5,1,2025 Pora tutaj wrócić do Was! Życie, tragedie i... trochę humoru 💔😊
Witajcie, Kochani!
Czas mnie trochę przytłoczył, ale oto wracam do mojego miejsca – mojego bloga. Dlaczego? Bo tutaj czuję, że mogę mówić szczerze. A Wy? Mam nadzieję, że będziecie mnie czytać równie szczerze.
Trochę historii – jak wiecie (lub nie), przez chwilę działałem na Facebooku z blogiem optymisio. Niestety, życzliwy system podsunął mi wirusa. Takiego, co nie atakował mnie, ale Was, moich czytelników, dziwnymi treściami. 😱 Dlatego, dla Waszego bezpieczeństwa, blog zniknął. Teraz jestem tutaj – na ja-i-sm.blogspot.com – i mam nadzieję, że już nic nas nie rozdzieli! 🙌
A teraz… kilka słów o mnie. No cóż, życie potrafi być jak jazda po górskiej drodze – raz w górę, raz w dół, czasem z przepaścią obok.
Historia szyby, czyli jak usiadłem na wózek
W 2018 roku zdarzyło mi się "bliskie spotkanie" z szybą w drzwiach. Wpadłem na nią tyłkiem (tak, dobrze czytacie 😂), a ona, nie pytając o zgodę, wbiła mi się odłamkiem w nogę. Pogotowie, 5 szwów, 10-14 dni chodzenia jak kaczka… Ale na szczęście ominęła tętnice! 🎯 Gdyby nie to, to pewnie już bym tego nie pisał.
Wtedy zrobiłem coś, co wydawało się rozsądne – usiadłem na wózek. Bałem się kul, kafelków i własnych nóg, które ciągle podcinały kule. A teraz? Mam nogi cienkie jak Pinokio, ręce jak spaghetti i lewą stronę, która coraz bardziej odmawia współpracy. 🙃
Suplementy, zdrowa żywność i… chemia 💊🍎
Dziś staram się ratować, jak mogę. Zdrowa żywność, suplementy, myślenie pozytywne – to wszystko daje nadzieję, ale nie jest łatwo. W końcu, co z tego, że łykniesz witaminy, jeśli potem zjesz coś, co przypomina jedzenie, ale jest nafaszerowane chemią? 🤷
Kiedyś bałem się dożylnej witaminy C. Teraz myślę: skoro ludzie biorą chemię na raka, to co może mi zrobić witamina? Ale wiecie, życie nauczyło mnie jednego – naturalne zawsze wygrywa z syntetycznym. Jak ktoś chce się o to kłócić, zapraszam! 💪
Małe sukcesy w cieniu tragedii 🏠
Ostatnio podjąłem pracę zdalną. 👨💻 W 2020 roku, z pomocą rodzinki, ociepliłem dom. Firmę wynająłem, rodzinka zapłaciła 80-90% (bo tradycja musi płakać, prawda? 😂). Parapety zewnętrzne, stropy – nikt nie pytał, ile to wszystko kosztowało, ale ważne, że jest ciepło. A dziś rano? Minus 7°C, więc doceniam te ciepłe mury jak nigdy wcześniej. ❄️
Refleksja na koniec
Życie na wózku to ciągła walka. Ale wiecie co? Można żyć, funkcjonować i nawet cieszyć się z drobnych rzeczy. Najgorsze jest to, że często ludzie nie widzą, jak bardzo potrzebujemy wsparcia. Ale to nic – walczę dalej.
Dziękuję, że jesteście i czytacie. Wkrótce wrócę z kolejnymi wpisami, bo jest o czym pisać. Trzymajcie się ciepło – zarówno w sercach, jak i pod kołdrą. 😉
Do następnego razu! 💙
[Twoje imię lub pseudonim]
P.S. Jeśli macie pytania, refleksje, albo chcecie podzielić się swoimi historiami, komentarze są dla Was. Chętnie poczytam i porozmawiam.