piątek, 26 lutego 2016

24.02.16 Dziennik- Wykończony

Hej :)
Tak dziś mamy środę 24 lutego.
Dzień tradycyjnie rozpoczyna się od podniesienie tyłka z łóżka, kawy i śniadania.
Dziś znowu dzień zapowiada się dosyć pracowicie.
Na rehabilitację pojechałem z siostrą.
Dziś dla odmiany dostałem trochę popalić. Głównie ćwiczenia na leżąco, były jakieś też stojące ale wszystkie były ukierunkowane, skupiające się na nogach.
Ledwie wyszedłem z sali, że już o dojściu do auta nie wspomnę.
Ale jakby nie patrzeć, nie chodzę tam po to, żeby mnie głaskali tylko żeby stanąć na nogi.
Mam plan złożyć w przyszłym tygodniu curriculum vitae w jednym z dużych lokalnych firm.
Może się uda, może się znajdzie dla mnie zajęcie ale muszę być jak najbardziej na chodzie.
Po powrocie z Kępno pobuszowałem trochę w internecie, obrałem ziemniaki, przygotowałem do gotowania. 
A w południe przyjechał do mnie znajomy na ploty.
W międzyczasie ugotowałem ziemniaki i szykowałem się do wyjazdu na tomograf do Namysłowa.
O tym już wspominałem że zadziwiające jest to że czekałem około trzech tygodni by zrobić tomograf na NFZ.
Gdzie indziej kolejki są minimum trzy miesiące więc dla zainteresowanych w Namysłowie tomograf mieści się w szpitalu miejskim zaraz przy wejściu głównym.
Ale cóż pojechaliśmy na tomograf znaleźliśmy ustrojstwo, znaczy gabinet.
No też było małe zamieszanie ponieważ weszliśmy głównym wejściem wchodzimy do holu szpitala tu znajduje się na ścianie tablica informacyjna.
Siostra czyta tablice i nie ma tomografu a właściwie nie jest napisane gdzie on się znajduje.
Widzę wychyliła się z gabinetu nieopodal jakaś kobieta. Mówię do Kasi zaraz się dowiemy gdzie jest tomograf. Ona się odwraca żeby iść  zapytać patrzy i mówi śmiejąc się, Michał tomograf jest za tobą.
Co do samego tomografu. Wchodzę do gabinetu a właściwie podaje dokumenty przez okienko. 
Za chwilę zaprasza mnie jedna kobieta do środka i daje pół litra jakiegoś płynu do wypicia.
Z zastrzeżeniem proszę  pić powoli przez 30 minut, później pana zawołam.
Przy okazji dowiedziałem się gdzie jest toaleta w razie "wu".
Pół godziny minęło, kobieta po mnie wyszła, zaprosiła do środka na badanie. 
Proszę się położyć ja muszę się wkłuć, żeby podać kontrast.
Wkuła wenflon przyczepiła jeszcze jakieś urządzenie do ręki. Jak zapytałem co to, to usłyszałem że to jest automat, który podaję kontrast.
Masakra, trochę się przeraziłem. Obsługiwał mnie automat Shox.
Badanie trwało w granicach 35 minut, badanie z kontrastem. Właściwie wstrzyknięcie kontrastu było po jakiś 10-15 minutach.
Wiem dlaczego miałem być na czczo. Dziwnie się czułem po kontraście, tak minutę po podaniu.
Tak szybko krąży krew w żyłach i roznosi na przykład tlen którym oddychamy. 
Ćwicząc, Oliwia nie raz i nie dwa powtarzała oddychaj głęboko. Cztery razy głęboko wciągaj powietrze nosem, wypuszczaj ustami dłużej niż wciągasz. 
Wiecie nie myślałem że tak szybko krąży.
Ja wiem że wystarczy chwilka, żeby się rozniosło po organizmie. 
A  kontrast potrzebował moment, żeby się rozejść. 
Pierwsza zrobiła się zimna ręka, później dziwnie mi się oddychało a na sam koniec człowiek i chemiczny środek w ustach, dziwny smak.
Po tomografie kazali mi jeszcze siedzieć pół godziny nim zdejmą wenflon z ręki.
Zabezpieczenie pewnie przed tym bym nie padł poza szpitalem gdyby się coś działo.
Przeżycie z tomografem było delikatnie mówiąc traumatyczne a dokładniej kontrast który podał automat. 
Po powrocie do domu mogłem już spokojnie coś zjeść. 
Później odwiedziłem pocztę elektroniczną i TV.
Dzień był taki, że byłem zajechany konkretnie jak koń po westernie.
Oczy zamykały mi się już po dwudziestej drugiej, muszę siedzieć na siłę to niefajne.
A jeśli chcielibyście  wysłać SMS lub się podzielić 1% (który idzie z konta US nie Waszego) i wspomóc mnie w  rehabilitacji czy usunięciu przeszkód architektonicznych to przesyłam ulotki i link do strony fundacji AVALON: 




Na dziś to już wszystko Kochani. 
Zapraszam Was ponownie jutro. 
Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate