piątek, 30 października 2015

30.10.15 Dziennik

Tak  wczorajszy dzień tragedia jeśli chodzi o chodzenie i moją moc .
Dzisiaj wstałem całkiem fajnie. Kibelek zaliczony ścielenie łóżka i golenie też oraz śniadanie za mną.
A na śniadanie 2 kromki  chleba  ciemnego że słonecznikiem mała kosteczka masła i dżem.
Zjadłem sam chleb.
Przyszedłem do pokoju po śniadaniu. Na wizycie  dr zerknął w kartę ale nic nie powiedział za to ja zapytałem czy dał by mi ćwiczenia wzmacniające plecy .  Nie chciał za bardzo mówi że to ryzykowne bo jak mnie zmęczą to może zostać wywołany rzut...
Powiedziałem że nie dopuszczę do nadmiernego zmęczenia i dostałem rehabilitację na plecy.
Rehabilitacja  też się zaczęła szybciej Sylwia po mnie przyszła do pokoju i mówi ty chodź teraz ze mną. Znowu wszystkie te same zabiegi
A ostatni zabieg to ten zlecony na wizycie.
Nie ukrywam, zmęczyła mnie ta gimnastyka.

No i po gimnastyce tradycyjnie do pokoju dychnąć trochę i obiad.

Na obiad 2 dania:
Zupa grzybowa i na drugie ryż z kisielem

Po obiedzie graliśmy w chińczyka i popychaliśmy pierdoły aż do kolacji. 

Kolacja 
Paprykarz i 2 kromki chleba razowego.

Wieczorem  czułem się już tak na siłach że zacząłem chodzić z kulą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate