czwartek, 24 grudnia 2015

24.12.15 Dziennik - Upadek

Hej ;))
Dziś Wigilia czas spotkań z rodziną, łamania się opłatkiem i wspólna wieczerza...  
Nie cierpię tych bożonarodzeniowych świąt chyba najbardziej. Później wielkanocnych. 
Dzień zaczął się całkiem przyzwoicie na chodzie i tak dalej. Fajnie wstałem, wyspałem się. Choć późno zasnąłem bo była gdzieś godzina trzecia nad ranem. Zatoki w dalszym ciągu mi przeszkadzają ale już jest lepiej.
Żona pojechała do lekarza ze starszym komandosem. Zapalenie oskrzeli mu się zaczyna kluć, dostał antybiotyk. Później jeszcze na szybkich zakupach tym razem w delikatesach Centrum w Sycowie. Kupili cebulę śledzia do sałatki śledziowej. Ogólnie jest potrzebna na wieczerzę ale przede wszystkim jest i zdrowa.
Jak byli w Sycowie ja z młodszym komandosem grałem w planszówkę. 
Później poszedłem do piwnicy by rozpalić w piecu bo trochę mi było zimno. W dzień zimno, wieczorem gorąco różnica temperatur też ma na pewno jakiś zły wpływ na zatoki ale mniejsza z tym. Poszedłem do piwnicy żeby zrobić ogień. Schyliłem się po karton i zakręciło mi się w głowie. Nie zdążyłem się niczego złapać i poleciałem na pysk. Młodszy komandos Miłosz stał przede mną więc przy okazji go potrąciłem i też leżał. Był z tego niezły dym z kurzu...
W sumie gdyby nie Miłosz to pewnie bym się wściekł na siebie, że poleciałem a tak miałem radochę bo młody nie wiedział co się stało. Stoi sobie i nagle leży. Komiczna sytuacja. :)
Po wyjściu z piwnicy ogarnąłem się, odkurzyłem się i wróciła Justyna. 
Zachęciła mnie do obierania cebuli.
Teraz mam przerwę do napisania posta raczej na napisanie posta oraz na gimnastykę. Później fryzjer prysznic i jazda do mamy.
Na Wigilię gwiazdor. Ja się nie spodziewam, byłem niegrzeczny...
Tymczasem pozdrawiam Was życząc Wesołych Świąt ciepłych i spokojnych.
Zapraszam Was jutro. 
Może znowu będzie jakieś ciekawe wydarzenie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate