wtorek, 23 lutego 2016

21.02.16 Dziennik- Rodzinnie

Hej ;)
Dziś niedziela 21 lutego 2016 roku.
Dzień wyglądał nieciekawie jakoś tak nudno się w ogóle zaczął.
Obudziłem się chyba była godzina ósma, tradycyjnie przez to że wezwała mnie natura.
W nocy także nie była dla mnie łaskawa bo obudziłem się około godziny trzeciej nad ranem, musiałem wstać, siła wyższa.
Takiej niedzieli nic nie zapowiadało, że będzie jakaś przyzwoita choć później okazała się całkiem niezła.
Jak już wcześniej wspomniałem wstałem z łóżka o godzinie ósmej. 
Zawinąłem się do łazienki, później do kuchni.
Tutaj kawa, jakieś delikatne śniadanie, komputer- to już klasyczny scenariusz no i sprawdzenie poczty elektronicznej oraz partia w pasjansa.
Obejrzałem jakiś film na cda.pl to był film pod tytułem "50 pierwszych randek" z Adamem Sandlerem w roli głównej.
Fajny romantyczny film opowiadający o miłości, akurat takie lubię. 
Nie pamiętam imienia i nazwiska aktorki chyba Drew Barrymore ale grali też później razem w filmie "Rodzinne rewolucje" Widziałem to na cda.pl oraz HBO.
A ta para według mnie to mistrzostwo świata, grają świetnie! Filmy z nimi wciągają jak nie wiem co.
Inny fajny film, który oglądałem na cda.pl kiedyś to film pod tytułem "Hitch: doradca przeciętnego faceta" z Willem Smithem w roli głównej. Komedia romantyczna, polecam, momentami boki zrywać podobnie jak w rodzinnych rewolucjach.
A wracając do mojego dnia to po tym jak obejrzałem film, obrałem ziemniaki wypłukałem i wstawiłem to Justyna w tym czasie zrobiła schabowe z piersi kurczaka oraz sałatkę: kapusta, ogórek, pomidor nie wiem co tam jeszcze było, zdaje się że nać pietruszki. Całkiem zjadliwe to było.
W prawdzie nie zaszalałem ponieważ nałożyłem sobie ziemniaki, może dwa ale jak na moje możliwości to dosłownie kropla w morzu. Zjadłem też jednego schabowego z piersi kurczaka no i surówkę.
Po obiedzie (było już po godzinie 13-tej) wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do mamy na kawę.
W sumie byłem w szoku że tam prawie nikogo nie było oprócz mamy i taty. Reszta domowników ruszyła w świat.
Ale kawa z mamą zawsze dobrze smakuje. Przy kawie, cieście drożdżowym, makowcu zawijanym popołudnie mijało całkiem miło, przyjemnie.
Później dojechali goście, jeszcze milej popołudnie mijało.
Przyszło wracać do domu to było już bodajże po godzinie 16-tej, nie chciało się wracać ale w centralnym Justyna musiała palić i młodzi jakieś lekcje mieli do zrobienia.
Ogólnie dzień wolny od gimnastyki za to wziąłem pod uwagę telewizję.
Teraz mamy godzinę 23:00 a ja od nic nie robienia padam na pysk.
Spać zresztą trzeba się położyć ponieważ od jutra mam rehabilitację w Kępnie, 45 minut dziennie przez 10 dni.
Na dzisiaj to wszystko Kochani. 
Zaprasza Was jutro do dalszego śledzenia mojego bloga.
Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate