środa, 23 listopada 2016

23.11.2016 Kolejny nudny dzień

Hej :)

Tak kochani kolejny nudny dzień za mną.
W sumie to rano całkiem nieźle mi się wstało. Zrobiłem młodemu śniadanie, ogarnąłem trochę pocztę, ułożyłem pasjansa i pooglądałem trochę TV a potem nauka angielskiego  oczywiście.
Tak na dobrą sprawę to chyba jedyna sensowna rzecz dzisiejszego dnia bo tak poza tym to nie błysnąłem.
Gimnastyki nie zrobiłem, jakoś tak gorzej funkcjonuje pomimo że poranek zapowiadał się całkiem nieźle. Jak widać czasami wszystko się zmienia jakby pstryknąć palcami...
Boli mnie kręgosłup, boli mnie bark. Wydaje mi się że właśnie przez ból kręgosłupa gorzej chodzę.
Rehabilitantka nie dotarła w tym tygodniu. W przeciwnym razie zamiast gimnastyki rozmasowała by moje plecy, ale jak wiecie co się odwlecze to nie uciecze. Poza tym że cierpiał bym mniej od teraz a nie od za tydzień.
Inny temat to ta moja praca a właściwie to jej brak...
Wiecie tak sobie myślę czy podejmowanie pracy na etacie gdziekolwiek ma sens. No na pewno nie jestem przeciwnikiem pracy na etacie bo jest z tego jakoś stała kasa, bezpieczeństwo finansowe  etc., ale tak sobie wczoraj myślałem, że jak podejmę pracę to mój spokój się skończy i zacznie stres i nerwy bo nigdy nikomu się w pracy nie dogodzi. Zawsze są jakieś spiny i niepotrzebne nerwy.
Jak wszyscy wiecie to nerwy oraz stres nie są wskazane w stwardnieniu rozsianym ponieważ mogą się przyczynić do pobudzenia rzutu. A co za tym idzie pogorszenie się stanu zdrowia bo przy każdym rzucie coś się wyłącza.
Ja po 21 latach prawie jestem ślepy. Widzę może 20% jednym okiem a na drugie oko orzeczona ślepota. Lewa noga mnie zawodzi bo jest zdecydowanie słabsza. No i jeszcze kręgosłup. Jego stan dupy nie urywa, że się tak brzydko wyrażę. Ogólnie nie jest dobrze. 
Teraz tak pokrótce o tych nerwach i stresie.
Jeśli chodzi o nerwy i stres to moje nogi (zwłaszcza ta lewa, słabsza) wystarczy że się zdenerwuję i nie potrafię jej utrzymać. Siadam na krześle, tapczanie gdziekolwiek a ona odbija się od podłogi. Jakby to Wam wytłumaczyć... siedzisz na krześle i zacznij unosić i opuszczać nogę tak jakbyś stawał czy stawała na palcach i opadała tylko z tą różnicą że u mnie to dzieje się samo. Nic na to nie mogę poradzić, niezależnie od siły zdenerwowania nie potrafię tej nogi opanować nawet przyciskając ją rękoma do ziemi. 
Czyli jak sami widzicie stres w SM nie służy.
Dlatego też już wczoraj zacząłem się nad tym wszystkim zastanawiać, pójść do pracy i szybciej się wykończyć lub zostać w domu i żyć trochę dłużej.
I tutaj kolejny problem a może i nie problem. Siedzenie w domu, nic nie robienie to jest problem ale można się zająć pisaniem książki i to ma głównie same zalety. Po pierwsze brak stresu, nikt cię nie goni. Po drugie zabijesz czas, nudę. Zrobisz coś twórczego, coś co może się komuś spodobać, może pomóc. Minus jest taki żeby zarobić to trzeba sprzedać a to nie jest takie proste ponieważ to są koszty jakie się wiążą z wydaniem i promocją. Jest opcja znalezienia sponsora ale książka musi być naprawdę coś warta. Najpierw trzeba coś zacząć pisać a potem martwić się czy to jest coś warte i znaleźć wydawcę, sponsora.
Na dziś to już wszystko Kochani
Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate