sobota, 19 grudnia 2015

19.12.15 Dziennik- Kucharz to nie dla mnie

Hej ;)
Tak, dzień jak co dzień. Dziś w sumie dla odmiany słonecznie .
I w sumie byłoby bardziej przyjemnie gdybym nie zjarał mięsa jak zwykle zresztą, kurde. A tak się starałem wracałem podlewałem ani razu nie przywarło. Zjeść nie bardzo się da, jedynie te grubsze kawałki mięsa. Masakra, wiem że trzeba je najpierw trochę obrać z węgla. Pozytyw jest taki że ziemniaków nie przypaliłem. :))
Przed chwilą przyjechał opał, mody podjął się wrzucania do piwnicy. W sumie jest tego tona ale dosyć fajnie zostało wyrzucone z auta. Poprosiłem Dawida wykierował maksymalnie na okno dzięki czemu nie trzeba z daleka machać. Wszystko jest przy samym oknie a część wpadła do piwnicy sama.
Dzisiaj wstałem dosyć późno bo gdzieś o dziewiątej. Zatoki też dziś nie dokuczają, jakoś normalnie udało mi się rozbujać. Na razie jestem po kawie trochę to nie halo no ale trudno. Niby jestem głodny ale niby nie jestem, tak jakoś mi nijak, choć wiem że muszę coś zjeść. Jest właśnie pora obiadu coś sobie upoluję.
A propos samopoczucia to mi głowa tym razem a właściwie zatoki nie doskwierają, nie dokuczają. Kręgosłup natomiast boli jak cholera, choć może źle się tutaj wyraziłem. Wstać mogę, nie mogę się wygiąć do tyłu delikatnie nawet bo wtedy boli jak cholera. Co do chodzenia co wychodzi mi to całkiem nieźle. Nawet zszedłem do piwnicy bez problemu by otworzyć okno nim przywiózł opał.
Opał przyjechał znowu z firmy globi, Dawid Kula i przywiózł go sam szef. Powiem Wam że wcześniejsza partia spaliła się całkiem nieźle jak za kwotę 450 zł za tonę. Przyjechał znowu ten sam węgiel a właściwie miał ale gruby, fajny. Zobaczymy na ile wystarczy. Fakt, jest trochę mokry a woda też waży trudno.Ważne że całkiem fajnie się pali i jest ciepło.
Inna fajna rzecz o której już wcześniej Wam wspomniałem to moje zajęcie. Postanowiłem skupić się na blogu raczej na blogach ponieważ mam ich trzy. Swoją drogą głównie skupiam się nad tym "ja i sm", pozostałe dwa to wiersze i kulinaria.
Wiersze pisze przy okazji ale przeważnie muszą wziąć górę emocje. 
Kulinaria zamierzam wznowić jak zacznę się bawić w robótki ręczne, mam zamiar uczyć się sklejać pierogi. Zobaczymy jak mi to pójdzie. Moje ręce to są takie trochę mało funkcjonalne. W sensie nie są aż tak sprawne każdego dnia. Bardziej to chodzi o dłonie, zobaczymy co z tego będzie. Może będę się uczył jakieś krokiety robić. Dzięki czemu będę miał o czym pisać na blogu kulinarnym. Fakt, nie jestem jakimś tam specjalistą jak Magda Gessler, Wojciech Amaro czy Maciej Barton ale uważam że do odważnych świat należy! 
Wszystko przede mną zakładając że plecy pozwolą i choróbsko nie pójdzie dalej. 
Póki co mam z tym spokój z SM.
Joanna Borowska, która mnie cieszy zachęca do pisania. Liczba wejść na tego bloga, którego właśnie czytacie na początku wynosiła ok. 50 odwiedzin dziennie, później między 50 a 100 od kilku dni miałem bliżej setki nawet odnotowałem 128 wejść kilka dni temu. Wczoraj sam nie wierzyłem jak zobaczyłem że wejść było ponad 250, fajnie nie? :) Swoją drogą najciekawsze jest to że wejścia miałem zwykle z Polski a teraz przynajmniej 10 krajów. Polska stoi na głównym miejscu, później między innymi Niemcy, Francja, Holandia, Irlandia, Stany Zjednoczone, Rosja, Ukraina. Dokładnie widać nawet ile jest wejść z danego kraju. To jest bardzo motywujące jak są Czytelnicy. 
Warto dla Was pisać, dajecie mi dużo frajdy czytając i odwiedzając bloga. Dziękuję Wam za tak liczne odwiedziny. ;)
Jak dojdą mi inne zajęcia o których już wcześniej wspomniałem będę miał mniej czasu ale i tak będę pisał. Zamierzam zamieszczać też zdjęcia ale póki co sam sobie nic nie potrafię zrobić.
Wypisy robię telefonem który ma system Android a ten z kolei pozwala mi na dyktowanie tekstu. Komputer mnie trochę wkurza bo na nim po pierwsze muszę klikać a po drugie kursor mi przeskakuje i nigdy nie wiem kiedy więc wychodzą cuda. Później jest dużo pracy żeby wszystko naprostować i sprowadzić do właściwej postaci.
Najgorsze że nigdy nie wiem kiedy mi ten kursor przeskoczy ponieważ nie obserwuje ekranu bo nie potrafię. Muszę skupiać się na klawiaturze jak zerknę po jakimś tam czasie to już mam co robić żeby odnaleźć kursor w tekście. Natomiast tutaj Android pisze sam, raczej przetwarza mowę na tekst. To jest fajna opcja tylko tyle że trzeba obserwować co Android naprawdę wypisuje ale jak mówi się dosyć powoli i wyraźnie to wychodzi wszystko bez błędów. Nawet tych ortograficznych tyle że nie ma przecinków i nie ma kropek. Chyba że wyłączam opcje mowy i dodam sam ale to już opcje kropek przecinków i innych znaków interpunkcyjnych poprawiane są ręcznie przez moderatorkę.
Na dzisiaj to już wszystko kochani jeśli Was ciekawi ten blog to zapraszam znowu jutro może mnie plecy nie będą boleć.
Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate