sobota, 14 listopada 2015

14.11.15 Dziennik-satysfakcja

Rano wstałem już jak nowo narodzony, a to znaczy że antybiotyk zadziałał.
1 dawka to za mało więc dawkę powtórzyłem .
I od dzisiaj wracam do rewolucji żywieniowych czyli do papek.
Koło południa usiadłem przed komputer a w ramach rozrywki
postanowiłem wyjść na kawę do mojej ciociuni.
Postanowiłem iść z 1 kulą i okazało się że już nie jest potrzebna :)
Po drodze zahaczyłem o sąsiada i umówiłem się na kawę na jutro.
Wiecie co jest a raczej było fajne jak doszedłem do cioci?
Zaskoczone miny domowników. :)
To jest nie do opisania , znowu banan na mojej twarzy, schody też nie sprawiły mi kłopotu.
Po kawie powrót i postanowiłem zejść do piwnicy w centralnym rozpalić.
Ta czynność też poszła mi o niebo lepiej niż dzień wcześniej.
Takie osiągnięcia cieszą!
Postanowienie mam takie że nauczę się tańczyć KIZOMBE w najbliższym czasie i to do wiosny. Podoba mi się ten taniec. Jest spokojny zmysłowy i nasiąknięty fermionami
Tylko najpierw jeszcze praca, to na chwilę obecną priorytet na już!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate