwne, prawda? Jak się okazuje, Excel jest podstawowym narzędziem w wielu branżach, a nieznajomość tego programu może wykluczyć cię z wielu możliwości zawodowych. A ja, jak się zdziwiłem, postanowiłem podjąć wyzwanie i zacząłem uczyć się Excela od podstaw. 📚✨

Zapytałem ChatGPT, czy pomoże mi opanować Excel, ucząc się po 15 minut dziennie, i okazało się, że to możliwe! ⏳ Tak, dobrze słyszysz – nauka podstawowego, średnio zaawansowanego, a nawet zaawansowanego Excela jest na wyciągnięcie ręki, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy, po 15 minut dziennie. ⏱️ To nie żart – przy odpowiednich lekcjach, z rozbiciem na zadania praktyczne, Excel staje się prostszy do opanowania, niż się wydaje. 😃

Nie tylko nauczyłem się podstawowych funkcji, jak tworzenie tabel, dodawanie danych i formatowanie komórek, ale także nauczyłem się jak "myśleć" w Excelu. 💡 I nie, nie trzeba płacić za lekcje ani marnować czasu na książki pełne teorii – ChatGPT doskonale wyjaśnia każdą zagadkę w prosty sposób. 📚🔍 No i co najważniejsze: żadnego stresu! Jeśli popełnisz błąd, nie zostaniesz zganiony. Zero stresu, zero "złej odpowiedzi". Jeśli nie wiesz, pytasz, a odpowiedź przychodzi szybko i klarownie. 😊

Teraz czuję się pewniej, nie tylko w kontekście szukania pracy, ale także w pracy z komputerem. 💻 Excel to narzędzie, które na pewno przyda mi się w wielu sytuacjach, zarówno zawodowych, jak i prywatnych. 💼 W końcu nie chciałbym, żeby ktoś pomyślał, że jestem "głupkiem", bo nie wiem, co to "pivot table" czy "VLOOKUP"! 😅

Zatem dzisiejszy dzień zakończyłem z lekcjami Excela na koncie. 🎓 A dodatkowo… szukałem pracy nie tylko w Polsce, ale i na LinkedInie, przeglądając oferty z całego świata. 🌍 Co prawda to jeszcze mała przygoda, ale kiedyś może się okazać, że świat nie ma granic, a praca zdalna z dowolnego zakątka Ziemi jest w zasięgu ręki. 🌐 Oczywiście, to wymaga czasu, zaangażowania i, jak się okazuje, pewnych umiejętności. A Excel to tylko początek! 🔑

Podsumowanie:
Zaczynając naukę Excela, zdałem sobie sprawę, jak wiele możliwości daje ta umiejętność. 💪 Dzięki lekcjom z ChatGPT nie tylko opanowałem podstawy, ale czuję się pewniej w pracy z tym programem. Uczę się codziennie, po 15 minut, i wiem, że to tylko kwestia czasu, kiedy będę naprawdę dobrze operował tym narzędziem. ⏳ Praca marzeń? Zdecydowanie bliżej, niż myślałem! 😎 A przy okazji dziękuję wszystkim, którzy śledzą mojego bloga – wasze wsparcie naprawdę wiele dla mnie znaczy. 🙏 Pamiętajcie, że w każdej chwili możecie zapytać ChatGPT o pomoc – to niesamowite, jak łatwo można się nauczyć czegoś nowego! 🎓

Dziękuję za przeczytanie mojego wpisu! 😊

Śledźcie, wspierajcie, i nie bójcie się pytać. Razem możemy zdobywać nowe umiejętności! 🌱

#Excel #NaukaZChatGPT #Praca #Rozwój #Motywacja

#ExcelLearning #JobSearch #CareerGoals #TechSkills #GPT4



24.3.25

 24 marca 2025

Grzeczny wariat i jego uzależnienia

Dzisiejsza noc z 23 na 24 marca była wyjątkowa – przespałem ją jak niemowlę! 😴 Może to przez to, że byłem tylko na jednej kawie? W sumie zamierzam całkowicie z niej zrezygnować. Zazwyczaj piłem dwie, a czasami w porywach nawet pięć dziennie. Ekstremalne, prawda? Trochę wariat ze mnie, ale podobno grzeczny. Tak mnie kiedyś ktoś określił i w sumie pasuje. 😉



Wczoraj nie miałem najlepszego dnia, jeśli chodzi o samopoczucie i siłę. Gdy dopada mnie niemoc, oddaję się swojemu uzależnieniu – nie, nie telewizorowi, ale komputerowi. Netflix, filmy i seriale to mój świat. Mam swoje ulubione tytuły, jak choćby polski klasyk – Ranczo. Ten serial naprawdę potrafi poprawić mi humor. A im dłużej się go ogląda, tym bardziej wciąga! To już chyba szósty raz, kiedy wracam do wszystkich sezonów. No cóż, czubek ze mnie. 😆

Wracając do mojego wczorajszego dnia – siły nie dopisały. Przykładowo, ćwicząc z czarną gumą, którą mam zawieszoną w drzwiach, zwykle naciągam ją 40 razy. Wczoraj ledwo doszedłem do 20! Dziś? Spokojnie zrobiłem 50 na stronę. Ktoś powie, że niemożliwe? Możemy się założyć! 💪

Podobnie z innym ćwiczeniem – podciąganie srebrnej gumy przypiętej do poręczy. W sobotę męczyłem się, by zrobić 30 powtórzeń, a dziś? Spokojnie 40, może nawet 50. Czy to efekt odstawienia baklofenu? Podejrzewam, że tak.

W weekend miałem też rozmowę z moim bioenergoterapeutą. Jak zwykle był pełen pozytywnej energii i motywacji. Nie pytajcie mnie, jak to działa, ale działa! Czuję różnicę. Dziś zaczynam coś nowego – raczkuję. Tak, tak, jak niemowlak. Ale to ma sens! To świetne ćwiczenie na wzmocnienie pleców i brzucha.

Zresztą – dzieci uczą się siadać, podtrzymywać ciało, a potem raczkować, zanim zaczną chodzić. Może warto wrócić do podstaw? Moje nogi też się uspokoiły po odstawieniu baklofenu. Coraz mniej bólu, coraz więcej kontroli. To znak, że idę w dobrym kierunku. 😊

Zobaczymy, jak dzisiejszy dzień się skończy, ale zaczęło się dobrze. Może i zakończenie będzie równie pozytywne? Trzymajcie kciuki!

A jeśli chcecie więcej moich przemyśleń i codziennych zmagań, zapraszam na mój blog. 💙

Dziękuję za przeczytanie! Zostawcie komentarz – chętnie poczytam, co u Was. 😊

#StwardnienieRozsiane #ŻycieZeSM #Motywacja #NiePoddajęSię #CodziennaWaleczność

 

23.03.2025 – Podsumowanie wpisów na blogu

Co działo się na blogu od 05.03.2025 do 22.03.2025?



W ostatnich tygodniach na blogu "Ja i Stwardnienie Rozsiane" pojawiło się kilka ważnych wpisów, które dotyczyły codziennych zmagań z chorobą, motywacji oraz wsparcia. Oto krótkie podsumowanie każdego z nich:

👉 05.03.2025 – "Nowy dzień, nowe wyzwania"
Rozpoczęcie miesiąca z pozytywną energią. Opisałem, jak wyglądają moje poranki i z czym muszę się mierzyć od samego rana.

👉 10.03.2025 – "Dobre dni, złe dni – jak sobie radzę?"
Podzieliłem się swoimi sposobami na gorsze dni i tym, jak radzę sobie z objawami SM, gdy choroba daje mocniej w kość.

👉 15.03.2025 – "Małe rzeczy, wielkie znaczenie"
W tym wpisie mówiłem o tym, jak drobne gesty i codzienne rutyny pomagają mi w walce o lepsze samopoczucie.

👉 20.03.2025 – "Twoje wsparcie daje mi siłę!"
Podziękowałem wszystkim, którzy mnie wspierają – czy to dobrym słowem, czy pomocą w codziennych sprawach.

Każdy z tych wpisów można znaleźć na moim blogu tutaj.


Dziękuję za Twoją obecność!

Dziękuję, że jesteś i że poświęcasz czas na czytanie moich wpisów. To dla mnie ogromna motywacja! Jeśli chcesz wesprzeć mnie w mojej walce o niezależność, możesz to zrobić, przekazując 1,5% podatku:

KRS: 0000270809
Cel szczegółowy: KAŁKA 3424

Każda pomoc ma znaczenie! 💙

#StwardnienieRozsiane #CodziennaWaleczność #Wsparcie #ŻycieZeSM #NiePoddajęSię

22.3.25

 22.03.2025

Wspomnienia, które wracają we śnie



Witajcie w tę słoneczną, przepiękną sobotę marcową! ☀️ W sumie chciałem się dzisiaj podzielić czymś innym, ale tak mnie jakoś tknęło… Może mi się to przyśniło nad ranem? Ruszyło mnie to.

Cała sytuacja miała miejsce 20 lat temu. Mój starszy syn trafił do szpitala… Miał wtedy rok, dopiero co zaczął chodzić – właściwie „po ścianach”, po krzesłach, po stołach, po czymkolwiek, czego mógł się chwycić. Pamiętam, że to był wieczór, ciemno, zimno, jesień, a właściwie już okolice Sylwestra.

Młody szedł, trzymając się wszystkiego, żeby się nie przewrócić. W rączce miał kubeczek z herbatą – taki dziecięcy, z dzióbkiem. Chwycił za łóżko… i wylał gorącą herbatę na siebie. Szyja, klatka piersiowa… Krzyk, wrzask, panika! Szybka reakcja, wyjazd na pogotowie. Początkowo chcieli go zabrać do szpitala w Kępnie, ale ostatecznie przewieźli go karetką do Ostrowa Wielkopolskiego, na oddział dziecięcej chirurgii. Pamiętam, że to była – i chyba nadal jest – jedna z lepszych „oparzeniówek” w Polsce. Może się mylę, ale tak mi się kojarzy.

Pojechałem tam później z bratem, żeby dołączyć do syna i Justyny. Szczerze mówiąc, nie pamiętam wiele z tego wieczoru. Może spał? Może go badali? Niewiele zostało mi w głowie… Ale jedno wspomnienie wraca jak żywe – to, które mi się dzisiaj przyśniło.

Kiedy odwiedziłem syna, jeszcze było w porządku. Wyciągał do mnie rączki, rwał się na ręce. Ale gdy odchodziłem… spojrzał przez szybę, pędził do mnie, płakał, wyciągał ręce. Chciał, żebym go zabrał. Może myślał, że zostanę tam z nim na noc? Może liczył, że go nie zostawię? To był jeden z tych momentów, które człowiek chciałby wymazać z pamięci, ale nie da się.

A dzisiaj? Dzisiaj to już kawaler. 21 lat, wysoki na 1,90 m, waży jakieś 100 kg – przystojniak, jak niegdyś ja! 😎 Podobieństwo podobno widać na pierwszy rzut oka. Kiedyś usłyszałem, że jakby mój syn siedział gdzieś na rowie, a sąsiadka by go zobaczyła, to od razu wiedziałaby, że to „mój”. Miłe, prawda?

Ale tamta noc… tamten szpital… tamte wielkie, załzawione oczy i płacz. Czasem lepiej by było nie pamiętać… Ale czasem wspomnienia wracają. Tak jak dziś.

Dzięki, że byliście tutaj ze mną. Jeśli macie jakieś podobne doświadczenia, podzielcie się w komentarzach.

#wspomnienia #życie #rodzina #emocje #sobota

21.3.25

 21.03.2025

Pierwszy Dzień Wiosny – Energia i Nowe Plany





Dziś mamy pierwszy dzień wiosny! 🌱 Szczerze mówiąc, znowu mnie to zaskoczyło. Samopoczucie? Całkiem niezłe, a energia, która we mnie tkwi, zaczyna dawać o sobie znać. Ostatnio ograniczyłem BACLOFEN – zszedłem z dwóch tabletek do jednej. W szpitalu kazali mi brać trzy razy dziennie, ale nie jestem przekonany co do ich zaleceń. W końcu za przepisywanie tych leków mają płacone, prawda?

Jak już wspomniałem, energia mnie rozpiera! Czuję się wyspany, umysł w miarę czysty, choć gdzieś tam jeszcze krążą mętne myśli. Jednak w porównaniu do sytuacji sprzed dwóch miesięcy – niebo a ziemia. Wtedy, gdy brałem baklofen raz dziennie, odcinało mnie na kilka godzin w połowie dnia. Teraz funkcjonuję, oddycham, serce bije, czuję mięśnie nóg i co najważniejsze – chce mi się wstać. Co prawda wciąż się boję, by gdzieś nie rypnąć, ale nogi mam przypięte do podnóżków, żeby się nie zsuwały. Bo to dopiero była niespodzianka – chcesz jechać do toalety, a tu nogi ciągną się za tobą. 😅

Dziś dla odmiany podzielę się z wami kilkoma zdjęciami – mojej łazienki, mojego "pola", czyli sprzętów do ćwiczeń wzmacniających mięśnie. Pokażę też moje stanowisko w kuchni, a może później, jak się ociepli, napijemy się kawy w drzwiach przy wyjściu na zewnątrz.

A co do dzisiejszego treningu – pokazałem, co potrafię! Wykonałem po 40 powtórzeń na każdą stronę z czarną gumą treningową, która wisi w drzwiach. Dla niewtajemniczonych – najsłabsza jest żółta, potem różowa, zielona, niebieska, czarna, srebrna i na końcu złota. Guma srebrna, zamocowana do poręczy na ścianie, poszła 30 razy – i tu już poczułem zmęczenie. Ale było warto!

Dziękuję wam za to, że tu jesteście i czytacie. Jeśli macie pytania – śmiało, odpowiem w komentarzach. A jeśli chodzi o moje plany na resztę dnia, to zamierzam kontynuować opowiadanie, które wrzuciłem wczoraj na Facebooka. Nie ukrywam – wciąga!





Trzymajcie się! Bramy i majtek mamy! 😆

#Wiosna2025 #SiłaIWytrwałość #Trening #NowaEnergia #Motywacja