24.3.25

 

23.03.2025 – Podsumowanie wpisów na blogu

Co działo się na blogu od 05.03.2025 do 22.03.2025?



W ostatnich tygodniach na blogu "Ja i Stwardnienie Rozsiane" pojawiło się kilka ważnych wpisów, które dotyczyły codziennych zmagań z chorobą, motywacji oraz wsparcia. Oto krótkie podsumowanie każdego z nich:

👉 05.03.2025 – "Nowy dzień, nowe wyzwania"
Rozpoczęcie miesiąca z pozytywną energią. Opisałem, jak wyglądają moje poranki i z czym muszę się mierzyć od samego rana.

👉 10.03.2025 – "Dobre dni, złe dni – jak sobie radzę?"
Podzieliłem się swoimi sposobami na gorsze dni i tym, jak radzę sobie z objawami SM, gdy choroba daje mocniej w kość.

👉 15.03.2025 – "Małe rzeczy, wielkie znaczenie"
W tym wpisie mówiłem o tym, jak drobne gesty i codzienne rutyny pomagają mi w walce o lepsze samopoczucie.

👉 20.03.2025 – "Twoje wsparcie daje mi siłę!"
Podziękowałem wszystkim, którzy mnie wspierają – czy to dobrym słowem, czy pomocą w codziennych sprawach.

Każdy z tych wpisów można znaleźć na moim blogu tutaj.


Dziękuję za Twoją obecność!

Dziękuję, że jesteś i że poświęcasz czas na czytanie moich wpisów. To dla mnie ogromna motywacja! Jeśli chcesz wesprzeć mnie w mojej walce o niezależność, możesz to zrobić, przekazując 1,5% podatku:

KRS: 0000270809
Cel szczegółowy: KAŁKA 3424

Każda pomoc ma znaczenie! 💙

#StwardnienieRozsiane #CodziennaWaleczność #Wsparcie #ŻycieZeSM #NiePoddajęSię

22.3.25

 22.03.2025

Wspomnienia, które wracają we śnie



Witajcie w tę słoneczną, przepiękną sobotę marcową! ☀️ W sumie chciałem się dzisiaj podzielić czymś innym, ale tak mnie jakoś tknęło… Może mi się to przyśniło nad ranem? Ruszyło mnie to.

Cała sytuacja miała miejsce 20 lat temu. Mój starszy syn trafił do szpitala… Miał wtedy rok, dopiero co zaczął chodzić – właściwie „po ścianach”, po krzesłach, po stołach, po czymkolwiek, czego mógł się chwycić. Pamiętam, że to był wieczór, ciemno, zimno, jesień, a właściwie już okolice Sylwestra.

Młody szedł, trzymając się wszystkiego, żeby się nie przewrócić. W rączce miał kubeczek z herbatą – taki dziecięcy, z dzióbkiem. Chwycił za łóżko… i wylał gorącą herbatę na siebie. Szyja, klatka piersiowa… Krzyk, wrzask, panika! Szybka reakcja, wyjazd na pogotowie. Początkowo chcieli go zabrać do szpitala w Kępnie, ale ostatecznie przewieźli go karetką do Ostrowa Wielkopolskiego, na oddział dziecięcej chirurgii. Pamiętam, że to była – i chyba nadal jest – jedna z lepszych „oparzeniówek” w Polsce. Może się mylę, ale tak mi się kojarzy.

Pojechałem tam później z bratem, żeby dołączyć do syna i Justyny. Szczerze mówiąc, nie pamiętam wiele z tego wieczoru. Może spał? Może go badali? Niewiele zostało mi w głowie… Ale jedno wspomnienie wraca jak żywe – to, które mi się dzisiaj przyśniło.

Kiedy odwiedziłem syna, jeszcze było w porządku. Wyciągał do mnie rączki, rwał się na ręce. Ale gdy odchodziłem… spojrzał przez szybę, pędził do mnie, płakał, wyciągał ręce. Chciał, żebym go zabrał. Może myślał, że zostanę tam z nim na noc? Może liczył, że go nie zostawię? To był jeden z tych momentów, które człowiek chciałby wymazać z pamięci, ale nie da się.

A dzisiaj? Dzisiaj to już kawaler. 21 lat, wysoki na 1,90 m, waży jakieś 100 kg – przystojniak, jak niegdyś ja! 😎 Podobieństwo podobno widać na pierwszy rzut oka. Kiedyś usłyszałem, że jakby mój syn siedział gdzieś na rowie, a sąsiadka by go zobaczyła, to od razu wiedziałaby, że to „mój”. Miłe, prawda?

Ale tamta noc… tamten szpital… tamte wielkie, załzawione oczy i płacz. Czasem lepiej by było nie pamiętać… Ale czasem wspomnienia wracają. Tak jak dziś.

Dzięki, że byliście tutaj ze mną. Jeśli macie jakieś podobne doświadczenia, podzielcie się w komentarzach.

#wspomnienia #życie #rodzina #emocje #sobota

21.3.25

 21.03.2025

Pierwszy Dzień Wiosny – Energia i Nowe Plany





Dziś mamy pierwszy dzień wiosny! 🌱 Szczerze mówiąc, znowu mnie to zaskoczyło. Samopoczucie? Całkiem niezłe, a energia, która we mnie tkwi, zaczyna dawać o sobie znać. Ostatnio ograniczyłem BACLOFEN – zszedłem z dwóch tabletek do jednej. W szpitalu kazali mi brać trzy razy dziennie, ale nie jestem przekonany co do ich zaleceń. W końcu za przepisywanie tych leków mają płacone, prawda?

Jak już wspomniałem, energia mnie rozpiera! Czuję się wyspany, umysł w miarę czysty, choć gdzieś tam jeszcze krążą mętne myśli. Jednak w porównaniu do sytuacji sprzed dwóch miesięcy – niebo a ziemia. Wtedy, gdy brałem baklofen raz dziennie, odcinało mnie na kilka godzin w połowie dnia. Teraz funkcjonuję, oddycham, serce bije, czuję mięśnie nóg i co najważniejsze – chce mi się wstać. Co prawda wciąż się boję, by gdzieś nie rypnąć, ale nogi mam przypięte do podnóżków, żeby się nie zsuwały. Bo to dopiero była niespodzianka – chcesz jechać do toalety, a tu nogi ciągną się za tobą. 😅

Dziś dla odmiany podzielę się z wami kilkoma zdjęciami – mojej łazienki, mojego "pola", czyli sprzętów do ćwiczeń wzmacniających mięśnie. Pokażę też moje stanowisko w kuchni, a może później, jak się ociepli, napijemy się kawy w drzwiach przy wyjściu na zewnątrz.

A co do dzisiejszego treningu – pokazałem, co potrafię! Wykonałem po 40 powtórzeń na każdą stronę z czarną gumą treningową, która wisi w drzwiach. Dla niewtajemniczonych – najsłabsza jest żółta, potem różowa, zielona, niebieska, czarna, srebrna i na końcu złota. Guma srebrna, zamocowana do poręczy na ścianie, poszła 30 razy – i tu już poczułem zmęczenie. Ale było warto!

Dziękuję wam za to, że tu jesteście i czytacie. Jeśli macie pytania – śmiało, odpowiem w komentarzach. A jeśli chodzi o moje plany na resztę dnia, to zamierzam kontynuować opowiadanie, które wrzuciłem wczoraj na Facebooka. Nie ukrywam – wciąga!





Trzymajcie się! Bramy i majtek mamy! 😆

#Wiosna2025 #SiłaIWytrwałość #Trening #NowaEnergia #Motywacja

20.3.25

 

0 marca 2025

Tytuł: Wiosenne Przebudzenie – Czas na Nowe Początki



Wiosna to czas odrodzenia. Przyroda budzi się do życia, dni stają się dłuższe, a w powietrzu czuć świeżość nowego początku. To idealny moment, by zatrzymać się na chwilę i zastanowić nad własnym przebudzeniem.

Często żyjemy w trybie autopilota – praca, obowiązki, rutyna. A co, jeśli teraz jest ten czas, by zrobić krok w stronę zmian? Może od dawna myślisz o nowym hobby, powrocie do pasji, rozpoczęciu nowego projektu? Wiosna daje energię, by działać.

Nie muszą to być wielkie rzeczy. Czasem wystarczy mały krok – poranny spacer, zmiana diety, odświeżenie przestrzeni wokół siebie. To właśnie te małe decyzje prowadzą do wielkich zmian.

Podsumowując: Wiosna to czas działania. Jeśli czujesz, że coś w Twoim życiu wymaga odświeżenia – nie czekaj. Zrób dziś coś dla siebie, choćby najmniejszy krok ku lepszemu.

#Wiosna2025 #NowyPoczątek #Motywacja #Zmiany #PozytywnaEnergia

19.3.25

 📅 19.03.2025


Małe kroki, wielkie zmiany 💪✨



Dzisiaj rano wstałem, podniosłem się, obudziłem. Podnoszenie tego łóżka też na pewno jest łatwiejsze. Podnieśli, mam kontrolę, odzyskuję nad nogami. Jest to znikome, ale zawsze jakiś tam mały kroczek do przodu. Zresztą też ten mój bioenergoterapeuta mawia: "lepiej małymi kroczkami niż na wariata". W wolnym tłumaczeniu oczywiście. 😏

No i swoją drogą – podniosłem się! Cyklu łóżka marki Justyna mi pomogła. Ubrała delikatnie te portki. I budzy później do kuchni. Do koryta. 🥖🍳 Kateczka – jakiś tam chleb? Jakieś jajko było zrobione, otwarto. Twardo. Później jakieś witaminy podała. Na pewno wypiłem Laurę. "Lawo" to taki środek na oczyszczenie organizmu. Później golenie. 🪒

Następnie gimnastyka – w jeździe tylko ściąganie moich gum, tzw. Thera Bandów. Potem przejazd do komputera. 💻 Sprawdzenie poczty. Jakoś mnie tknęło, żeby wejść na YouTube, poszukać piosenki. W sensie tej, którą chciałem dodać do wpisu. I... piosenki nie znalazłem. Za to wyświetlił mi się zespół Within Temptation. 🎶 Wokalistka – dziewczyna mniej więcej w moim wieku, może trochę starsza, może trochę młodsza. Choć po niej w sumie widać, ale to nieważne – ma bajeczny głos! W sumie muzyka jak wpada w ucho, to myśli się uruchamiają. Przy tych słowach. Chociaż śpiewa po angielsku, tam piąte przez dziesiąte słyszysz i rozumiesz, no ja rozumiem. Wyłapuję jakieś tam pojedyncze słowa. Nie jest to "Hello" czy inne proste wyrazy.

Słyszysz dźwięki, słyszysz muzykę i za chwilę zaczyna się coś układać w głowie. Coś ala marzenia. Tworzenie swojej historii do danych słów... a raczej muzyki. Co jest najważniejsze? To, że widzisz się w tej historii. Witam, w niej jesteś sprawnym człowiekiem. 🏃‍♂️ Nie zdajecie sobie sprawy – z jednej strony to motywuje, z drugiej człowiek robi się zły, jak do niego zaczyna docierać szara rzeczywistość. Ale wtedy też wiesz, że chcesz coś zmienić, nie poddajesz się. Już taki wariant trochę jestem – gdzie starasz się za wszelką cenę dążyć do obranego celu.

Wiecie, nie mówię, że nie mam porażek na koncie. Bo mam. I to dosyć kosztowne też. 💸 Ale głupota nie boli. Często boli portfel. Ale o tym może kiedyś wam opowiem.

Tymczasem trafiła mi się taka piosenka: 🎵 https://www.youtube.com/watch?v=NUuInD9HLaE

Swoją drogą, miałem tutaj w pokoju komputerową wieżę. Cholerstwo miało 400 wat. 🔊 Stało koło głowy. Wiecie, potrafiłem to włączyć mniej więcej na ¾ mocy. Dziwicie się, że mi szyba pękła w pokoju? A może to od mrozu było... nie wiem. 🤔 W każdym razie coś takiego miało miejsce. Tę wieżę miałem taką, gdzie te wszystkie dźwięki typu gwizdki i dzwonki, basy i tak dalej – wszystko, wszystko było wydobyte bez muzyki.

Muzyka sprawia, że chce się żyć. Czasem jednak jest przykro wracać do rzeczywistości. Chcesz, to możesz ją dogonić – w pełni sprawnym... albo będąc w pełni sprawnym.

Dawno temu też kochałem motocykle. 🏍️ Największy, na który mnie było stać wówczas, to była Jawa 350. Później MZ 250. Porównując te dwa motocykle – rzesza ludzi mówi, że MZ-y są lepsze. Są mniejsze, żywsze i w ogóle. Jedni mówią, że MZ jest lepszy, inni, że Jawa. No jak dla mnie – Jawa na pewno silniejsza.

Z perspektywy czasu patrząc, to jedno i drugie było niebezpieczne. Ale nie będę już pisał o motorach. 😁 W sumie wyleciało mi z głowy, co chciałem napisać. Zacząłem od tego, jak zacząłem dzisiejszy dzień... i na pewno minęło już 72 godziny od momentu, kiedy odstawiłem baklofen. Czuję pozostałości w nogach. Właściwie to... nogi Pinokia. 🦵🦵 Niby dwa patyki, ale okazuje się, że mięśnie jeszcze tam są! Jutro wam pokażę kilka zdjęć ode mnie z domu.

Tymczasem trzymajcie się! Bramy i majtki mamy! 😆✌️

#Motywacja 💪 #ŻycieNaMaxa 🚀 #Muzyka 🎵 #Motocykle 🏍️ #KażdyDzieńMaZnaczenie ✨

18.3.25

 18.03.2025

48 godzin bez baclofenu – pierwsze odczucia

Minęło już 48 godzin, odkąd odstawiłem baclofen. Nie biorę go już w proporcji, którą zalecił mi szpital – trzy razy dziennie po 10 mg. Na ten moment mogę powiedzieć, że fakt, mięśnie dwugłowe ud bolą, zwłaszcza ich tylna część, ale to ból, który można znieść. Joanna, jak się zaczynam ruszać, to ból trochę mija, choć nadal jest uciążliwy. Zobaczymy, jak będzie wieczorem albo jutro rano. Póki co, nie zamierzam sięgać po tabletkę.



Jeśli chodzi o baclofen, to faktycznie czuję, że jest on zbędny – dokładnie tak, jak mówił mój bioenergoterapeuta. Oczywiście, nie twierdzę, że dla każdego jest niepotrzebny, ale dla mnie zdecydowanie tak. Dzisiaj rano, przy wstawaniu i zbieraniu się z łóżka, Justyna pomagała mi, jak zawsze. Jednak pierwszy raz od dawna zauważyłem coś nowego – zabrakło mi nóg do prostowania, czyli nie czułem, że muszę je dodatkowo napinać, by się unieść. Justyna mnie prowadziła, a ja się podnosiłem. Nie było tego momentu, w którym musiała mi dodatkowo sygnalizować, że trzeba jeszcze mocniej się unieść. Po prostu się udało.

Szczerze? Byłem w szoku, i to pozytywnym! Bo ostatnimi czasy to raczej kończyło się upadkiem. Jeszcze dwa tygodnie temu lądowałem na ziemi, bo nie uniosłem się wystarczająco wysoko. A takie leżenie na podłodze to nic przyjemnego – zwłaszcza jak się poobijasz.

Teraz minęło już 48 godzin bez tych cholernych tabletek. Wieczorem będzie 60 godzin, a jutro rano – 72. I wiecie co? Jestem uparty. Dopóki moje nogi mi na to pozwalają, nie zamierzam ich brać.

Zauważyłem też coś jeszcze. Moje nogi zaczęły się zachowywać inaczej. Do tej pory budziłem się w nocy i miałem je skrzyżowane albo dziwnie przerzucone jedna przez drugą. Teraz, jak je zostawię, tak leżą do rana. Według mnie to ogromny plus!

Dziękuję wszystkim za czytanie mojego bloga!

#Zdrowie #Rehabilitacja #ŻycieBezLeków #Motywacja #WalczDoKońca

 18.03.2025

Siła wsparcia – jak bliscy i przyjaciele pomagają w walce ze stwardnieniem rozsianym

Życie z stwardnieniem rozsianym to codzienna walka – zarówno fizyczna, jak i psychiczna. Każdy dzień może przynosić nowe wyzwania, ale to, co czyni je łatwiejszymi do pokonania, to ludzie wokół nas. Wsparcie rodziny, przyjaciół, a nawet znajomych z grup wsparcia może mieć ogromne znaczenie w radzeniu sobie z chorobą i motywowaniu do dalszej walki.



Siła słów i obecności

Nie zawsze chodzi o wielkie gesty. Czasem samo wysłuchanie, zrozumienie czy nawet zwykła rozmowa przy kawie może sprawić, że człowiek czuje się mniej samotny w swoich trudnościach. Bliscy często nie zdają sobie sprawy, jak wielką rolę odgrywają w naszym życiu – ich słowa i czyny potrafią podnieść na duchu i dodać sił w gorszych momentach.

Motywacja do działania

Choroba może powodować momenty zwątpienia, zmęczenia i braku chęci do podejmowania nowych wyzwań. W takich chwilach to właśnie wsparcie bliskich może być kluczowe. Czasami wystarczy jedno zdanie: „Wierzę w Ciebie” lub „Dasz radę”, by ponownie znaleźć siłę do walki.



Wsparcie emocjonalne i praktyczne

Oprócz motywacji emocjonalnej, ogromne znaczenie ma także pomoc w codziennych sprawach. To może być podwiezienie na wizytę u lekarza, wspólne zakupy, a nawet przygotowanie posiłku. Takie drobne gesty pokazują, że nie jesteśmy sami i że możemy liczyć na innych.

Jak rozmawiać o SM?

Nie każdy wie, jak rozmawiać z osobą chorującą na stwardnienie rozsiane. Czasami bliscy obawiają się, że powiedzą coś nieodpowiedniego, dlatego milczą. Warto otwarcie mówić, czego oczekujemy – czy potrzebujemy rozmowy, czy może po prostu obecności i wsparcia w milczeniu.

Podsumowanie

Wsparcie bliskich to nieoceniona pomoc w codziennej walce ze stwardnieniem rozsianym. Ich słowa, gesty i działania mogą dać siłę do pokonywania trudności. Dlatego warto doceniać tych, którzy są przy nas i nie bać się prosić o pomoc, gdy tego potrzebujemy. Bo w tej walce, choć toczymy ją sami, nie jesteśmy osamotnieni.


Dziękuję za przeczytanie mojego bloga! Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o życiu ze stwardnieniem rozsianym, podzielić się swoimi doświadczeniami lub po prostu porozmawiać – zapraszam do kontaktu.

📩 Kontakt: [Twój e-mail lub inna forma kontaktu]

#StwardnienieRozsiane #Wsparcie #SiłaPrzyjaźni #Motywacja #NieJesteśSam #SM #ŻycieZMChorobą

17.3.25

 

17 marca 2025 roku

🚨 Kolejne spostrzeżenia – Baklofen mi szkodzi! 💊🚫

Dzień rozpoczął się jak zwykle – od wstawania z łóżka. W sensie, sam nie wstaję już od kilku lat, ale jak zawsze pomaga mi Justyna. Dziś zapytałem ją, jak mi poszło – powiedziała, że lepiej! 🎉 Chodzi o siłę w nogach i ogólne podnoszenie się do przesiadki. Podobno było znacznie lepiej niż dotychczas. 💪🔥



Dlaczego? Bo od 36 godzin nie biorę baklofenu – tego leku na rozluźnienie mięśni. I wiecie co? Rozciąganie gumy poszło mi dziś rewelacyjnie! 🏋️‍♂️ Choć nie było łatwo, dałem radę do 40 powtórzeń i chwilę przytrzymać. To dla mnie duży postęp i jasny sygnał – baklofen mi nie pomagał, wręcz przeciwnie. 😡 Mój bioenergoterapeuta też twierdził, że nie powinienem go brać, i wygląda na to, że miał rację.

To właśnie przez ten lek straciłem władzę w nogach. 😞 A to zmienia WSZYSTKO. Kiedyś mogłem sam zejść z wózka, przejść do toalety, usiąść, zrobić, co trzeba, i wyjść. Teraz? Każde wyjście do łazienki to wyzwanie. 🚽 „Jedynka” jakoś idzie – kaczuszka i heja, ale „dwójka”? Niestety, tu muszę liczyć na pomoc.

Choć w sumie… jeśli chodzi o „dwójkę”, to mam pewien rekord – wytrzymuję 10, 12 dni, czasem nawet 18. 😳 Tak, 18 dni bez wypróżnienia! To nie jest normalne. Powinno się załatwiać sprawę codziennie. Zacząłem zapisywać daty – wychodzi od 3 do 5 razy w miesiącu. Trochę kiepsko, nie? 🙄

I teraz pytanie – po co mi w ogóle te tabletki? 🤔 Mam tylko jedną odpowiedź – ktoś ma w tym interes. Lekarze dostają pieniądze za przepisywanie leków, farmacja to miliardowy biznes. 💰 Wiemy, jak to działa – lek, który działa i jest tani, nagle znika, a w jego miejsce wchodzi nowy, drogi i mniej skuteczny. Myślę, że warto znaleźć dobrego naturoterapeutę 🌿 zamiast polegać na lekarzach przepisujących to, co im „podpowie” komputer. 💻

A jak Wy uważacie? 🤨 Macie podobne doświadczenia? Dajcie znać w komentarzach! 📝 A jeszcze dziś planuję nagrać dla Was film – pokażę się Wam i porozmawiamy na żywo. 🎥 Do zobaczenia! 👀


🔖 #baklofen #rehabilitacja #zdrowie #farmacja #życieNaWózku


Jak Ci się podoba w tej wersji? 🤔🚀

16.3.25

 16 marca 2025

💊 Cichy wróg czy wsparcie? Moja walka z lekami i powrót do sił! 💪

Przekaz energii na odległość… Brzmi niewiarygodnie, prawda? Sam nie wiem, jak ten człowiek to robi, ale fakty mówią same za siebie. Początkowo moje ciało było zablokowane w 90%. Tydzień temu było to już 80%, a wczoraj – 55%. Jak on to bada? Nie mam pojęcia. Ale jedno wiem na pewno – czuję ogromną różnicę!



Do niedawna ćwiczenia sprawiały mi trudność. Weźmy taką gumę treningową – kiedyś 10 powtórzeń to był wysiłek, a teraz? 40 razy na każdą stronę bez problemu! Inna guma, srebrna, kiedyś 10 razy z bólem, a wczoraj? 40 razy i zero wysiłku!

I teraz najważniejsze… Od kilku dni zmniejszam dawkę Baclofenu – leku, który miał pomagać, ale tak naprawdę odbierał mi siły. Czułem się po nim słaby, osłabiony, jakbym tracił kontrolę nad własnym ciałem. Po rozmowie z bioenergoterapeutą postanowiłem całkowicie go odstawić.

Co zauważyłem? Nogi zaczęły się „wyrywać”, wraca napięcie mięśniowe – to boli, ale to też znak, że mój organizm odzyskuje kontrolę! Boję się jednak stanąć samodzielnie na nogach i potrzebuję asekuranta, żeby to zrobić. Myślę, że tydzień czasu mi wystarczy, żebym poczuł się pewniej na tych moich nogach.

Gdybym wiedział to 5 lat temu, nie brałbym tych tabletek. To one mnie osłabiały. Teraz, mimo bólu, chcę walczyć o swoją sprawność – bez chemii!

Co myślicie o takich lekach? Może ktoś z Was ma podobne doświadczenia? 🤔

#walkaosiebie #zdrowie #baclofen #energia #bioenergia #powrót #motywacja #życie #siła

 

16.03.2025

Życie na wózku elektrycznym – codzienne wyzwania i małe zwycięstwa

Codzienność na wózku elektrycznym to temat, o którym rzadko się mówi, a przecież to rzeczywistość wielu osób. Dziś podzielę się moimi doświadczeniami, zarówno tymi pozytywnymi, jak i tymi, które bywają frustrujące.



Mobilność w domu i na zewnątrz

Testowanie nowego wózka w terenie jeszcze przede mną – niestety brak windy skutecznie mnie zatrzymuje. Ale już w domu widzę różnice. Wózek jest lżejszy, akumulator mniejszy, choć wydajniejszy. Sterowanie bardziej precyzyjne, ale… podłokietniki mogłyby być wygodniejsze. Przede wszystkim powinny być też szersze – wtedy komfort jazdy byłby o wiele lepszy. No ale człowiek to nie bydło, do wszystkiego się przyzwyczai. 😄

Bariery, które wciąż istnieją

Nie będę ukrywać – świat wciąż nie jest w pełni przystosowany do osób poruszających się na wózkach. Wysokie krawężniki, brak podjazdów, schody w miejscach, gdzie ich nie powinno być – to rzeczy, które dla innych są niezauważalne, a dla mnie stanowią poważne wyzwanie.

Małe rzeczy, które cieszą

Mimo trudności są też momenty, które poprawiają humor. Wózek daje mi więcej samodzielności, a każda chwila, w której nie muszę prosić o pomoc, jest dla mnie wygraną. Niby drobiazg, a jednak daje poczucie niezależności.

💬 A jak u Was? Macie podobne doświadczenia? A może znacie kogoś, kto mierzy się z podobnymi wyzwaniami? Dajcie znać w komentarzach!

Dziękuję za przeczytanie! Jeśli podobał Ci się wpis, zostaw 💙 i podziel się nim dalej.

#WózekElektryczny #CodziennośćNaWózku #Niepełnosprawność #PrzystosowanieMiast #ŻycieBezBarier

15.3.25

 

15.03.2025

Mój nowy, lepszy wózek elektryczny! ♿⚡

Moi drodzy, stało się! W końcu mam nowy wózek elektryczny i muszę się nim z Wami podzielić. 🚀 Nie ukrywam, że długo czekałem na ten moment, ale warto było!





🔋 Nowe możliwości, nowa jakość

Już pierwsze godziny jazdy pokazały, że to zupełnie inna liga. W porównaniu do mojego poprzedniego modelu:
✅ Jest szybszy, więc nie muszę martwić się o wolne tempo.
✅ Ma lepszy akumulator, choć jest malutki – wielkością przypomina akumulator motocyklowy. Na plus, że jest dużo lżejszy niż w moim poprzednim wózku.
✅ Jest wygodniejszy, choć… nie pod każdym względem.




🏠 Pierwsze testy – na razie w domu

Niestety, na razie nie mogę jeszcze wyjechać na zewnątrz, bo nie mam windy, żeby się wydostać. 😕 Ale chwilowo testuję w domu i pierwsze wrażenia są świetne!
Zwrotność – zdecydowanie lepsza niż w poprzednim modelu, łatwiej manewrować.
Komfort – siedzenie jest wygodne, choć podłokietniki mniej komfortowe niż wcześniej. No ale człowiek to nie bydlę – do wszystkiego się przyzwyczai, jak to mówią. 😉
Płynność jazdy – nawet w ograniczonej przestrzeni czuć różnicę na plus.





🔥 Czy warto było zmienić?

Zdecydowanie TAK! 🙌 Nawet w domowych warunkach czuć ogromną różnicę. Nie mogę się doczekać, aż będę mógł przetestować go na zewnątrz!

A teraz pytanie do Was – macie doświadczenia z wózkami elektrycznymi? Jakie modele polecacie? 🤔

Dzięki za przeczytanie! Jeśli Wam się podoba, zostawcie lajka 👍 i komentarz! 💬

Hasztagi

#WózekElektryczny #NowySprzęt #Mobilność #Niepełnosprawność #CodzienneŻycie

14.3.25

 14,03,2025


Baclofen 10 mg – Co potrafi zrobić z organizmem? Moje doświadczenia



Drodzy czytelnicy,

Dziś chciałbym podzielić się z Wami swoimi osobistymi doświadczeniami związanymi z tabletkami Baclofen 10 mg. Pewnie część z Was spotkała się z tym lekiem, zwłaszcza jeśli cierpicie na problemy związane z napięciem mięśniowym. Ja sam miałem okazję sprawdzić jego działanie i szczerze mówiąc – wciąż próbuję zrozumieć, co tak naprawdę dzieje się z moim organizmem.

Baclofen to lek stosowany głównie w leczeniu spastyczności mięśniowej, często przepisywany osobom zmagającym się ze stwardnieniem rozsianym (SM) czy uszkodzeniami rdzenia kręgowego. W moim przypadku tabletka Baclofen 10 mg była środkiem, po który sięgnąłem, gdy musiałem zostać sam w domu, a chciałem uniknąć problemów z poruszaniem się. Co się wydarzyło? Po zażyciu tabletki rzeczywiście poczułem, jak moje mięśnie się rozluźniają, co przyniosło mi pewną ulgę. Jednak zaskoczeniem było to, co stało się później.

Po około 36 godzinach od zażycia leku zaczęło się dziać coś niespodziewanego. Moje nogi zaczęły same się ruszać – jedna przekraczała drugą, unosiły się w kierunku klatki piersiowej, jakby miały własny umysł. W pierwszej chwili byłem przerażony, bo nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogę mieć w nogach taką energię. Przez lata myślałem, że są jak u Pinokia – dwa drewniane klocki, bez większej funkcji. Ale teraz? Mam wrażenie, że po prostu źle myślałem.

Oprócz doświadczenia z Baclofenem, chciałbym podzielić się jeszcze jednym spostrzeżeniem. Otóż pewnego razu miałem okazję skorzystać z usług bioenergoterapeuty. Podchodziłem do tego sceptycznie, ale po sesji byłem w szoku. Moje nogi zaczęły się same ruszać w taki sposób, że aż trudno było mi w to uwierzyć! Być może ktoś z Was uzna, że to śmieszne, ale uwierzcie mi – kiedy sam to przeżyłem, nie miałem wątpliwości, że coś w tym jest.

Najciekawsze w mojej historii jest jednak to, że kilka osób zaczęło poddawać w wątpliwość, czy rzeczywiście cierpię na stwardnienie rozsiane. Moja rehabilitantka kiedyś powiedziała mi: "Michał, twoje SM jest jakieś dziwne". Inny specjalista – wspomniany bioenergoterapeuta – również wyraził swoje wątpliwości na ten temat. Co więcej, po latach badań okazało się, że zmiany w moim mózgu, które wcześniej uznano za bliznowacenia, po prostu... zniknęły, albo przeniosły się w inne miejsce. Lekarze byli tym zaskoczeni.

I teraz pytanie do Was – jak myślicie, czy rzeczywiście mam SM? Czy to możliwe, że moja diagnoza była błędna? A może moje mięśnie walczą w inny sposób i to, co się ze mną dzieje, to coś zupełnie innego? Jeśli ktoś z Was miał podobne doświadczenia albo zna się na tym temacie, chętnie poznam Waszą opinię!

Dziękuję za przeczytanie mojego wpisu! Dajcie znać w komentarzach, co o tym sądzicie. Może ktoś ma podobne doświadczenia? Polubcie, jeśli tekst Was zainteresował, i do zobaczenia w kolejnym wpisie! 😊

#Baclofen #StwardnienieRozsiane #Zdrowie #Doświadczenie #Bioenergoterapia

13.3.25

 

13 marca 2025
Szukam Pracy – Jak Poprawiłem CV i Co Może Zyskać Pracodawca

Wstęp:
Szukam pracy! W dzisiejszym wpisie chciałbym podzielić się moimi doświadczeniami i przemyśleniami na temat poszukiwania zatrudnienia. Poświęciłem trochę czasu na poprawienie mojego CV, tak by stało się bardziej przejrzyste i atrakcyjne dla przyszłych pracodawców. Wiem, jak ważne jest pierwsze wrażenie, dlatego starałem się zadbać o każdy szczegół.



Poprawa CV – Przejrzystość i Czytelność
W moim CV postawiłem na prostotę, konkretność i czytelność. Zredukowałem zbędne informacje i skupiłem się na najważniejszych kwestiach – moim doświadczeniu zawodowym, umiejętnościach i pasjach. Zależało mi na tym, by potencjalny pracodawca od razu widział, co potrafię i jak mogę przyczynić się do rozwoju jego firmy. Chciałem, aby moje CV było klarowne i intuicyjne, dlatego zdecydowałem się na nowoczesny, minimalistyczny układ.

Wspomnienie o PFRON – Korzyść Dla Pracodawcy
Oprócz podwójnego odpisu na PFRON miesięcznie, który przysługuje pracodawcy, zatrudniając mnie, pracodawca zyskuje także doświadczonego pracownika, który potrafi szybko zaadoptować się do nowych warunków pracy. Moje 5-letnie doświadczenie w sprzedaży, obsłudze klienta i zarządzaniu projektami pozwala mi na skuteczną realizację celów zawodowych, co przekłada się na korzyści dla firmy. Zawsze angażuję się w swoją pracę, dążę do rozwoju i optymalizacji procesów.

Dlaczego Warto Zatrudnić Mnie?
Oprócz korzyści związanych z PFRON, pracodawca zyskuje kogoś, kto wnosi do zespołu swoje doświadczenie, umiejętności analityczne i kreatywne podejście do rozwiązywania problemów. Jestem osobą konsekwentną, zaangażowaną i otwartą na nowe wyzwania. Wierzę, że moje umiejętności oraz zaangażowanie mogą przyczynić się do sukcesów firmy, której będę częścią.

Podziękowanie za przeczytanie


Dziękuję za poświęcony czas! Jeśli znasz kogoś, kto może potrzebować pracownika, będę wdzięczny za polecenie. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim sukcesów w poszukiwaniach pracy!


Hasztagi:
#szukampracy #CV #praca #PFRON #doświadczonypracownik