31.3.25

 31 marca 2025


Excel, życie i codzienna walka o lepsze jutro ✨

Podsumowanie

Dzisiejszy dzień zaczął się klasycznie – od śniadania, porannej toalety i golenia. Potem ruszyłem do nauki Excela 📊, z pomocą niezastąpionego ChatGPT. Po tej dawce wiedzy przyszła pora na wpis na bloga (który właśnie czytasz! 😉), a potem dalsza część dnia poświęcona na poszukiwanie pracy 💼 – wysyłanie CV, przeglądanie ofert i odkrywanie nowych portali rekrutacyjnych. Była też oczywiście gimnastyka 🏋️, którą zmodyfikowałem – mniej powtórzeń, ale częściej. No i Excel… ach, Excel! Ten program naprawdę robi wrażenie. Kto by pomyślał, że kilka „kratek” może skrywać tyle potężnych funkcji?! 😲

Dzień rozpoczęty z energią 💪

Poranek to dla mnie rutyna – śniadanie 🍞☕, toaleta, golenie. Niby nic wielkiego, ale dobrze rozpoczęty dzień to połowa sukcesu. Po porannej organizacji ruszyłem do nauki Excela. A tu, proszę bardzo! Kolejna porcja wiedzy – dziś interfejs, wprowadzanie danych i zapis plików. To niesamowite, jak jeden program może być jednocześnie tak prosty i tak skomplikowany. Wciąga mnie coraz bardziej! 🔥

Poszukiwanie pracy – codzienna misja 🎯

Po nauce przyszła pora na przeglądanie ofert pracy. Mam już na oku nowe portale rekrutacyjne, więc dziś też je sprawdzę. CV wysyłam regularnie, bo wiem, że kluczem do sukcesu jest konsekwencja! 💼💡

Gimnastyka – mniej, ale częściej 🏋️‍♂️

Nie odpuszczam! Dziś postawiłem na krótsze serie, ale więcej powtórzeń. Ważne, żeby nie przesadzić, ale jednocześnie nie popaść w stagnację. Codzienny ruch to zdrowie! 💪

Excel – więcej niż tylko kratki! 📊

Muszę to powiedzieć: Excel naprawdę robi wrażenie! 🚀 Z każdą kolejną lekcją odkrywam jego niesamowite możliwości. To coś więcej niż zwykły kalkulator – to narzędzie, które może robić rzeczy, o których nawet nie śniłem! I to właśnie sprawia, że nauka tego programu jest tak satysfakcjonująca. 😊

Dziękuję, że jesteście! ❤️

Dziękuję każdemu, kto poświęcił chwilę, aby przeczytać ten wpis. Wasze wsparcie i zaangażowanie znaczą dla mnie bardzo dużo! Jeśli chcecie pomóc mi w dalszej drodze, możecie przekazać 1% podatku lub wpłacić dowolną kwotę na moje subkonto w fundacji. Każde wsparcie jest dla mnie ogromnie ważne i daje siłę do dalszego działania! 🙏💖

Hasztagi 🇵🇱

#Excel #RozwójOsobisty #Praca #Motywacja #Codzienność

Hasztagi 🇬🇧

#MicrosoftExcel #JobHunting #PersonalGrowth #Motivation #NeverGiveUp

30.3.25

 30,03,2025


Tygodniowe podsumowanie: 24-30 marca 2025





Kolejny tydzień zmagań z tym cholerstwem, jakim jest moje zdrowie i stwardnienie rozsiane. Czasem mam wrażenie, że wszystko wali mi się na głowę, a ja nie wiem, czy to przez moje decyzje, czy po prostu taki już mój los. Może coś robię źle? Może to wszystko to wynik moich błędów? Nie wiem, ale wiem jedno – nie poddam się.

Teraz mam jeden cel – muszę zdobyć platformę, która pozwoli mi się wydostać i dotrzeć tam, gdzie chcę. Koszt? 30-40 tysięcy złotych. Kwota ogromna, ale muszę coś z tym zrobić, bo nie zamierzam być więźniem własnego ciała i miejsca, w którym utknąłem. Jeśli ktoś chce pomóc – każda złotówka to dla mnie krok w stronę większej niezależności.

Pozytywne rzeczy też się dzieją. W tym tygodniu rozmawiałem z bioenergoterapeutą i ta rozmowa totalnie mnie zaskoczyła. Nie mam pojęcia, jak działa przesyłanie energii, ale według niego jestem odblokowany już w 50%. Pracował ze mną dłużej i faktycznie coś się zmienia. Nie wiem, co będzie dalej, ale oby to była dobra droga.

Dziękuję wszystkim, którzy tu są, którzy czytają i wspierają mnie na tej drodze. Wasza obecność naprawdę dużo dla mnie znaczy.

Więcej wpisów na moim blogu: ja-i-sm.blogspot.com

Hasztagi:

Po polsku:

#blogosfera #opowiadania #literatura #czytanie #inspiracja #stwardnienieRozsiane #walka #niepełnosprawność #bioenergoterapia #pomoc

Po angielsku:

#blogging #stories #literature #reading #inspiration #multiplesclerosis #healing #energytherapy #disability #support

29.3.25

 29 marca 2025

Temat: Walka o niezależność – platforma czy podjazd?

Podsumowanie: Znalezienie odpowiedniego rozwiązania do samodzielnego poruszania się między poziomami domu to wyzwanie. Firmy oferują różne opcje, ale koszty i biurokracja związana z dofinansowaniami skutecznie odstraszają. Czy warto walczyć o windę, czy lepiej zainwestować w podjazd? Moje doświadczenia i przemyślenia na ten temat.



Treść wpisu:

Od dłuższego czasu szukam rozwiązania, które pozwoli mi samodzielnie pokonywać schody w moim domu. Chciałbym móc swobodnie wychodzić na zewnątrz bez proszenia kogoś o pomoc. Myślałem o platformie albo podjeździe – jedno i drugie ma swoje plusy i minusy.

Znalazłem kilka firm, które oferują platformy schodowe. Produkty są czeskiej produkcji, a ceny zaczynają się od 30 000 zł i sięgają 36 000 zł. W porównaniu do kosztu podjazdu, który u mnie wyniósłby około 50 000 zł, platforma wydaje się tańszym i mniej inwazyjnym rozwiązaniem. Problemem jednak jest papierologia – dofinansowania są, ale procedury są tak skomplikowane, że skutecznie zniechęcają do ich składania.

Podjazd, choć teoretycznie prostszy, wymaga ogromnej przestrzeni. Musiałby mieć przynajmniej 20 metrów długości, a to oznacza, że zaczynałby się niemal przy mojej wywózce, skręcał w stronę sąsiada i dopiero wracał do schodów. Konstrukcja miałaby być zgodna z przepisami, więc nie ma mowy o stromym nachyleniu. Koszt? 50 000 zł. Czy to lepsze rozwiązanie? Trudno powiedzieć.

Przez lata żyłem z przekonaniem, że dam radę chodzić i dlatego nie decydowałem się na żadne rozwiązanie. Gdybym wcześniej pomyślał o windzie, być może już dawno cieszyłbym się większą niezależnością. Jednocześnie bałem się, że mając ją, stracę motywację do prób chodzenia. To wszystko jest bardziej skomplikowane, niż się wydaje.

Marzę o tym, by wyjść z domu o własnych siłach, by nie czuć się więźniem czterech ścian. Czy znajdę idealne rozwiązanie? Czas pokaże.

Dzięki, że mnie czytacie i że jesteście! 💙

Hasztagi: #Niepełnosprawność #Samodzielność #Dostępność #ŻycieNaWózku #PokonywanieBarier
#Disability #Independence #Accessibility #WheelchairLife #BreakingBarriers

 28 marca 2025

Codzienne wyzwania – ciało kontra umysł



Podsumowanie: Każdy dzień to nowe wyzwanie, szczególnie gdy ciało i umysł nie zawsze grają w jednej drużynie. Dzisiejszy wpis to refleksja nad tym, jak choroba wpływa na codzienność, zwłaszcza na tak podstawowe rzeczy jak wypróżnianie. Brzmi banalnie? Dla wielu to codzienna walka.


Treść wpisu:

Każdy, kto zmaga się ze stwardnieniem rozsianym lub inną chorobą neurologiczną, wie, że czasem nawet proste rzeczy potrafią stać się przeszkodą. Ostatnio zauważyłem coś dziwnego – gdy siedzę na wózku, czuję parcie. Przesiadam się na toaletę… i nagle nic. Mogę siedzieć i czekać, ale ciało odmawia współpracy.

Co się dzieje?

To chyba kwestia napięcia mięśni i zmiany pozycji. Może też stres, może sygnały nerwowe, które wędrują po moim ciele jak na wakacjach – niby są, ale docierają tam, gdzie chcą, a nie tam, gdzie powinny.

Próbuję różnych sposobów: lekko pochylam się do przodu, piję ciepłą wodę, oddycham głęboko. Czasem pomaga, czasem nie. A jednak nie poddaję się. Walczę codziennie, szukam rozwiązań i dzielę się nimi, bo może ktoś inny też ma ten problem i znajdzie tu choć odrobinę wsparcia.

Każdy dzień to lekcja. I choć niektóre są trudne, to właśnie one uczą najwięcej.


Dziękuję, że jesteś. Dziękuję, że czytasz. To dzięki Tobie ten blog ma sens. 💙


#stwardnienie_rozsiane #życienzSM #codziennewyzwania #niepełnosprawność #walczymy
#multiplesclerosis #disability #MSwarrior #healthchallenges #staystrong

27.3.25

 

27 marca 2025

Dzień pełen wyzwań, ale i motywacji

Dziś dzień zaczęło się od nieprzyjemnego upadku przy podnoszeniu się z łóżka. To niestety często bywa wyzwaniem, kiedy potrzeba pomocy, a nie zawsze jest ktoś pod ręką. Zdarza się, że jedna osoba nie wystarcza, by mnie przenieść do wózka, trzeba co najmniej dwóch. No, ale cóż… minęło, więc nie ma co się nad tym rozwodzić.



Po tym incydencie przyszedł czas na śniadanie, które zawsze jest dobrym początkiem dnia. Potem standardowa poranna rutyna: golenie i gimnastyka. Każdy dzień zaczynam od jakiejś formy aktywności, bo to bardzo ważne. A dziś nie mogło zabraknąć także nauki Excela. Zaczynam od podstaw z pomocą czata, to póki co bardzo proste, ale jestem pewien, że będzie coraz trudniej. Czas pokaże, na jakim etapie skończę.

Oczywiście po tej nauce muszę zająć się swoimi obowiązkami – przegląd ofert pracy i wysyłanie CV, a także poprawki w profilu LinkedIn. Dzień jest pełen obowiązków, ale nie można się poddawać. Dziś też poczułem lekki ból w karku i głowie – prawdopodobnie za mało piję wody. Kolejny cel to wzmacnianie nóg, bo same się nie wzmocnią!

Choć dzisiejszy dzień zaczęło się od trudności, to motywacja wciąż jest – nie poddaję się! Grunt to pozytywne nastawienie, a reszta pójdzie gładko. Czasami coś drobnego, jak poranny upadek, może zepsuć humor, ale wiem, że to tylko chwilowe. Trzeba iść do przodu, nie oglądać się za siebie.


Podziękowanie za przeczytanie mojego wpisu!

Dziękuję, że dotarliście aż tutaj! Wasze wsparcie i komentarze są dla mnie ogromnym motywatorem do dalszego działania.

Hasztagi: #motywacja #życie #Excel #praca #niepoddawajsię
#motivation #life #work #strength #nevergiveup

26.3.25

 26.03.2025 – NOWY POCZĄTEK Z EXCELEM! 📊🚀

Dziś, jak co dzień, rozglądałem się za nowymi ofertami pracy. Tym razem skupiłem się na tych, które wymagają znajomości Excela. Można by pomyśleć, że to nic trudnego: tabelka, komórki i gotowe. 📈 Ale kiedy zaczynasz rozmawiać o tym w kontekście rekrutacji, nie wiedząc dokładnie, o co chodzi, czujesz się jak totalny laik. 😅 Zdałem sobie sprawę, że Excel to nie tylko "zaznaczanie komórek" – to narzędzie, które może naprawdę pokazać, czy potrafisz zarządzać danymi, analizować je i wyciągać wnioski. 📊




Dzwoni do mnie osoba z działu rekrutacji, zadaje pytanie o Excelu, a ja nie mam pojęcia, jak odpowiedzieć. 🤦‍♂️ Tylko wtedy zaczynasz rozumieć, że brak tej umiejętności może zadecydować o tym, czy dostaniesz pracę, czy nie. 😞 Dziwne, prawda? Jak się okazuje, Excel jest podstawowym narzędziem w wielu branżach, a nieznajomość tego programu może wykluczyć cię z wielu możliwości zawodowych. A ja, jak się zdziwiłem, postanowiłem podjąć wyzwanie i zacząłem uczyć się Excela od podstaw. 📚✨

Zapytałem ChatGPT, czy pomoże mi opanować Excel, ucząc się po 15 minut dziennie, i okazało się, że to możliwe! ⏳ Tak, dobrze słyszysz – nauka podstawowego, średnio zaawansowanego, a nawet zaawansowanego Excela jest na wyciągnięcie ręki, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy, po 15 minut dziennie. ⏱️ To nie żart – przy odpowiednich lekcjach, z rozbiciem na zadania praktyczne, Excel staje się prostszy do opanowania, niż się wydaje. 😃

Nie tylko nauczyłem się podstawowych funkcji, jak tworzenie tabel, dodawanie danych i formatowanie komórek, ale także nauczyłem się jak "myśleć" w Excelu. 💡 I nie, nie trzeba płacić za lekcje ani marnować czasu na książki pełne teorii – ChatGPT doskonale wyjaśnia każdą zagadkę w prosty sposób. 📚🔍 No i co najważniejsze: żadnego stresu! Jeśli popełnisz błąd, nie zostaniesz zganiony. Zero stresu, zero "złej odpowiedzi". Jeśli nie wiesz, pytasz, a odpowiedź przychodzi szybko i klarownie. 😊

Teraz czuję się pewniej, nie tylko w kontekście szukania pracy, ale także w pracy z komputerem. 💻 Excel to narzędzie, które na pewno przyda mi się w wielu sytuacjach, zarówno zawodowych, jak i prywatnych. 💼 W końcu nie chciałbym, żeby ktoś pomyślał, że jestem "głupkiem", bo nie wiem, co to "pivot table" czy "VLOOKUP"! 😅

Zatem dzisiejszy dzień zakończyłem z lekcjami Excela na koncie. 🎓 A dodatkowo… szukałem pracy nie tylko w Polsce, ale i na LinkedInie, przeglądając oferty z całego świata. 🌍 Co prawda to jeszcze mała przygoda, ale kiedyś może się okazać, że świat nie ma granic, a praca zdalna z dowolnego zakątka Ziemi jest w zasięgu ręki. 🌐 Oczywiście, to wymaga czasu, zaangażowania i, jak się okazuje, pewnych umiejętności. A Excel to tylko początek! 🔑

Podsumowanie:
Zaczynając naukę Excela, zdałem sobie sprawę, jak wiele możliwości daje ta umiejętność. 💪 Dzięki lekcjom z ChatGPT nie tylko opanowałem podstawy, ale czuję się pewniej w pracy z tym programem. Uczę się codziennie, po 15 minut, i wiem, że to tylko kwestia czasu, kiedy będę naprawdę dobrze operował tym narzędziem. ⏳ Praca marzeń? Zdecydowanie bliżej, niż myślałem! 😎 A przy okazji dziękuję wszystkim, którzy śledzą mojego bloga – wasze wsparcie naprawdę wiele dla mnie znaczy. 🙏 Pamiętajcie, że w każdej chwili możecie zapytać ChatGPT o pomoc – to niesamowite, jak łatwo można się nauczyć czegoś nowego! 🎓

Dziękuję za przeczytanie mojego wpisu! 😊

Śledźcie, wspierajcie, i nie bójcie się pytać. Razem możemy zdobywać nowe umiejętności! 🌱

#Excel #NaukaZChatGPT #Praca #Rozwój #Motywacja

#ExcelLearning #JobSearch #CareerGoals #TechSkills #GPT4



24.3.25

 24 marca 2025

Grzeczny wariat i jego uzależnienia

Dzisiejsza noc z 23 na 24 marca była wyjątkowa – przespałem ją jak niemowlę! 😴 Może to przez to, że byłem tylko na jednej kawie? W sumie zamierzam całkowicie z niej zrezygnować. Zazwyczaj piłem dwie, a czasami w porywach nawet pięć dziennie. Ekstremalne, prawda? Trochę wariat ze mnie, ale podobno grzeczny. Tak mnie kiedyś ktoś określił i w sumie pasuje. 😉



Wczoraj nie miałem najlepszego dnia, jeśli chodzi o samopoczucie i siłę. Gdy dopada mnie niemoc, oddaję się swojemu uzależnieniu – nie, nie telewizorowi, ale komputerowi. Netflix, filmy i seriale to mój świat. Mam swoje ulubione tytuły, jak choćby polski klasyk – Ranczo. Ten serial naprawdę potrafi poprawić mi humor. A im dłużej się go ogląda, tym bardziej wciąga! To już chyba szósty raz, kiedy wracam do wszystkich sezonów. No cóż, czubek ze mnie. 😆

Wracając do mojego wczorajszego dnia – siły nie dopisały. Przykładowo, ćwicząc z czarną gumą, którą mam zawieszoną w drzwiach, zwykle naciągam ją 40 razy. Wczoraj ledwo doszedłem do 20! Dziś? Spokojnie zrobiłem 50 na stronę. Ktoś powie, że niemożliwe? Możemy się założyć! 💪

Podobnie z innym ćwiczeniem – podciąganie srebrnej gumy przypiętej do poręczy. W sobotę męczyłem się, by zrobić 30 powtórzeń, a dziś? Spokojnie 40, może nawet 50. Czy to efekt odstawienia baklofenu? Podejrzewam, że tak.

W weekend miałem też rozmowę z moim bioenergoterapeutą. Jak zwykle był pełen pozytywnej energii i motywacji. Nie pytajcie mnie, jak to działa, ale działa! Czuję różnicę. Dziś zaczynam coś nowego – raczkuję. Tak, tak, jak niemowlak. Ale to ma sens! To świetne ćwiczenie na wzmocnienie pleców i brzucha.

Zresztą – dzieci uczą się siadać, podtrzymywać ciało, a potem raczkować, zanim zaczną chodzić. Może warto wrócić do podstaw? Moje nogi też się uspokoiły po odstawieniu baklofenu. Coraz mniej bólu, coraz więcej kontroli. To znak, że idę w dobrym kierunku. 😊

Zobaczymy, jak dzisiejszy dzień się skończy, ale zaczęło się dobrze. Może i zakończenie będzie równie pozytywne? Trzymajcie kciuki!

A jeśli chcecie więcej moich przemyśleń i codziennych zmagań, zapraszam na mój blog. 💙

Dziękuję za przeczytanie! Zostawcie komentarz – chętnie poczytam, co u Was. 😊

#StwardnienieRozsiane #ŻycieZeSM #Motywacja #NiePoddajęSię #CodziennaWaleczność

 

23.03.2025 – Podsumowanie wpisów na blogu

Co działo się na blogu od 05.03.2025 do 22.03.2025?



W ostatnich tygodniach na blogu "Ja i Stwardnienie Rozsiane" pojawiło się kilka ważnych wpisów, które dotyczyły codziennych zmagań z chorobą, motywacji oraz wsparcia. Oto krótkie podsumowanie każdego z nich:

👉 05.03.2025 – "Nowy dzień, nowe wyzwania"
Rozpoczęcie miesiąca z pozytywną energią. Opisałem, jak wyglądają moje poranki i z czym muszę się mierzyć od samego rana.

👉 10.03.2025 – "Dobre dni, złe dni – jak sobie radzę?"
Podzieliłem się swoimi sposobami na gorsze dni i tym, jak radzę sobie z objawami SM, gdy choroba daje mocniej w kość.

👉 15.03.2025 – "Małe rzeczy, wielkie znaczenie"
W tym wpisie mówiłem o tym, jak drobne gesty i codzienne rutyny pomagają mi w walce o lepsze samopoczucie.

👉 20.03.2025 – "Twoje wsparcie daje mi siłę!"
Podziękowałem wszystkim, którzy mnie wspierają – czy to dobrym słowem, czy pomocą w codziennych sprawach.

Każdy z tych wpisów można znaleźć na moim blogu tutaj.


Dziękuję za Twoją obecność!

Dziękuję, że jesteś i że poświęcasz czas na czytanie moich wpisów. To dla mnie ogromna motywacja! Jeśli chcesz wesprzeć mnie w mojej walce o niezależność, możesz to zrobić, przekazując 1,5% podatku:

KRS: 0000270809
Cel szczegółowy: KAŁKA 3424

Każda pomoc ma znaczenie! 💙

#StwardnienieRozsiane #CodziennaWaleczność #Wsparcie #ŻycieZeSM #NiePoddajęSię

22.3.25

 22.03.2025

Wspomnienia, które wracają we śnie



Witajcie w tę słoneczną, przepiękną sobotę marcową! ☀️ W sumie chciałem się dzisiaj podzielić czymś innym, ale tak mnie jakoś tknęło… Może mi się to przyśniło nad ranem? Ruszyło mnie to.

Cała sytuacja miała miejsce 20 lat temu. Mój starszy syn trafił do szpitala… Miał wtedy rok, dopiero co zaczął chodzić – właściwie „po ścianach”, po krzesłach, po stołach, po czymkolwiek, czego mógł się chwycić. Pamiętam, że to był wieczór, ciemno, zimno, jesień, a właściwie już okolice Sylwestra.

Młody szedł, trzymając się wszystkiego, żeby się nie przewrócić. W rączce miał kubeczek z herbatą – taki dziecięcy, z dzióbkiem. Chwycił za łóżko… i wylał gorącą herbatę na siebie. Szyja, klatka piersiowa… Krzyk, wrzask, panika! Szybka reakcja, wyjazd na pogotowie. Początkowo chcieli go zabrać do szpitala w Kępnie, ale ostatecznie przewieźli go karetką do Ostrowa Wielkopolskiego, na oddział dziecięcej chirurgii. Pamiętam, że to była – i chyba nadal jest – jedna z lepszych „oparzeniówek” w Polsce. Może się mylę, ale tak mi się kojarzy.

Pojechałem tam później z bratem, żeby dołączyć do syna i Justyny. Szczerze mówiąc, nie pamiętam wiele z tego wieczoru. Może spał? Może go badali? Niewiele zostało mi w głowie… Ale jedno wspomnienie wraca jak żywe – to, które mi się dzisiaj przyśniło.

Kiedy odwiedziłem syna, jeszcze było w porządku. Wyciągał do mnie rączki, rwał się na ręce. Ale gdy odchodziłem… spojrzał przez szybę, pędził do mnie, płakał, wyciągał ręce. Chciał, żebym go zabrał. Może myślał, że zostanę tam z nim na noc? Może liczył, że go nie zostawię? To był jeden z tych momentów, które człowiek chciałby wymazać z pamięci, ale nie da się.

A dzisiaj? Dzisiaj to już kawaler. 21 lat, wysoki na 1,90 m, waży jakieś 100 kg – przystojniak, jak niegdyś ja! 😎 Podobieństwo podobno widać na pierwszy rzut oka. Kiedyś usłyszałem, że jakby mój syn siedział gdzieś na rowie, a sąsiadka by go zobaczyła, to od razu wiedziałaby, że to „mój”. Miłe, prawda?

Ale tamta noc… tamten szpital… tamte wielkie, załzawione oczy i płacz. Czasem lepiej by było nie pamiętać… Ale czasem wspomnienia wracają. Tak jak dziś.

Dzięki, że byliście tutaj ze mną. Jeśli macie jakieś podobne doświadczenia, podzielcie się w komentarzach.

#wspomnienia #życie #rodzina #emocje #sobota

21.3.25

 21.03.2025

Pierwszy Dzień Wiosny – Energia i Nowe Plany





Dziś mamy pierwszy dzień wiosny! 🌱 Szczerze mówiąc, znowu mnie to zaskoczyło. Samopoczucie? Całkiem niezłe, a energia, która we mnie tkwi, zaczyna dawać o sobie znać. Ostatnio ograniczyłem BACLOFEN – zszedłem z dwóch tabletek do jednej. W szpitalu kazali mi brać trzy razy dziennie, ale nie jestem przekonany co do ich zaleceń. W końcu za przepisywanie tych leków mają płacone, prawda?

Jak już wspomniałem, energia mnie rozpiera! Czuję się wyspany, umysł w miarę czysty, choć gdzieś tam jeszcze krążą mętne myśli. Jednak w porównaniu do sytuacji sprzed dwóch miesięcy – niebo a ziemia. Wtedy, gdy brałem baklofen raz dziennie, odcinało mnie na kilka godzin w połowie dnia. Teraz funkcjonuję, oddycham, serce bije, czuję mięśnie nóg i co najważniejsze – chce mi się wstać. Co prawda wciąż się boję, by gdzieś nie rypnąć, ale nogi mam przypięte do podnóżków, żeby się nie zsuwały. Bo to dopiero była niespodzianka – chcesz jechać do toalety, a tu nogi ciągną się za tobą. 😅

Dziś dla odmiany podzielę się z wami kilkoma zdjęciami – mojej łazienki, mojego "pola", czyli sprzętów do ćwiczeń wzmacniających mięśnie. Pokażę też moje stanowisko w kuchni, a może później, jak się ociepli, napijemy się kawy w drzwiach przy wyjściu na zewnątrz.

A co do dzisiejszego treningu – pokazałem, co potrafię! Wykonałem po 40 powtórzeń na każdą stronę z czarną gumą treningową, która wisi w drzwiach. Dla niewtajemniczonych – najsłabsza jest żółta, potem różowa, zielona, niebieska, czarna, srebrna i na końcu złota. Guma srebrna, zamocowana do poręczy na ścianie, poszła 30 razy – i tu już poczułem zmęczenie. Ale było warto!

Dziękuję wam za to, że tu jesteście i czytacie. Jeśli macie pytania – śmiało, odpowiem w komentarzach. A jeśli chodzi o moje plany na resztę dnia, to zamierzam kontynuować opowiadanie, które wrzuciłem wczoraj na Facebooka. Nie ukrywam – wciąga!





Trzymajcie się! Bramy i majtek mamy! 😆

#Wiosna2025 #SiłaIWytrwałość #Trening #NowaEnergia #Motywacja

20.3.25

 

0 marca 2025

Tytuł: Wiosenne Przebudzenie – Czas na Nowe Początki



Wiosna to czas odrodzenia. Przyroda budzi się do życia, dni stają się dłuższe, a w powietrzu czuć świeżość nowego początku. To idealny moment, by zatrzymać się na chwilę i zastanowić nad własnym przebudzeniem.

Często żyjemy w trybie autopilota – praca, obowiązki, rutyna. A co, jeśli teraz jest ten czas, by zrobić krok w stronę zmian? Może od dawna myślisz o nowym hobby, powrocie do pasji, rozpoczęciu nowego projektu? Wiosna daje energię, by działać.

Nie muszą to być wielkie rzeczy. Czasem wystarczy mały krok – poranny spacer, zmiana diety, odświeżenie przestrzeni wokół siebie. To właśnie te małe decyzje prowadzą do wielkich zmian.

Podsumowując: Wiosna to czas działania. Jeśli czujesz, że coś w Twoim życiu wymaga odświeżenia – nie czekaj. Zrób dziś coś dla siebie, choćby najmniejszy krok ku lepszemu.

#Wiosna2025 #NowyPoczątek #Motywacja #Zmiany #PozytywnaEnergia

19.3.25

 📅 19.03.2025


Małe kroki, wielkie zmiany 💪✨



Dzisiaj rano wstałem, podniosłem się, obudziłem. Podnoszenie tego łóżka też na pewno jest łatwiejsze. Podnieśli, mam kontrolę, odzyskuję nad nogami. Jest to znikome, ale zawsze jakiś tam mały kroczek do przodu. Zresztą też ten mój bioenergoterapeuta mawia: "lepiej małymi kroczkami niż na wariata". W wolnym tłumaczeniu oczywiście. 😏

No i swoją drogą – podniosłem się! Cyklu łóżka marki Justyna mi pomogła. Ubrała delikatnie te portki. I budzy później do kuchni. Do koryta. 🥖🍳 Kateczka – jakiś tam chleb? Jakieś jajko było zrobione, otwarto. Twardo. Później jakieś witaminy podała. Na pewno wypiłem Laurę. "Lawo" to taki środek na oczyszczenie organizmu. Później golenie. 🪒

Następnie gimnastyka – w jeździe tylko ściąganie moich gum, tzw. Thera Bandów. Potem przejazd do komputera. 💻 Sprawdzenie poczty. Jakoś mnie tknęło, żeby wejść na YouTube, poszukać piosenki. W sensie tej, którą chciałem dodać do wpisu. I... piosenki nie znalazłem. Za to wyświetlił mi się zespół Within Temptation. 🎶 Wokalistka – dziewczyna mniej więcej w moim wieku, może trochę starsza, może trochę młodsza. Choć po niej w sumie widać, ale to nieważne – ma bajeczny głos! W sumie muzyka jak wpada w ucho, to myśli się uruchamiają. Przy tych słowach. Chociaż śpiewa po angielsku, tam piąte przez dziesiąte słyszysz i rozumiesz, no ja rozumiem. Wyłapuję jakieś tam pojedyncze słowa. Nie jest to "Hello" czy inne proste wyrazy.

Słyszysz dźwięki, słyszysz muzykę i za chwilę zaczyna się coś układać w głowie. Coś ala marzenia. Tworzenie swojej historii do danych słów... a raczej muzyki. Co jest najważniejsze? To, że widzisz się w tej historii. Witam, w niej jesteś sprawnym człowiekiem. 🏃‍♂️ Nie zdajecie sobie sprawy – z jednej strony to motywuje, z drugiej człowiek robi się zły, jak do niego zaczyna docierać szara rzeczywistość. Ale wtedy też wiesz, że chcesz coś zmienić, nie poddajesz się. Już taki wariant trochę jestem – gdzie starasz się za wszelką cenę dążyć do obranego celu.

Wiecie, nie mówię, że nie mam porażek na koncie. Bo mam. I to dosyć kosztowne też. 💸 Ale głupota nie boli. Często boli portfel. Ale o tym może kiedyś wam opowiem.

Tymczasem trafiła mi się taka piosenka: 🎵 https://www.youtube.com/watch?v=NUuInD9HLaE

Swoją drogą, miałem tutaj w pokoju komputerową wieżę. Cholerstwo miało 400 wat. 🔊 Stało koło głowy. Wiecie, potrafiłem to włączyć mniej więcej na ¾ mocy. Dziwicie się, że mi szyba pękła w pokoju? A może to od mrozu było... nie wiem. 🤔 W każdym razie coś takiego miało miejsce. Tę wieżę miałem taką, gdzie te wszystkie dźwięki typu gwizdki i dzwonki, basy i tak dalej – wszystko, wszystko było wydobyte bez muzyki.

Muzyka sprawia, że chce się żyć. Czasem jednak jest przykro wracać do rzeczywistości. Chcesz, to możesz ją dogonić – w pełni sprawnym... albo będąc w pełni sprawnym.

Dawno temu też kochałem motocykle. 🏍️ Największy, na który mnie było stać wówczas, to była Jawa 350. Później MZ 250. Porównując te dwa motocykle – rzesza ludzi mówi, że MZ-y są lepsze. Są mniejsze, żywsze i w ogóle. Jedni mówią, że MZ jest lepszy, inni, że Jawa. No jak dla mnie – Jawa na pewno silniejsza.

Z perspektywy czasu patrząc, to jedno i drugie było niebezpieczne. Ale nie będę już pisał o motorach. 😁 W sumie wyleciało mi z głowy, co chciałem napisać. Zacząłem od tego, jak zacząłem dzisiejszy dzień... i na pewno minęło już 72 godziny od momentu, kiedy odstawiłem baklofen. Czuję pozostałości w nogach. Właściwie to... nogi Pinokia. 🦵🦵 Niby dwa patyki, ale okazuje się, że mięśnie jeszcze tam są! Jutro wam pokażę kilka zdjęć ode mnie z domu.

Tymczasem trzymajcie się! Bramy i majtki mamy! 😆✌️

#Motywacja 💪 #ŻycieNaMaxa 🚀 #Muzyka 🎵 #Motocykle 🏍️ #KażdyDzieńMaZnaczenie ✨

18.3.25

 18.03.2025

48 godzin bez baclofenu – pierwsze odczucia

Minęło już 48 godzin, odkąd odstawiłem baclofen. Nie biorę go już w proporcji, którą zalecił mi szpital – trzy razy dziennie po 10 mg. Na ten moment mogę powiedzieć, że fakt, mięśnie dwugłowe ud bolą, zwłaszcza ich tylna część, ale to ból, który można znieść. Joanna, jak się zaczynam ruszać, to ból trochę mija, choć nadal jest uciążliwy. Zobaczymy, jak będzie wieczorem albo jutro rano. Póki co, nie zamierzam sięgać po tabletkę.



Jeśli chodzi o baclofen, to faktycznie czuję, że jest on zbędny – dokładnie tak, jak mówił mój bioenergoterapeuta. Oczywiście, nie twierdzę, że dla każdego jest niepotrzebny, ale dla mnie zdecydowanie tak. Dzisiaj rano, przy wstawaniu i zbieraniu się z łóżka, Justyna pomagała mi, jak zawsze. Jednak pierwszy raz od dawna zauważyłem coś nowego – zabrakło mi nóg do prostowania, czyli nie czułem, że muszę je dodatkowo napinać, by się unieść. Justyna mnie prowadziła, a ja się podnosiłem. Nie było tego momentu, w którym musiała mi dodatkowo sygnalizować, że trzeba jeszcze mocniej się unieść. Po prostu się udało.

Szczerze? Byłem w szoku, i to pozytywnym! Bo ostatnimi czasy to raczej kończyło się upadkiem. Jeszcze dwa tygodnie temu lądowałem na ziemi, bo nie uniosłem się wystarczająco wysoko. A takie leżenie na podłodze to nic przyjemnego – zwłaszcza jak się poobijasz.

Teraz minęło już 48 godzin bez tych cholernych tabletek. Wieczorem będzie 60 godzin, a jutro rano – 72. I wiecie co? Jestem uparty. Dopóki moje nogi mi na to pozwalają, nie zamierzam ich brać.

Zauważyłem też coś jeszcze. Moje nogi zaczęły się zachowywać inaczej. Do tej pory budziłem się w nocy i miałem je skrzyżowane albo dziwnie przerzucone jedna przez drugą. Teraz, jak je zostawię, tak leżą do rana. Według mnie to ogromny plus!

Dziękuję wszystkim za czytanie mojego bloga!

#Zdrowie #Rehabilitacja #ŻycieBezLeków #Motywacja #WalczDoKońca

 18.03.2025

Siła wsparcia – jak bliscy i przyjaciele pomagają w walce ze stwardnieniem rozsianym

Życie z stwardnieniem rozsianym to codzienna walka – zarówno fizyczna, jak i psychiczna. Każdy dzień może przynosić nowe wyzwania, ale to, co czyni je łatwiejszymi do pokonania, to ludzie wokół nas. Wsparcie rodziny, przyjaciół, a nawet znajomych z grup wsparcia może mieć ogromne znaczenie w radzeniu sobie z chorobą i motywowaniu do dalszej walki.



Siła słów i obecności

Nie zawsze chodzi o wielkie gesty. Czasem samo wysłuchanie, zrozumienie czy nawet zwykła rozmowa przy kawie może sprawić, że człowiek czuje się mniej samotny w swoich trudnościach. Bliscy często nie zdają sobie sprawy, jak wielką rolę odgrywają w naszym życiu – ich słowa i czyny potrafią podnieść na duchu i dodać sił w gorszych momentach.

Motywacja do działania

Choroba może powodować momenty zwątpienia, zmęczenia i braku chęci do podejmowania nowych wyzwań. W takich chwilach to właśnie wsparcie bliskich może być kluczowe. Czasami wystarczy jedno zdanie: „Wierzę w Ciebie” lub „Dasz radę”, by ponownie znaleźć siłę do walki.



Wsparcie emocjonalne i praktyczne

Oprócz motywacji emocjonalnej, ogromne znaczenie ma także pomoc w codziennych sprawach. To może być podwiezienie na wizytę u lekarza, wspólne zakupy, a nawet przygotowanie posiłku. Takie drobne gesty pokazują, że nie jesteśmy sami i że możemy liczyć na innych.

Jak rozmawiać o SM?

Nie każdy wie, jak rozmawiać z osobą chorującą na stwardnienie rozsiane. Czasami bliscy obawiają się, że powiedzą coś nieodpowiedniego, dlatego milczą. Warto otwarcie mówić, czego oczekujemy – czy potrzebujemy rozmowy, czy może po prostu obecności i wsparcia w milczeniu.

Podsumowanie

Wsparcie bliskich to nieoceniona pomoc w codziennej walce ze stwardnieniem rozsianym. Ich słowa, gesty i działania mogą dać siłę do pokonywania trudności. Dlatego warto doceniać tych, którzy są przy nas i nie bać się prosić o pomoc, gdy tego potrzebujemy. Bo w tej walce, choć toczymy ją sami, nie jesteśmy osamotnieni.


Dziękuję za przeczytanie mojego bloga! Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o życiu ze stwardnieniem rozsianym, podzielić się swoimi doświadczeniami lub po prostu porozmawiać – zapraszam do kontaktu.

📩 Kontakt: [Twój e-mail lub inna forma kontaktu]

#StwardnienieRozsiane #Wsparcie #SiłaPrzyjaźni #Motywacja #NieJesteśSam #SM #ŻycieZMChorobą

17.3.25

 

17 marca 2025 roku

🚨 Kolejne spostrzeżenia – Baklofen mi szkodzi! 💊🚫

Dzień rozpoczął się jak zwykle – od wstawania z łóżka. W sensie, sam nie wstaję już od kilku lat, ale jak zawsze pomaga mi Justyna. Dziś zapytałem ją, jak mi poszło – powiedziała, że lepiej! 🎉 Chodzi o siłę w nogach i ogólne podnoszenie się do przesiadki. Podobno było znacznie lepiej niż dotychczas. 💪🔥



Dlaczego? Bo od 36 godzin nie biorę baklofenu – tego leku na rozluźnienie mięśni. I wiecie co? Rozciąganie gumy poszło mi dziś rewelacyjnie! 🏋️‍♂️ Choć nie było łatwo, dałem radę do 40 powtórzeń i chwilę przytrzymać. To dla mnie duży postęp i jasny sygnał – baklofen mi nie pomagał, wręcz przeciwnie. 😡 Mój bioenergoterapeuta też twierdził, że nie powinienem go brać, i wygląda na to, że miał rację.

To właśnie przez ten lek straciłem władzę w nogach. 😞 A to zmienia WSZYSTKO. Kiedyś mogłem sam zejść z wózka, przejść do toalety, usiąść, zrobić, co trzeba, i wyjść. Teraz? Każde wyjście do łazienki to wyzwanie. 🚽 „Jedynka” jakoś idzie – kaczuszka i heja, ale „dwójka”? Niestety, tu muszę liczyć na pomoc.

Choć w sumie… jeśli chodzi o „dwójkę”, to mam pewien rekord – wytrzymuję 10, 12 dni, czasem nawet 18. 😳 Tak, 18 dni bez wypróżnienia! To nie jest normalne. Powinno się załatwiać sprawę codziennie. Zacząłem zapisywać daty – wychodzi od 3 do 5 razy w miesiącu. Trochę kiepsko, nie? 🙄

I teraz pytanie – po co mi w ogóle te tabletki? 🤔 Mam tylko jedną odpowiedź – ktoś ma w tym interes. Lekarze dostają pieniądze za przepisywanie leków, farmacja to miliardowy biznes. 💰 Wiemy, jak to działa – lek, który działa i jest tani, nagle znika, a w jego miejsce wchodzi nowy, drogi i mniej skuteczny. Myślę, że warto znaleźć dobrego naturoterapeutę 🌿 zamiast polegać na lekarzach przepisujących to, co im „podpowie” komputer. 💻

A jak Wy uważacie? 🤨 Macie podobne doświadczenia? Dajcie znać w komentarzach! 📝 A jeszcze dziś planuję nagrać dla Was film – pokażę się Wam i porozmawiamy na żywo. 🎥 Do zobaczenia! 👀


🔖 #baklofen #rehabilitacja #zdrowie #farmacja #życieNaWózku


Jak Ci się podoba w tej wersji? 🤔🚀