wtorek, 1 grudnia 2015

1.12.15 Dziennik- fragmencik książki

Hej
Nie wiem czy to dzień taki kiepski czy ja, a może to wpływ pogody?
Nie wiem.
Nie potrafiłem się wziąć za pracę a jak już się wziąłem to i tak mi nie szło.
Ogromna niechęć .
Znowu brak sukcesu.
Jutro będzie inaczej , zaczynam od 8:00
IDE ze skryptu tworzonego na bieżąco tzn z głowy głównie i co wyjdzie z rozmowy.
Dzisiaj gimnastyka jeszcze przede mną .
Moje zawieszenie nie funkcjonuje najlepiej po wczorajszym upadku. 

A tu macie fragment mojej twórczości na próbę. 
OCZYWIŚCIE PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE. 

Był to paskudny deszczowy chłodny poranek.
Obudziłem się na mega kacu,
W około mnie mega bajzel okno uchylone
Boże pomyślałem z kim tak zawalczyłem, i choć usilnie
Próbowałem sobie przypomnieć, niestety pustka i coraz większe nerwy
Bo nie wiem.
Jeszcze matka wpadła do mojego pokoju z pędem błyskawicy.
Z takim impetem weszła do pokoju
Że gdyby były zamknięte na klucz to weszła by z futryną.
Jazgot zrobiła , a moja głowa i uszy wrażliwe po melanżu, odebrałem ją jak
Jakiegoś dobermana ujadającego.
Masakra jakaś.
Mimo jej ujadania i pękającej głowy, wciąż bezskutecznie
Usiłowałem sobie przypomnieć gdzie z kim i co piłem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate