poniedziałek, 28 grudnia 2015

28.12.15 Dziennik- Kolejny zwykły dzień

Hej:)
Tak, dziś kolejny zwykły dzień. Obudziłem się około godziny 9 rano. Nie ukrywam że z bólem głowy ale i takie dni też były. Dobrze że zatoki nie dokuczały.
Wstałem, wypiłem sobie zblendowanego grejpfruta, zjadłem śniadanie, wypiłem kawę.
Siedząc przy stole w kuchni słyszę że sypie się szkło. Zapomniałem że dziś miało być zbierane właśnie szkło...
Szybko się ogarnąłem. Zabrałem kubeł z piwnicy i co mi się udało znaleźć, co było w zasięgu ręki, gdzie nie musiałem się przedzierać poszło do kubła i na zewnątrz.
Przyznam się Wam, że myślałem że jestem w dobrej formie. Okazało się że byłem gotowy, w  sensie zmęczony jak zajechałem kubłem do piwnicy. Myślałem że młodzi się ogarną i trochę pomogą ale niestety nie. Miałem problem ale Justyna kubeł wystawiła. Mam nadzieję że nie za późno. 
Teraz leżę, odpoczywam. Choć nie wiem po czym. Tyle co zdążyłem zrobić nie powinno mnie tak zmęczyć.
Ale widocznie coś musi wisieć w powietrzu. Od niedawna klikam na FB, bądź rozmawiam przez tel z dawnym znajomym. Na 10 lat w sumie kontakt się urwał a teraz okazuje się że się ustatkował. Wylądował koło Piły i jest w związku (chyba małżeńskim) z pewną Natalią, która okazuje się że też jest chora na sclerosis multiplex.
I tak jak jest to powiedziane, każdy przypadek jest indywidualny. To znaczy ma indywidualny przebieg ta choroba. U każdego objawia się inaczej i przebiega inaczej. Tak jak wspomniałem, Natalia też choruje i bierze betaferon 3 razy w tygodniu i od bodajże pięciu lat nie miała rzutu. 
Ma też dietę witaminową. Robi sobie soki z warzyw takich jak: kalafior, brokuł, burak, jabłko, marchewka i tak dalej. Do tego pije jeszcze coś w stylu Kogel Mogiel z jajka. 
Może to akurat zdrowe jedzenie, może betaferon pomaga że nie występują rzuty. A może choroba się uśpiła na dobre. 
W każdym razie bardzo miła dziewczyna z tej Natalii taka życzliwa, elokwentna można z nią pociągnąć temat. Muszę sobie wziąć jej dietę pod uwagę, choć w sumie moja jest podobna. Też jem warzywa gotowane dokładnie ważone, nie gotowane i zblendowane papki ale o tym to już pisałem kiedyś, dawno temu.
Także co do jedzenia z glutenem czyli chleby, każde pieczywo w sumie makarony już wiem że mi szkodzą. Fakt nie mam jakichś boleści brzucha ale mam mega zastój jelitowy, jakaś masakra. Wiem długo nie jadłem takich rzeczy. W święta w sumie chleba nie ruszałem ale jakaś sałatka na bazie makaronu się zdarzyła i problem gotowy a dokładnie zaparcie.
Także jak widzicie nie trzeba pobierać żadnej tkanki jelitowej by ocenić jakość kosmków trawiennych. Wystarczy wstrzemięźliwość od niektórych potraw po jakimś czasie zjeść chleb czy makaron. I już wiecie czy macie problem z glutenem czy nie, przynajmniej jelitowy bo też już o tym mówiłem że on się objawia jeszcze w mózgu bądź na skórze.
Tak co do wczorajszego dnia jeszcze to okazało się że mam kolędę i tradycyjnie dałem nogę a reszta ze mną. To nie było męskie raczej, po męsku było stanąć twarzą w twarz z księdzem. W sumie ani ja jemu ani on mnie nic złego nie zrobił. Dobrego w sumie też nie. Tak się zastanawiam dlaczego taki jestem.
Dzieci wiadomo biorą przykład z dorosłych.
Natomiast co do mnie, może to dlatego że nienawidzę jak się mnie zmusza do czegoś. Wierzcie mi że tutaj wystarczy, że ktoś powie do kościoła no i gotowe. Idę w zaparte i robię coś zupełnie przeciwnego. 
Ksiądz też: bo do kościoła nie chodzicie, bo Was nie widać w kościele, mówię już ogólnie jak się drze z ambony. Drażni mnie to że ciągle woła o kasę na to, na tamto. Ja tej kasy nie mam. Pomijam już fakt, że za mszę za dusze trzeba zapłacić co łaska ale nie mniej niż ale to w sumie zrozumiałe ponieważ można to potraktować jak usługę.To podobnie jak pójść do stolarza żeby zrobił jakiś mebel, czy do kominiarza żeby wyczyścił komin. To usługa za którą się płaci.
W sumie do kościoła, no do świątyni bo kościół to my ludzie nie chodzi się do księdza,  ale by słuchać Słowa Bożego, Pisma Świętego.
W kościele zwykle nie bywałem. Coś się we mnie działo, zawsze jakieś refleksje dziwne miałem. Niewytłumaczalne to dla mnie ale obiecałem sobie wczoraj postanowienie poprawy. Pewna zmiana w tym kierunku. Gorzej jak ktoś zacznie mi teraz marudzić i swoje mądrości wykładać. To nie jest wskazane...
Kochani na dziś to wszystko.
Zapraszam Was jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate