niedziela, 7 lutego 2016

06.02.16 Dziennik- Huśtawka

Hej ;))
Dzisiejszy dzień minął praktycznie jak każdy a przynajmniej tak mi się wydaje. I miałem humor i nie miałem humoru, standard.
Na pewno podniosłem tyłek o godzinie szóstej rano. Kawa, śniadanie, sprawdzenie poczty. 
Ilość odwiedzin na blogu tym razem było 330 i ostatnio jest tego coraz więcej, znaczy że mam wiernych czytających. Dziękuję Wam za to! :)
Najwięcej jest wyjść z Niemiec, następnie z Hiszpanii, Polski, Stanów Zjednoczonych.
Dziękuję Wam że odwiedzacie mojego bloga. Mam nadzieję że też jeszcze czytacie.
Piszę go w charakterze dziennika, opisuje każdy swój dzień. Może jeszcze mało dokładnie ale staram się. 
Fakt jest taki że leków kopaxone już nie biorę. Sam zrezygnowałem z programu ponieważ lek (jeśli chodzi o mnie) był nieskuteczny i niepotrzebnie było się nim tylko truć.
Skuteczny to może być u kogoś, u kogo zaczęło się stwardnienie rozsiane a nie u kogoś kto zaczyna się leczyć po 16 latach choroby. Osobiście też uważam, że lek bardziej mi zaszkodził niż pomógł ponieważ opadłem z sił, wysiadły mi mięśnie, stały się słabe. No trudno, teraz mam dużo pracy żeby wrócić do siebie, nabrać sił z powrotem.
W sumie gdyby nie rodzina nie miałbym rehabilitantki choć raz w tygodniu w domu, ale o Oliwii to już mówiłem praktycznie w każdym poście.
Ostatnio podczas rozmowy powiedziała mi że jestem strasznie negatywnie nastawiony do swojej osoby. A żeby kuracja a raczej rehabilitacja była skuteczna jeszcze bardziej niż jest muszę zmienić zupełnie nastawienie do siebie.
Po śniadaniu i po sprawdzeniu poczty, wziąłem moje dziewczyny pod rękę i poszedłem do cioci. Tak na chybił trafił nawet nie dzwoniłem tym razem. Okazało się że cioci nie było, była na wyjeździe. A kuzynka z mężem też wyjeżdżali gdzieś ale szybką kawę wypiłem.
W domu jeszcze trochę przy komputerze a właściwie to przed komputerem. 
Po południu wyjazd do mamy w odwiedziny. U mamy wszedłem na wagę. Cholera, przeraziłem się waga pokazała mi 89 kg szlak! Idę w górę. :/
Po powrocie kąpiel i TV. Zeszło tak tradycyjnie do godziny 24-tej. Śpiący jeszcze nie byłem za bardzo, męczyłem się w łóżku do godziny pierwszej w nocy.
Na dziś to wszystko. 
Zapraszam Was ponownie jutro do lektury mojego bloga.
PS. Tu macie jeszcze link z preparatem zapobiegającym łysieniu:
http://nplink.net/ZpZDPVlq  
Wersja anglojęzyczna:
http://nplink.net/oT0pAHbs

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate