czwartek, 24 grudnia 2015

23.12.15 Dziennik - poza domem

Hej ;)
Tak, dziś obudziłem się tradycyjnie jak ostatnimi czasy z bólem zatok. 
Najgorzej było się podnieść ale jak już wstałem to zacząłem funkcjonować.
Po pierwsze to tradycyjnie śniadanie w wersji kawa poprzedzona mięsem znaczy kiełbasą.
Później poszedłem do cioci, gdzie znowu wypiłem kawę i zjadłem drugie śniadanie czyli bigos. Trochę posiedziałem u cioci i wróciłem do domu. 
Powiem Wam że co do chodzenia wczoraj szło mi całkiem nieźle podobnie jak dziś. Gimnastyka oraz fizjoterapeutka Oliwia czynią cuda. No samodyscyplina i kontynuacja gimnastyki  a właściwie ciągłe powtarzanie też mają swój udział. Bez pracy nie ma efektów.
Po powrocie wprosiłem się na kawę do sąsiadki Anety. Poprosiła mnie jakiś czas temu (chyba w niedzielę), żeby zainstalować drukarkę do komputera. Z tym zeszło mi trzy godziny zanim został pobrany i zainstalowany program do innej drukarki, prawie identycznej. Różnią się tylko jednym symbolem właściwie literką. 
Znalazłem też jej maila ponieważ nasza podstawówka będzie miała dziennik elektroniczny od stycznia więc był jej potrzebny. 
U sąsiadki zjadłem gołąbka z ryżem i mięsem. W domu właściwie do późnej nocy jadłem głównie mięcho.
 Po powrocie trochę się obijałem w sumie to w ogóle się obijałem. Miałem zrobić gimnastykę ale jakoś nie wyszło.
Na dziś to byłoby wszystko. 
Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate