23.1.16

21.01.16 Dziennik- Szkolenie

Hej :)
Tak, poranek prawie jak zwykle tylko wstałem później niż zwykle czyli nie o godzinie 8:00 a o godzinie 9:00. Jakoś nie chciało mi się wstać. Trochę kiepsko się czułem bo znowu zatoki męczyły, trochę przeszkadzały. Jakaś ciężka głowa była. Zdecydowanie lepiej było się upić, kac nie jest taki straszny.
Śniadanie zjadłem, tym razem skusiłem się na jajecznicę na boczku. Trochę dałem ciała bo dałem pierw trochę smalcu. A to niepotrzebne ponieważ boczek też się wytopi. No i tego boczku też za dużo sobie nakroiłem. Jajecznica było trochę tłusta. Kurczę powiem Wam że miałem problem ją zmieścić.
Standardowo zrobiłem sobie kawę.
Później odpaliłem internet sprawdziłem pocztę i facebooka w międzyczasie chodząc do pieca dokładać. W domu 16-17 stopni. 
Popatrzyłem na zegar, godzina dziesiąta. Cholera przypomniałem sobie że miałem mieć szkolenie dziś od 12:00.
Szkolenie oczywiście online się odbyło. Trwało prawie cztery godziny. 
Teraz jestem mądrzejszy o kilka istotnych rzeczy.
Od teraz jestem specjalistą do spraw odszkodowań jak w rolnictwie tak i w zakładach pracy. 
Wypadki komunikacyjne, wypadki w rolnictwie jak również urazy powstałe na chodniku.
Na dniach pojawią się plakaty na moim terenie z namiarem na mnie oraz kancelarie.
Pojawi się też fanpage na facebooku mój fanpage związany z odszkodowaniami. Będzie się można dowiedzieć z niego fajnych ciekawych rzeczy, między innymi jak się zachowywać w razie uszczerbku czy urazu czy wypadku. Co trzeba mieć by bez problemu uzyskać odszkodowanie. 
Myślę że to jest bardzo praktyczna wiedza.
Szkolenie zakończyło się około godziny 16:00. Później gimnastyka, kolacja. 
Obiad zdążyłem zjeść w krótkiej przerwie w czasie szkolenia. 
A w związku z trwającym okresem rozliczeniowym podsyłam ulotki z przekazaniem 1% :) 




Na dziś Kochani to wszystko czym się chciałem podzielić. 
Zapraszam Was jutro.
Pozdrawiam.

20.1.16

20.01.16 Dziennik-Okulista i Klinika

Hej Kochani :))
Ale dzisiaj był dzień.
Miałem kontrolną wizytę u okulisty i miałem badanie dna oka po zdjęciu tej zaćmy wtórnej po raz drugi. Co jeszcze, miał być robiony tomograf oka prawego i lewego. 
Dodatkowo wczoraj dobijała się do mnie doktor z programu w którym jestem leczony na SM.
Oberwało mi się że nie byłem w piątek 15 stycznia. A ja zwyczajnie przegapiłem termin. Tym bardziej, że zwykle bywałem po 20 stycznia na klinikach. No ale mniejsza z tym. 
Gadałem z doktor z programu na klinikach, że będę dzisiaj rano na krwi a później koło południa na badaniach. Żeby to ogarnąć musiałem wstać o godzinie piątej rano. 
Zaspałem, kierowca mnie obudził raczej obudziła. :)
W sumie kawę zdążyłem wypić i trochę się ogarnąć. Całe szczęście zdążyłem się ogolić bo wyglądałbym jak Szwed.
Ale OK wyjechaliśmy jakoś o godzinie szóstej rano. Na klinikach byliśmy koło godziny ósmej. Wszystko byłoby ok, gdyby nie ta cholerna odległość do gabinetu zabiegowego. Nie liczyłem ile to metrów ale daleko daleko daleko daleko.
Doszedłem tam jakoś. Byłem w szoku że mi się udało dojść taki kawał. Jestem z siebie dumny. Pobrali mi krew, następnie zrobili EKG, kazali się ubrać i oddać wyniki do mojej doktor z programu. Tam miałem jeszcze czas bo doktor nie było. Wróciliśmy do poradni okulistycznej. 
Znowu miałem ten cholerny korytarz do pokonania i kawałek na parking. To było tak daleko, daleko, daleko, daleko. Masakra.
Dotarliśmy do poradni okulistycznej. Znowu po schodach trzeba było się wspinać na pierwsze piętro. No i kawałek od parkingu,no ale to bajka. U okulisty też trochę posiedziałem bo okulistka się spóźniła. Zanim się ogarnęła też, zanim się nagrzał sprzęt, zanim posadziła mnie w swoim gabinecie, obejrzała dno oka jednego i drugiego kazałam później przejść na tomograf. Tam też czegoś nie potrafiła ustawić ale w końcu się udało zrobiliśmy badanie i przeszliśmy z powrotem do jej gabinetu. Coś opisała na wydruku z tomografu. Przy okazji zapytałem jak wyszło badanie w porównaniu do tego z 2014 roku. Usłyszałem, że nerw wzrokowy w prawym oku się zmniejszył a raczej zmniejszyła ilość włókien czyli jest w gorszym stanie niż dwa lata temu. Natomiast lewe oko jest porównywalne i całe szczęście.
Okulistka a właściwie ja zapytałem okulistki czy możemy zrobić badanie pola widzenia. Usłyszałem, że ona też o tym myślała tylko że dzisiaj nie da rady ponieważ jest bardzo dużo ludzi na dziś. 
Na kiedy by panu pasowało odparła. Powiedziałem że myślałem o czerwcu jak się pojawię bo to w sumie nic pilnego. Nie potrzebuję tego do żadnej karty dla żadnego lekarza. Odparła to dobrze a ja do niej że żeby się zarejestrować na czerwiec na NFZ to mam dzwonić w lutym. Powiedziała że nie muszę czekać do lutego, że zaraz do dziewczyn podejdzie do recepcji sprawę załatwi. Jak powiedziała tak zrobiła. Mamy 20 stycznia dzisiaj na wizytę u okulisty udało się zapisać na czerwiec ale już na 15 czerwca. Godzina 12 jak dobrze pamiętam.
Podziękowałem pani doktor propos nazywa się WILAND. Naprawdę polecam tą kobietę, świetny fachowiec.
Przejazdy na kliniki na ul Borowską 213 na akademicki szpital kliniczny w międzyczasie. 
Jak byłem u okulisty bo padał śnieg. Jak wracaliśmy na kliniki było ślisko jak cholera, jak dotarliśmy to zaczęło się poszukiwanie miejsca parkingowego, miejsca dla osób niepełnosprawnych. Wszystkie były zajęte, masakra. Jakoś musieliśmy wyjechać z parkingu, objechać go jeszcze raz. Tyle że wysiadłem blisko wejścia do szpitala. Siostrzyczka szukała miejsca do zaparkowania mnie wysadziła przy drzwiach żeby nie chodził nie wiadomo skąd.
Postanowiłem nie czekać na nią tylko poszedłem sam z Marzeną, moją kulą podręczną dla niewtajemniczonych. Ochrzciłem kule imieniem mojej znajomej i wtedy dopiero zacząłem chodzić z kulą ortopedyczną. Czy jak one się nazywają prędzej się wstydziłem.
A wracając do rzeczy poszedłem sam, nie czekając na siostrę. Stwierdziłem że pójdę sobie powoli. Nie ukrywam że idąc po kaflach 2 razy Marzenka miała poślizg że bym wywinął orła ale ogólnie jakoś mi się udało utrzymać na nogach. Dotarłem do wind, które są daleko daleko daleko daleko. Ogólnie są 3 windy. Ludzi odwiedzających i pacjentów od groma ale widziałem że środkowa jest otwarta. Ludziska co niektóre podbiegły ja już nie miałem siły do środkowej się pchać. Dobrze się środkowa nie zamknęła a otworzyły się drzwi do windy przy której akurat stałem. Wsiadłem jak lord wysiadła też jedna niewiasta. Wjechałem na właściwe piętro i poszedłem pod gabinet. Usiadłem sobie bo nie miałem leków ani pudełek po lekach. A tę torbę ze zużytymi strzykawkami, kartonikami etc. miała donieść siostra.W końcu dotarła do mnie. Trochę się naczekałem.
Było trochę ludzi pod gabinetem. Pytam kto do mojej doktor też idzie, czy ktoś tam jest w gabinecie. Powiedzieli że tak. No to czekam. Ostatecznie postanowiłem zapukać i zapytać czy można wejść. Żałuję że tak długo czekałem ponieważ moja doktor nie miała żadnego pacjenta. Nawet się ucieszyła jak mnie zobaczyła.
W gabinecie przekazałem dokumentację z leczenia szpitalnego z września, leczenia szpitalnego z listopada. Od razu mi się oberwało że dlaczego pan nie zgłosił się po rzucie, po szpitalu od razu. Powinien nas pan poinformować przecież pan wie jakie są procedury. Jakoś mi się udało panią doktor zbić z tropu. Zagadałem że dziś będziemy kończyć program, że doktor z poradni SM tak zaleciła ponieważ bez sensu przyjmować te leki skoro rzuty dalej występują. Usłyszałem a to dobrze program i tak był jeszcze pół roku. Kamień z serca.
Sprawa została załatwiona z doktor od programu. Kazała mi jeszcze tylko przejść pod gabinet zabiegowy, poczekać na panią doktor, która przyjdzie mnie przebadać. Czekałem, czekałem, czekałem, czekałem i się doczekałem się w końcu.
Badała mnie moja doktor z poradni stwardnienia rozsianego, która obecnie znajduje się w szpitalu przy ulicy Fieldorfa. Nowy szpital wojewódzki.
Doktor zobaczyła jak wstaję z krzesła kompletnie nic nie powiedziała. Przeszliśmy pod zabiegowy a tam się zachwiałem szukając futryny żeby się oprzeć. Nie ukrywam że moje nogi były już zmęczone, podobnie jak i plecy. Usłyszałem tylko oj oj a co tu się dzieje.
Weszliśmy do gabinetu kazała rozebrać buty skarpety i położyć się na kozetce.
Pierwsze co zbadała to czy mam oczopląs, następnie ręce do góry i na dół, następnie prawa noga do góry lewa noga do góry. Usłyszałem jest lepiej niż było po rzucie jest znacznie, zdecydowanie lepiej ale nie jest dobrze. W sumie mnie to ucieszyło. Przy okazji zapytałem czy może mi wystawić skierowanie na tomograf żeby sprawdzić czy guz w nadnerczu się powiększa czy nie. Powiedziała że nie ma takiej mocy że to chirurg by musiał wystawić. Odparłem OK.
Swoją drogą zobaczcie jaki to jest absurd. Wyszedł mi w badaniu rok temu guz nadnerczy średnicy 12 milimetrów. Teraz zamiast dać mi skierowanie na kontrolny tomograf lekarz rodzinny to ja muszę iść do lekarza rodzinnego po skierowanie do chirurga, który musi mi wystawić skierowanie na tomograf.  No takie absurdy to tylko w Polsce k****. Nic dziwnego, że są kolejki do lekarzy specjalistów. Nie można się dostać, terminy odległe mniej lub więcej, absurd!
Później po badaniu znów trzeba było liść do auta, które było tak daleko, daleko, daleko.
Do domu dotarliśmy po południu. Warunki drogowe były nieciekawe. 
Powiem Wam że miałem robić gimnastykę ale jestem zajechany. Spacerkami w klinice na ulicy Borowskiej 213. Nogi mnie bolą jak cholera.
Cieszę się jednak że mam z głowy program i trucie organizmu mega szkodliwymi lekami.
Na dziś to wszystko Kochani. Zapraszam Was ponownie jutro. 
Tu macie jeszcze link z preparatem zapobiegającym łysieniu:
http://nplink.net/ZpZDPVlq  
Wersja anglojęzyczna:
http://nplink.net/oT0pAHbs
Pozdrawiam

19.1.16

19.01.16 Dziennik- Bolączka i nerwy

Hej ;)

Dziś wstałem szybciej bo już o siódmej rano byłem na nogach. Nie chciałem wstawać ale natura mnie zmusiła.
Raz dwa wskoczyłem w spodnie pognałem na dół do łazienki.
Po drodze na dół, na półpiętrze brakuje wykładzin wtedy odkryłem, że idę bez jednej skarpety. 
Tak mi jakoś dziwnie zimno było w prawą stopę, śmieszne.
Po ogarnięciu się w łazience postanowiłem już nie wracać do łóżka. 
Zszedłem jedynie sprawdzić jak w piecu wygląda. Było rozpalone.
Wypadało ogień utrzymać. 
W kuchni miałem 15 stopni a na zewnątrz termometr pokazywał minus 10. 
Zszedłem na dół do tego pieca zobaczyć.
Dobrze drzwi od piwnicy nie otwarłem i pies mi się wyrywał na salony. Zwiał z piwnicy szkodnik jeden. Spróbuj go później człowieku złapać. Trzeba się z nim ścigać. Ucieka na górę wejdziesz na górę za nim to musisz uważać żeby cię nie zrzucił ze schodów jak zbiega na dół.
Sobie myślę ganiać nie będę. Chcieli psa to niech się nim zajmują.
Mi nerwy niepotrzebne.
Zrobiłem kawę i poszedłem do pokoju na TV by się odmulić.
Włączyłem HBO leciał jakiś fajny film. Potem drugi się zaczął. Poszedłem do piwnicy w przerwie zajrzeć do pieca. Psa w korytarzu na dole nie było, drzwi na górze nie zamknąłem. Pomyślałem że jak mnie usłyszy jak schodzę to  pojawi się za mną i już nie wróci na górę.
Skubaniec, jestem na schodach do piwnicy już przy tylnych drzwiach przyszedł zerknął i wziął odwrót na górę. W piecu się paliło więc też wszedłem z powrotem do góry. Psa już nie było był jeszcze wyżej na piętrze.
Drażni mnie na maxa ten Burek.
Wróciłem z piwnicy, zrobiłem śniadanie. Właściwie było zrobione. Dziś kalafior z brokułem zagryzłem mięsem.
Wczoraj miałem kilka założeń co do dzisiejszego dnia. Jak na razie nic nie ogarnąłem poza pilnowaniem pieca i ugotowaniem ziemniaków.
Zadałem sobie też naukę niemieckiego lub angielskiego, słówek. Nie wiem od czego zacząć. Właściwie który język wybrać ale chyba niemiecki bo miałem z nim już 3 lata do czynienia. 
Tylko to było 18 lat temu ale dosyć łatwo mi wchodziło do głowy. 
No i jeszcze gimnastyka to moje postanowienie i zatańczę  Kizombe.
A co do języka jeszcze. Jeśli opanował bym go w stopniu komunikatywnym, dobrym łatwiej znajdę zajęcie.
Odezwał się też dzisiaj mój potencjalny pracodawca z kancelarii w sprawie szkolenia a właściwie to przełożenia szkolenia, które miało być dzisiaj na jutro.
Na jutro to znowu mi nie pasuje. Muszę być rano we Wrocławiu u okulisty na kontroli i albo na klinikach albo u mojej neurolog więc spotkanie wstępnie przełożone zostało na czwartek.
Widzę że chociaż w tej sprawie to znaczy w sprawie odszkodowań zacznie chociaż grać jakoś. 
Oby tylko chętni byli to zaczne mieć jakąś podstawę a raczej zarobek.
Takie to wszystko jeszcze pokręcone, nic się nie klei ale mam nadzieję że w końcu zacznie.
Pomysły mam, kondycji natomiast nie ale zobaczymy co z tego będzie. 
A tak z innej beczki to okres rozliczeniowy już się zaczął, czas wypełniania PIT-ów.
Jeśli chcecie się podzielić ze mną 1% podatku i wspomóc moją rehabilitację i walkę o lepsze jutro to podsyłam dane: 



Pozdrawiam Was i zapraszam jutro. 
Zobaczymy co okulistka powie.

PS. Zapomniałem dodać że noc znowu nie była fajna. Obudziło mnie to cholerne oko. 
Prawe z bólem i to takim... może nie był mocniejszy ale słaby też nie. To ból taki tępy 
Jak włożyć palca w imadło i coraz mocniej ściskać, sprawdzając wytrzymałość.

18.1.16

18.01.16 Dziennik- Niby ok

Hej ;)
No tym razem wstałem o godzinie dziewiątej. Ogarnąłem się, wypiłem kawkę, zjadłem warzywa.
Noc też nadzwyczaj a może nad wyraz spokojna, bez stresów, bólu głowy, nerwu wzrokowego. 
Po śniadaniu zasiadłem przy komputerze, wysłałem CV na kilka ofert pracy na odległość.
Zajęcie z tą pracą na odległość to by było super gdybym miał jakieś chociaż podstawy z programowania. Ofert dla różnych programistów jest całe mnóstwo i to nie za małe pieniądze. Podejrzewam że dla tych, którzy pracują zdalnie te oferty pieniężne czy wypłaty z pracą na odległość są pewnie niższe niż dla pracujących w firmie w korporacji. Myślę że 5 tysięcy złotych na miesiąc to skromnie za taką pracę.
A co do obiadu to mniej zdrowo bo może z pięć kluseczek z sosem zjadłem. 
Poza tym przez cały dzień tradycyjnie dojadałem mięsem.
Tak, dzieciaki mają ferie i nie zdążyłem zrobić gimnastyki. Wylegują się w łóżkach w tym i w moim a na podłodze ćwiczyć nie będę bo trochę za zimno. Szkoda żeby się przeziębić
I w dalszym ciągu przeglądam oferty. Chciałbym coś złapać ale niestety nic dla mnie. :( 
Mógłbym sobie żartować jak Ferdynand Kiepski ze Świata Według Kiepskich jak on to mówił nie ma ofert dla ludzi z moim wykształceniem czy jakoś tak, śmiesznie.
Tak zeszło do wieczora. Dzisiaj trochę nudno pisze, nic się nie dzieje, takie po prostu flaki z olejem. Patrzcie jak mi się zrymowało. Mam Talent i się marnuje. :)

Tradycyjnie wrzucam link z preparatem zapobiegającym łysieniu:
http://nplink.net/ZpZDPVlq  
Wersja anglojęzyczna:
http://nplink.net/oT0pAHbs

Na dziś to wszystko Kochani. 
Pozdrawiam.

17.1.16

17.01.16 Dziennik - wieje nudą

Hej ;)
Tradycyjnie wstałem trochę później niż zwykle bo o 9:30. 
Śniadanie trochę się ogarnąć no w sumie to klasycznie też jeszcze kawa. 
Do obiadu jakoś się przetrwało, potem obiad. Tym razem w domu. 
Po obiedzie przejazdy do mamy na kawkę. 
W sumie miało być na godzinkę a zrobiło się z tego jakieś sześć godzin.
Tam gorąco jak cholera, nie jestem przyzwyczajony do takich temperatur. 
Nie wziąłem ze sobą kropli ani też Ketonalu, zaczęła mnie boleć głowa w sumie usiłowała boleć od prawego oka. Trochę się uniosłem głosem i wróciliśmy do domu gdzie było już znacznie chłodniej bo jakieś 16 stopni. Kocham takie temperatury ale nie do przesady bo na zewnątrz to już zdecydowanie za niska temperatura. :P :)
Co do gimnastyki to też jeszcze odpoczywam. Zacznę od jutra. 
Mam też kilka nowych spostrzeżeń na ten temat.
Na pewno zgadza się to co powiedziała Oliwia- fizjoterapeutka. Mianowicie że powinienem robić przerwy w gimnastyce aczkolwiek niekoniecznie tygodniowe.  
Teraz bałem się że będzie bolało oko jak podwyższy się trochę ciśnienie śródczaszkowe.
Wracając do rzeczy powiedziała że powinienem robić przerwy w gimnastyce aby organizm mógł się zregenerować, odpocząć. Miała rację zdecydowanie lepiej funkcjonuje.
A wracając do sprawy mojego oka to mam teorię dlaczego bolało. Muszę się tym podzielić z okulistką. Zobaczymy czy moja teoria jest słuszna. Pochwalę się też teraz Wam. 
A więc jedno oko mam tragicznej jakości, drugie oko było lepsze jakościowo. Tymczasem na to lepsze weszła mgła i zacząłem gorzej widzieć przez zaćmę niż tym okiem chorym, prawym kiepskiej formy. Podejrzewam, że to chore oko chciało przejąć funkcje zdrowego oka. Jako że nerwy już są w nim uszkodzone to oko nie dawało rady. Raczej ten nerw wzrokowy, pozagałkowy. Podejrzewam przez to odczuwałem cholerny ból głowy na prawej półkuli.
Ból ten opisywałem już we wcześniejszych postach. Wierzcie mi, nie życzę  tego najgorszemu wrogowi.
Na dziś to wszystko zapraszam Was kochani jutro. 
Pozdrawiam.

PS. Dochodzą mnie słuchy, że mojego bloga czyta się całkiem fajnie. Tym bardziej że opisy są tak skonstruowane według Was a przynajmniej niektórych z Was że wciągają. Można wczuć się w sytuację. 
Tak, mam trochę wirtualną rzeczywistość. Może faktycznie powinienem pisać jakąś książkę? 
Nie wiem tylko jak się do niej zabrać, o czym pisać. 
Wyobraźnię mam ale nie aż taką jak autorka Władcy Pierścieni czy opowieści o Harrym Potterze. :)
Choć chyba wiem jak to było napisane. Właściwie nawet kojarzę filmy biograficzny autorki Harrego Pottera. Trochę kobieta przeszła w życiu. Książki a właściwie książkę pisała różnie jakby w częściach opisywała różne sytuacje, przygody a potem składała je jakoś w całość. Przepisywała, wyszukiwała i tak powstała książka a potem film. Może warto tego spróbować.
Co do pisania to próbowałem swoich sił w wierszach kilka z nich opublikowałem na blogu:
Wracając do książki, którą ewentualnie mógłbym napisać a przynajmniej spróbować napisać to szczerze mówiąc nie mam pomysłu. Może to samo przyjdzie, podobnie jak z wierszami. 
Wiersze pisałem przeważnie dotknięty chwilą, silnymi przeżyciami.

Tu macie jeszcze link z preparatem zapobiegającym łysieniu:
http://nplink.net/ZpZDPVlq  
Wersja anglojęzyczna:
http://nplink.net/oT0pAHbs

16.1.16

16.01.16 Dziennik- Jedna trzecia życia za mną

Hej :)
Dziś obudziłem się o 8 rano. Właściwie to wezwała mnie natura ale położyłem się raz jeszcze ponieważ bolało mnie prawe oko ale co tam Ketonal Forte chwila męczarni i zasnąłem. 
Obudziłem się około godziny 11:00.
Dzisiaj 16 stycznia. Data taka dość szczególna ponieważ kończę 38 wiosen. 
Wiąże się z tym też to, że jedna trzecia życia za mną.
Śniadanie tradycyjne czyli kaweczka na odmulenie bo za długo spałem 
oraz moje ulubione zblendowane warzywa.
Obiad zupa pomidorowa z ryżem. Co będzie dalej, trudno powiedzieć. 
Na pewno moje warzywa miksowane raczej zblendowane.
Wczoraj Oliwia powiedziała coś co mnie zaskoczyło. 
Zapytała czy schudłem znowu bo tak jej się wydaje. 
Waga mówiła co innego może waga się pomyliła. :D
Co dziś dalej będę robił. Nie wiem może TV, może wyjazd, może goście przyjadą. 
Nie wiem. Pojęcia nie mam jak uczcić te 38 lat życia. Z czego 21 ze stwardnieniem rozsianym.
Dziś jeszcze na pewno wyczyny z piłką. Może coś zapamiętałem z wczorajszych zajęć z Oliwią. 
W sumie powiedziała że jeśli wykonam chociaż 3 zapamiętane to będzie super. 
Właściwie jeszcze dobrze wykonane.
A może sobie odpuszczę ćwiczenia? Mówiła też że organizm musi odpocząć trochę. 
A dla osoby takiej jak ja gimnastyka jest niezłym wysiłkiem dla organizmu. 
Organizm musi odpocząć, zregenerować się.
Na dziś to wszystko życzę Wam miłego odpoczynku i zapraszam jutro. :)
Pozdrawiam.

15.1.16

15.01.16 Dziennik- Mam fart lub szczęście w nieszczęściu

Hej ;)
Tak, miałem szczęście w nieszczęściu. Mam na myśli moje oko, to lewe z mgłą.
Jestem u pani doktor przyszła szybciej do pracy dla mnie. 
A co słyszę? Cóż pana do mnie tak pilnie sprowadza.
No to mówię: ból nerwu prawdopodobnie w oku lub za okiem na drugim oku mgła.
I mówię że co do tej mgły to to wygląda jak zaćma.
Zaćma była robiona i zaćma wtórna też, może to jest znowu zaćma mówię.
Doktor mówi że zaćma wtórna jest tylko raz. 
Posadziła mnie na krześle i kazała czytać tablice. Masakra, kiepsko widziałem. Gorzej niż zwykle. Później doktor wzięła jakieś tam coś czerwonego i pyta jaki to kolor. Czerwony mówię słabo prawym okiem widzę lepiej widzę czerwony prawym okiem. Tym moim gorszym okiem widziałem lepiej.
Przesadziła mnie na urządzenie do badania dna oka. Mówi że prawe oko OK. Dodam że to to oko z bolącym nerwem. Mówi doktor, że żadnego stanu zapalnego ani zapalenia w nerwie wzrokowym nie ma. Może ewentualnie zapalenie nerwu wzrokowego pozagałkowego ale to już wyjdzie na tomografii oka za tydzień. Zobaczymy czy nerwy się zmniejszył, czy się nie zmniejszy.
Zaś jak zajrzałam do oka, którym widzę przez mgłę to oglądała i oglądała, sama nie wierzyła. 
Poszła po koleżankę po fachu do gabinetu obok. Przyszła i zobaczyła coś tam porozmawiały że niby lepiej widział może powiększyć trochę. Myślałem że chodzi o źrenice. Okazało się że nie o źrenice tylko o soczewkę w oku. Znieczuliła oko i posadziła na drugi aparat na laser. 
A tam usłyszałem po założeniu soczewki powiększającej na oko "O matko jak ona urosła".
Doktor miała na myśli zaćmę. A co jest w tym najlepsze to w sumie zaćma wtórna. 
Właściwie już trzecia na tym oku.
 Zaćma była robiona, zaćma wtórna też a teraz następna.  Postrzelała laserem oko. Trochę szczypało później ale było całkiem nieźle. 
Zacząłem lepiej widzieć tekst. Jak wychodziłem już z poradni to mój poziom szczęścia był wysoki. Na tyle dobrze funkcjonowałem, że w sumie to kula była mi niepotrzebna.
W środę będę jeszcze raz w gabinecie. Doktor jeszcze będzie coś działać z laserem. No i ten tomograf. W środę muszę też się udać do poradni SM, żeby doktor E. Gruszka zobaczyła co się dzieje. Czy to rzut czy nie rzut, że boli za tym okiem. Zobaczymy co powie.
W przyszłym tygodniu też mam kliniki na Borowskiej w związku z programem. Muszę się pojawić. Mam nadzieję, że program mi się skończył jak nie to oficjalnie zrezygnuję.
Dziś była też u mnie fizjoterapeutka Oliwia. Wszystkie ćwiczenia były na piłce a raczej z użyciem piłki. Powiem Wam, że trochę mnie zmęczyła ale OK, żyje.
 Tu macie link z preparatem zapobiegającym łysieniu:
http://nplink.net/ZpZDPVlq  
Wersja anglojęzyczna:
http://nplink.net/oT0pAHbs
Na dziś to wszystko zapraszam Was jutro. 
Pozdrawiam

14.1.16

14.01.16 Dziennik

Hej :)
Dzień prawie jak każdy z tą tylko różnicą że wstałem o godzinie szóstej trzydzieści.
Jak to mówią, natura wyzywała. W sumie dzięki temu wcześniej dupę podniosłem i lepiej mi się funkcjonuje.
Oko chciało przeszkadzać ale dziś Ketonal Forte setka sprawę załatwił. 
Mam nadzieję że będzie działo jak zastrzyk 48 godzin.
Jako że dobrze się czułem, pewnie na nogach postanowiłem odwiedzić ciotkę.
Cholera, tradycyjnie trafiłem na śniadanie.
Ale propos drogi to ciekawe warunki nie były. Jestem z siebie dumny że orła nie wywinąłem.
Jak to zwykle z powrotami od cioci bywa, czasami mam gorzej choć z górki ale mam zawroty głowy. Dodam że nie od alkoholu. Skąd to się bierze, nie wiem. Może jest tam za ciepło dla mnie.
Gimnastyczki dziś nie robiłem. Ostatni raz we wtorek ćwiczyłem. Zobaczymy co plecy na to, czy będą boleć, czy nie. 
Jutro wyjazd do okulisty. Godzina przed siódmą nie wiadomo jakie warunki będę na drodze. I czy Wrocław zakorkowany czy nie. No, zobaczymy co doktor powie.
Mam nadzieję, że uda się wrócić bez komplikacji bo po godzinie 15 jestem umówiony z Oliwią- fizjoterapeutką.
Co do pracy to na 3 odpowiedzi na oferty, które wczoraj wysłałem nikt się nie odezwał. Trudno, póki co wchodzą jakieś płatne ankiety ale co z tego żeby coś wypłacić to trzeba nazbierać. Od dwudziestu do pięćdziesięciu złotych. A to może będzie możliwe dopiero w grudniu. Czyli jest szansa że sobie zrobię prezent na Mikołaja może.
Tu macie link z preparatem zapobiegającym łysieniu:
http://nplink.net/ZpZDPVlq  
Wersja anglojęzyczna:
http://nplink.net/oT0pAHbs
Na dziś to byłoby wszystko co chciałem powiedzieć. 
Zapraszam jutro do lektury może, raczej na pewno opowiem co powiedziała okulistka.
Tymczasem pozdrawiam serdecznie.

13.1.16

13.01.16 Dziennik- Prawie OK

Hej :))
Tak, dziś czuje się lepiej. Mam na myśli to bolące oko. Po wczorajszym zastrzyku z ketonalu jeszcze mam spokój, nie boli. Choć przy ostrych ruchach gałki ocznej w każdą stronę próbuje coś tam z tyłu za okiem boleć.
Co do drugiego oka to mgła nie ustępuje ale też chyba się nie nasila. 
Mam pojutrze okulistę. Zobaczymy co powie.
Dziś na śniadanie kaweczka a warzywa później. Przez cały dzień salceson swojski, tak po trochu.
Wczoraj coś odkryłem... Mam nadzieję że mam rację ale to powie Oliwia. 
Wydaje mi się że plecy mnie bolą na przejściu piersiowo-lędźwiowym od gimnastyki. 
Mam jedno takie ćwiczenie, które w tym miejscu według mnie powoduje nadmierne obciążenie kręgów.
W sumie to nawet ten zastrzyk z ketonalu tego bólu akurat nie uśmierzył. No może delikatnie.
Ale dość o pierdołach.
Od tej niemocy i nic nie robienia nie bardzo się nadaje do czegokolwiek ale od tej niemocy i nic nie robienia zaczyna mnie powoli krew zalewać. Ciągle coś ciągle ktoś oj tam oj tam.
A może ktoś z Was ma jakieś fajne zajęcie, które mógłby wykonywać? 
Już nie mówię że muszę zarabiać nie wiadomo ile, każdy grosz jest ważny!
Płatne ankiety to też porażka bo jakąś kasę z tego wypłacę ale to będzie zima przyszłego roku. 
To też będzie wypłata głodowa na suchy chleb raptem a rachunki trzeba płacić.
Odpowiedziałem dziś na kilka ofert na pracę zdalną. Może się uda a morze to jest głębokie i szerokie.
Oby się udało w końcu załapać.
Tu macie link z preparatem zapobiegającym łysieniu:
http://nplink.net/ZpZDPVlq  
Wersja anglojęzyczna:
http://nplink.net/oT0pAHbs
Na dziś to wszystko, zapraszam Was jutro. 
Pozdrawiam.

12.1.16

12.01.16 Dziennik- Lekarz

Hej
Tak, wczorajszy wieczór znowu z bólem głowy. Ból okazał się uciążliwy. 1 Ibuprom Max nie dał rady albo dał radę na krótko. Działał jakieś 5 godzin i musiałem połknąć kolejny.
Rano wstałem około godziny 9:30. Śniadanie zacząłem robić... och ironio, bez śniadania dzisiaj. 
Nie mogłem jeść ponieważ miałem wizytę u lekarza. Do wyników krwi musiałem być na czczo ale to standard wszędzie.
Wizytę u doktora miałem o 11:50 niestety wszystko się przedłużyło ponieważ lekarz dopiero przyjechał o tej godzinie. I było opóźnienie godzinne.
Odstałem w kolejce swoje i wszedłem do gabinetu ok godziny 13-tej. Wysłuchał mnie i dał skierowanie na EKG i zastrzyk z ketonalu to trochę puściło. Potem odesłał mnie do zabiegowego. 
Po zastrzyku oraz po zrobieniu EKG wskazał pojawić się z powrotem u niego. 
Byłem około 13:30, trochę wkurzony bo młodzi mieli przyjść ze szkoły o tej porze. 
A dom zamknięty na cztery spusty...
W domu byłem po godzinie 14-tej. Na moje szczęście młodzi postanowili zabawić dłużej w szkole.
Wracając do doktora jemu też nie podoba się mój ból głowy i to widzenie drugim okiem. 
Mówi że to może być powiązane z sclerosis multiplex.
Pytał czy byłem u okulisty. Powiedziałem że na NFZ to na czerwiec mogę się dostać do mojej okulistki. Świetny doktor z Wrocławia. Jako że mnie prowadzi to udało mi się dostać prywatnie. Wizyta jedynie 150 zł i mogę być już w piątek rano.
Doktor zapobiegliwie dał mi też już skierowanie na oddział okulistyczny. Powiedział żebym zgłosił się na SOR gdyby coś się działo bardzo niepokojącego.
Przy okazji dowiedziałem się że skoro coś dzieje się z nerwem ocznym a nie samym okiem to mogą mieć delegować na oddział neurologii. 
Przyznajcie sami że to trochę szopka.
Dostałem też receptę na Ketonal Forte setkę.
Po powrocie do domu zjadłem na obiad moje papki.
Co do gimnastyki to wczoraj nie robiłem, dziś też nie bardzo. 
Boję się że trochę ciśnienie wzrośnie i będzie boleć.
PS. Moja ogromna prośba do Was, klikając w poniższy link pomagacie mi samodzielnie zarabiać, uwierzyć że mogę sam zdobyć parę groszy mimo kiepskiej formy: 
http://nplink.net/qVlpOcdP
Na dziś to już wszystko Kochani. 
Zapraszam Was jutro opowiem przy okazji jak noc minie.

11.1.16

11.01.16 Dziennik- Niepokój

Hej :)
Dzisiejsza noc całkiem fajna nie była, ponieważ jednak trochę odczuwałem to prawe oko. 
Jednak ból był do zniesienia udało mi się go jakoś uśmierzyć odwracając głowę. Kładąc ją trochę inaczej i tak doczekałem ranka.
Rano też w sumie już na spokojnie. Trochę bolała głowa bo wstałem o godzinie ósmej trzydzieści i tym razem bez kawy bo się skończyła.
Dzisiaj o ironio dla odmiany czuję ból za lewym okiem.
Jak na razie jest znośnie.
Jutro jestem umówiony do lekarza zrobię sobie EKG, ciśnienie i opowiem o moich objawach. Ewentualnie wezmę skierowanie do chirurga. Na 20 stycznia mam wizytę.
Dziś dzień rozpoczęty nie od kawy ale od moich starych, poczciwych papek. Nie myślałem że będą mi smakować. A teraz wręcz chłonął bym je garściami.
Swoją drogą zobaczcie jaki sprytny jest nasz organizm, mózg bo to on w sumie wysyła zapotrzebowanie na jakieś witaminy, produkty żywieniowe.
Śmieszne bo jak zaczynałem jeść papki to czułem się masakrycznie, ale o tym to pisałem na samym początku. Papki przyczyniły się do wariacji mojego organizmu bo dostarczyły mi paliwa. 
Teraz jest już OK. Nie reaguje tak drastycznie lecz wręcz przeciwnie. Tak jak wspomniałem mógłbym wchłonąć w dużych ilościach te moje "potrawy".
Tak, dziś jeszcze przede mną zrobienie obiadu i gimnastyka na pewno. A co będzie dalej nie wiem. Niepokoi mnie też ta moja głowa za tym lewym okiem, ten tępy ból.
Tak na dziś to koniec.
PS. Moja ogromna prośba do Was, klikając w poniższy link pomagacie mi samodzielnie zarabiać, uwierzyć że mogę sam zdobyć parę groszy mimo kiepskiej formy: 
http://nplink.net/qVlpOcdP 
Jak coś sobie przypomnę to dopiszę a tymczasem zapraszam Was jutro. Paaa

10.01.16 Dziennik- Spoko :)

Hej :))
Dzisiejsza noc bez ekscesów i bólu oka.
Czułem się świetnie, choć nie ukrywam że kładłem się ze strachem. 
Wstałem godzina dziewiąta.
Dziś jak to niedziela też za wiele do pisania nie mam. 
Śniadanie tradycyjnie, obiad ciut mniej zdrowo. Po obiedzie też niekoniecznie zdrowo.
Na kolację surówka albo sałatka warzywna, bardziej z liściastych warzyw i kawałek mięsa.
Wszedłem na wagę, dawno się nie ważyłem. Waga pokazała mi średnią wagę 87 kilogramów.
Powiem Wam że byłem zaskoczony. Myślałem że będzie z 90 kg.
Inne odkrycie a właściwie potwierdzenie mojej teorii, że faktycznie potrawy z zawartością glutenu mi szkodzą.
Mam do Was ogromną prośbę, klikając w poniższy link pomagacie mi samodzielnie zarabiać, uwierzyć że mogę sam zdobyć parę groszy mimo kiepskiej formy: 
http://nplink.net/qVlpOcdP 
Na dziś to wszystko, zapraszam Was jutro.

9.1.16

09.01.16 Dziennik- Mgła

Hej :)
Tak, począwszy od nocy znowu obudził mnie ten cholerny ból, od oka, nerwu za okiem nie wiem. 
Do okulisty dostać się w tym kraju na NFZ?! Rejestracja od lutego na czerwiec ale mowa tutaj o dobrym okuliście a nie konowale.
Żeby iść prywatnie no to wybaczcie trzeba mieć 100-150 zł na wizytę ,których nie mam.
Wiem, że tego bólu tak za bardzo zostawić samemu sobie nie mogę. Mowa cały czas o prawym oku.
Dowcip polega jeszcze na tym że z lewym okiem też mam problem. Od kilku dni myślałem że to nic takiego ale jednak coś jest na rzeczy. Z dnia na dzień coraz gorzej widzę a to moje funkcjonalne (lepiej widzące) oko było. Teraz, może jeszcze będzie, co chciałem powiedzieć w dyskotekach bywaliście? Widzę tak jak powiedzmy w parze, we mgle mało ostro dużo mgły.
Ogólnie ostrość widzenia od kilku dni jest, od wczoraj gorzej nie widzę, można powiedzieć porównywalnie do wczorajszego dnia. Zastanawiam się czy zmieniła mi się ostrość wzroku czyli szkło by musiało tutaj być ewentualnie inne czy diabli wzięli ukrwienie siatkówki związany z pracą stwardnienia rozsianego SM.
Z tą cholerną chorobą jest tak że w moim przypadku to są remisje ale mimo że choroba jest wyciszona czyli nie ma wyraźnych objawów ona wciąż pracuje gdzieś coś tam unieszkodliwia i może padło na oko.
To oko lewe akurat jest takie pechowe. Kiedyś miałem wypadek o tym pisałem też na blogu tylko dawno dawno temu, gdzieś w postach to znajdziecie. Ale miałem wypadek oberwałem drewnem założyli mi 5 szwów. Później weszła zaćma na to oko tak zwana zaćma pourazowa. To po kilku latach od wypadku. No i byłem na zabiegu na tą zaćmę w Katowicach. Później po kilku latach wyszła zaćma wtórna była usuwana laserem we Wrocławiu.
No i dzisiaj mam nową mgłę na oku. Można ten stan przyrównać do zaćmy ale zaćma wtórna nie występuje drugi czy trzeci raz. Ona występuje tylko raz po wcześniejszej zaćmie. Mam nadzieję że jestem wyjątkiem.
Wracając do bólu prawego oka obudził mnie w nocy nie wiem która była godzina było na pewno ciemno. Ból nie był aż tak silny jak dzień wcześniej. Udało mi się nie wchodzić by wziąć tabletkę. Przeczekałem, stwierdziłem że godzinę wytrzymam bo ogólnie taki atak na oko nie trwa dłużej niż godzinę. Później jest jakiś ból ale do zniesienia dało się to wytrzymać.
Wstałem dziś koło godziny 9 z grubsza się ogarnąłem, zjadłem śniadanie. 
Już w sumie nie pamiętam co. :)
Nim się obejrzałem była 12, południe i na tą godzinę byłem umówiony z Oliwią. 
Pomęczyła mnie godzinę, powtórzyliśmy jedno ćwiczenie związane z miednicą. Ćwiczenie konkretnie potrzebne do chodzenia. Później kilka ćwiczeń z gumą i kilka nowych ćwiczeń nóg.  Mówiła że to na wzmocnienie pośladków, nie pamiętam czy coś więcej no i nauka chodzenia. Dziś była zadowolona ze mnie. Stwierdziła że chodzenie wychodzi mi lepiej.
Jestem szczęśliwy z tego powodu.
Biorąc pod uwagę ćwiczenia i to że skupiliśmy się głównie na nogach to faktycznie dałem radę bo ćwiczenia były dosyć męczące.
Oliwia wyszła to zjadłem obiad.
Później wyjazd do mamy tam też trochę niezdrowo nawet bardzo podjadłem. A o 19 do domu.
Żeby wszystkiego było mało albo nie było mało to też mamy awarię drzwi w domu. Złośliwość rzeczy martwych. Można było tego uniknąć ale mnie się nie słucha w tym domu. Przyroda.

Mam do Was ogromną prośbę, klikając w poniższy link pomagacie mi samodzielnie zarabiać, uwierzyć że mogę sam zdobyć parę groszy mimo kiepskiej formy: 
http://nplink.net/qVlpOcdP 
Na dziś to wszystko Kochani.
Zapraszam Was jutro :)
Pozdrawiam