czwartek, 12 listopada 2015

12.11.15 Dziennik przedostatni dzień

;) witajcie
Dzisiaj tradycyjnie pobudka o 6:00 szybkie ogarnięcia się i oczekiwanie na Koryto (śniadanie)
W nocy jakoś zasnąłem , miałem wziąć prochy na sen lecz po ostatnim razie miałem stracha
Na śniadanie
2 kromki chleba razowego
4 plastry kiełbasy
1 mini kostka masła
Potem zjazd na dół na rehabilitację
Musiałem się sprężać  gdyż miałem mieć szkolenie  które jak się później okazało nie doszło do skutku.
Rehabilitację zacząłem od rowerka potem Klocek na stawy skokowe i krzesło potem masaż wibracyjny pleców  i nauka chodzenia.
W między czasie spotkałem Sylwię od masażu nóg.
Powiedziała że podejdzie po mnie na końcu. 
Po nauce chodzenia chwila oddechu i  do dalszej hmmn... Rozrywki na kozetce i tradycyjnie mordowanie na rozciąganiu i gimnastyce nóg .
I  ćwiczenia na brzuchu.
Taryfy ulgowej nie było
Monika jest już świetnym terapeutom mimo że stażystka
Ma ci ona podejście do pacjenta. Paweł też obserwował jak jestem musztrowany. 
A co się naprawdę milo słyszy i co motywuje - powiedział że jest poprawa u mnie że jestem silniejszy.
Ćwiczeń nie koniec..
Monika kazała mi wciskać piłkę podudziem w bok kozetki oczywiście siedziałem na kozetce , raz jedną nogą potem drugą
Następnie też z pozycji siedzącej Monika podała większą piłkę położyła ją pod lewą nogę musiałem postawić stopę na piłce  i kazała mi wciskać nogę (jak bym miał zgnieść piłkę nogą) miałem kontrolować by piłka mi nie uciekła razem z nogą musiałem to kontrolować męczące było to ćwiczenie dla nogi lewej bo jest słabsza. Monika też przepychała piłkę ja miałem za zadanie utrzymać nogę .
To samo z prawą nogą
I jeszcze większa piłka, tym razem miałem usiąść na piłce.
Moim zadaniem było nie spaść, 
Musiałem się utrzymać, w tym ćwiczeniu asekurowała mnie z tyłu Ola.
Było męcząco ale i zabawnie.
Szkoda że od początku nie miałem tego ćwiczenia.
Zresztą wielki szacun dla Pawła ponieważ dołożył mi ćwiczeń ponad to co było w zleceniu.

Dr ordynator chciał mnie oszczędzić.
Zaś ja osobiście bym się bardziej jeszcze sforsował, bo przecież dam radę. 
Trochę czasami z rozumem nie jest za dobrze potem za głupotę się płaci wywołaniem rzutu.
Na szczęście usłyszałem na dziś kończymy!
Świetnych specjalistów trzeba słuchać, a ci którzy się mną zajmowali są naprawdę godni polecenia!
Po 6 zabiegach na górę czekać na obiad i na Sylwię która miała po mnie przyjść jak odprawi  pozostałych swoich pacjentów.
No i przyszła pół godziny przed obiadem
Zabawne było to że nie chciała bym szedł na dół , 
Sylwia weszła i mówi rozbieraj się tutaj na łóżku cię rozmasuję.
Jak powiedziała tak zrobiłem
Sylwia skończyła masaż i zabrzmiały dzwonek na obiad.
Na obiad była
Zupa ogórkowa
Ziemniaki
Klops
Buraczki czerwone
Po obiedzie tradycyjnie pół godziny dla SŁONINY
I zacząłem robić ten wpis w oczekiwaniu na kolację

Na ostatnią kolację dostałem parówkę
4 kromki chleba
I mini kostkę masła

Jutro ostatnie zejście na rehabilitację...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate