czwartek, 11 lutego 2016

11.02.15 Dziennik- Kondycja

Hej :)
Tak, rano się obudziłem tak mniej więcej o godzinie 5:30. Jeszcze nie wiedziałem jak ten dzień będzie wyglądał
Za oknem dziś zimno, paskudnie, deszcz pada i wieje wiatr jakby głowę chciał urwać.
Z łóżka wyszedłem przed siódmą rano.
W sumie to nic nie miałem do ogarnięcia bo chłopaki do szkoły się sami ogarnęli, więc luz. 
Usiadłem przed komputer, sprawdziłem pocztę, zagrałem w pasjansa. Dziś akurat mi ta gra nie poszła, nie miałem 1000 punktów z haczykiem tylko ledwo 120. 
Śniadanie zjadłem, oczywiście moje warzywa. Następnie wysłałem jedną aplikację a raczej aplikowałem na pracę w domu.
Postanowiłem wyjść na kawę do kuzynki. Zanim wyszedłem, to się zapowiedziałem. 
Czułem się wtedy OK. Gorzej było jak już musiałem wyjść z domu. Czułem że jest coś ze mną nie tak. To znaczy nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa więc poszedłem na kawę tak trochę na siłę. 
Kawa tradycyjnie w miłym towarzystwie i powrót do domu.
Tutaj znowu się okazało że nogi dalej odmawiają posłuszeństwa. Jak już doszedłem do domu i wdrapałem się po schodach, rozebrałem kurtkę, buty, czapkę okazało się że mam problem ustać.
Jakoś przemieściłem się do mojej dziupli, znaczy do kuchni i tam sobie usiadłem ale ogólnie zastanawiałem się czy nie lepiej było by pójść się położyć.
Ostatecznie postanowiłem obrać i wstawić ziemniaki. Zjadłem mięso na obiad.
Teraz leżę i czekam aż gotują się ziemniaki. Później muszę jeszcze włączyć pranie.
No i o godzinie 15-tej ma być u mnie rehabilitantka.
Tym razem żeby nie było rewolucji w postaci broni biologicznej wytwarzanych przez jelita nie jadłem warzyw w południe. 
Muszę Wam powiedzieć że te papki warzywne i tak mam w wersji okrojonej. A przynajmniej z tej części, która należy do warzyw liściastych jako że teraz jest zima, nie ma tych warzyw. 
Jedynie jest kapusta pekińska z dodatkiem selera naciowego.
Choć tym razem w sumie tego selera nie mam w kapuście ponieważ smakuje jak zupa z kapusty bez przypraw. Automatycznie przez brak tego selera naciowego bądź szpinaku nie mam takich problemów z gazami, za to jest problem w dalszym ciągu z zaparciami.
Choć zaparcie jest wówczas kiedy nie można się załatwić ale kiedy ma się parcie.
A ja mimo że jem od czwartku nie byłem w łazience się załatwić. Nie mam takiej potrzeby, nie mam w ogóle parcia. Powiem Wam że to mnie martwi bo nie może tak być że jesz i nie masz potrzeby się załatwić. Toksyny zalegają, robi się problem ponieważ mogą przedostawać się do krwi.
Musi być seler naciowy by uniknąć tego problemu. 
Wracając do dzisiejszej rehabilitacji, jestem ciekawy jak mi pójdzie ponieważ jak już wcześniej wspomniałem moje nogi odmawiają posłuszeństwa że już o plecach nie wspomnę.
Co będę robił później, jeszcze nie wiem podejrzewam że na pewno będę grał w karty, oglądał TV.
A co do tego jak pójdzie dziś gimnastyka ,rehabilitacja dam Wam znać jutro. 
A jeśli chcielibyście się podzielić 1% (który idzie z konta US nie Waszego) i wspomóc mnie w postępach w rehabilitacji to przesyłam ulotki i link do strony fundacji AVALON: 




http://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/kalka_michal.html?highlight=WyJtaWNoYVx1MDE0MiIsIm1pY2hhXHUwMTQyJ3MiLCJrYVx1MDE0MmthIl0%3D
Tymczasem dziękuję że chcecie czytać moje wpisy i zapraszam ponownie jutro.
Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate